Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

uwielbiam czytać, haftować, robić na drutach - czyli to co sprzyja tyciu. Ulubioną formą ruchu jest praca w ogrodzie, nienawidzę spacerów - łażenie bez celu - to nie dla mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31652
Komentarzy: 338
Założony: 12 marca 2012
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iwa1970

kobieta, 54 lat, Wołomin

163 cm, 119.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2013 , Komentarze (3)

Życie powoli wraca do normy. Rano pobudka - 5:00, Syn do szkoły, Mąż do pracy, a ja mam czas do 8:45. Na siłkę na razie nie wracam, lekarz kazał mi się wstrzymać i robić raczej dywanówki. Mam wzmocnić plecy, głównie okolice krzyża bo bieżnia przy słabych mięśniach powoduje niestabilność kręgosłupa. Kto by pomyślał, że chodzenie może szkodzić. Jeszcze tylko muszę przerobić brzoskwinie z ogródka bo Synek uwielbia dżem (choć trudno to nazwać dżemem -rzadkie jest, nie daję zagęszczaczy, ale on to łyżką wcina). Nie słodzę go więc i ja będę go jeść. Potem jeszcze buraczki. I po lecie. Zostaną długie wieczory i ciemne poranki.


26 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Właśnie zniknął mi wpis. Wcisnęłam strzałkę przed zapisem. I gucio. Generalnie to próbuję odbić się od dna i na razie nie zeżarłam żadnego batona, choć jest poniedziałek, a szafa ze słodyczami mnie wzywa.
I fajny tekst przeczytałam na stronie Vilemoo

Kobietom zadano pytanie: "Która z Was kocha swojego męża"?

Wszystkie podniosły ręce.

Drugie pytanie: "Kiedy ostatni raz powiedziałaś mężowi, że go kochasz"?

Część kobiet odpowiedziała, że dziś...część, że wczoraj, a sporo, że nie pamiętają.

Następnie polecono im wziąć telefon i wysłać poniższy tekst:

"Kocham cię, Kochanie".

Po wysłaniu SMS-ów kobiety wymieniły się telefonami i czytały przychodzące wiadomości. Oto kilka odpowiedzi:

1. Kim jesteś?

2.Matko moich dzieci, chora jesteś?

3. Kocham cię.

4. Co nawywijałaś z samochodem?

5. Nie rozumiem, co chcesz?

6. ???

7. Nie nawijaj, tylko powiedz mi, ile potrzebujesz?

8. Czy ja śnię?

 9. Jeśli nie powiesz mi, do kogo chciałaś to wysłać, to cie zamorduję!

10. Mówiłem ci, żebyś tyle nie piła!

11. Czego byś nie chciała, odpowiedz brzmi- NIE!


Wypróbowałam. Wysłałam do Męża i czekam na odpowiedź. Na razie cisza...

14 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Mam nadzieję, że to już dno i się od niego odbiję. Apetyt mam jak cholera, na siłownię nie chodzę bo mam zakaz nadwyrężania barków, a jutro jadę chyba do Gdańska, tym razem z Mężem i znów będzie rozpusta. Marazm

1 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Podreptałam wczoraj na siłownię, zaliczyłam ćwiczenia na biceps i plecy. No i brzuch oczywiście. No bo się nie chwaliłam, ale zainwestowałam 4 dychy w rozpisanie treningu. Mam 3x w tygodniu ćwiczenia siłowe na różne części ciała + obowiązkowo brzuch i 40 minut cardio. W pozostałe tylko cardio i brzuch. Pierwsze dwie części były ok, choć jak zobaczyłam ćwiczenia na brzuch na ławeczce skośnej to mało nie padłam. Zakwasy były, ale w normie. Ale po części na nogi mało nie zeszłam. Ćwiczenia jak w podstawówce - wypady, podnoszenie piłki i siadanie ze wstawaniem z ławeczki. Tylko ręce na ramionach, żeby zamachu nie było. Skutek - cały dzień nogi z waty, a potem dwa dnie ze schodów schodziłam bokiem. Nie mówiąc o podnoszeniu się z krzesła albo toalety. Jak pieliłam to na kolanach, a jak miałam się podnieść to sąsiadka miała polewkę, że hej. Ale przeżyłam Jutro mam tą samą partię do zrobienia. Ciekawe czy zepsuję sobie weekend czy nie

30 lipca 2013 , Skomentuj

Siedzę w pracy w socjalnym nad jajkami i ogórkami. Obiecałam sobie że będę pisać częściej bo mnie to dopinguje. Z siłowni znowu nici bo wczoraj do pierwszej oglądałam film i za późno wstałam. Waga trochę mniejsza bo wczoraj ewidentnie byłam opuchnięta od upału i siedzenia na tyłku. No i pierwszy sukces - wczoraj oparłam się słodyczom i chlebowi!

