Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Źle się czuję w swoim ciele

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27213
Komentarzy: 696
Założony: 4 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 23 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Marlena1966

kobieta, 58 lat, Lidzbark

175 cm, 88.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 kwietnia 2013 , Komentarze (4)





Na tej  fotce widać dokładnie, gdzie leży problem ;
- duża doopa
- grube udka
- mały Bubba wcale nie mały.

Teraz się przywitam.
A no nie było mnie troszku.
Germania powitała mnie słońcem a teraz +5 - katastrofa :(
Wczoraj Polcia pojechała do domku, wyłam jak suka do księżyca i zeżarłam pół kilo cukierków.
Czułam się podle.......
Dziś mam oczy jak piłeczki pingpongowe - makabreska.
Żadne triki  nie skutkuję, muszę to przecierpieć.
Zaskoczyła mnie waga - 85 ??
W Niemczech grawitacja jest mniejsza czy może Egon fałszuje.
Przez 2 miesiące będę go używać , więc będę się kierować tym pomiarem.Polska waga podobno dodawała kiloski i teraz mam chyba dowód.
Mój opa ma dziś urodziny, więc dzień troszkę rozwalony, jest jego córka, wpadają sąsiedzi itp.
Zawsze dosiadałam orbity przed południem i dziś chyba nie dam rady, pozostanie tylko dietka o ile się uda - upiekłam mu tort :)
Raczej nie skosztuję , wciąż czuję pożarte wczoraj cukierki i aż mnie trzęsie z obrzydzenia.
Może coś dopiszę później.
Paska nie zmieniam, zaczekam do przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam cieplutko.

25 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

  Wypad do Torunia
  

....a to już po drugiej stronie tęczy :)
Zacznę bywać systematycznie gdy wyjedzie córcia i wezmę doopę w troki.
Dieta w lesie i ćwiczenia również :(



Pogoda cudowna i dziś wskakuję na kosiarkę, więc skasuję z 700 kcal, dobre i za to.

18 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

               No właśnie, gorączka przed podróżą.
Zawsze tak jest, niby wracam do Germani, jak do domu  ale...stresik jest zawsze.Właściwie to chciałabym ,jak Dorotka z krainy Oz tupnąć obcasami i pokonać tą odległość w okamgnieniu.
Tłukę się ponad 20 godzin w autobusie- siedzenia tak blisko,że kolana wbijają się w oparcie.
Nazywam to zemstą na długonogich!!!
Waga zatrzymała się na tej sprzed tygodnia.Wydaje mi się,że to czas na @ - na pewno nie przyjdzie na czas i " zaskoczy" mnie  w trasie - to norma
Zaczynam "gubić" tą francę - przekwitanie ku... mać.
Jest, albo jej nie ma , bawi się ze mną w ciuciubabkę.Objawy "wściekłej baby" i gromadzenie wody jednak pozostały.
Dieta w miarę zachowana tzn. bez słodyczy, bez chleba - nawet specjalnie nie tęsknię za tym.
Na drogę zrobię jednak kilka kanapek.
Pogoda piękna, jednak jakoś tego nie dostrzegam.Teraz widzę tylko rozbebeszoną walizkę.
Jestem uszczypliwa,jak osa - mnie z tym dobrze ale otoczenie cierpi ;)
Jak dam radę to jeszcze dansing w piątek, wszystko zależy od mojego FOCHA.
Muszę zrobić listę, choć jak zwykle o czymś zapomnę :) - normalka.
Poprawie sobie nastrój waszymi wpisami i ....... do dzieła.
Miłego dnia.
Macie laseczki jeszcze moja facjatę :)


16 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

              Hello
Jak w tytule popadam w rutynę
-Kawka
- 2 jaja i łosoś+ cukinia
-kawka
- suchy makaron+wkruszony twaróg i łyżeczka cukru
-2 jabłka i plaster świeżego ananaska
- ?    wiadomo - kawka
Orbitrek ...........75 minut
Gdyby nie wizyta gościa od tv pewnie trwałoby dłużej.Oglądałam film i ....tak się zapomniałam ;)
Jeansy bez stretchu  rozmiar 44 leżą jak ulał, a niedawno Budda wystawał :)
Dzień piękny, bezkurtkowy :)
Chce się żyć i działać.
Coś wam opowiem..
W ubiegłym roku administrator kładł płytki przed blokiem i samochody zniszczyły mi linki do suszenia bielizny.Przez cały rok nie było chętnego aby zawiesić nowe.Kupiłam linkę - raptem 5-7 zł.
Piękna pogoda, wiatr, zrobię pranie, naprawie linkę i przedmucha mi ciuszki .Jak pomyślałam, tak też uczyniłam.Zawiesiłam sznur i uradowana wróciłam aby nastawić pralkę.
Zamurowało mnie po 10 min ............linka zawieszona obcym praniem, od brzega do brzega ??????????
Co jest kurza doopa?
Śni mi się?
Moje pranie się skończyło, zsunęłam te  "obce" w jeden koniec.
To się nazywa mieć tupet i wyczucie czasu.
Ma się tych sąsiadów co ?
Marzę o własnym podwórku, kawałku ogródka, gdzie nikt nie wściubi  swoje nochala.
Miłego wieczora,
Wciąż was czytam - nie ma dla mnie lepszej motywacji :)

