Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo chciałabym czuć się piękną i seksowną kobietą, wskakiwać w ciuchy rozmiaru 38-40. Przede wszystkim zaś chcę tańczyć, taniec to moja pasja. I dla siebie, a w drugiej kolejności dla niego, chcę schudnąć!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19493
Komentarzy: 378
Założony: 16 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 22 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Estysia

kobieta, 44 lat, Wrocław

165 cm, 85.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Czy u Was też sypie śnieg? Generalnie nie chce się wychodzić z wyrka. Inna sprawa, że ja mam chyba ostatnio jakąś depresję. Poważnie. Nic, ale to nic mi się nie chce. Nic mnie nie cieszy, nie znajduję motywacji do życia i szukam swojego "po co". Pomyślmy.. może dlatego, że w sumie całe życie jestem sama? (uwaga, będę marudzić!) nie licząc paromiesięcznego związku z facetem, który powinien się leczyć.. I że samotnie mi tu, w domu.. Więc jem.. robię bigosy, ciastka czekoladowe.. i leżę i serfuję po necie. Okropność.. Powinnam się przygotowywać do pracy. I do ezaminów dwóch, jakie mi jeszcze pozostały do zdania, ale trudno mi z siebie wykrzesać choć odrobinę woli i chęci.. Mówię jak jest, nie koloryzuję. Więc niestety nie wygląda to najlepiej obecnie. Jedynie pocieszające jest chyba to, że nie zdołałam przytyć tony, przy takim trybie życia ostatnio... A ten padający śnieg za oknem.. z jednej strony powoduje, że chciałoby się zakopać pod kołdrą, a z drugiej mam jakąś taką przyjemność patrząc na niego. Przypominają mi się święta i sylwester.. tyle, że TEN śnieg niedługo się roztopi, bo na dworze chyba mały plus. Jedyna sensowna rzecz, którą dziś zrobię na pewno, to pójdę na salsę z koleżanką. Umówiłam się już ze dwa dni temu, i nie wypada nie pójść już.. poza tym.. taniec budzi do życia....

22 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Hej Kochane,

Dawno, daaawno mnie tu nie było. Właściwie dziwię się, że niektórym z Was chce się jeszcze do mnie zaglądać.. Z moją wagą nie tak różowo, jak na pasku, oj nie.. Nie udało mi się osiągnąć celu, tj. 65 kg, jak zamierzałam - do tego ważnego wydarzenia. Stanęłam wtedy na 78,0. Teraz niestety ważę znów ciut więcej, jakieś 85,00 kg. Kurczaki! Czemu to jest takie trudne! To całe odchudzanie! (gdybym miała narratora, powiedziałby w tej chwili: "...powiedziała Estysia, zjadając czekoladowe ciasteczko.") - Tak - bowiem upiekłam wczoraj, z braku funduszy na coś lepszego (koniec miesiąca się zbliża) i eksploatuję je właśnie. Gnioty okropne, bo piekłam bez proszku do pieczenia i bez sody. Więc takie kakaowe łamiząbki..

Pozdrawiam Was serdecznie i ech... trza się brać ponownie do roboty zwanej odchudzaniem... 

10 sierpnia 2014 , Komentarze (5)

Stwierdziłam, że czas popełnić kolejny wpis :-). Kochane, jak spędzacie weekend? Ja - jak zwykle ostatnio - pracowicie. Wczoraj byłam na nordicwalkingu. Dało w kość, nie powiem! Ale ku mojemu zdziwieniu nie było aż takich strasznych zakwasów, jak tydzień temu po pierwszej długiej siłowni, czy potem po basenie.. Obecnie "bujam się" z cyferką 78. Ósemka za siódemką coś nie chce odejść, Raz jej nie ma, raz wraca.. Ale mam @, to może dlatego. Cóż. Zobaczymy jak moja dzisiejsza aktywność na nią wpłynie (aquaaerobic, lekcja pływania oraz rolki...)..

