Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze postrzegałam siebie jako grubaskę, a teraz zaczynam widzieć w sobie zgrabną seksowną kobietę!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41878
Komentarzy: 1082
Założony: 22 grudnia 2010
Ostatni wpis: 28 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Karo8912

kobieta, 35 lat, Kielce

160 cm, 55.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 lipca 2013 , Komentarze (11)

Wczoraj wieczorem nie byłam pewna co poćwiczyć i zrobiłam Mel B na pośladki a potem ...........................................................turbo spalanie! I wiecie co? Zrobiłam cały trening! Był moment kiedy już chciałam paść, ale mówię nie, jeszcze 15 minut, szkoda mi było nie wytrzymać do końca. Musiałam się zebrać. Myślałam, że najtrudniejszy dla mnie jest tab (nawet nie chcę wiedzieć jak wyglądam robiąc to, oferma do kwadratu) i nawet chciało mi się z tego śmiać, nie potrafić tupać???????/ Really? Ale ćwiczyłam dalej i trafiłam na ćw. na boczki, zabójstwo. Ale ja taka nie jestem, żeby sobie nie poradzić:D w killerze przecież jest podobne ćwiczenie na boczki i robiłam to z killera. A co!
Pamiętam mój pierwszy trening turbo z kondycją -1. Wytrzymałam 25 minut a następnego dnia myślałam, że upadnę tak ciągnęły mnie łydki. Moje nogi to był jeden wielki zakwas! A dziś? Nie mogę powiedzieć, że czuję się jakbym nie ćwiczyła, ale czuję się normalnie jak po każdym intensywniejszym treningu. Czuję, że ćwiczyłam, ale nie umieram.

A teraz z innej beczki. Coś o moim nowym domu. Jesteśmy na etapie meblowania i wiecie co? Wczoraj przywieźli nam meble do salonu. Tak na nie czekałam, 1,5 miesiąca, taka byłam podekscytowana, takie były drogie. Wczoraj przyjechały i co? Jestem ROZCZAROWANA!!!!!!!!!!!!! Może dlatego, że się tak napaliłam, że takie piękne będą, nie wiem, ale po prostu nie zachwyciły mnie tak jak powinny. :"(

Może ktoś ćwiczył turbo przez dłuższy czas i może się wypowiedzieć na temat efektów?

16 lipca 2013 , Komentarze (7)

Nie było mnie tu tylko 2 dni a już tyle nowych wpisów, tyle ciekawych zmian u Was:)
Ale najpierw po kolei bo mam Wam dużo do opowiedzenia.
Najpierw pokażę Wam te moje nogi:) w końcu obiecałam:)


Ech chyba już rozumiecie dlaczego nazywam je kaczymi:)
Chociaż każdy mnie komplementuje, że schudłam to ja widzę ciągle te wszystkie niedoskonałości nad którymi muszę popracować, nie wolno osiadać na laurach:)
Ale już teraz widzę jak wiele dała mi ta zmiana, jestem bardziej pewna siebie, nawet nie przypuszczałam, że wygląd może tak wpływać na tą cechę charakteru.
Ćwiczenia? Tak jak najbardziej, ale ponieważ miałam sporą przerwę to wróciłam do mojej mentorki Mel B. Czasami jak czuję że jeszcze dam radę to coś dorzucam. I teraz nawet pomimo tego, że mam @ to ćwiczę i jest git:) Diety nie trzymam, to mówię od razu:) jedyne co to tych ziemniaków nie jem, czasami tylko jak mnie naleci i oczywiście ograniczam pieczywo i słodycze.
W niedzielę byłam u mojej bratanicy na urodzinach i oto ona, na rowerku od cioci i wujka:)

