Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dziewczyna, która była tu wcześniej dla utraty wagi, która metodą prób i błędów znalazła swój sposób na stratę 15 kg. Mimo idealnej wagi nie czuła się idealnie, dalej pracowała nad swoim wiecznym kompleksem - brzuchem. Ale niestety z okropnym typem budowy nie wygrasz... Jest tutaj od ponad 3 lat, od pierwszego dnia na Vitalii zmieniło się u niej niemal wszystko a mimo to dalej można obserwować jej losy. Studiuje, spodziewa się upragnionego dziecka, wije swoje pierwsze w życiu 'dorosłe' gniazdko, zakłada rodzinę i... dalej jest częścią Vitalii, częścią społeczności, która jest wyjątkowa. Dziękuję tym, którzy ze mną są mimo tego, że na pierwszy rzut oka nie wiadomo co taka osoba jak ja tutaj szuka, ale wiem, że jeszcze nie raz będziecie mi potrzebne i wiem, że ja też czasami mogę pomóc, doradzić, a mój pamiętnik może być dla kogoś wzorem do walki z kilogramami. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 504383
Komentarzy: 7681
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 6 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rynkaa

kobieta, 32 lat, Gdańsk

160 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: ♥ BRZUCH JAK Z MOTYWACJI ♥

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2013 , Komentarze (36)


Żyję 6 dni bez słodyczy ! :)
Ale nie zmienia to faktu, że mój D. nie przyjął jeszcze tego do wiadomości.
Tworzy mi się kolekcja moich ulubionych batonów na stoliku w pokoju.
Jak myślicie, kiedy je zjem?





Buzuje się we mnie wszystko, 
chodzę zła,
bez humoru.
Muszę tą złość wyładować zaraz na ćwiczenia.

Muszę usiąść i poważnie zastanowić się nad czerwcem.
Przecież w lipcu muszę wyglądać zajebiście!

Wczoraj był mega wielki plan treningowy,
niestety nie wypalił, byłam mega padnięta, zmarznięta i wymęczona po 12 km jazdy rowerem w deszczu i przy silnym wietrze.
Pedałowałam a rower jakby stał w miejscu, łzy od wiastru leciały jak głupie ale się nie poddawałam!
Dziś obiecuję poprawę pod względem ćwiczeń :)

Zaczęłam prowadzić nową akcję z ćwiczeniami,
więc może będę miała więcej zapału do ćwiczeń!
Ogólnie to zapraszam Was do zapisania się: 

Mimo pogody chyba czuję nadchodzące lato, dlatego zaczynam kłaść większy nacisk na ćwiczenia :)

143 dzień akcji BRZUCH (28.05):
- 45 minut napinania mięśni brzucha
- 200 podskoków na skakance
- 12 km jazdy rowerem



A OTO JA I MOJA CHŁOPIĘCA FIGURA: 






I jeszcze fotensja brzucha.
Widać już coś na nim?
Jakieś zmiany?
Zarys mięśni czy nadal tylko tłuszcz?





Na koniec motywacja :)


28 maja 2013 , Komentarze (17)



5 dni bez słodyczy! <3
Codziennie pobijam swój własny rekord!

Mam drugiego Marsa do kolekcji ale nie tknę go.
D. kupuje mi batony i podobne śmieci, ewidentnie woli mnie w trochę grubszej wersji.
W sumie to denerwuje go to, że uważam na to co jem, że ćwiczę.
Wydaje mi się, że myśli, że chcę się odchudzać, a ja przecież tylko modeluję ciało.
Ale może być jeszcze jeden powód tego: po prostu jego ciało jest dalekie do idealnego i nie chce żebyśmy byli pod tym względem tak kontrastowi! :)

Chyba już czas najwyższy pomyśleć o postanowieniach czerwcowych, 
bo coraz częściej napotykam się na nie w Waszych pamiętnikach.
Czerwiec już tuż tuż...

