No ładnie. Już miecha ciągnę dietę i to chyba bez większych wpadek - dwie chyba i to nie jakoś szczególnie straszne. Raczej delikatne. A tak wzorowo. -2,1 kg. No nie jest to oszałamiający i spektaularny wynik, ale w biodrach spadły centy i cellulit się zmniejszył, cycki też :D, buzia szczupła, więc nie będę narzekać. Właściwie to jeszcze 39 dni walki - jako takiej... bo wiadomo, że stabilizacja etc. Z resztą - czy ja skończę zrzucanie kg po tych 39 dniach, to nie wiadomo. Nie wiem jakim cudem osiągnę to 54 kg przez te 39 dni. Mało realne. Jak przez miecha schudłam 2 kg? A tu tylko 9 dni więcej. Za 4 dni półmetek. W sobotę ważenie.Chyba, że w niedzielę? @ wciąż @-puje. Zobaczymy, co zołza szklana mada faka pokaże. Mogłaby tak te 0,5 kg mniej. I to by mnie uszczęśliwiało. Ja naprawdę nie jestem wymagająca, ale jak się staram, to wynik powinien być. :-)
śniadanie:
2xchleb tostowy graham(110), plaster sera(50), 2 plastry kiełbasy z indyka(50) pomidor, 100 gram jogurtu pitnego(58), 60 gr ananasa(30), 5 gr słonecznika w ziarnach(28), 5 gr otrębów granulowanych(14)
II śniadanie: duże, soczyste jabłko(120)
obiad: cycek z kury grillowany(150?) + grillowane szparagi ok. 250 - 300 gram(45) + sos tzatzyki, czyli j.naturalny(40)+ogórek(15)+koper+czosnek i plaster ananasa(25)
podwieczorek: nie wiem co... owoc albo jogurcik :) (ok.100-120 kcal) albo kanapka...
kolacja: prawdopodobnie 1 kawałek chleba żytniego albo graham z twarożkiem lekkim i łyżką dżemu i jogurt ... jakiś :) Jeszcze nie mam pomysłu ... chyba, że na podwieczorek rzucę się na chleb, to wszamam sałatkę z tuńczykiem, byle nie zeźreć za dużo węgli...
No i po podwieczorku śmignę na rower, czyli za jakąś godzinkę. Też w zamiarze ok. 15 km. Pokochałam pedałowanie. Bez podtekstów.
A teraz moje inspiracje włosowe... Mam włosy blond, obecnie sięgają mniej więcej połowy pleców, ale są wycieniowane, więc efekt średni. Marzą mi się długie i zdrowe. Na razie mam średniodługie, zdrowe są, ale chcę żeby były pięęęęękne. Teraz maniakalnie o nie dbam. Na swoim ślubie chcę mieć piękne delikatne loki - nie jak u barana... i dłuuuuuuuuugie. Oto moje inspiracje:
Ta pani ma także śliczną figurkę, więc i jest dla mnie motywacją w aspekcie dążenia do celu wagowego również.
Takie własnie mocne włosy i długie chcę mieć. Ach...
Oj, oj... takie piękne właśnie. Biorę.
Megaczad. Megakobiece. Piękne. Naprawdę jak ja patrzę na długowłowe, to zdycham, bo ja mam problem, żeby szybciej mi rosły. No... Ach, ale się rozmarzyłam. :)