29 lipca 2013 , Komentarze (2)

Nie pisałam długo, ale zaglądam codziennie. Czytam pamiętniki i zastanawiam się kiedy znowu wezmę się do galopu. Urlop się skończył - bilans +2kg i powrót do złych nawyków.  Chlebek za mną chodzi, a słodycze - jak nigdy spać nie dają. Siłownia owszem, ale jakoś nieregularnie, zawsze coś wypali. I znowu mam nadzieję, że jak rytm roboczy wróci to i myślenie będzie mądrzejsze....

27 czerwca 2013 , Skomentuj

Po trzech tygodniach bez diety, kilku imprezach i kilku kartonach lodów - wracam do  diety i siłowni. Pilnowałam tylko jednej zasady - zero chleba. Efekty - kilogram nadwyżki zrzucony w dwa dni. Dziś mam tyle co trzy tygodnie temu. Nie wiem czy to zasługa braku chleba czy podniesionej przemiany materii - grunt, że efektu jojo nie ma.
Poza tym - komary wielkie jak bombowce - dziś w ogródku zdziabały mnie w samą...., W domu też pełno. Poddałam się - zadzwoniłam do fachowca i zamawiam moskitiery przynajmniej do sypialni i salonu.

30 maja 2013 , Komentarze (3)

Właśnie do mnie dotarło, że mi się dni pokićkały. O całą setkę. Minął ponad rok na Vitalii, a u mnie 345 dni. Pięknie.
Dawno nie pisałam, choć zaglądałam tu codziennie. Nie miałam weny. U mnie bez zmian. Waga się zmienia jak w kalejdoskopie, raz w górę, raz w dół. Tylko granice trochę niższe. Nawet raz zobaczyłam 95,8, ale przyszła @ i trzy dni obżarstwa. Nabiło do 98,5. Na szczęście szybko zeszło, chyba dzięki siłowni, przemiana mi przyśpieszyła.
Na siłownię chodzę, nawet 3 razy w tygodniu. Zmieniłam klub na taki czynny od 7-ej rano i teraz bez problemu wyrabiam się przed pracą. Po południu nie ma szans bo jak tylko jest pogoda bez deszczu siedzę w ogrodzie. Mogę wam pokazać efekt mojej pracy. W tym roku jest wyjątkowo pięknie, bo przez opóźnioną zimę wszystko zakwitło na raz.








6 maja 2013 , Komentarze (2)

Po weekendzie nieźle. Tylko 30dag więcej niż w dzień ważenia. mimo grilla, lodów i nawet paru kromek chleba. Więc mogę z czystym sumieniem uznać, że ważę 97kg. Oby tak dalej.
A teraz z innej beczki. Zrobiłam synowi badanie na nietolerancje pokarmowe (nie mylić z uczuleniem) I wyszło: owies i mleko krowie - I stopnia i kukurydza II stopnia. I z tą kukurydzą jest numer. Nie dość, że młody potrafi zjeść puszkę za jednym razem to przecież to świństwo dodają do wszystkiego: jogurtów, soków, napoji, wędlin!!!!, musztardy, keczupów, konserw itd. I tuczą nas wszystkich, doprowadzając tłumy ludzi do cukrzycy, a mojego syna do bólów brzucha.
Akurat dziś jest fajny artykuł na onecie. Poczytajcie:

http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1682104,1,syrop-glukozowo-fruktozowy-glowna-przyczyna-otylosci,index.html

29 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Zajadam stres od zawsze. I znowu mi się nie udało go pokonać. W poprzedni weekend jakieś  ch... ukradli nam z pod domu łódkę. I to przyszli po nią dwa razy. Najpierw w sobotę. Rano leżała w innym miejscu. Myśleliśmy, że może jakieś gówniarze dowcipy robią. Ale w niedzielę przyszli znowu. I nawet jeszcze nie spaliśmy. Syn o 22-giej karmił psa i łódka była. Przed północą jak go zamykał już nie było. Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby na nich wyszedł. Jeszcze by krzywdę zrobili. Łódka nie nasza, tylko znajomego męża, zostawił u nas na przechowanie. Obciach nie z tej ziemi. A najgorsze, że boję się spać. Świadomość, że ktoś łazi pod oknami jest okropna.
Waga poszła w górę w dwa dni. Cały czas chodzę głodna. Nadchodząca @ też się przyłożyła. Jestem ciężka, zła i nieszczęśliwa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.