Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze postrzegałam siebie jako grubaskę, a teraz zaczynam widzieć w sobie zgrabną seksowną kobietę!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42257
Komentarzy: 1082
Założony: 22 grudnia 2010
Ostatni wpis: 28 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Karo8912

kobieta, 35 lat, Kielce

160 cm, 55.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 września 2015 , Komentarze (1)

Tak. Najwyższa pora zorganizować i uporządkować swoje życie. Zadbać o siebie, o wygląd, o ciało, o umysł. I co najważniejsze najwyższa pora mieć jakiś plan dnia, plan działania. Czas ucieka mi przez palce, jestem już tak sfrustrowana, że nie daje momentami rady. Codziennie sprzątam, to tu to tam i co? I tak jest bajzel jak nie wiem. Co z tego, że się nasprzątam, skoro przyjdę skądś i torebkę do kuchni na blat, sweter na krzesło itd.itd. A lada moment Werka będzie na tyle duża że ją trzeba będzie uczyć porządku. Jak wymagać od dziecka skoro samemu się zawala? Dlatego muszę, po prostu muszę dorosnąć i przestać bezmyślnie marnować czas. Muszę też zadbać o siebie. Tak ładnie już schudłam. Waga była mniejsza niż przed ciążą i nagle + 3 kg..brak słów. 

Jeśli nie zacznę planować z głową i realizować tego to zginę w bałaganie, w nadmiarze obowiązków i całej reszcie. Zapisałam się na studia podyplomowe, a co za tym idzie trzeba różne prace przygotowywać, zaczynają mi się prywatne zajęcia na które też muszę coś przygotować. Dziś siadłam trochę do tego, mała przychodzi na czworaka szarpie za nogi, domaga się żeby ją wziąć, bawić się a tu mam ochotę po prostu gryźć palce. Ale nie ma co narzekać. Zrobię jedną rzecz z tych do zrobienia na sobotę, na którą znalazłam materiały. Pozbieram zabawki i zetrę podłogi żeby dzieć mógł spacerować po w miarę czystych panelach i płytkach. Poćwiczyłam już. 30 minut z Mel B za mną (rozgrzewka, nogi, pośladki, rozciąganie) jutro trening 24 minuty z fitness blender. Najbliższe 4 tygodnie daję sobie tak delikatnie żeby sie nie zniechęcać i od jutra zdrowe jedzonko, nie dieta ale właśnie zdrowe odżywianie.

15 czerwca 2015 , Komentarze (3)

Wpadłam w jakieś błędne koło. Nie pisałam dawno, bo dużo czasu znów zmarnowałam i co miałam napisać. Kolejny raz zawaliłam? Jestem niewolnikiem obżarstwa i cukru? Nie chcę taka być. Wymówkę znajdę zawsze. Najbardziej aktualna to ta, że mam małe dziecko i brakuje mi czasu, ale właśnie to małe dziecko i rozszerzanie diety, które wkrótce trzeba będzie zacząć dało mi motywację do szukania nowych smaków i do zdrowszego jedzenia. Dołączyłam do grupy BLW na fb i jak tam czytam jakie pyszności jedzą małe dzieci to opada mi szczęka. A dla mnie śniadanie to zazwyczaj kanapki i to nie jakieś super wymyślne i urozmaicone tylko najzwyklejsze. Biały chleb masło i wędlina. Dlatego postanowiłam trochę zmienić jedzenie nie sobie ale nam. Spróbować czegoś nowego. Chcę nauczyć się zastępować cukier i inne niezdrowe składniki dla nas wszystkich. frustrację wywołuje też we mnie to, że nie jem nabiału i jajek, a każde ciasto ma to w sobie. I nagle doznałam olśnienia. Internet!!! Nie służy on tylko do komunikacji czy czytania plotek, ale to skarbnica przepisów, bo nie tylko ja mam alergika w domu. I wczoraj zrobiłam ciasto bez mleka i bez jaj, jest pyszne, smakuje jak piernik więc będzie na zachciankę. Mleko kokosowe stygnie w garczku i skończy się jedzenie mdłejowsianki na wodzie przygotowanej w biegu. I zrobiłam swój pierwszy koktajl jabłko, ogórek i szpinak i był pyszny. Więc naładowana nową energią będę chudła powoli i zdrowo :) A z wagowych wieści to aktualna waga to 57,6 kg. Ale o tym dokładniej będzie w pt, 19. Wczoraj zrobiliśmy pieszo ponad 10 km więc sport jakiś się pojawia :) I będzie coraz lepiej :) A teraz lecę czytać co u was się zmieniło przez ostatni miesiąc albo i więcej :)

8 maja 2015 , Komentarze (11)