A teraz z innej beczki. Jestem umówiona już na trzecią z kolei randkę z tym samym chłopakiem.. Kurczę.. Czy to już coś znaczy?? Albo przynajmniej dobrze świadczy, nie? :) Wczoraj byliśmy w kinie. Na "Epicentrum". Sam film na pewno trzymający w napięciu, choć nierealistyczny. Kształtujące się w powietrzu trąby powietrzne (akcja oczywiście w Stanach Zjednoczonych), przedstawione były trochę wręcz demonicznie. No wyobrażacie sobie pięć trąb powietrznych, sunących na raz na głównych bohaterów??! - jakiś absurd... Trochę nawet śmieszne to było! Chociaż trochę straszne! Przy tym już Park Jurajski wydaje się bardziej prawdziwy :-))

Co do samego Kolegi - podoba mi się. Jakaś strasznie zakochana nie jestem, ale ma wiele fajnych cech. Jest spokojny, umie słuchać (chyba), dobrze nam się rozmawia. Wydaje mi się, że chyba mu się podobam.. I ma strasznie długie i zakręcone w górę rzęsy! Normalnie jak ja bym takie miała, i jeszcze sobie je umalowała, to wyglądałabym zajebiaszczo! :D A na trzecią randkę umówieni jesteśmy na rowery, pojeździmy sobie po wałach nadodrzańskich - no no, nie ma to jak wspólna aktywność :-).

Pod spodem coś na osłodę:

Jest to bardzo zdrowy deser, miałam go jakiś czas temu. Jest to ugotowana kasza jaglana z dodatkiem mleka kokosowego i kakao, z syropem klonowym. I zmiksowana, żeby nie było grudek (choć nie udało mi się zmiksować jej idealnie). Na wierzchu orzechy. Baaardzo sycąca! Może być np. zamiast kolacji albo drugiego śniadania. Mniam!

Wieczorkiem Was pokomentuję. Teraz lecę na Rolki! Buźka Miśki! :-)


10 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Stwierdziłam, że czas popełnić kolejny wpis :-). Kochane, jak spędzacie weekend? Ja - jak zwykle ostatnio - pracowicie. Wczoraj byłam na nordicwalkingu. Dało w kość, nie powiem! Ale ku mojemu zdziwieniu nie było aż takich strasznych zakwasów, jak tydzień temu po pierwszej długiej siłowni, czy potem po basenie.. Obecnie "bujam się" z cyferką 78. Ósemka za siódemką coś nie chce odejść, Raz jej nie ma, raz wraca.. Ale mam @, to może dlatego. Cóż. Zobaczymy jak moja dzisiejsza aktywność na nią wpłynie (aquaaerobic, lekcja pływania oraz rolki...)..

A teraz z innej beczki. Jestem umówiona już na trzecią z kolei randkę z tym samym chłopakiem.. Kurczę.. Czy to już coś znaczy?? Albo przynajmniej dobrze świadczy, nie? :) Wczoraj byliśmy w kinie. Na "Epicentrum". Sam film na pewno trzymający w napięciu, choć nierealistyczny. Kształtujące się w powietrzu trąby powietrzne (akcja oczywiście w Stanach Zjednoczonych), przedstawione były trochę wręcz demonicznie. No wyobrażacie sobie pięć trąb powietrznych, sunących na raz na głównych bohaterów??! - jakiś absurd... Trochę nawet śmieszne to było! Chociaż trochę straszne! Przy tym już Park Jurajski wydaje się bardziej prawdziwy :-))

Co do samego Kolegi - podoba mi się. Jakaś strasznie zakochana nie jestem, ale ma wiele fajnych cech. Jest spokojny, umie słuchać (chyba), dobrze nam się rozmawia. Wydaje mi się, że chyba mu się podobam.. I ma strasznie długie i zakręcone w górę rzęsy! Normalnie jak ja bym takie miała, i jeszcze sobie je umalowała, to wyglądałabym zajebiaszczo! :D

Pod spodem coś na osłodę:

Jest to bardzo zdrowy deser, miałam go jakiś czas temu. Jest to ugotowana kasza jaglana z dodatkiem mleka kokosowego i kakao, z syropem klonowym. I zmiksowana, żeby nie było grudek (choć nie udało mi się zmiksować jej idealnie). Na wierzchu orzechy. Baaardzo sycąca! Może być np. zamiast kolacji albo drugiego śniadania. Mniam!

