Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

i'm think, i can be adorable.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41728
Komentarzy: 956
Założony: 24 lipca 2012
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
adorablee

kobieta, 30 lat, Wrocław

167 cm, 87.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 marca 2013 , Komentarze (5)

Tak dziwnie trzyma mnie pozytywna energia mimo, że nic takiego się nie dzieję. Dziś nie ćwiczyłam, ale,że post to mniej zjadłam. Dalej cieszę się z osiągnieć moich i liczę na dalsze, bo nie widzę powodu dla któych miałabym nawalać, a raczej coraz więcej powodów mam czemu brnąć dalej. Naprawdę zaczynam wierzyć, że jestem we właściwym miejscu, w odpowiednim czasie. Nie mogę się doczekać, aż wszystkim zbledną miny na mój nowy image. Teraz nie zależy mi na pięknym wyglądzie, dbam o siebie i o zdrowie, ale kiedy już osiągne wymarzoną sylwetkę wtedy zaczne ją podkreślać, jako moje osiągnięcie! Szkoda pieniędzy teraz na modne ciuchy jak zaraz będą za duże!!!!!!! Wesołych Świąt. 


28 marca 2013 , Komentarze (8)

Dzien wolny = dzien refleksji. Tyle dzisiaj myślałam nad sobą. Obmyślałam jak pięknie będę wyglądać jak się nie poddam, jak nie ulegne.i już pod koniec lipca to będę taką laską. Czuję to. I nawet sobie postanowiłam w główce, że wtedy spotkam się z kolegą, którego bardzo lubię i zaskocze go swoją przemianą. Myślę, że ja już 6 będzie z przodu to już się poczuję tak lżej. Na razie czekam, aż zlecą kolejne 2kg i zobaczę 7 z przodu. Nie jest źle. Motywacja rośnie.

27 marca 2013 , Komentarze (10)

Dziś również wybrałam się na siłownie 2 godzinki. Chyba tutaj konczy się ta moja przygota, ze względu, że na razie nie wiadomo mi nic o darmowych wejsciach gdziekolwiek. Trochę dziwacznie dziś pojadłam, bo tylko 3 posiłki tak naprawdę. Dziś również mija 7 tydzień bycia tu.Wciągu tych 7 tygodni miałam jeden dzien załamania jedzeniowego, a ćwiczenia róznie się odbywały o 5-7x na tydzien coś zawsze wpadało. I przez ten czas zgubiłam ok 7kg. możliwe, że lekko ponad. Cieszę się, ale moje ambicje pytają; czemu nie więcej? W ciągu 2 tygodni pierwszych zgubiłam chyba 4-5kg więc to nie jest tak, że na tydzien chudłam kg. Ale i tak super, że spadek jest i dalej chcę brnąć w tym i pozostać, dawno nie schudłam 7kg. Love you. Wycisnę z siebie jeszcze więcej- God knows.

26 marca 2013 , Komentarze (6)

Dziś w miarę pozytywnie zleciał dzień. Na śniadanie do moich musli dokroiłam truskawki, co nadało tylko lepszej egzystencji mojemu śniadanku. Ostatnio polubiłam bardzo swoje menu, bo jakoś je rozszerzyłam. Zjadłam troche masła orzechowego z selerem i rodzynkami, tak widzialam na internecie, wyglądało pysznie, ale chyba selera nie lubię. Ogólnie chciałabym nauczyć się jeść więcej warzyw. 

25 marca 2013 , Komentarze (5)

Tak lekko mi sie dzisiaj jeździło na rowerku stacjonarnym, aż miło. Ok 1,5h ćwiczeń dziś zaliczyłam. Humorki dalej mam mieszane, zawsze myślałam, że karuzele są gorsze od huśtawek, ale jednak nie wiedziałam, że są podtypy huśtawek jak np. nastroju. Dietkowo oczywiście dobrze, tylko ten 22 piątek był taki nijaki. Chciałabym już się pokazać taka nowa, piękna. Nie chciałabym być idealna od początku, cieszę się, że mogę się ulepszać i tak dążyć do czegoś, już teraz nauczyłam się doceniać wiele rzeczy. 


a taką się chcę szczególnie; 

24 marca 2013 , Komentarze (5)

Dziś mam jakoś szczególnie zły humor. Naprawdę staram się, żeby odnaleźć enerfie pozytywnego myślenia, ale co rusz coś mnie przygnębia. Mam nadzieje, że to przejdzie. Dziś pierwszy raz w tym roku jadłam truskawki, kocham je, jeszcze nie smakują jak te w lecie, ale lekki posmak był. ( Pierwszy raz jadłam truskawki, kiedy śnieg jeszcze za oknem leży. mało, ale jednak). Moje posiłki dziś takie dobre były i tak pięknie wyglądały, przynajmniej mój humor nie oddziałuje na diete. Dzięki Bogu. Mel B i my own ćwiczenia zaliczone. Chce dużych zmian i równocześnie zaskoczenia innych. 