Dziś (od piątku wcale nie znaczy, ze zły początek) powiedziałam sobie stop. Ostatnio było słabo... Wiadomo chrzciny w domu = masa prac. Nie ćwiczyłam bo nie miałam kiedy, ale robiłam inne rzeczy, które też spalają kalorie. I nie byłoby tak źle, gdybym nie zostawiła sobie tyle ciasta po przyjęciu :D i od poniedziałku po śniadaniu była kawka i kilka kawałków ciasta. I pewnie tak by to trwało dopóki nie wyjadłabym wszystkiego, ale wczoraj wieczorem stanęłam na  wagę. Specjalnie zrobiłam to wieczorem żeby dostać większego wstrząsu. I dziś już odmówiłam sobie ciasta, mimo, ze kusi w lodówce i ćwiczenia już za mną. Nadal będę przeplatać jeden dzień jakieś lekkie cardio a drugi dzień Mel B i jeszcze coś na brzuch. Muszę zdecydowanie popracować nad brzuchem . Jak stoję nie jest najgorszy, ale denerwuje mnie, że się zwija jak siedzę, taki jest flakowaty. Chyba pierwszy raz w życiu przeszkadza mi góra nie dół. A dziś ćwiczyłam to :) 

i z tym zostaję już do 19 maja. A na koniec zdjęcie z chrzcin :) pierwszy raz z twarzą :)

I przy okazji gdybyście mogły polecić coś na te wielkie ręce to będę mega wdzięczna :)

22 kwietnia 2015 , Komentarze (12)

Wpis miał się pojawić w niedzielę, ale brak czasu ostatnio mi doskwiera. Otóż 3 maja robimy chrzciny i trochę mało czasu mamy żeby wszystko przygotować. W niedzielę prosiliśmy część gości więc tylko zdążyłam rano się zważyć i zmierzyć. 

Stan na 19.04 waga 58,8 czyli -1,7 kg :) 

talia 70 cm - 2 cm

brzuch 81 cm - 2 cm

biodra 96,5 - 0.5 cm (tylko) :( 

udo 56,5 -0.5 cm (też tylko, niestety) 

coś tam się ruszyło, ale kurczę teraz nie mam za bardzo czasu bo robimy przyjęcie w domu, więc trzeba sprzątnąć i wszystko przygotować. A, że zdecydowaliśmy się dopiero w tamten czwartek na tą datę, to wszystko w biegu robimy. Lecę poczytać co u Was:)

7 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

Tak tak, 2 dni Świąt zrobiły swoje. Tylko wiecie jeśli w moim przypadku objedzeniem się można nazwać zjedzenie żurku wielkanocnego na śniadanie, rosołu i fileta z warzywami, kawałek ciasta i jaskółcze gniazdo czy jak to się tam nazywa i przy tym małej nic nie jest to wyrzutów sumienia nie mam nawet przez moment. :) ale jest jeszcze jeden plus tego "obżarstwa świątecznego" po takim jałowym jedzeniu dwa dni odmiany i waga spadła :) Na razie Wam nie powiem, w następny czwartek będę się chwalić :) 4 tygodnie od ostatniego ważenia. 

Przedświąteczny tydzień nie był zbyt pozytywny jeśli chodzi o ćwiczenia. raz zumba i raz Mel B, ale dziś już zaczęłam ładnie, poćwiczone i może na spacer jeszcze wyskoczymy. Takie są plany. Pogoda dopisuje to i humor lepszy. Albo może w końcu nauczyłam się być szczęśliwą? Mam dom, samochód, kochającego męża i dziecko. Nie mam pracy co prawda i nie stać mnie na zagraniczne wakacje bo przy domu jeszcze kilka inwestycji trzeba poczynić, ale nie mam też 70 lat tylko 26 i jeśli będziemy zdrowi to całe życie przed nami. Więc koniec z narzekaniem, myślimy pozytywnie i cieszymy się tym co mamy. A doskonałe życie istnieje tylko w filmach. Pozdrowienia od świątecznej Weroniki dla wszystkich cioć :) 

niestety mama jeszcze nie była świąteczna więc się schowała :) Lecę czytać co u Was gwiazdy moje :)

26 marca 2015 , Komentarze (6)

Dopiero, albo już mamy czwartek a założenia na ten tydzień wykonane. Ale to nie znaczy, że spoczniemy na laurach. W poniedziałek była zumba, albo coś a'la zumba w wykonaniu drewna :))))) we wtorek Mel B 40 minut. Dołożyłam nogi i ałłłłłłłłłłłłłła mam zakwasy :) środa okazała się dniem przerwy, myślę, że zasłużonym. Dziś zumba już za mną. Miały być 3 treningi i były. Ale jutro jeśli tylko się uda to znów Mel b 40 minut. Mam nadzieję, że moja córa pozwoli :D 

Co do diety to nie mam bardzo pola do popisu. Wiem już, że jajka i ryby odpadają bo Weronika dostaje wysypki. Nie jem też nabiału. Za to chociaż owoce i warzywa codziennie :) Jutro upiekę sobie chleb żytni ze słonecznikiem i otrębami. A dziś na obiad zupa z buraka, żeby hemoglobina nie spadała. Lecę działać z tym obiadem.

