Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze postrzegałam siebie jako grubaskę, a teraz zaczynam widzieć w sobie zgrabną seksowną kobietę!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42330
Komentarzy: 1082
Założony: 22 grudnia 2010
Ostatni wpis: 28 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Karo8912

kobieta, 35 lat, Kielce

160 cm, 55.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2013 , Komentarze (5)

Tak właśnie tak tamten tydzień był kanapkowy. Nie chciało mi się nic gotować ani wymyślać jedzenia dla siebie. Dlatego jadłam kanapki. No bo przecież to najszybciej się robi. Ale cóż wracamy na właściwą drogę zdrowego odżywiania.

10 maja 2013 , Komentarze (7)

Tak zdecydowałam że w maju skupię się bardziej na cardio, niech tłuszcz się wytapia, kcal spalają a kg lecą w dół:) Marzenia:):D Ale może to zagra?
Wczoraj zauważyłam, że moje uda chociaż są duże, to wcale nie są takie tłuste.Już nie są jak galarety, są bardziej zbite, nie trzęsą się aż tak przy chodzeniu, czyli wszystko idzie w dobrym kierunku:)


9 maja 2013 , Komentarze (9)

Ostatnio myślałam sobie co udało mi się osiągnąć, co jeszcze przede mną i do czego dążę. Zastanawiam się czy uda mi się zejść do tych 50 kg. Ale tak naprawdę stwierdziłam, że nie muszę ważyć 50 kg. Mogę ważyć 52, czy nawet 54 jeśli tylko będę ładnie wyglądać, podobać się sobie i dobrze się czuć:)
Teraz trochę żałuję, że tak późno się wzięłam za to. Jesienią pracując fizycznie zrzuciłam 4 kg tak po prostu. Szkoda, że wtedy się za siebie nie wzięłam. Miałabym 4kg mniej do zrzucenia:). A tak niestety one wróciły. Ale to nic bo i tak dam radę. I wy też dacie. Zrobiłam już dzisiaj killer, czyli kolejny mały kroczek w kierunku szczupłej sylwetki.

Miłego dnia:) i nie bądźcie dla siebie zbyt krytyczne:)

6 maja 2013 , Komentarze (10)

Wczoraj były imieniny mojej mamy. Co prawda wpadło coś słodkiego ale nie skończyło się tak jak mogło się skończyć. W sumie to zjadłam cukierka, kawałek ciasta malutki,który ukroiłam specjalnie z myślą o sobie:) i drugi kawałek zjadłam połowę, resztę rozgrzebała moja  słodka bratanica. I wypiłam 3 kieliszki wina. Kalorii pewnie sporo, ale cieszę się, że potrafiłam poprzestać na odrobinie słodkiego i już. :)

4 maja 2013 , Komentarze (12)

Oprócz porannego killera Ewy zrobiłam po południu mel b na brzuch i pośladki a później poleciałam z jillian bfbm. Ale się pot lał masakra. Myślałam, że nie dam rady,ale dałam. I wiecie co to naprawdę jest w naszej głowie. Same sobie wmawiamy, że już dłużej nie wytrzymamy, że już wystarczy. Ja miałam kryzysy w trakcie treningu owszem, ale skupiłam się na tym, że mam brudne okno w pokoju a to później coś innego sobie wyobrażałam, żeby tylko nie myśleć o tym ile potu się ze mnie leje. Zamykałam oczy i koncentrowałam się na równym oddechu. I dałam radę i wiem, że następnym razem też dam. Nie mogę się poddać i stracić tego wszystkiego co już osiągnęłam. A poza tym trzeba było spalić tą wczorajszą pizzę:) bo na pewno odłożyłaby się tam gdzie nie chcę:)

Pamiętajcie więc, nie poddawajmy się choćby nas paliło, piekło i miałybyśmy za chwilę zwymiotować. Jillian mówi prawdę, jeśli będziemy wygodne nic się nie zmieni.