Znalazłam nowy sposób motywacji podczas ćwiczeń.
Stawiam przed sobą laptopa, włączam pokaz slajdów z moimi wymarzonymi ciałami, różnymi motywacjami itp i skaczę na skakance :D
Nawet jak już nie mam siły to każdy kolejny obrazek motywuje mnie coraz bardziej i myślę sobie, że dam radę!

Wczoraj pierwszy raz od dawna przyzwoicie poćwiczyłam.
I taki zestaw ćwiczeń powinien być codziennie!

142 dzień akcji BRZUCH (27.05):
- 100 brzuszków
- 100 'cudek na tyłek'
- 100 przysiadów
- 1000 podskoków na skakance
- 8' Fitappy na brzuch
- 9' Fitappy na brzuch

patrzę na ćwiczenia i czuję, że Marta wróciła,
tylko na jak długo?





27 maja 2013 , Komentarze (17)




Wczoraj był 4 dzień walki ze słodyczami i niemal zawaliłabym sprawę.
Już wzięłam Marsa do ręki, otworzyłam go, popatrzyłam na niego i pomyślałam 'pierwszy raz w życiu udało Ci się tyle wytrzymać bez słodyczy, chcesz to zchrzanić?'
I odłożyłam tego batona, lezy cały czas przy komputerze i kusi...
A ja ćwiczę silną wolę :)
Tak więc: 4 DNI BEZ SŁODYCZY!

Planowaną wczorajszą jazdę na rowerze z D. zamieniliśmy na romantyczny spacer - co prawda nie tak intensywny wysiłek jak pedałowanie ale na pewno jest to sto razy lepsze niż leżenie przed tv.

Każda z Was tłumaczy, że podczas @ jest napuchnięta,
ja zawsze podczas okresu nie mam apetytu i chociaż pierwszego i drugiego dnia wyglądam strasznie, to już 3 czy 4 dzień ciało jest jak nie moje :D
Takie odchudzone, bo nie chce mi się jeść więc staram się jeść lekko i małymi porcjami... :)

Wczoraj nawet mój D. powiedział: ''Boże jaka Ty jesteś chuda'' i cały czas mówi do mnie 'chudzielcu'' :)
Ale to fakt, gdy przejrzałam się wczoraj nago przed lustrem to pomyślałam sobie, że chyba o takim ciele zawsze marzyłam.
Przy odpowiednim ułożeniu się przed lustrem wyglądam jak dobra motywacja.
W sumie często jest tak, że stajemy na baczność przed lustrem i wyglądamy nie za seksownie, jakoś nieapetycznie, takie wypompowane przez życie kobiety.
A zauważcie, że te wszystkie nasze motywacje często są powyginane do zdjęć, przyjmują różne pozycje, żeby wyglądać jak najbardziej korzystnie.

Dziś poniedziałek, zaczął się nowy tydzień - czas zacząć walczyć dalej.
Skończył się weekend, zaraz skończy się @ - lepszej okazji już do tego nie będzie.
Tak więc lepszej okazji do ćwiczeń nie będzie!

Ogólnie chciałam powiedzieć, że zaprzestaję wyzwanie przysiadowe,
co prawda będę robiła przysiady, 
ale chce robić wtedy kiedy mam na to czas i tyle na ile mam ochotę.

Suplementacja - dalej dupa!
Siedzię tutaj i o niej pamiętam, a gdy przychodzi czas posiłku to często o niej zapominam...

Wczoraj był 141 dzień akcji BRZUCH - nie zrobiłam nic!

Wieczorem wpadnę Was poczytam,
a teraz idę poćwiczyć.
Chyba niedługo trzeba będzie zważyć się i pomierzyć :)





26 maja 2013 , Komentarze (15)


Zaczął się weekend, a w sumie praktycznie już się kończy.
Obawiałam się tego, że nie będę w tym czasie nic ćwiczyć..
Na szczęście dostałam w sobotę @ więc bez większych wyrzutów sumienia odpuściłam sobie ćwiczenia.
Ale dziś o ile dam radę wrócę do nich,
ewentualnie jutro!

Skończy się @, zacznie się czerwiec.
Upragniony czerwiec!

