Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dziewczyna, która była tu wcześniej dla utraty wagi, która metodą prób i błędów znalazła swój sposób na stratę 15 kg. Mimo idealnej wagi nie czuła się idealnie, dalej pracowała nad swoim wiecznym kompleksem - brzuchem. Ale niestety z okropnym typem budowy nie wygrasz... Jest tutaj od ponad 3 lat, od pierwszego dnia na Vitalii zmieniło się u niej niemal wszystko a mimo to dalej można obserwować jej losy. Studiuje, spodziewa się upragnionego dziecka, wije swoje pierwsze w życiu 'dorosłe' gniazdko, zakłada rodzinę i... dalej jest częścią Vitalii, częścią społeczności, która jest wyjątkowa. Dziękuję tym, którzy ze mną są mimo tego, że na pierwszy rzut oka nie wiadomo co taka osoba jak ja tutaj szuka, ale wiem, że jeszcze nie raz będziecie mi potrzebne i wiem, że ja też czasami mogę pomóc, doradzić, a mój pamiętnik może być dla kogoś wzorem do walki z kilogramami. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 504205
Komentarzy: 7681
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 6 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rynkaa

kobieta, 32 lat, Gdańsk

160 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: ♥ BRZUCH JAK Z MOTYWACJI ♥

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2015 , Komentarze (48)

Piszę do Was z telefonu. Wlasnie mam 45 minutowa przerwe miedzy zajeciami i siedze w bufecie z kawką.

Oj ciezki tez styczen, ciezki. Juz czuje w powietrzu zblizajaca sie sesje. Boje sie jej jak zadnej innej. A to dlatego ze czasu na naukę mam mniej niz kiedys. Jak to D. mowi: Kochanie zachcialo Ci sie inzynierow to cierp teraz...

Wczoraj razem spedzilismy swietnie dzien. Czuje, ze te swieta i roznego typu dni wolne bardzo nas do siebie zblizyly. Tak na prawde dopiero uczymy sie zyc w nowej rzeczywistosci, pojawienie sie Malenstwa bardzo duzo zmienia. Bylismy z natury ludzmi bedacymi wiecznie w ruchu, ciagle gdzies z kims, siedzenie w domu nas meczylo. A teraz uczymy sie zarazem siedziec na tylku w domu jak i wychodzic gdzies razem we trojke. Niby powinnismy juz dawno do tego przywyknac bo Igusia 13 stycznia skonczy 8 miesiecy ale trzeba umiec odroznic dwie rzeczy: przyzwyczaic sie do danej sytuacji a dobrze sie w niej czuc. Najpierw nauczylismy sie spedzac czas w domu a dopiero teraz zauwazamy ile radosci sprawia wspolna zabawa na dywanie, wyglupy po przebudzeniu w lozku (ktore Iga uwielbia!) czy nawet wspolne przebieranie dziecka. Staramy sie tez zabierac ją ze soba wszedzie za co ludzie niekiedy nas krytykuja. Ale ja chcialabym zeby np moje dziecko przyzwyczajone bylo do robienia wspolnie zakupow czy tez do towarzyszenia podczas zalatwiania spraw w urzedzie.  Po prostu uwazam, ze jak ja przyzwyczaimy, naucxymy jak zachowywac sie w danym miejscu, danej sytuacji to pozniej bedzie nam latwiej. Nie chcialabym nauczyc jej ze zostawiam ją zawsze z babcia, ciocia czy kimkolwiek a jak pozniej nadarzy sie awaryjna sytuacja i bede musiala ją zabrac ze soba gdzis to bedzie mi robila sceny na pol marketu ze ona chce to, to i tamto. Bardzo czesto chodzimy do znajomych, do restauracji - i ona nam zawsze towarzyszy. Wszystkie kelnerki uwielbiaja podziwiac jak wcina frytki i popija sokiem ze szklanki. Ile w niej dumy jest kiedy trzyma szklanke w swoich raczkach (ja oczywiscie asekuruje), pije wtedy po lyku i smieje sie za kazdym razem na pol restauracji tak jakby chciala pokazac wszystkim co ona robi :) 

Nie wiem, moze zle wychowuje. Ale kazdy robi to na swoj sposob. Jesli moje metody nie zaowocuja w przyszlosci to nastepne dziecko wychowam inaczej :)

Koniec tego zrzedzenia, uciekam na chemię! 

