Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20342
Komentarzy: 262
Założony: 12 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 4 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jilian

kobieta, 37 lat, Godów

168 cm, 81.60 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 listopada 2013 , Komentarze (3)

Rozpoczęłam swoją przygodę z fitnessem i siłownią. 

Pierwszymi grupowymi zajęciami na które się wybrałam było BOSU. 

Bosu, to to niebieskie - cuś :) Z jednej strony a'la piłka, z drugiej a'la step.



Opisy oraz filmiki na youtube sugerowały smerfastyczną (bo niebieską) fajność ćwiczeń z owym gadżetem... 


Po godzinie borykania się z owym cackiem, stękania, oraz wylanego potu powiem tak:

- sprawa świetna, acz dość trudna. Pierwsza kwestia jaką musisz opanować to umiejętność utrzymania równowagi na bosu. wbrew pozorom nie jest to łatwe. stojąc - balansujesz niepewnie - co z kolei stawia w napięciu wszystkie Twoje mięśnie 

Kiedy już Ci się uda wyczuć to cacko - satysfakcja jest świetna! Z minuty na minutę, czujesz się coraz pewniej, a Twój zapał wzrasta. 


- ćwiczenia w pionie tak - w poziomie nie. 

Wszelkie ćwiczenia na nogi/pośladki/plecy sprawiły, że poczułam mięśnie o istnieniu których już dawno zapomniałam. 


Przy ćwiczeniach na leżąco - wymiękłam. 

Mam ręce, które są nieproporcjonalne do budowy mojego ciała. Tzn, przy obwodzie uda 63 cm, mam 13 cm z nadgarstku (wierzcie lub nie - tak jest). 

Tak więc wszelkie ćwiczenia, które obciążąły rękę [ np, podniesienie tułowia] na tamtą chwilę były dla mnie nie do przejścia. 



Podsumowując: 

Polecam dla tych, którzy już zapomnieli o istnieniu mięśni ud, pleców, tyłka, czy brzucha. 

Super sprawa rónież dla tych wysportowanych, którzy są w stanie wycisnąć z siebie więcej - zaawansowane ćwiczenia na bosu wyglądają na niezły fun, a poza tym - zajebiście rzeźbią. 




16 listopada 2013 , Komentarze (1)


Za mną 41 centymetrów na minusie. 

WOW! Kto by pomyślał !!!!

Niemniej jednak moja sylwetka nadal pozostawia wiele do życzenia. 

Motywuje mnie fakt, iż w półtora roku udało mi się powoli, aż sukcesywnie - nie poddając się osiągnąć taki efekt...

Mam nadzieję, że przede mną kolejne 40 cm :) 

4 listopada 2013 , Skomentuj


Dziś pin up'owo :) 
Sexy & z klasą .... Do czego zmierzam. 
Sexy mamuśka, sexy domu, sexy żona, sexy na bankiecie. 


Kolejne 3 cm za mną. 


Biorąc pod uwagę, iż jestem obibokiem - jest dobrze. 


Od przyszłęgo tygodnia zaczynam ostry trening. 
Zumba + TBC + Stretching. 



Zapisałam się na fitness, na rok od razu - by utrzeć nosa wymówkozie i lenistwu 


Ku pokrzepieniu serc i motywacji!:


11 października 2013 , Skomentuj

Mam za sobą 32 centy na minusie. 
Dawno tu nie zaglądałam, do diety nie przykładając się zbytnio. 

Intensywne wycieczki piesze sprawiły jednak, iż ubył mi centymetr w łydce <3 !!!!! 

Najważniejsze, iż utrzymuję utratę centymetrów, delikatnie ją pogłębiając, a nie nadrabiam :) 



8 lipca 2013 , Komentarze (3)

Od ostatnuiego mierzenia, które miało miejsce 1 lipca zmniejszyłam się o kolejne
4 cm !

( po dwa w biodrach i talii ) 

Oznacza to, iż w sumie mam za sobą TRZYDZIESTKĘ :) 
-1 SZYJA, -1 BIC, -5 BIUST,
-13 TALIA, -4 BRZUCH, -6 BIODRA,
UDO I ŁYDKA BEZ ZMIAN.  


W metryczce zaś 26, stuknęło mi w sobotę. 

Chłop mój uczynił ów dzień najwspanialszym w całym życiu. Jak znajdę time, to podzielę się z Wami ekscytującą historią tamtego dnia :) 

kwoli dalszej motywacji ! 

hot ass ! DELICIOUS ! 


SEXY ! 



DAMN ! SHE'S AWESOME! TAKE A LOOK: 

1 lipca 2013 , Komentarze (2)

Aktualizuję pomiary ... 

Ostatnie mierzenie miało miejsce 27 maja... A zatem po miesiącu -6 cm 
( - 1 w bicu, -4 w cycu, - 2 w talii ) 

W sumie ubyło mi: 26 centów. 

Bywało lepiej ... Ale źle też nie jest. 
Czyż nie ?:) 

27 maja 2013 , Komentarze (3)

Nie było mnie tutaj dwa miechy .... 