Mam nadzieję, że będzie on początkiem czegoś nowego.
Początkiem mojego uporu, determinacji w dążeniu do celu i zaangażowania.




Teraz trochę prywaty..

Mam mały problem ze studiami.
Jak już wcześniej wspominałam rzuciłam studia po pierwszym semestrze - z własnej głupoty.
W tym roku zamierzam jednak iść ponownie, ale mam problem z wyborem kierunku.
Powiedzcie mi: czy jest sens iść na studia, po których będę miała 'inż' przed nazwiskiem czy raczej postawić na to o czym się marzy, chociaż nie da mi to tytułu inżyniera?
Każdy mi ryje banie tym, że studia, po których nie będę inżynierem to dupa a nie studia.
Nic już kompletnie nie wiem na ten temat...





Spadam zaraz z Miśkiem na rowery, więc na rozpisywanie się nie mam czasu,
wieczorem wpadnę poczytam i pokomentuję Was, przypomnę trochę o sobie :)

Suplementy - wczoraj znowu nie wzięłam, dziś muszę o tym pamiętać...

Słodycze - 3 dni bez! Pierwszy raz w życiu tyle wytrzymałam :)
I wytrzymam więcej!


139 dzień akcji BRZUCH (24.05):
- 400 skoków na skakance
- 100 przysiadów

140 dzień akcji BRZUCH (25.05):
- 105 przysiadów

lipa z ćwiczeniami ale jest to uzasadnione w minimalnym stopniu,
będzie już tylko lepiej!





25 maja 2013 , Komentarze (16)




Zmieniło się u mnie coś na plus! :)
Otóż zawsze zostawiałam ćwiczenia na ostatnią chwilę,
ćwiczyłam przed snem zawsze.
A często bywało tak, że pora ćwiczeń przychodziła w momencie gdy nie miałam siły ręką ruszyć, a oczy zamykały się w niekontrolowany sposób.
Ćwiczyć trzeba, gdy jest się wypoczętym a nie gdy ciało nie marzy o niczym innym jak o dobrym ułożeniu do snu...
Więc ja wczoraj z okazji planowanego wieczoru z D. postanowiłam poćwiczyć wcześniej.
Tak, zrobiłam to!
Zrobiła to ta Marta, która ostatnimi czasy może dniami i nocami umierać z nudów ale poćwiczyć nie poćwiczy.
Zawsze było tak, że czekała z ćwiczeniami do wieczora, a jak nie znalazła na nie czasu to niestety nie ćwiczyła.
A co stało się wczoraj? Po prostu poćwiczyła wcześniej gdyż wiedziała, że później tego nie zrobi.
Postanowiłam wcisnąć ćwiczenia w grafik mimo tego, że ostatnio z ćwiczeniami jestem na bakier i zabranie się za nie świadczy o ostatecznej ostatecznośći nudy.
A tu takie zaskoczenie.
Czyżbym wracała na właściwe tory? :)
Mam nadzieję! 

Poćwiczyłam dwa dni pod rząd i czuję się lepiej.
Czuję się lżejsza, zgrabniejsza.
Nawet od razu inaczej patrzę na brzuch gdy wiem, że z nim walczę niż gdy nic nie robię i tylko patrzę jak go hoduję.



Wczorajszy wieczór jak już wspomniałam był zaplanowany z moim D.
Ahh, romantico kolacja w KFC 
Jak ja to uwielbiam!
Ale był też spacer między innymi różnymi atrakcjami... :)

Dziś już humor niestety popsuty na całego.
Szczerze mówiąc biorę silne hormony, 
głupieję przy tym i na prawdę podziwiam to, że ten chłopak ze mną wytrzymuje.
Ile razy moje humorki i dziwne jazdy doprowadziły nas do kryzysu to szok!
Ale może jeszcze tylko z 4 miesiące na tych tabletkach i może mi je lekarz w końcu odstawi.