15 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

                Niedziela nie do końca spędzona na lenistwie.
Z braku innych pomysłów pokręciłam na orbitreku 60 min z moim optymalnym tętnem. Niezła jestem - wiem
Dziś dzień rozpoczęłam grejfiutkiem i kawką
- jajo + kawałek wędzonego łososia+cukinia młodziutka aż słodka i plaster twarogu
- następna kawka
- przed chwilką miseczka  żurku
Zaliczyłam kolejna godzinkę na orbitreku.
Stara miłość nie rdzewieje, pokochałam tego drania,co wyciska ze mnie 7 poty i to uczucie odżyło ;)
Pogoda piękna, słonko, cieplutko.Czas przewietrzyć szafy.
Specjalnie nie zaszaleję , bo ciasnawo co nieco w niektórych ciuszkach ale przymierzyć  warto- to lepsze od aerobiku i wzmaga motywację.
Pokus brak, jedyny mankament to to ,że coś tam zawsze przegryzę między 20-21.
Chodzę spać bardzo późno ok 1, 2 w nocy i po prosty czuję głód.Nie są to przekąski grzeszne, ale zawsze.
Nie robię z tego powodu sobie specjalnych wyrzutów
 Nie mogę jednak jeść ostatniego posiłku o 19 - to wykluczone.
Ciekawa jestem czy wy trzymacie się tej reguły.
Pozdrawiam słonecznie, do miłego

14 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

    Dansing udany, nogi nie bolą, kac..... jest
Na dowód dodaję zdjęcie.Niestety to końcówka imprezy i makijaż spłynął
Alam - przyznaj,że było  świetnie.
Dziś odpoczywam, lenię się i ......leżę z pilotem w pościeli.
Jutro nadrobię lekturę.
Miłej i spokojnej niedzieli.
Mam nadzieję, że takie imprezy się powtórzą, może w większym gronie.


12 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

                 No żesz kurdesz leje cały dzień.
Chodzę i śpię, kolejne kawy niewiele pomagają.
Dostałam od Marty świetny poradnik - załapałam się
Niby rzeczy oczywiste a jednak zapomina się nich.
Kierowana wskazówkami przejechałam na orbitreku 65 min, zwracałam uwagę tylko na mój optymalny puls.
Wcale to nie było trudne, chyba niepotrzebnie dawałam sobie wycisk i blokowałam spalanie.Nie od dziś wiadomo,że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu :)
Jedzonko dziś to
- grejfiut
- kawka lekko słodzona z mlekiem
- skrzydełko z galaretką
- słodzona lekko kawka
- teraz uwaga -----6 placków kartoflanych - Jezusie pyszności.Wycierałam je z tłuszczu ale i tak broda mi się świeciła :)
- teraz znów kawka
Gdyby nie te placki byłby niedobór a tak  hm.......nawet nie sprawdzam ile mają kcal.
Po orbicie jeszcze pół godziny ćwiczyłam na steperze.Muszę podpatrzeć jakieś ćwiczenia bo tylko wchodzę i schodzę - trochę nudne.
Mój samiec ucieszył moje oczęta bukietem tulipanów - słodkie." Jakoś " wynagrodzę mu tą słodycz.Wczoraj kupiłam 5 sztang fajek na wyjazd - jaka ja durna- dyle kasy z dymem.Czy ja kiedyś zmądrzeję???
Teraz prysznic ,masaż balsamem, łóżko i pilot - to lubię.
Pozdrawiam milusio :)