Z tego co poczytałam to u Was wszystko dobrze  z czego się cieszę. 

A i pokażę Wam jeszcze moje szczęście :) w sobotę kończy 2 miesiące, waży już 5 kg i ma niby 60 cm. I patrząc na uśmiechy i w ogóle na nią mam łzy w oczach, tak ją kocham .

23 marca 2015 , Komentarze (6)

Dziś ćwiczenia już zaliczone, a za jakąś godzinkę idziemy z malutką na spacer bo piękna pogoda. :) Jutro planuję Mel B. W tamtym tygodniu niestety udało mi się tylko przez 2 dni poćwiczyć, w tym raz pół godz. z Mel. Dlatego cel na ten tydzień jest minimum 3. W środę wybieramy się na szczepienie więc nie wiadomo jak to będzie. Wszystko zależy od tego jak Werka zniesie kłucia. Ale wiecie co chyba nauczyłam się organizować sobie czas :) Już nie tracę bezmyślnie godzin na Internet. jak coś chcę przeczytać mogę to zrobić karmiąc ją. Mama naprawdę musi być zorganizowana :) 

Aha byłam w czwartek u gin.......... No i mnie zważyła położna...... Mam mieszane uczucia. Niby czułam po sobie, że nie mam jeszcze wagi sprzed ciąży (56,8) ale miałam nadzieje, że troszkę więcej spadło. Ważę 60,5 kg. Zgubiłam dokładnie 8,5 kg a od tej wagi teraźniejszej na razie chcę z 5 kg zrzucić i wtedy zobaczymy jak będę wyglądać, jak bedę się ze sobą czuć. Nie mam zamiaru popadać w paranoję i ślepo dążyć do 50 kg. 

Pozdrawiam Was w słoneczny poniedziałek :)

16 marca 2015 , Komentarze (2)

  Ten tydzień niby miał być jeszcze z programem ćwiczeń dla kobiet po porodzie, ale jakoś nie przypadło mi do gustu podnoszenie nóg i inne ćwiczenia tylko w pozycji leżącej. Także "zapdałam" sobie coś takiego :

nie ma co pot popłynął :0 ale w takich sytuacjach czuję się jak drewno :) niestety nie mogę na razie jeszcze nic dokładnie rozplanować bo moja księżniczka jeszcze nie ma rytmu dnia :/ je jak chce, śpi jak chce i weź tu człowieku coś zaplanuj :( Chciałabym robić 4 treningi tygodniowo. Niech będą 2 te co powyżej i dwa jakieś bardziej statyczne :) mam nadzieję, że gin na czwartkowej wizycie nie popsuje moich planów. 

5 marca 2015 , Komentarze (6)

W końcu się zmobilizowałam i zmierzyłam się rankiem przed śniadankiem. Postanowiłam trochę zacząć kontrolować to co jem bo pomimo tego, że smażone odpada i jakieś śmieciowe jedzenie też to zdarza się, że po prostu pochłaniam za dużo pieczywa (białego!). Do końca miesiąca będę sobie ćwiczyć z takim planem treningowym, który dostałam od położnej a od 1 kwietnia włączam już jakieś inne ćwiczenia. Nie chcę być mamą zapuszczoną i opasłą więc trzeba coś działać w tym kierunku. A więc tak 

talia 73

brzuch 85

biodra 98

udo 58 

Jak widać najwięcej zostało mi w dolnych partiach. Dokładnie 1 cm spadł z bioder a tak to wszystko stoi. No cóż to zawsze były moje słabe punkty. Ale mam nadzieję, że jak zacznę coś robić juz konkretnie to szybko pójdzie. :)

17 lutego 2015 , Komentarze (7)

Dosłownie jak w temacie. Wszystko zmieniło się o 180 stopni więc trzeba na nowo zorganizować swoje życie. Jutro mija trzy tygodnie odkąd muszę się odnajdywać w nowej roli. Raz radzę sobie lepiej raz gorzej i tak schodzi dzień za dniem. Na razie to rzucam się na wszystko. Jak Weronika śpi to nie wiem co mam robić najpierw, ale już od wczoraj zaczęłam trochę się stopować i odpoczywać kiedy mam chwilę bo jestem zmęczona, tak po prostu nie wyspana. Dlatego z jedzeniem bywa różnie, jem w biegu, szybko, bo kiedy zacznę coś szykować dla siebie okazuje się że Weronika już nie śpi i płacze albo jest głodna. jedyny plus to wiadomo, słodyczy nie jem, smażonego też nie, wszystko gotowane, delikatne, mało soli itd.Na wagę na razie nie wchodzę, daję sobie te pełne 6 tygodni, czyli mam jeszcze 3 :) wtedy zacznę ćwiczyć i będę mogła trochę jeść już więcej produktów bo będzie już większa. W ciąży przytyłam 12 kg, mam nadzieję, że szybko zrzucę to co zostało i to co chciałabym zrzucić dodatkowo :) A oto mój brzuch tydzień po porodzie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.