Wczoraj wyłapałam swoim podejściem do ćwiczeń jednego plusa, dziś już drugiego.
Otóż spędziłam dziś 8 godzin w pracy (fizycznej pracy).
Są to moje początki w tej pracy, wspomniałam kilka dni temu, że dostałam pracę.
Jeszcze nie wpadałam w wir pracy, nie przestawiłam się na taki tryb życia więc wracam wykończona, ledwo stoję na nogach,
ale mimo wszystko coś z ćwiczeń dziś uskrobałam.


Suplementy - dziś zapomniałam o nich i nie wezmę teraz, bo już jest na to za późno.
Muszę je brać w trakcie posiłku.

Słodycze - SUKCES, MÓJ WŁASNY OSOBISTY SUKCES - drugi dzień bez słodyczy. jak na mnie to o półtorej dnia za dużo! :)


138 dzień akcji BRZUCH (23.05):
- 800 skoków na skakance
- 100 'cudek na tyłek'
- 150 brzuszków
- 1 minuta deski

wiem, że jeszcze mało ćwiczę.
ale walczę ze sobą!






23 maja 2013 , Komentarze (31)

Wszystko jest nie tak jak być powinno.
I chociaż planujesz zebrać się w sobie i zacząć ćwiczyć to zbliża się weekend i.. DUPA!

Wczoraj ćwiczeniowo było w miarę ok, znalazłam na to chwilę.
W sumie w porównaniu z ostatnimi tygodniami to było idealnie!

Dziś mam przerwę w przysiadowym wyzwaniu,
pewnie będzie też przerwa w ogólnym ćwiczeniu, bo D. zaplanował coś ciekawego na wieczór.
I pewnie też cały weekend spędzę na 'nicniećwiczeniu'...
Jak ja tego nie lubię, nie lubię wybijać się z rytmu.
Nie ma nic gorszego niż przerwy w ćwiczeniach itp, później ciężko się zebrać.

Nie wiem gdzie jest ta Marta, która codziennie robiła 2x 8 min ABS, a6w, Fitappy, Ab Ripper P90X + do tego napinanie mięśni brzucha, brzuszki, cudka na tyłek i przysiady (i to wszystko jednego wieczoru).
Gdzie jest ta Marta?
GDZIE JA JESTEM???

Może czerwiec wydobędzie ze mnie tą prawdziwą mnie.
Tylko pech chciał, że 1 czerwca wypada w sobotę.
I znowu weekend spędzę jak każdy i ciężko mi będzie wystartować...
Ale cóż nie ma sensu zamartwiać się na zapas,
będzie co ma być, a chyba gorzej niż jest w maju się nie da.





Suplementacja - zupełnie o tym zapomniałam chociaż obiecałam z tego zdawać tu relacje.
Zapomniałam brać i zapomniałam rozliczać się z tego z Wami.
Więc ostatnie dwa dni oceniam na minus, ale dziś wzięłam co mam do wzięcia :)

od dziś zmierzam się z dniami BEZ SŁODYCZY!
zaczynam odliczanie :)

muszę też zorganizować sobie taką akcje z napojami gazowanymi ale to nie takie proste,
poza tym nie ma sensu odstawiać moich dwóch głównych uzależnień w tym samym czasie.

137 dzień akcji BRZUCH (22.05):
- 800 podskoków na skakance
- 80 przysiadów
- 10' Mel B na brzuch





22 maja 2013 , Komentarze (26)

Humor coraz lepiej.
Jedyna rzecz co mi przeszkadza - nie mam kiedy się wyspać.
Ćwiczę zawsze wieczorem a gdy jestem wniewyspana to wieczorem zasypiam na stojąco, więc nici z ćwiczeń...

Wiecie co dziś sobie uświadomiłam?
Że tak na prawdę ten maj, te 22 dni przewegetowałam.
Majówkę sobie całkowicie odpuściłam, a później ciężko mi było zabrać się za ćwiczenia.
Znalazłam pracę, przez co ciężko mi pogodzić jedno z drugim na początku...
Nie dałam z siebie za wiele w maju...
Trudno się mówi i żyje dalej.
Jakoś muszę dociągnać ten miesiąc do końca i lepiej wystartować w czerwcu.
Muszę teraz dobrze przemyśleć postanowienia na czerwiec.
Bo człowiek się nie obejrzy a już będzie 1 czerwca.

