Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

tym razem musi się udać!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40955
Komentarzy: 911
Założony: 24 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 31 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karmelciastkoczekolada1987

kobieta, 37 lat, Koszalin

169 cm, 106.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2014 , Komentarze (5)

No to jedziemy z koksem. Na śniadanie były 2 kromki chleba żytniego z serem odtłuszczonym. 

Drugie śniadanie-szejk z truskawek i mlekiem 2% (wiem, że to wiecej kalorii niż 0,5% ale stwierdziłam, że lepiej czuc posmak mleka a nie posmak  mleka rozwodnionego wodą)

Obiad-grillowana pierś z kurczaka + sałatka (sałata lodowa, awokado, cebula, pomidor i dressing  z jogurtu greckiego)

kolacja-jeszcze nie mam pomysłu ale coś na bank baaardzo zdrowego. Założenie-1500 kcal, może troche wiecej bo planuje zrobi dzisiaj 36 km na rowerze)

Trzymajcie kciukasy!:)

30 marca 2014 , Komentarze (4)

Powiem, że jest dobrze, determinacja sie w końcu pojawiła i może byc już tylko lepiej:) Mam ogromną nadzieje ostatniego dnia kwietnia ujrzec na wadze 101 kg. Jest to w miare realne bo szykuje sie naprawde ogrom pracy w ogrodzie no i wytaszczyłam swój rower z garażu. W zeszłym roku jeździłam codziennie po minimum godzinie i przy diecie 1700 chudłam jakieś 2 kg tygodniowo. W weekendy jeździłam zawsze 3-4 godziny. Wiec należy spinac poslady i do roboty, Do połowy czerwca chce ważyc 95 kg!!!!!

11 listopada 2013 , Komentarze (6)

Gdzieś wyczytałam, że zaczynając nowsze-zdrowe życie warto napisać list pożegnalnych do swoich ulubionych łakoci, które nam to odchudzanie utrudniają. Mój list będzie do :makaronów, pierogów, czekolad, pepsi, chipsów, ciastek i ciast, batoników i fast foodów. 
Syfy!
Odejdzcie z mojego życia raz na zawsze. Nie chcę już wyglądać tak: 
Żałosna grubaska wpieprzająca wszystko co popadnie. Robiłam z siebie śmietnik. Czułam się źle, nie miałam siły oddychać z przeżarcia. Nie miałam siły iść z psami na spacer. Leżałam przez tv i robiłam kursy do kuchni. Niszczycie moje życie. To prawda, że jesteś tym co jesz. Ja jestem śmietnikiem. Brudnym i zasyfiałym. I zmienię to!
Wypieprzać z mojego życia!
Od dzisiaj będę jeść zdrowo i będę zdrowa! Nie staniecie mi na przeszkodzie, małe pieprzone węglowodany. 
Get the fuck out of my life!
Zaczynam nowe, zdrowe życie!

8 listopada 2013 , Komentarze (4)

Hmm od czego by tu zacząć. Dietkowo ok, mama ok. Reszta to totalny misz masz. Od jakiś kilku dni ogarnia mnie panika. W czerwcu bronię mgr z ekonomi i co dalej? Studiowałam wcześniej w Anglii, po 3 latach mieszkania tam i pracy wróciłam bo rodzice mieli kłopoty i z nudów zaczęłam studia w PL. Ogarnia mnie przerażenie bo absolutnie nie wiem co z sobą zrobić. Z jednej strony całe moje serce, myśli i psychika umiejscowiły się tutaj, chociaż jeszcze kilka lat temu marzyłam o zostaniu na stałe w Anglii. Z drugiej strony w UK pewnie czekałyby mnie o wiele lepsze zarobki i materialnie byłoby mi o wiele lepiej. Mogłabym się spełniać i realizować za godziwe pieniądze a nie tyrać jak parobek i robić kawke jakimś starym biurowym próchnom za 1500 zł. W Anglii było mi nawet ok pod względem finansowym super ale....z daleka od rodziny, miałam pecha bo oprócz dwóch koleżanek spotykałam samych oszustów, złodziei i patologicznych kłamców-taki ludzki syf i patologia. 
Kurwa, czy tylko ja mam takie głupie rozterki? Jak przeczytałam, co napisałam to aż sama się pogubiłam o co mi w końcu chodzi:) Moi rodzice mnie wspierają niezależnie co postanowię ale ja chyba potrzebują bardziej konkretnej rady. 