23 marca 2013 , Komentarze (12)

Opowiem wam mój najgorszy dzień. Piątek, był najgorszy, bo pierwszy raz od kiedy jestem na diecie nie mogłam się pohamować. Rano zjadła śniadanie, poszłam do sądu i myślałam, że po 11 będę w domu więc zjem kanapke z masłem orzechowym, a do tego jakiegoś owoca. Wróciła przed 13 i zrobiłam obiecaną kanapke, a smaka takiego miałam od śniadania, które było przed 7. Do tego czasu nic nie jadłam. Później jak głupia chodziłam po domu i podjadałam co się dało, oczywiście nic słodkiego nie zjadłam, głównie jadłam banany suszone, musli, morelki, zrobiłam ciasteczka dietetyczne bez cukru (próba na święta) ich zjadłam dwa bądź trzy, a słodkość nadawała im żurawina i niestandardowo ok 20.30 sushi. Przez to, że jestem na diecie od lutego to zmiejszył mi sie troche żołądek, albo takie mam wrazenie, bo kiedys taka porcja dla mnie to było nic, a wczoraj to się zwijałam, bo przez to przejedzenie czułam, że nic nie mogę. Nie ćwiczyłam. Mam nadzieje, ze metabolizm na tyle przyspieszyl, ze to jakos w miare spalił szybko.


Na szczęśćie tym razem to nie był początek katastrofy, bo już dziś normalnie ładnie jadłam, nawet troche mniej niż powinnam, a to przez to, że byłam na siłowni 3godziny! bo za darmo więc korzystałam. Przed chwilą na kolajce taką dobrą sałatke zrobiłam, w domu truskawki, więc chcę już jutro! Na siłowni spaliłam wczorajszą przesadę więc w sumie jestem dumna, że najgorszy dzień tylko w taki sposób był dramatyczny, że miało to inny wymiar- mniejszy- niż poprzednimi razami. Będzie dobrze





21 marca 2013 , Komentarze (13)

Ojj dziś bez ćwiczeń, zalatany dzień, niby jakieś km porobione, ale to nie typowe ćwiczenia. Kupiłam masło orzechowe; kaloryczne, ale ma duzo dobrych wartosci odżwyczych i wspomaga odchudzanie! Ofc. niewielka ilosc o dobrej porze, przy dobrej diecie- daje efekty. Taka mala rzecz, która przy innych małych rzeczach daje tak dużo! Przeszłość dała o sobie znać; aczkolwiek jedzenie słodkosci tonami nie tylko odbiło mi sie na wygladzie, ale równiez na zębach ;<

20 marca 2013 , Komentarze (6)

Dziś w szczególności jakoś napawałam się moją motywacją. Jest taka cudowna. Dlatego próbuję dać z siebie w miarę możliwości jak najwięcej. Poćwiczone i pojedzone- dobrze. Nie poddam się,bo jest mi za przyjemnie tu. Tak właśnie jest. Czuję, że się podniosłam i ten sukces, który się nie kończy jest moją nagrodą, dziękuję. 

19 marca 2013 , Komentarze (9)

Wow. Zadziwiam siebie samą. Poszłam dzisiaj pierwszy raz na siłownie, gdzie nigdy nie chodziłam, jak już to fitness. Poszłam sama i posiedziałam tam 2godziny, patrzyłam jak kalorie uciekają. Najwiecej czasu na bieżni spędziłam, której sie balam, że się potknę o własne nogi i po prostu zjade. Ale dałam radę. Po powrocie rozciąganie, a przed chwilą Mel B abs i agrafk na nóżki. I w taki o to sposób czuję, że chudnę. Siostra wróciła (po 2tyg) mówi , że widać wcięcie w tali. Cieszy mnie to i chyba to czuję, ale jednak póki jakoś bardziej siebie nie zszokuje- jak np.' o ten ciuch jest za duzy!' to nie dotrze to do mojej świadomości. Ogólnie marzę o przyszłej sobie, wiem, że mi się uda tylko teraz czekam kiedy się spełni. Gdzieś tam czekają na mnie wakcje, w kótrych zawarty jest mój cel.! Czuję się bosko.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.