11 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Witam  radośnie i  optymistycznie :)
Dzień rozpoczęty grejfiutkiem
- obowiązkowa kawka+mleko+łyżeczka cukru
- 2 skrzydełka w galarecie
- kawka + mleko
- 2 jabłka
- kwiatek brokuła+ jajo + gotowana wątróbka
- kawka+ cukier
To pewnie na tyle, chyba ,że skuszę się jeszcze na drinaska z moim samcem alfa :)
Pamiętacie ,jak moje brzusio nazwałam MAŁYM BUDDĄ
Mój alfa dał mu inne imię -  OBWARZANEK
Które ładniejsze?
Ćwiczeń nie było i pewnie, zważając na obecność tego gościa przy mojej dooopie - lenia - nie będzie.
Codziennie rano i wieczorem masuję się i wklepuję balsam - efekty widać i czuć.
Czekam niecierpliwie na sobotni wieczór i balety.Pokicam na parkiecie aż będzie furczało.
Fikołek na odwagę i lecimy Panie Kwasiborski :)
Na pogodę narzekać nie będę  bo przy dzisiejszym nastroju nawet nie zauważyłam, jaka była.
Chyba dobra...., nie ?
Jutro placki kartoflane z młodych ziemniaczków - i weź tu biedny robaczku zachowaj dietę.
Naturalnie,że zjem - wyskaczę w sobotę
Zobaczę co pisałyście, bo nie bardzo miałam czas się wczytać.
Do miłego

10 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

              Pierwszy pomiar za mną - no i lawina ruszyła - nie miała wyjścia
2.5 w tydzień.....hm moja dyscyplina czy foreverslim? Nie wiem.
Moje menu wczorajsze to
- pół grejfiutka + kawa z mlekiem
- 2 jaja, kawałek tłustego brzuszka łososia, plaster twarogu, pół ogórka
- kawa z mlekiem
- obiado-kolacja o 20 bo pospałam trochu :) 2 jaja, plaster szynki, twaróg, ogórek
- kawka z cukrem - bo czułam spadek cukru :)
Do tego ..... fanfary
- pół godziny orbitki
- śmieszne wygibasy  czyt, ćwiczenia :)
W sobotę jedziemy na dansing i spotkam się z Alam - cud miód.
Kto chętny niech się przyłączy.
Joluś - może ty?
Plany na dziś - czysty spontan, zależy czego mi się zachce.Może gotowana wątróbka? Mam smak, poza tym syn lubi :)
Za oknem pieruńsko zimno i pochmurno brrrrrrrr.
Zapomniałam dodać,że wypijam  2 l.wody i termos zielonej lub czerwonej.
Kupiłam zieloną z żurawiną i siuram jak smoczyca :)
Lecę zrobić twarz i na zakupy.
Dużo ciepełka mimo tej szarości za oknem.

9 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

                  i nie mąci tego fakt,że wczoraj o 22 zjadłam pizzę :)  ale......
zjedzenie pizzy w towarzystwie syna i pokropienie tego piwkiem jest BEZCENNE
Mój syn ma 24 lata i wiadomo, coraz trudniej znaleźć mu czas dla mnie - praca, koledzy,dziewczyna - może powinnam zmienić kolejność - niech tak zostanie.
No więc zjedzenie z nim kolacji, pogaduchy, śmichy chichy  są bezcenne, tym bardziej,że niedługo znów wybywam na 2 miesiące.
Wracając do diety - przez ostatnie 8 miesięcy rozkoszowałam się słodzoną, mocną kawką.Od dziś tylko mocna :) - uśmiechnięta minka, bo wcale mi nie żal.Przecież nie muszę, jak nie chcę - na tym to polega.
Czytam niektóre wpisy, jak walczycie, jak się zmagacie,jak jest ciężko.
Mnie nie jest.Mnie jest ciężko podjąć decyzję, później już tylko robię to co zaplanowałam.Nie dopada mnie raczej wilczy głód ( może w czasie @)
nie dopuszczam do ssania, które powoduje włączenie wewnętrznego odkurzacza, który wciąga wszystko co na drodze.
Nie robię niczego przeciwko sobie - podobnie jest w życiu.Nie zmuszam się do żadnej znajomości, nie zależy mi zbytnio aby wazelinić komuś tylko dla jego przyjemności.
Gdy to czytam dochodzę do wniosku że to ....hm dorosłość?
Bo na pewno nie egoizm.
A tam odbiegam od tematu zasadniczego.
Połówka grejfiutka zaliczona, termos z zieloną herbatką zaparzony, woda stoi przede mną.
Zauważyłam, że po Kindze mam apetyt - odstawiłam.
Na dworze pięknie, ale tylko przez szybę, wschodni wiatr zalatuję syberyjskim chłodem.
Co dziś jem - hm czysta improwizacja.Wiadoma jest mi przegryzka - seler naciowy - kocham go
Poprawię sobie humorek i poczytam wasze wpisy - postępy mnie dopingują
Do później.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.