I ta mina specjalnie oczywiście dla Was:) A ta osoba za nią to nie ja:) to moja siostra:), która też chce się odchudzać i dlatego wczoraj zjadła tylko bułkę rano i po południu fasolkę szparagową, ale za to wieczorem wsunęła cały kopiec kanapek z pasztetem:)
chyba zaliczyła falstart:)
wiem, że to wszystko co tu do Was piszę brzmi trochę jak bełkot, ale po prostu jestem szczęśliwa:)
Nie zanudzam Was już lecę czytać te zaległe wpisy:) Aha i powiedzcie co sądzicie o tych kaczkowatych nogach:)

13 lipca 2013 , Komentarze (3)

Chciałam Wam pokazać moje kaczkowate nogi:) łapcie:)
    
cóż jakoś trzeba z nimi żyć:) nie zamierzam latem piec się w długich spodniach. Mówi się trudno:)


zdjęcia nie chcą się wgrać a ja nie mam już siły

12 lipca 2013 , Komentarze (7)

jeśli długo się nie będę odzywać to znaczy, że zeszłam z nerwów bo VITALIA ZJADA MOJE WPISY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Tyle się naprodukowałam wczoraj wieczorem, dzisiaj przed chwilą i co? I g................. za przeproszeniem, nie ma. Więc nabieram wody w usta i milczę! NIE TO NIE VITALIO!!!!!!!!!!!!!!!1

11 lipca 2013 , Komentarze (9)

Pod koniec czerwca do PL przyjechała moja przyjaciółka. Jej reakcja na mój wygląd była lepsza niż oczekiwałam. Stwierdziła:"Naprawdę schudłaś, nie masz w ogóle brzucha i tyłka:)" i ciągle mnie komplementowała że tak ładnie wyglądam, że taka jestem teraz laska:) Nawet nie wiecie jak się cieszę. Naprawdę dodało mi to motywacji do dalszej walki. I jestem pewna, że uda mi się zbić jeszcze te 3-4kg:)
Ps. Ostatnio byłam na zakupach, może niedługo pochwalę się zdjęciami:)

8 lipca 2013 , Komentarze (4)

Tego właśnie się bałam, że będzie ciężko mi wrócić do ćwiczeń po przerwie. Ale muszę się motywować żeby nie zaprzepaścić tego co osiągnęłam. Dodatkowo postawiłam sobie pewien cel. 28 lipca idziemy na imprezę do teściów. Muszę wyglądać pięknie. Najgorszy jest teraz brzuch. Przez to, że wszystko jem jest wydęty i nie lubię tego. I ja mu pokażę co się z nim stanie:) mam dokładnie 20 dni. Będzie ciężko ale się uda:) I nie chodzi o to, żeby osiągnąć wagę docelową ustawioną na pasku, bo jak już kiedyś pisałam mogę ważyć i 52kg jeśli tylko będę ładnie wyglądać.

Po takiej 2 miesięcznej pracy umysłowej doceniam pracę fizyczną, dziś poznawałam uroki bycia kurą domową :) robiłam dżem truskawkowy na zimę. I nawet mi się to podobało bo mój zmęczony umysł odpoczywał.

Trochę poimprezowałam w ten weekend i pojadłam :/ dlatego czuję się ociężała, ale już będę grzeczna.
Trzymam za Was wszystkie kciuki!

6 lipca 2013 , Komentarze (4)

Przedstawiam Wam kochane moje dziecko, które powstało:)

Ten pamiętny dzień był wczoraj. Obroniłam się na 5:) byłam i jestem tak szczęśliwa, że nic nie popsuło mi humoru:) Stres był przeogromny, ale dałam radę. Już jestem Panią MGR:) ale jeszcze nie dowierzam w to do końca. Przez to zamieszanie z obroną zaniedbałam ćwiczenia, ale od poniedziałku wracam i nie ma przeproś. Co ciekawe to pomimo, że jadłam naprawdę różnie to waga spadła i teraz pokazuje 54,8kg:) to pewnie przez ten stres. Mam nadzieję, że u Was też wszystko dobrze. Pędzę czytać wasze relacje:)