5 października 2013 , Komentarze (5)

Jak już myślałam, że gorzej nie będzie to srunęło. Chyba jestem jednym z większych pechowców na kuli ziemskiej. Okazało się, że moja mama ma nerwiaka na nerwie słuchowym. Jest średniej wielkości, jakiś 18 mm. Martwię się i obawiam, bo do lekarzy dostać się to nie lada wyczyn. Mamy spotkanie z bardzo dobrym neurochirurgiem w Bydgoszczy ale to cudem, po znajomości. Nasza słuzba zdrowia działa tak, że człowiek szybciej padnie trupem niż zostanie wyleczony. A to i tak umówiłyśmy się tylko na konsultacje, a jaki będzie termin operacji? Jesteśmy za GK, ale co z tego będzie...Dupa. A propos diety, to dalej tyle. Nie powiem żeby jakoś mnie to załamywało. Po prostu mam to w dupie. 

1 września 2013 , Komentarze (8)

Dawno nie pisałam, ale naprawdę nie było o czym. Podnoszę się z deprechy ale baaardzo powoli. 
Po leczeniu deprechy czekoladą i przytyciu 14 kg zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę Przecież to nie jest nic wstydliwego. Opieka profesjonalisty naprawdę jest potrzebna a na mnie zwalilo się po prostu za dużo. Ludzie nie chcą o tym mówić, bo zaraz usłyszą:"
Depresja??? Weź się lepiej do roboty to nie będziesz myślał o pierdołach", albo "Ludzie mają poważniejsze problemy, wymyślasz". A czasami nadchodzi taki punkt gdzie po prostu nienawidzisz samej siebie, bo jesteś słaba. 
Od dwóch tygodni jestem na diecie 1500 kcal. Bardzo zdrowo się odżywiam, pilnuje się i mam prawidłowe proporcje BTW. Ćwiczę około 1,5 godziny dziennie. I schudłam jakieś 200 gram. To chyba kurwa jakiś żart. Czy mój organizm poprawnie może funkcjonować przy rygorystycznej diecie 1000/1200 kcal? 
Nie chcę być znowu taka gruba jak kiedyś. A znów stałam się tłusta. 
Łuuups, i zapomniałam dodać, że dzisiaj pierwszy raz robiłam surówkę z tartych buraczków Wyszła meeega:)

11 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Witam Was wszystkie po tak długiej nieobecności, ale niestety trochę mi się życie popieprzyło. Pod każdym względem. Dwa tygodnie temu zmarła moja ciocia a w zeszły wtorek moja babcia, którą się opiekowałam. Byłam przy niej do ostatniej chwili, chorowała na raka płuc. Przeżyła ogromne męczarnie aż w końcu przestała oddychać. Najgorszemu wrogowi takiej śmierci nie życzę. Morfina nie działała. To najokropniejsze uczucie świata kiedy osoba, którą tak bardzo kochasz, krzyczy z niewyobrażalnego bólu. Męczyła się tak przez ostatnie dwa miesiące. A ja przez ten czas żarłam, żarłam i żarłam. Nocami, kiedy dostała już środki nasenne to siadałam przed tv, ryczałam i żarłam. Nie śpię już od kilku dni, bo śnią mi się koszmary. Przytyłam do 100 kg. Ale pozbieram się. Kiedyś. Na pewno. Dobrze, że mam Was. 

6 lipca 2013 , Komentarze (7)

Dzisiaj na śniadanko bułeczka razowa z masłem orzechowym 95%. Nie mam zielonego pojęcia co ma w sobie takiego cudownego to masło, ale zapycha mnie na co najmniej 4 godziny i przez ten czas nawet nie mam siły pomysleć o jedzeniu. Co prawda jest baaaaaardzo kaloryczne ale eeee tam:) Wyskacze się. Wczoraj byłam na jagodach i jak Boga kocham, w życiu się tak nie przestraszyłam. Zbieram zbieram a tu nagle dzik, tzn locha z młodymi. Biegła tak szybko, że o mały włos nie staranowałaby mi roweru a za nia prosiaki. Kurczę, gdyby wykryła zagrożenie, to mogłaby nas zaatakować. Ufff, jakby wyglądał mój nekrolog? Zgineła tragicznie stratowana przez dzika? 

5 lipca 2013 , Komentarze (5)

Dzień 1 
Muszę wziąć się w garść, bo dupa rośnie coraz bardziej. Codziennie ma być rower, pływanie jak najczęściej o ile pogoda pozwoli. Nie chce wyglądać jak wieloryb na wakacjach. A wiecie co jest najgorsze? Takie głupie usprawiedliwianie się. Wstyd mi się do tego przyznać ale czytam pamiętniki kobiet które są o wiele grubsze ode mnie i jem z zadowoleniem czytając je, bo w końcu w porównaniu z nimi można śmiało mnie nazwać "chudą". Boże, jaka ja jestem żałosna. A cellulit aż krzyczy w tych krótkich spodenkach. Zakładam cel -4 kg, co wymaga niemałego wysiłku. Damy radę? Damy!!!!! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.