Muszę walczyć z napojami gazowanymi, czekoladą i kawą,
bo dermatolog powiedział mi, że te drobne krostki na twarzy prawdopodobnie w dużej mierze biorą się właśnie z tego.
Odstawię to na kilka dni i zobaczymy czy będzie poprawa.
Swoją drogą: stosujecie coś dobrego na trądzik/pryszcze? Macie coś godnego polecenia?


136 dzien akcji BRZUCH (21.05):
- 5 km jazdy rowerem
- 75 przysiadów

Marnie z tymi ćwiczeniami, no nie?

Dziś impreza rodzinna - pewnie też nie poćwiczę ;/




21 maja 2013 , Komentarze (19)



Jakoś ostatnio nie po drodze mi z ćwiczeniami.
A gdy nie ćwiczę, to mało chętnie tu piszę, bo wstyd się przyznać, do tego, że nie ćwiczyłam.
Od dziś biorę się w garść!
Chcę z najbliższych tygodni wycisnąć jak najwięcej.

Co do mojego zdjęcia, to przekonałyście się, że jestem szczupła ale mimo to mam dziwną budowę.
Nogi za chude, góra za obszerna i do tego dziwny brzuch bez bioder i wcięcia w talii...
Nic na to nie poradzę niestety,
ale powalczę o to, żeby jakoś na to wpłynąć.
Moja walka z brzuchem - mam wrażenie, że to walka z wiatrakami.
Ale będę z tymi wiatrakami walczyć!

Wiecie ogólnie co zauważyłam?
Że niemal wszyscy w komentarzach u mnie w pamiętniki, odbierają moją figurę pozytywnie, zachwalają ją i podobne rzeczy.
A na forum są bardzo odmienne wypowiedzi, jedni oceniają na plus, drudzy wytykają wiele wad (oczywiście nie mam nic przeciwko temu, zawsze proszę o obiektywną ocenę).
Ciekawa jestem tylko dlaczego jest taka różnica między wrzucaniem zdjęć na forum a do pamiętnika?
Ludzie na forum lubią rzucać jadem czy to w pamiętnikach jest taka udawana uprzejmość itp?
W sumie tak jest ze wszystkim, zauważyłam to również przy ocenie menu, które na forum jest krytykowane a w pamiętnikach oceniane jako 'ładne menu'.
Dziwne ale już się do tego przyzwyczajam.

Od dziś będę pisać o suplementacji, 
jakoś często o tym zapominam,
a gdy będę meldować się czy danego dnia o to zadbałam to będzie mi łatwiej.
Z Wami wszystko jest łatwiej!




Mój D. miał wczoraj urodziny,
spędziliśmy je bardzo romantycznie.
Dlatego przed snem półprzytomna zrobiłam tylko te przysiadowe wyzwanie...

134 dzień akcji BRZUCH (19.05):
- 7 km jazdy rowerem

135 dzień akcji BRZUCH (20.05):
- 70 przysiadów

Wieczorem wpadnę Was poczytać :)



19 maja 2013 , Komentarze (42)

Wszystko do niczego.
Ciągłe kwasy w życiu...
Nic nie jest tak jak być powinno.

Byłam na chwilę w szkole, miałam egzamin.
Zdałam oczywiście na bardzo dobry.
Chociaż jeden plus tego całego weekendu.