1 stycznia 2015 , Komentarze (18)

Dziekuje za slowa wsparcia pod wczorajszym wpisem, to bardzo mile :)

Sylwestrowa noc spedzam z Igusia.

D. jako ochroniarz stoi na sylwestrze z Polsatem czyli w Gdyni.

Zdecydowal sie na to w ostatniej chwili, bo mimo bardzo dobrej stawki godzinowej nie chcial zostawiac  mnie samej z rodzicami i Iga.

Ale okazalo sie, ze mamy brat bedzie u nas z zona i dwojka dzieci wiec namawialam go zeby sie zgodzil na ta prace. Uzylam argumentow typu ze nie bedziemy sami, ze to wieczor jak kazdy inny, ze i tak mam mu do zaoferowania tylko siedzenie przy stole ewentualnie lezenie przed tv wiec nie musi sie podporzadkowywac pode mnie bo ja sobie sama poradze. W glebi duszy bylam swiadoma tego, ze mu zalezy na tym, zeby zatakie pieniadze przepracowac ta sylwestrowa noc ale wolal zebym to ja go do tego namawiala (bo wtedy pojdzie z czystym sumieniem ze nie jest to wyproszona zgoda, ze ja sama tego chcialam namawiajac go, ze nie zostawia mnie samotnej, smutnej, zlej) niz on mnie.

Takim oto cudem spedzamy z Igusia same ta noc. 

Posiedzialysmy z rodzinka, zjadlysmy kolacje i mala poszla spac po 21, ja siadlam do ksiazek, porobilam sobie notatki z fizyki i o 23.45 zaczal sie ruch w domu, ktory sprawil, ze Iga obudzila sie. Ale obejrzala fajererki, zlozylam jej multum zyczen, wycalowalam z tej okazji i poszla dalej ladnie spac.

Zyczylam jej przede  wszystkim zdrowka, bo na tym cale zycie bazuje. Zeby kazdego dnia dawala mi setki powodow do usmiechu i zarazem zeby na jej buzi wiecznie goscil usmiech, bo szczesliwe dziecko jest najlepszym dowodem na to, ze jest sie wspaniala matka. Zyczylam jej tez wielu mniej i bardziej waznych rzeczy. A sama sobie zycze, zeby rok 2015 obdarowywal mnie w same pozytywne wydarzenia.

Podsumowuje od kilka dni ten przemijajacy rok i dochodze do wniosku, ze jest to rok przelomowy w moim zyciu. Miala w nim miejsce masa wydarzen, ktora juz na zawsze zmienila moje zycie. Chyba rok 2014 zawsze bedzie kojarzyl mi sie ze skrajnymi przezyciami, emocjami. Od najwiekszego szczescia do najwiekszego nieszczescia. Od lez radosci do lez rozpaczy. Od narodzin najpiekniejszego Cudu do smierci siostry.

No nic, trzeba isc do przedu mimo przeciwnosci losu. 

Ide spac, jutrzejszy dzien bedzie bardzo rodzinny wiec musimy sie wyspac :)

SZCZESLIWEGO I CHUDEGO NOWEGO ROKU KOCHANE! :)

30 grudnia 2014 , Komentarze (33)

Duza liczba przykrych wiadomosci czekala na mnie w skrzynce po ostatnim wpisie.

Wielkie zdziwienie jak ja moge pisac o relacjach z partnerem, o tym jak rozwija sie moje dziecko, o studiach, budowie domu i braku czasu na cwiczenia kiedy jestes 'swiezo' po stracie siostry.