Wieczorkiem Was pokomentuję. Teraz lecę na Rolki! Buźka Miśki! :-)


5 sierpnia 2014 , Komentarze (12)

Oto, jak się przedstawiał mój grafik ćwiczeń w tym tygodniu:

wt.
29.07
śr.
30.07
czw.
31.07
pt.
1.08
sob.
2.08
nd.
3.08
pon.
4.08
siłownia 
(2 h)
- ćwicz.
(1 h)
dogorywanie
- ból mięśni nóg..
-basen
(1 h)
-aquaaerobic (1h)
dogorywanie..
- ból ramion..
basen
(1 h)
aquaaerobic (1 h)
rolki
(1 h)
aquaaerobic
(1 h)
basen
(1 h)
siłownia
(1 h)
zumba
(1 h)


A oto mój plan chudnięcia:


29.0730.0731.071.082.083.084.08
ma być81,280,980,680,380,0079,779,4
JEST:81,281,080,880,380,3    ?80,00


Wiersz pt. "JEST" mówi o tym, ile faktycznie widziałam na wadze danego dnia. No, gonię swój plan, gonię.. ciekawe, czy im dalej, tym będzie trudniej.. 

Jutro ćwiczeń brak - odpoczywam.. Ale za to będzie randka! :-))


Buziaki na dobranoc!

5 sierpnia 2014 , Komentarze (10)

Dziś na wadze.... 79,2!!!!!!!!!!!!!! TADAM!!! :D:D:D

I przepraszam, ale nie ma *uja we wsi! Przy takiej mojej aktywności szklana musi się poddać - jak to ładnie napisała jedna z moich kochanych kibicek :-)  Jupi! Może nawet mój cel w postaci 65 kg jest możliwy do osiągnięcia?? Hmm.. zobaczymy, Nie odpuszczam!

Lecę do pracy, potem zajrzę. A dziś po pracy aqua i basen. A wczoraj była 1 h siłowni i 1 h zumby! :-)

Kochane, z góry przepraszam, że Was chwilowo nie komentuję, ale po prostu nie mam czasu, obiecuję to przy najbliższej okazji nadrobić. :-*


3 sierpnia 2014 , Komentarze (10)

Dziękuję Wam, moje Kochane, za bardzo motywujące komentarze :* :)

Dzisiejszy dzień był u mnie pod hasłem mega aktywności! Wczoraj pojechałam do Jeleniej Góry. Rano (w Jeleniej) wstałam o wpół do siódmej, a parę minut po siódmej jeździłam już po nieużywanym w niedzielę parkingu na rolkach. Ja pierdziu!!! :PP To dopiero była jazda!! (tajemnica) Na rolkach nie jeździłam ze trzy lata.. A i kiedyś nie miałam jakiejś super umiejętności.. Więc wyobraźcie sobie Estysię co chwila gibającą się w tył i wprzód, tudzież na boki.. Zieloną ze strachu, że zaraz fiknie kozła albo złapie przysłowiowego zająca! Były chwile grozy, no nie powiem!! Ale jakoś dałam radę - pojeździłam prawie godzinę.. A że słońce dawało nieźle z samego rana, to moją koszulkę można było wyżymać.. Wyżłopałam potem prawie litr wody!

Potem poszłam spotkać się z przyjaciółmi. O 12:40 wsiadłam w autobus powrotny do Wrocka, i zgadnijcie, gdzie udałam się prosto z dworca.... - na basen, tak!!! :-))

Na basenie był aquaaerobik, a potem jeszcze godzinka pływania.. i wiecie co? Dałam radę! :)) :D Ale zaraz muszę iść spać, bo jestem wykończona.. Jutro z rana ważenie. No, ciekawe, co mi ta franca powie????