Co w tym czasie? Masa rodzinnych i zawodowych zawiłości sprawiła, że rozciąganie poszło w las ;-/ 
Co do odchudzania - też bez rewelacji... Zazwyczaj jem w pośpiechu, byle co... Lub cały dzień nic, i na wieczór dopiero... 

Nie chcę już tak .... Początek tygodnia, niebawem początek nowego miecha... Po raz tysięczny zaczynam... Bez rozpamiętywania, że tyle razy nie wyszło....

Lodówka zapełniona zdrową żywnością, nastawienie pozytywne, dzisiejsze postanowienia: 
- rozciąganie [ co najmniej 15 minut] 
- rowerek [ j/w] 
- brzuszki [ muszę obczaić na ile jestem w formie ] 


Przesłanie do Was: Dobrze nie przejmować się wyrzutami sumienia, zgorzknieniem.... Ilekroć upadasz, ale powstajesz i walczysz dalej - jesteś zwycięzcą ;) 

17 marca 2013 , Komentarze (4)

Witajcie, 


Dzisiejszy dzień, jak i kilka ostatnich są cudne - w kontekście odchudzania i ćwiczeń.. 

Prywatnie i zawodowo nieco gorzej, ale nie chcę się teraz na tym skupiać. 

Jestem pełna radości i entuzjazmu wynikającego z satysfakcji jaką daje mi praca nad sobą. 


Bilans dzisiejszych ćwiczeń to 40 minut trozciągania [ yup, it hurts! ] i 250 kcal spalonych na rowerku stacjonarnym. 


Mój cel w postaci szpagatu, który zaserwuję na rynku w Pradze wydaje się realny. 

Inspiracja ... 


Podczas ćwiczeń słucham jej muzy, podśpiewuję i jest mi naprawdę wesoło. 

Really - świetnie się bawię ćwiczeniami, pomimo bólu. 


Wiece co jest piękne ?

Że po stosunkowo niedługim czasie [ pod regularnie, dzień po dniu rozciągam się od niedawna] -widzę efekty

Co prawda do szpagatu mi jeszcze daleko... ale musiałabym sprawę olać, aby do maja się nie udało. 


Po ćwiczeniach gorący prysznic, robiący dobrze zmęczonym mięśniom, oraz pomagający w rozciąganiu, oraz małe spa. 

Peeling z cukru i płatków owsianych - that's what i lovee! 

Polecam Wam serdecznie ów kosmetyk. 

Naprawdę dobrze robi na skołatany życiem obwisły tyłeczek :)


Całuję Was bardzo mocno ! 


15 marca 2013 , Komentarze (4)

Moje Drogie, 

Jest ostro ! 

Poza ćwiczeniami spalającymi tłuszcz, dwa dni temu dołożyłam 25-30 minut rozciągania dziennie. 

Cel: zrobienie szpagatu 10 maja. 

Czy boli?

Cholernie. Niemniej jestem tak zmotywowana, że wo-hoo ! 

Pomiarów nie aktualizuję, gdyż mam @ więc nie będą miarodajne. 

Wynik z ostatniego mierzenia ( 4 marca ) to -23 centy ;) 



Po raz kolejny, oto moja isnpiracja! 

27 lutego 2013 , Komentarze (3)

Wynik ostatnich pomiarów: 

Szyja cm 37  
Biceps cm 31 
Piersi cm 110 cm ( początkowo  114 cm ) -4 cm  
Talia cm 100 cm ( początkowo  108 cm ) -8 cm  
Brzuch cm 115 cm ( początkowo 117 cm ) -2 cm  
Biodra cm 116 cm (  początkowo 120 cm )  - 4 cm 

Udo cm 65 cm  

Łydka cm 40 cm 


w sumie - 18 centów ! 

Było lepiej, ale najważniejsze, że nadal jestem na minusie :) 


Dużo ostatnimi czasy się rozciągam. 
I wiecie co? żyję nie tylko myślą, aby po prostu schudnąć. 
Chcę mieć wyspotowaną sylwetkę - wyrzeźbiony brzuch i pośladki. 

Podniesienie poprzeczki? I dobrze ! 

A oto moja nieodłączna inspiracja:

Tak. To P!NK.

Wiele osób zarzuca jej męski typ sylwetki.

Że nie ma cycków, a i tyłek nieatrakcyjny. 
A dla mnie ona jest idealna! Na maxa wysporowana, realizująca swój potenjcał, NATURALNA. 

luv her ! 



take a look at her legs! 
Nie są wychudzone, a "jest za co złapać" - jak mówi mój facet. 
jakże ona jest kobieca ! 



her abs!!!<3


Kochane ! obiecuję, że za jakiś czas wstawię tu foto mnie robiącej szpagat! nie wiem, kiedy to nastąpi! póki co rozciągam się, boli to strasznie i jest mozolne... 
Ale zazwięłam się ! 



Dzielcie się Waszymi inspiracjami :) 

Kisses XO

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.