Vitalia jest skrawkiem mojego zycia i chociaz tu chcialabym sprobowac zajac sie czyms innym niz opowiadaniem ile bolu i cierpienia ostatnimi czasy zawiera kazda godzina mego zycia.

Chociaz mysli wciaz kraza przy jednym a setki razy kazdego dnia obcieram lzy to ja musze starac sie funkcjonowac jak normalny czlowiek. Mam dziecko wokol ktorego musi obracac sie moj swiat, ktore chce jak najczesciej ogladac mamy usmiech. Sa rodzice, ktorzy w obecnej sytuacji potrzebuja kogos kto ich kazdego dnia bedzie popychal do zycia, jest duzo mlodszy brat, o ktorego ktos musi zadbac, ktoremu ktos zrobi obiad czy pomoze odrobic lekcje. Ale wedlug niektorych Vitalijek powinnam calymi dniami lezec i plakac. 

To co sie wydarzylo jest moja osobista tragednia, i to jak sobie z nia radze nie powinno podlegac ocenie.

Zaluje, ze w ogole o tym wspomnialam ale jak powiedzialo sie A to trzeba powiedziec B. W kazdym razie nie zamierzam tu opisywac mojej codziennej walki z ogarniajacymi mnie na zmiane smutkiem, zloscia, rozpacza, zalem, uczuciem pustki i pretensjami do calego swiata o to czemu nam ja zabrano. Nie powinno nikogo obchodzic czy ja dzis w nocy przeplakalam 5 godzin czy tylko 2, nikt mi nie zabroni w zalobie ubrac sie na kolorowo tak samo nikt nie ma prawa mi powiedziec, ze nie wypada pisac o pozytywnych aspektach codziennosci, cieszenia sie zdrobiazgow kiedy jestem swiezo po stracie siostry.

Mam nadzieje, ze na tym spokojnie zakonczymy temat.

28 grudnia 2014 , Komentarze (40)

Mialam nigdy tu nie wspomniec o tragedii z jaka sie teraz zmierzam.

Ale w przyplywie smutku, podzas czytania Waszych swiatecznych radosnych wpisow cos mnie ruszylo i postanowilam podzielic sie z Wami tym co ja przezywam i odczuwam w te dni.

Jak juz wspomnialam to sadze, ze rozwinę to co wtedy napisalam, bo kazdy pisze mi o wlasnych przezyciach ze smiercia bliskich, Wam tez naleza sie dwa slowa wyjasnien...

2 kwietnia opuscila nas babcia - kilkukrotnie wspomnialam o tym jak to przezywalam bedac w ciazy.

1 grudnia stracilam 18letnia siostre...

O ile smierc strszej osoby jestesmy w jakims stopniu zrozumiec, tak mlodej niestety nie...

Tej pustki przy Wigilijnym stole nie wypelni nam nigdy nikt.

Moze kiedys cos wiecej o tym wspomne,  na chwile obecna wole, zeby chociaz Vitalia nie kojarzyla mi sie z miejscem, w ktorym roztrzasam ta tragedie...

26 grudnia 2014 , Komentarze (23)

Dla mnie te swieta sa koszmarne, pelne lez, smutku. Zmuszaja czlowieka do refleksji. 

Ten rok nie byl dla nas laskawy. Wigilia - nawet nie rozmawialismy przy stole. Wszyscy plakali patrzac na puste miejsca, na dwa puste miejsca, ktore w tamtym roku jeszcze zajmowali Oni, a dzis odwiedzamy ich na cmentarzu. Dwoje domownikow pozegnalo nas w ciagu ostatniego roku..

Wszystko sie nasila wlasnie w takich chwilach.

Morze lez ale powtarzam sobie ' Marta ciesz sie, bo to Twoje pierwsze swieta z dzieckiem'...

Usmiecham sie przez lzy...

19 grudnia 2014 , Komentarze (12)

No i doczekalam sie upranionego wolnego!

Dwa i pol tygodnia laby :)

W sumie to tylko wolne od uczelnanych obowiazkow, bo moja mala Dziecinka wymaga 24 na dobe opieki :) ale uwielbiam to!

