Nie ma to tamto, jesteście najukochańsze przyjaciółki pod słońcem!!!!
Kłaniając się w pas dziękuję z całego serca za słowa wsparcia, otuchy, pocieszenia. Jesteście niezastąpione!!!!
Wczoraj napisałam do mojego męża bardzo smutnego maila o następującej treści:
"Już nie będę Ci zawracać głowy na fejsie. Ani na esemeskach ani na mailu. Wybacz, że taka zła żona Ci się trafiła. Wszystko robię źle, jestem do niczego, za dużo od Ciebie wymagam?. Ach?. W ogóle szkoda gadać. Coś Ty se za żonę wybrał? Na dodatek musisz wychowywać cudze dziecko
Trza było sobie pannę brać za żonę, nie miałbyś problemu teraz
Ogólnie szkoda gadać. Tylko usiąść i płakać.
Twoja najokropniejsza na świecie żona
"
Pafcio nie odpisał, ale po kilku godzinach zadzwonił. Gadaliśmy godzinę! Najpierw zapytał, co to za mail miał być i dlaczego takiej dziwnej treści i dlaczego tak piszę o sobie. Powiedziałam mu, że to nie są moje słowa. A on na to, że domyśla się już kto tak myśli o mnie. No i zaczęłam się wyżalać. Płakałam, żaliłam się, wyśpiewałam wszystko, co mi na serduchu leżało. Pafcio na to, że więcej jej nie zaprosimy, a jeśli już się tak stanie, to jak jeszcze słowo powie na mnie lub na Julkę, to już nigdy więcej nas nie zobaczy! Pafcio mówi - olej to Monia. Ja mu na to, że nie potrafię, bo ona dokucza mojej Juleczce i jakby się Pafcio czuł, gdyby mu moja mama gadała na Majkę, że gruba, że powinna tylko sprzątać i pomagać. No i Pafcio powiedział, że rozumie mnie, że nie mogę tak olać po prostu. Oczywiście powiedziałam mu, że teściowa kazała mu nic nie mówić o naszej rozmowie. A Pafcio się oburzył i powiedział, że mam mu wszystko mówić! Że tu nie ma żadnych tajemnic. Też tak uważam, dlatego powiedziałam wszystko mojemu mężowi. Niech se rura nie myśli, że będę zatajać wszystko przed własnym lubym ślubnym!
Sytuacja rodzinna jest taka, że Pafcio bardzo szybko poszedł z domu, bo jak miał 15 lat to zamieszkał w internacie, przy liceum. Już nie mógł znieść narzekania matki i wiecznego ględzenia. Na studia też wyjechał do innego miasta i mieszkał w akademiku. A potem już do Warszawy się przeprowadził, żeby być jak najdalej od MAMUSI.
Pafcio mówił mi, że już wielokrotnie rozmawiał z matką, że Julka to jest JEGO CÓRCIA, a ona mu za każdym razem, że przecież wszyscy wiedzą, że Julka nie jest jego. Przecież my też to wiemy do cholery i Julka też to wie! Ale to nie o to chodzi! Chodzi o to, jakie Paweł ma podejście do Julki. Że on ją kocha bardzo i mówi o niej "moja córeczka". Normalny facet właśnie tak by to ujmował.
Ja też mam ojczyma, mówię do niego "tata", wychowywał mnie od 5. roku życia. Ma też z moją mamą dwóch synów, ale zawsze mówił, że ma czworo dzieci, a nie dwoje. Zawsze nas traktował jednakowo. I Pafcio robi tak samo, bo ma złote serce i jest kochanym mężem i ojcem. I kiedy jego matka mówi, że mamy dwoje dzieci, to on ją poprawia, że nie dwoje LECZ TROJE!!!! A ona swoje, że DWOJE, bo Julka się nie liczy! Powiedział mi to wczoraj. Nie no.... Julkę znalazłam w polu albo na klatce schodowej, wcale jej nie urodziłam.
Niedawno mi powiedziała, że skoro jestem już w drugiej ciąży, to dlatego ten brzuszek tak szybko widać. Ja ją szybko poprawiłam, że W TRZECIEJ ciąży, ale ona już udała, że nie słyszy.....
Pafcio wczoraj bardzo dodawał mi otuchy. Powiedział, że matki się nie wybiera, ale kontakty można ograniczyć do minimum maksymalnego. On też za nią nie przepada i już się uodpornił przez te wszystkie lata. I mi też to radzi. Tylko, że wiecie.... jak ktoś o Waszym dziecku źle się wyraża, to nie można nie zareagować.
Na szczęście mój mąż jest po mojej stronie w tym wszystkim.
Przez tą zasraną starą jędzę dostałam wczoraj sraczki galopki i prawie nic nie jadłam
Aż mnie doopka boli, bo tu nie mam takiego mięciutkiego papiru do podciru ![]()
Jutro Pafcio już tu do nas przyjedzie i zostanie do niedzieli ![]()
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za to, że jesteście ze mną i że mnie tak wspieracie!
Teraz już mi troszkę lepiej. Ale jak nawet czytałam Wasze komentarze, to płakałam ![]()
Acha... jeszcze coś! Jest tu z nami Oliwka, Pafcia bratanica, która ma 7,5 roku. Bardzo mądra dziewczynka, która nie cierpi swojej babci! Czyli mojej teściowej, ma się rozumieć. I wczoraj Oliwka mówi tak do Julki: "Jula, ale Ty masz ładne włosy. I w ogóle jesteś taka ładna i masz zgrabne nogi". Julka z niedowierzaniem: "Naprawdę? Dziękuję!" A Oliwka dalej: "Chociaż niektórzy mówią, że jesteś gruba, ale moim zdaniem jesteś normalna i wcale nie musisz się odchudzać, bo mi bardzo się podobasz." Oczywiście wiecie, kogo miała na myśli mówiąc "niektórzy" ![]()
Mała Oliwka ma więcej ogłady, taktu i kultury osobistej niż jej 60-letnia babcia. A Oliwka jest chudziutka jak szczypiorek, bo taki trochę z niej niejadek
Ale ja nie wmuszam w nią jedzenia i nie pytam co 5 minut, czy jest głodna, tak jak to babcia ciągle robiła, jak tu była w weekend. I Oliwka tylko chodziła i płakała ciągle ![]()
Dobra, koniec tych wywodów o teściowej. Mam nadzieję, że długo jej nie zobaczę.
Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba