- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 listopada 2020, 12:23
Cześć dziewczyny chciałam się zapytać czego unikacie w swojej diecie? Jak wygląda wasze menu? jakie suplementy zjadacie i czy widzicie jakąś poprawę w samopoczuciu utrzymując dietę.
Czy macie problemy w utrzymaniu wagi lub chudnięciu.
18 listopada 2020, 16:45
Mam cały metaboliczny pakiet na karku i to bzdura, że węgle powodują tycie. Jem kilkanaście kromek chleba dziennie (jeżeli mam dwa kanapkowe posiłki) + obiad, warzywa, owoce, orzechy w nielimitowanych ilościach i waga od 5 lat stała. Owszem węgle kiedy jest ich dużo po prostu zatrzymają mi 2-3 kg wody, przyzwyczaiłam się i wiem, że jeżeli tylko zmniejszę ich ilość w ciągu 3-4 dni to zejdzie. Ale zupełnie mi to nie przeszkadza, jem głównie węglowo/tłuszczowo (np. nie ma u mnie dnia bez paczki orzechów). Wszystko jest kwestią jakości pożywienia - pewnie, gdybym zaczęła zamiast domowego ciasta paczkami wcinać kupne, śmieciowe ciasteczka czy białe bułeczki z marketu niewątpliwie, tyłek znowu urósłby mi w ekspresowym tempie od tego syfu. Też mam mądrego endokrynologa i absolutnie, jeżeli w ogóle cięcie kcal to jest właśnie za 10% max przy dużej otyłości do 15%. A IO - rzadko ktoś, kto przez dłuższy czas ma sporą nadwagę/otyłość jej nie ma i tak zawsze było tylko nikt tego nie diagnozował i problem nie był rozdmuchiwany. Przecież nadmierna tkanka tłuszczowa w okolicy narządów wewnętrznych od zawsze powodowała spadek ich wrażliwości na insulinę i to nie jest nagłe, kosmiczne odkrycie.
A mnie to zawsze zastanawia ile tak naprawdę jesz. Bo wiadomo że nawet najzdrowsze i najwartościowsze produkty też tuczą jeśli przekraczany często lub codziennie CPM. Gdybym ja tak jadła to ważyłabym z 200 kilo. A niby zdrowa jestem i dużo się ruszam
18 listopada 2020, 18:45
A ja się będę upierała, że nie zawsze tak jest z prostego powodu (i to akurat jest naukowo potwierdzone). Żeby organizm dobrze działał potrzebne mu są do przemian metabolicznych wszystkie składniki pożywienia, witaminy, minerały itp. Ciągle jest mylone odżywienie organizmu z kaloriami a dawno wiadomo, że można mieć nieodżywiony organizm zarówno na deficycie jak i jedząc np. 5 tys. śmieciowego jedzenia (bez witamin, warzyw, owoców, błonnika itp). Bez problemu mogłabym sie podtuczyć na takim jedzeniu np. przy 2 tys. bo kiedyś właśnie tak było, jadłam dużo mniej a byle co. Wagę trzymam myślę, że na 3-3,5 tys kcal, ekspresowo schudłam na zdrowszym jedzeniu jedząc pewnie ok 2,5 kcal i wtedy rzeczywiście ograniczałam tylko jakoś cukier. Akurat przy tarczycy istotna jest dla organizmu stabilność odżywiania - jem wtedy kiedy jestem głodna a ciało domaga się u mnie pożywienia w określonych przedziałach czasowych - nie miewam również przy takim trybie odżywiania brzydkich zachciewajek a w moim przypadku to bardzo ważne. Na razie to od 5 lat działa a ile czasu potrwa zobaczymy, z wiekiem jest coraz gorzej. Podobno po 50-tce potrzebujemy ok 400 kcal mniej - no tu się może wtedy dla mnie zrobić nieciekawie:)
Edytowany przez przymusowa 18 listopada 2020, 18:47
18 listopada 2020, 19:52
A ja się będę upierała, że nie zawsze tak jest z prostego powodu (i to akurat jest naukowo potwierdzone). Żeby organizm dobrze działał potrzebne mu są do przemian metabolicznych wszystkie składniki pożywienia, witaminy, minerały itp. Ciągle jest mylone odżywienie organizmu z kaloriami a dawno wiadomo, że można mieć nieodżywiony organizm zarówno na deficycie jak i jedząc np. 5 tys. śmieciowego jedzenia (bez witamin, warzyw, owoców, błonnika itp). Bez problemu mogłabym sie podtuczyć na takim jedzeniu np. przy 2 tys. bo kiedyś właśnie tak było, jadłam dużo mniej a byle co. Wagę trzymam myślę, że na 3-3,5 tys kcal, ekspresowo schudłam na zdrowszym jedzeniu jedząc pewnie ok 2,5 kcal i wtedy rzeczywiście ograniczałam tylko jakoś cukier. Akurat przy tarczycy istotna jest dla organizmu stabilność odżywiania - jem wtedy kiedy jestem głodna a ciało domaga się u mnie pożywienia w określonych przedziałach czasowych - nie miewam również przy takim trybie odżywiania brzydkich zachciewajek a w moim przypadku to bardzo ważne. Na razie to od 5 lat działa a ile czasu potrwa zobaczymy, z wiekiem jest coraz gorzej. Podobno po 50-tce potrzebujemy ok 400 kcal mniej - no tu się może wtedy dla mnie zrobić nieciekawie:)
Ale ja się naprawdę bardzo zdrowo odżywiam. Nigdy w życiu nie jadłam tak zdrowo. A fastfoodow i gotowych dań nigdy nie jadłam i słodkich napojów nie piłam
Edytowany przez Noir_Madame 18 listopada 2020, 20:40