Ludzie mi powtarzaja, ze jestem typem mlodej mamy, ktorych juz sie nie spotyka. W dzisiejszych czasach mlodzi ludzie majacy dzieci szukaja tylko kogos kto chwile popilnuje dziecka, zeby oni mogli gdzies wyskoczyc - do znajomych, cos gdzies zjesc, na impreze. A ja najchetniej nie zostawialabym Igi nawet na sekunde. Tak nie lubie jezdzic na uczelnie, bo czuje ze cos trace z jej zycia. Chcialabym byc swiadkiem kazdego jej usmiechu, kazdej lzy.

I moje kolezanki zostawiaja dzieci babciom, ciociom, siostrom, kolezankom.

Ja jedynie mojej mamie, jak tesciowa sie nia zajmuje to lubie byc w pokoju obok i nie dam sie namowic na wyskoczenie gdzies na chwile. Poza tym im mniej osob uczy dziecka czegos po swojemu tym lepiej. Jakos nie chcialabym sluchac gdy bedzie miala 2-3 lata ze babcia mnie uczyla ze to sie tak robi a nie tak jak ty mowisz mamo, ciocia mi na to pozwala a ty nie pozwalasz...

Mam jakos chora ambicje z calych sil przylozyc sie do jej wychowania, zeby pozniej pekac z dumy. Ale wiem, ze przy pierwszym dziecku tak ma wiele matek a przy drugim juz wiedza, ze tak sie nie da :)

Co do komentarzy, to milo sie czyta, ze podziwiacie mnie, ze udaje mi sie laczyc wychowywanie niemowlaka ze studiami. Narazie to nie jest problem - zobaczymy co to bedzie jak przyjdzie sesja... A jeszcze mam nadzieje, ze za rok juz bedziemy na swoim wiec wtedy jeszcze dojdzie ogarnianie domu. Na chwile obecna wstawilismy okna, polozona mamy elektryke i zalozony alarm wiec powoli robimy postepy w budowie domu.

Dzis mala jakas piszczaca byla, ja mialam 3 godziny zajec wiec szybko wrocilam do domu. D wrocil do domu po 18 wiec ogarnal sie i zajal Iga a ja postanowilam pomoc mamie w swiatecznych porzadkach i posprzatalam lazienke.

Jak dobrze jest miec mame pod reka!

18 grudnia 2014 , Komentarze (11)

Jeszcze jutro na uczelnie i wolneee! 

Bede czesciej sie  tu odzywac w tym czasie.

Chociaz tez mam w planach nadrabianie uczelnianych zaleglosci.

Dokupilam sobie klawiaure do tableta, na razie jestem na etapie dochodzenia jak stawiac polskie znaki. Ahhh tak wiec bedzie narazie bez polskich znakow bo takowej instrukcji tu nie dolaczono i ja taki biedny zuczek nie mam pojecia. Ogolnie to nie bede sie rozpisywac,, bo dopiero ucze sie na tym czyms pisac i nie chce zeby mnie na starcie krew zalala i szlag trafil ;)

Igula rosnie jak na drozdzach. 

* mamy 3 zeby

* pieknie siedzimy

*uwielbiamy stac na nogach

* i niestety jest z tych dzieci, ktore nie usiedza spokojnie w miejscu... lubie takie zywe dzieci, ciesze sie ze taka bedzie ale na tym etapie jej ciekawosc swiata i brak umiejetnosci samodzielnego poruszania jest bardzo meczacy. teraz nawet siedzenie u kogos na kolanach jest dla niej chlebem powszednim i stalo sie nudne wiec tylko jak ktos ja sadza to wygina sie w palak zeby z kolan zjechac..

*w dzien spi 2x40 min

* jada juz wszystko oczywiscie oprocz rzeczy ostrych itp, szczegolnie uwielbia wszystko co miesne

Z D. wyczekujemy swiat bo tesknimy za czasem wolnym wspolnie spedzonym. pracuje teraz na poltorej etatu, w tym rowniez weekendy wiec jak ma chwile wolna to pilnuje Igi a ja zamykam sie w drugim pokoju i  ucze. 