Plany na niedzielę?
Idę położę się na trawie i posmażę dupsko na słońcu.
Czas odpocząć, wyciszyć się i nabrać dystansu do całego otoczenia...
Tak więc wskakuję zaraz w bikini, ręcznik pod pachę i poszli! :)


to, że niewiele mam dziś Wam do powiedzenia (napisania) wynagrodzę moim aktualnym zdjęciem:





131 dzień akcji BRZUCH (16.05):
- 400 podskoków na skakance
- 50 przysiadów
- 1 minuta deski

132 dzień akcji BRZUCH (17.05):
- 55 przysiadów

133 dzień akcji BRZUCH (18.05):
- 60 przysiadów


tak więc jeśli chodzi o ćwiczenia to marna marność.
dieta też.
i pewnie przy takim nastroju sybko się to nie zmieni ;<




17 maja 2013 , Komentarze (26)

Rozszarpię zaraz ten komputer.
Napisałam super długi wpis, przy próbie wklejenia zdjęć wyłączył się i wszystko przepadło.
Aż nie mam siły drugi raz pisać tego samego.
Tak więc przelecę w skrócie.


Wczoraj miałam zderzenie z Ewką.
Wzięłam się z ciekawości za Skalpel - moje pierwsze w życiu zetknięcie z nim.
Już po 5 minutach zrozumiałam dlaczego mówią, że jej treningi są nudne.
Stwierdziłam, że bardziej umęczyłam się dziś podczas dwóch godzin chodzenia po sklepach i przymierzania ubrań.
Ale wytrwałam 20 minut!
Mimo strasznego pierwszego podejście postanowiłam zmierzyć się z nią jeszcze raz - tym razem wzięłam się za Killera.
Co prawda też dobrnęłam do połowy i odpuściłam ze względu na to, że wzięłam się za niego po 12 w nocy i zasypiałam na stojąco.
Ale jakoś nie czułam się wymęczona.
Średniej jakości intensywność, szczególnie ta pierwsza połowa bo nie wiem jak druga.
Wiem jedno - nigdy przenigdy nie dotknę już skalpela, chociaż nigdy nie mów nigdy...
Ale za to do killera w niedalekiej przyszłości wrócę, chcę go skończyć.
Co jeszcze polecacie? Chodzi mi o płyty Ewy.


moje sukienki, ładne? :




Jak już wspomniałam byłam na zakupach.
Mam jeden ulubiony butik na osiedlu, w którym znajduję spodnie na moje patyki.
Po przekroczeniu progu tego sklepu Pani powiedziała:
'ojesu, co Ty z nogami zrobiłaś? gdzie ja teraz na Ciebie spodnie znajdę?'
Otóż wyglądam dziwnie, bo nogi i biodra mam jak 12letnia dziewczynka, a ramiona jak kobieta o rozmiarze 38.
Bardzo nieproporcjonalna jestem.
Zazdroszczę kobietom, które mają figurę gruszki...
Po schudnięciu wyglądają seksownie i ponętnie z ładnym brzuszkiem, mega wcięciem w talii i świetnymi biodrami.
A ja niestety mam dziwny typ figury, który z każdym kg mniej wygląda coraz bardziej obrzydliwie.
W ubraniu nie jest źle ale jak się rozbiorę to tragedia...
Dla wyobrażenia sobie jak wyglądają moje biodra i nogi powiem Wam, że dziś bez problemu weszłam w H&Mie w spodnie dziecięce na 140 i 146 cm.
To już nie jest nawet śmieszne...
Mój D. patrzy na moją szerokość bioder i mówi, że nie wie jak miałabym naturalnie urodzić 4 kg dziecko.

Od dziś zaczynam wyzwanie z pośladkami.
Ogólnie sezon wakacyjny uważam, że zaczyna się około 15 czerwca więc akurat dokończę to wyzwanie.
Chciałabym przez te 30 dni coś osiągnąć, bo już mnie denerwuje fakt, że im więcej ćwiczę tym gorzej z efektami.
Zaciskam poślady i dam radę..!


a to mój bebzunek na leżąco 
czyli w bardziej optymistycznej wersji:





CHCĘ MIEĆ IDEALNY BRZUCH DO WAKACJI!!!

Muszę się opalić, ciało chyba będzie wyglądało wtedy szczuplej. 
Mam z tym rację?


130 dzień akcji BRZUCH (15.05):
- 1/2 Skalpela
- 1/2 Killera
- 2 km jazdy rowerem





© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.