Samych pozytywnych chwil dla Was i zero załamań w maju:)

4 maja 2013 , Komentarze (3)

To chyba ten deszcz tak mnie nastraja pesymistycznie. Gdzieś straciłam motywację, zapał i wolę walki. Waga skoczyła do góry więc ten piękny spadek do 55,4 był chyba jednorazowym wybrykiem. Ale to nic najwyżej w maju nie będzie spadku tylko ustabilizowanie wagi. wkurza mnie to, że ona tak powoli spada. Zaglądam do waszych pamiętników i cieszę się z waszych spadków ale jednocześnie zazdroszczę Wam, bo mi idzie to ślamazarnie.

Niby od 22 stycznia, kiedy to wszystko się zaczęło osiągnęłam już dużo. Poprawiła się kondycja, zmienia się sylwetka, ale zdarzają się też momenty zawahania, spadku wiary i oto nadszedł jeden z tych właśnie momentów. Zaczynam już wpadać w panikę, że nigdy nie uda mi się schudnąć do tych 50 kg a nie powinno tak być, nie chcę popadać w paranoję. Staram powtarzać sobie, że moje BMI jest prawidłowe, że tak naprawdę nie mam nadwagi i dlatego tak powoli lecą kg. Nie mniej jednak jest mi smutno z powodu tego wszystkiego.

Wczoraj mąż namówił mnie na pizzę, nie miałam ochoty, ale nie chciałam mu robić przykrości więc poszliśmy. Zjadłam trochę i wiecie co? Nie smakowała mi, to było takie wmuszanie w siebie jedzenia i zostałam za to ukarana. Nie spałam pół nocy i 3 razy spotkałam się z wc. Jakiś koszmar normalnie.

Dziś rano zrobiłam swój pierwszy Killer, to dopiero było coś. Setki myśli przelatywało mi przez głowę, w uszach huczało. Myślałam tylko "oddychaj oddychaj" i "jak ja jej nie lubię" "dam radę dam radę" "halo co to ma być, przecież nie jestem początkująca" i tak dalej. W sumie to zaskoczyłam swoje ciało i myślę, że wyjdzie mu to na dobre.

I jeszcze jedna sprawa, ostatnio wg nie mam apetytu. Mogłabym nie jeść całymi dniami. Mogłabym spokojnie zjeść śniadanie i obiad i by mi wystarczyło.

Wniosek jest jeden. Jestem dziwna i muszę się z tym pogodzić, ale nie przestanę walczyć o swoje ciało.


Bo chcę wyglądać tak:

i do takiej sylwetki dążę, chociaż miałoby mi to zająć dłużej niż do tego lata. Miłej dalszej części weekendu, dla mnie tak przytłaczającego

2 maja 2013 , Komentarze (4)

Tak jak w tytule. Ja już swoją zrozumiałam. Przez te 3 miesiące obserwacji, nerwowego wchodzenia na wagę kilka razy w tygodniu zauważyłam pewną zależność i jestem spokojna. W moim przypadku jest tak, że waga spadnie, później znów skoczy do góry, następnie trochę się obniży i jest stabilizacja po czym ponownie spada. Dlatego nie przejmuję się kiedy po wadze 55,4 zobaczyłam wyższą i to sporo. Nie wpadam w panikę, bo wiem, że spadnie ustabilizuje się i będzie dobrze. Ważne, że ja czuję i widzę zmiany, a waga wkrótce na pewno się do tego dostosuje:)

1 maja 2013 , Komentarze (12)

Chciałam się z Wami podzielić komentarzami, które słyszę ze strony bliskich mi osób.
Np, moja siostra, młodsza ode mnie 9 lat, jak tylko chcę jej powiedzieć ile ważę, to krzyczy, że nie chce wiedzieć. Ostatnio nawet powiedziała mi, żebym sobie pilnowała BMI i że faceci naprawdę wolą dziewczyny z krągłościami niż patyki.
Moja mama i teściowa, to już uważają mnie chyba za najchudszą dziewczynę na świecie, ale z nimi to już inna bajka. Ciągle tylko mówią, że bardzo schudłam, a przecież to tylko 5kg, nie 15.
Najgorzej zdruzgotany jest mój mąż, który nie może pogodzić się z tym, że mi piersi zmalały(w ostatnim miesiącu 5cm pod biustem spadło) i z tego powodu mi dokucza, ale ja się tylko śmieję i dalej robię swoje. Wczoraj na przykład, złapał mnie z tyłu w talii i stwierdził, że już jedną ręką może tak zrobić, że taka wąska jestem. Ale oczywiście nie obyło się bez docinki, że dawniej to w jednej ręce mieściło mu się co innego.