Uciekam zaraz spac, obiecuje, ze do swiat na pewno jeszcze sie odezwe.

Baaaj! 

3 grudnia 2014 , Komentarze (19)

Chciałabym pisać częściej, na prawdę chciałabym! 

Ale czasu brak...

Studia inżynierskie to nie zabawa, opieka nad dzieckiem również - i gdzie tu znaleźć czas dla siebie? Czasami mam ochotę pomalować paznokcie i na tej ochocie zawsze się kończy. Jeśli nie muszę się ogarniać to wyglądam jak Kopciuszek.

Nawet z D. mamy słabszy okres, po prostu brakuje nam czasu dla siebie. Kiedy on konczy prace to dostaje pod opiekę Igę a ja wtedy albo biegnę na zajęcia albo siadam do książek... Po całym dniu 'wiecznego robienia czegoś' wieczorem usypiam córcię i ostatkmi sił ogarniam się do snu.. I jak tu znalezc czas dla drugiej polowki? Cos musimy z tym zrobic, bo zaczynamy oddalac sie od siebie a przeciez się kochamy! Święta tuż tuż więc mam nadzieję, że znajdziemy więcej czasu dla siebie :)

Jak już wspomniałam - u mnie też niedługo święta. Jakoś ich nie czuję, patrzę w kalendarz i nie wierzę, ze to grudzien :) 

Igunia rosnie jak na drozdzach, 13 grudnia skonczy 7 miesiecy. Juz ladnie siedzi a jak podaje sie jej rece to podnosi sie zeby wstac, czuje, ze ma sile w nozkach i kiedy stawia sie ją trzymajac pod paszkami to 'staje dęba' tak sztywno na prostych nogach i pieje z zachwytu. ale nie nadwyrezamy jej w tej kwestii, bo jeszcze ma na to czas. Ostatni miesiac to jest czas wiecznej radosci na jej twarzy, ciagle sie smieje, zaczepia, zagaduje po swojemu - weszla w ten okres, ktory ja najbardziej uwielbiam u dzieci :) Mam masę radosci z kazdej minuty spedzonej z nia, z kazdego usmiechu :) jest bardzo ruchliwym dzieckiem, ktore juz po chwili nudzi sie siedzac w jednym miejscu, nie potrafi wysiedziec spokojnie - az strach pomyslec co bedzie jak zacznie chodzic :) co do jedzonka - mleka nie chce, ale wcina kaszki, jajecznice, parowki, zupki, rosolki itp :) 

O Iguni mogłabym pisać godzinami :)

Jeśli chodzi o mnie to powiedzcie mi jak znaleźć czas na ćwiczenia? No jak? Obiecalam sobie ze jesli nie uda mi sie teraz wziac w garsc i zaczac cwiczyc to na pewno zaczne to robic od wiosny, forma na wakacje musi byc! 

Brzuch juz dawno wyglada jak przed ciaza, waze teraz okolo 45,5. Nie pytajcie mnie jak to zrobilam - samo się zgubiło. Ale ruchu mimo wszystko brakuje mi...

Uciekam uczyć się dopóki Igula śpi, za spaniem też nie przepada więc warto wykorzystywać każdą chwilę!

Odezwę się niebawem :)

Baaaaj ;*

p.s. wiele z Was czytam korzystajac z V. w telefonie. Ale niestety nie mam tyle czasu, by każdej zostawić ślad po sobie. Buziaki!

1 października 2014 , Komentarze (32)

Włączam zadowolona komputer, bo mam w końcu chwilę dla siebie.

Zdążyłam w wyszukiwarce wpisać vitalię i Iga oczy wielkie jak 5 zł...

Czyli jednym słowem: już sobie tu pobuszowałam!


Rozleniwiłam się przez ostatnie 2 tygodnie, a to choroby, jakieś wyjazdy, imprezy.