7 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Ostatni miesiąc tak się czuję. Jak robot. Nie mam na nic czasu, nie mam czasu żeby dobrze jeść, nie mam czasu żeby tyle ćwiczyć ile bym chciała. Wykańczanie domu wykańcza mnie psychicznie i fizycznie, bo najzwyczajniej w świecie nie mam możliwości się tym cieszyć, bo biegiem wybieramy meble, z jednego sklepu do drugiego. A w między czasie szukanie pracy i koniec studiów. Jak dobrze pójdzie za miesiąc będę panią mgr. A tu trzeba skończyć pracę dyplomową bo jeszcze nie jest cała, zaliczyć przedmioty, co prawda 2 ale jak kogoś nie satysfakcjonuje 3 to trzeba się przyłożyć. aha zapomniałam że jeszcze pomagam mojemu mężowi w szkolnych sprawach, właśnie kończę pisać referat o utylizacji opon, zaraz pędzę do przedszkola na angielski a później w końcu do lekarza skonsultować wyniki badań, o których ostatnio Wam pisałam. I same widzicie minęło chyba 3 tygodnie odkąd zrobiłam badania i nie znalazłam czasu żeby iść z wynikami do lekarza. Jednym słowem MAM DOŚĆ.
Bałam się już że przez to że mniej ćwiczę zaczęłam tyć ale jednak nie. Waga stabilna. Szkoda tylko że nie spada. Aha i chcę już ciepło i słońce bo ta pogoda przygnębia mnie jeszcze bardziej!!!!!

27 maja 2013 , Komentarze (9)

Pisałam tutaj kiedyś, że mój tata choruje na raka. W czwartek półtora tygodnia temu przypadkiem na szyi namacałam sobie powiększony węzeł chłonny. Nie wyobrażacie sobie co przeżyłam. Od razu pomyślałam, że ja pewnie też jestem chora, bo nie byłam ostatnio przeziębiona ani nic żeby to mogło się pojawić. Przed bliskimi starałam się trzymać twardo, każdy mi mówił, że to na pewno nic poważnego. Dopiero rozmawiając z przyjaciółką wszystkie emocje puściły i był potok łez. Zaczęły się badania. Jak czekałam na rtg klatki to myślałam, że mi serce wyskoczy. Ale na szczęście po rtg okazało się, że jest czystko. Badania z krwi wskazały tylko za nisko cholesterol i za mało żelaza, a reszta w normie. Muszę jeszcze tylko iść skonsultować te wyniki z lekarzem ogólnym. Ale nie życzę nikomu takiego stresu bo to co przeżyłam kosztowało mnie chyba 3 lata życia mniej.
A teraz z innej beczki. Ponieważ maj się kończy mogę nazwać go miesiącem stabilizującym wagę. Moja waga to 55kg. Oczywiście jest dobrze, ale oznacza to że jeszcze dużo pracy przede mną. Miłego tygodnia dla Was wszystkich:)

20 maja 2013 , Komentarze (4)

Muszę się wyspowiadać oczyścić przed Wami:) Ostatnio zaniedbywałam Was strasznie. Nie mam na nic czasu, a jest to związane z pracami w moim nowym domu. Ostatnie 2 tygodnie to nie była Totalna Metamorfoza a Totalna Porażka. Tyle właśnie trwał kanapkowy ciąg. Kanapki na śniadanie obiad kolację a w między czasie na przekąskę dlaczego nie? Też mogą być. Przecież tak szybko się je robi. I to jeszcze z białego pieczywa! Ale ten tydzień zaczęłam już lepiej- owsianką:) może wyjdę na prostą:) Dobrze że waga nie wzrosła, to chyba jakiś cud był. Jak się już lepiej ogarnę to na pewno poczytam co u Was ciekawego i zostawię po sobie ślad. Nie ma się co użalać tylko do przodu ciągnąć to wszystko. A teraz coś miłego. Wczoraj założyłam sukienkę, którą kupiłam na święta Wielkanocne. Okazało się, że trzeba zrobić dziurkę w pasku bo zapięty na ostatnią odstaje okropnie :) czyli to wszystko przynosi efekty więc ma sens:)
Pozdrowienia, Karolina.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.