Buziole dla Was! :-))))

Ps. I jutro 2 h na siłowni..... a do mego wydarzenia wrześniowego zostało tylko.. 45 dni. Aaaaaa! No chyba nie dziwicie się, że tak spinam doopę??

2 sierpnia 2014 , Komentarze (12)

Dziś od rana: zaliczony basen (1 h) oraz siłownia (1 h). Jutro będzie aquaaerobic i basen... po godzince. Lecę Gwiazdki na autobus, wyjeżdżam na jeden dzień, także tylko się zameldowałam, żeby nie było! :D

Macie tu jeszcze moje śniadanko. Może którejś ślinka pocieknie?? :-P

To omlecik był. Bardzo pyszny :-)

Lecę, buźka!

31 lipca 2014 , Komentarze (11)

Nie wiem, czy pomyślałyście kiedyś o tym, że każdy nasz dzień jest na wagę złota. Może to banał, ale to prawda. On już nie wróci, i nie wróci to, co mogłyśmy w nim dokonać. Takie mam teraz refleksje, gdy czas do ważnego dla mnie spotkania jest mocno ograniczony, i codziennie się kurczy. I wiem, że jeśli nie poćwiczę i nie zadbam o siebie dzisiaj, ucieknie mi kolejny dzień, kolejne 0,3 kg, które postanowiłam sobie dziennie zrzucać.. I jeśli zapomnę, że mam działać teraz i tutaj, to we wrześniu "obudzę" się z niezmienną wagą 80 kilogramów.. 

Jednak musiałam troszkę zrewidować mój plan ze względu na sam organizm, który potrzebuje czasem regeneracji, i na inne obowiązki, na które bym już nie miała czasu! WIĘC: będę ćwiczyć 5 dni w tygodniu po 2 godziny i jeździć na rowerze wszędzie, gdzie się da. 

Już się czuję DUŻO lepiej! :D W sensie - zaczynam CZUĆ SWOJE CIAŁO, i to jest fantastyczne! Dziś byłam na aquaaerobiku i na basenie - w sumie 2 godziny. No i wszędzie rowerkiem :-)) Jestem z siebie zadowolona. A wczoraj się nie udało, bo musiałam pisać spóźniony raport, i siedziałam cały wieczór.. Mam nadzieję, że u Was dobrze i zdrowo Kubusie..? :-)) Ściskam Was mocno! 

29 lipca 2014 , Komentarze (11)

Słuchajcie! Mam do wyrzygania dość mojej upartej jak osioł wagi! Co gorsza, wielkimi krokami zbliża się wrześniowe wielkie wydarzenie. A jeszcze się okazało, że ja we wrześniu (oprócz samego mega ważnego spotkania) będę musiała jeszcze wystąpić przed masą ludzi i coś powiedzieć... Dlatego KONIEC SRANIA PO KRZAKACH! Od dziś biorę udział w programie Extreme Makeover - moim własnym! 

Pomyślałam.. sama dieta nie działa, więc trzeba coś zmienić. Pomyslałam, że skoro Ci ludzie w tych programach mają tak wielką nadwagę a mimo to dają radę ćwiczyć po kilka godzin dziennie i mają WIELKIE efekty, to dlaczego nie ja? Mam do zbicia marne 20 kg! Jak długo można się z tym bujać? I ile oni tam ćwiczą dziennie? Trzy - cztery godziny? Owszem - z trenerem, ale nadchodzi czas, że potem ćwiczą sami. Więc - postanowiłam BYĆ SWOIM WŁASNYM CHRISEM POWELLEM :-))

Od dziś do 18 września postaram się zgubić 15 kg sposobem tego programu. Codziennie 3 godziny ćwiczeń lub jakiegoś ruchu (no i oczywiście dieta!). Dziś było:

- 2 godziny na siłce

- 1 godzina pilates (dałam radę! :-)

Jutro pojeżdżę godzinę rowerem, a potem idę na 1 godzinę pływania i 1 godzinę aquaaerobiku... 

Ktoś się przyłącza do programu?? :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.