Wiecznie mam wymówkę...

A dziś dostałam okres, kolejna wymówka jak znalazł...


Jejku humor od wczoraj mam tak do d***, że Daniel poszedł spać razem z Igą po 19 już, żeby nie wchodzić mi w drogę :)

Ostatnio mieliśmy mały kryzys finansowy, z pracą D, wyszło nie po jego myśli.

Trochę stresu, nerwów i napiętej sytuacji między nami. 

Ale już widzimy przed nami prostą, trzeba tylko ten miesiąc wytrzymać.

Najważniejsze, że dziecku nic nie brakuje, a że nas nie stać na nowy ciuch czy jakieś wyjazdy to mało ważne :)


Księżniczka nasza przekręca już się z brzuszka na plecki, kolejny sukces!

Nie ma nic cudowniejszego niż podziwianie jak dziecko się rozwija :)


A ja od jutra wracam na studia, będę miała zajęcia po 3-4 razy w tygodniu (co drugi tydzień 4)...

Ale na szczęście żadnego dnia nie dłużej niż 4,5 h

Jejku na samą myśl o zostawieniu Igi mamie i D. na pół dnia szlag mnie trafia...

Jakoś beze mnie wytrzymają :)


Dobra uciekam robić obiad i zdychać dzięki @...

24 września 2014 , Komentarze (28)

Od dziś regularnie będę pisać! :)

Nie będą to codzienne wpisy, bo mając niespełna 4 i pół miesięczną Księżniczkę w domu nie da się codziennie siąść przed komputerem ale postaram się chociaż dwa wpisy w tygodniu dodać :)

Muszę zacząć rozliczać się z Wami z moich ćwiczeń, łatwiej mi wtedy będzie :)

Wracam do gry. Ba, toć ja w grze jestem od połowy sierpnia :)

Ogólnie sprawa wygląda tak, że ćwiczyłam już regularnie ale w tamtym tygodniu choroba rozłożyła mnie na łopatki. Wylizałam się z tego i pech chciał, że od poniedziałku walczę z chorobą Igi... Jest mega marudna, najgorszy chyba jest ten okropny katar. Mam tyle ruchu teraz przy niej, że nie znajdywałam siły na ćwiczenia ale jest już coraz lepiej więc wracam na właściwe tory. A najgorsze jest odpuścić sobie kilka dni... 

Waga dla mnie nie ma żadnego znaczenia..

Walczę o jędrne ciało, w jakimś stopniu umięśnione więc to ile ważę ma się do tego nijak.

Chciałam po ciąży zatrzymać się na 50 kg, ważę już około 46,5 kg i nic w tym kierunku nie robiłam, samo spadło.

Tyłek wisi, brzuch niby płaski ale skóra straciła na jakości, nogi też chude ale z jędrnością nie mają nic wspólnego.

Takie uroki ciąży ale nawet gdybym wyglądała jak największy koszmar to Iga jest tego warta :)

Macierzyństwo jest piękną sprawą :)

Aż żal wracać na studia...

Moja Gwiazdka rwie się do siadania, śmieje w głos i na każde moje słowo na do powiedzenia swoich pięć :)

I jest straaasznym nerwusem!

Z D. cały czas przekomarzamy się jeśli chodzi o fakt w kogo ona taka nerwowa :)

Co do D. :

ma dużo pracy, w międzyczasie pomaga przy budowie naszego domu.

trochę nas zaniedbuje ale staram się to rozumieć, bo przecież nie lata z kolegami tylko ciężko pracuje.

Jedynie niedziele spędzamy razem ale też nie całe, bo przez połowę niedzieli odsypia nockę, a w tygodniu spędzamy w swoim towarzystwie tylko około godziny w porywach do dwóch...

Niedługo powinno to się uregulować.


Zauważyłam, że coraz mniej tutaj Vitalijek, które pamiętam z moich czasów przed ciąży, a szkoda ;<

No nic, zmykam.

Odezwę się na dniach :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.