Czy to jest naprawdę takie dziwne, że wolę być szczupła nawet kosztem biustu? Dziwne, że nikt nie potrafi mnie zrozumieć, że ja zawsze marzyłam o tym żeby być szczupłą, smukłą i że w końcu coś robię w tym kierunku. Ja lepiej się czuję kiedy nic mi nigdzie nie wypływa, to nawet wpływa na moją pewność siebie. Już nie mogę się doczekać lata żeby zakładać krótkie spódnicę i w końcu nie będę musiała czuć się skrępowana, że ktoś stwierdzi, że mam takie grube nogi a wyszłam w krótkiej kiecce. Chce w końcu dobrze czuć się z samą sobą. Ale tego nie można zrozumieć jeśli się tego nie doświadczy.

A teraz zdjęcie w spodniach, które w styczniu z ogromnym trudem się zapinały i pękały na tyłku. To właśnei te spodnie były moją motywacją i moim miernikiem. Czy zamierzam poprzestać już na tym? Nie. Przecież jeszcze 5 kg do zrzucenia:)




29 kwietnia 2013 , Komentarze (22)

Tak jak obiecałam daję zdjęcia po miesiącu :) nie wiem, czy jest dobrze, źle, a może średnio? Oceńcie same. Ale zanim najpierw wymiary. PO PROSTU MUSZĘ WAM TO POWIEDZIEĆ. PODAŁAM RANO TAKĄ WAGĘ ORIENTACYJNĄ, ZBLIŻONĄ DO TEJ W TAMTYM TYGODNIU? DLACZEGO? MAM @ I NIE CHCIAŁAM SIĘ DOŁOWAĆ. aLE KOŁO POŁUDNIA POSTANOWIŁAM SIĘ ZWAŻYĆ. WCHODZĘ A TU NIE 56,3 TYLKO...............55,4KG!!!!!!!! ROZUMIECIE?
więc waga nie 56,3 -a 55,4kg i nie 1,2 spadek, a 2,1 kg dużo? tak. mało? nie, biorąc pod uwagę jak jem:D Jestem w szoku. To mój największy spadek
talia 67 -1cm
brzuch 74 bz
biodra 93 bz
udo 53 -1cm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
łydka 33 -2cm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Razem -1,2 kg i -4 cm:)

A teraz zdjęcia
2.04                                                                   29.04


2.04                                                               29.04




2.04                                                                29.04
 


A teraz najbardziej znienawidzona część mojego ciała. Uda:(
2.04                                                                 29.04
2.04  

2.04                                                                29.04

 

A teraz z przodu tylko dla odważnych



Co ja mam z nimi zrobić? Sorki za kiepską jakość zdjęć.

Ps. Ostatnio zaczęłam biegać i skakać na skakance. Może dlatego ruszyło uda i łydki.

27 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Wczoraj przyszła @ więc poniedziałkowe ważenie raczej nie będzie w 100% wiarygodne, ale co tam. :)
Zobaczcie co pysznego teraz jem na kolację i piszę do Was:)

tak tak pomidorki ogórki i rzodkiewka:) mniam:)

Ale wracając do tematu to w maju stawiam trochę na rozciąganie. Nie będę na pewno już miała tyle czasu na ćwiczenia, więc myślę robić to naprzemiennie. Jeden dzień 60 minut,  drugi 100-120. Podstawą moich ćwiczeń będzie bieganie, Mel B brzuch, abs i pośladki, 8 minut buns/legs, czasami skalpel i rozciąganie=niektóre ćwiczenia z callanetics i muszę jeszcze znaleźć coś fajnego:) Myślę, że to w miarę dobry plan i do wykonania:) A jakie jest wasze zdanie?
Miłego wieczorku i lecę poczytać Was troszkę:) Aha i oczywiście w poniedziałek zdjęcia:D aż się boję:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.