Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię dobrą książkę i teatr, bardzo lubię wyprawy w góry. Odchudzam się praktycznie całe życie zawsze uważałam że jestem za gruba, nawet w liceum kiedy ważyła 67kg (i to była moja najniższa waga) uważałam że jestem za gruba, choć teraz jak oglądam zdjęcia chciałabym mieć taką figurę. Generalnie mam wrażenie, że w momencie kiedy ważę 84 kg jestem nieakceptowana przez otoczenie, sama też bardzo źle się czuję z tą wagą, wstydzę się swojego wyglądu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9484
Komentarzy: 92
Założony: 25 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 13 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kerly1975

kobieta, 49 lat, Józefów

168 cm, 87.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do 26 kwietnia 70 kg mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 listopada 2014 , Komentarze (2)

Dni mijają nieubłaganie, minął już ponad tydzień kiedy powiedziałam sobie, że na 40 urodziny będę szczupła - taki prezent na starość :)

Dziś stanęłam na wadze pokazało się 88,2 kg - to 1,3 kg mniej niż tydzień temu. Staram się, ale nie nadaję się chyba do ściśle ustalonych diet, nie mam czasu, czasem mi się nie chce stać przy garach choć wiem że powinnam. Ale jem w określonych godzinach (no może z wyjątkiem weekendów). Nadal problemem dla mnie są wieczory :( przychodzę z pracy i obiecuję sobie, że o 18:30 będzie ostatni posiłek. I jest.....do 22:00 potem chce mi się coś przekąsić. Oczywiście nie z głodu, raczej z chęci zjedzenia czegoś. No i wtedy się zaczyna....jogurcik, mandarynka, albo coś słodkiego....nie potrafię sobie z tym poradzić :(

Ale z pozytywnych rzeczy, chodzę 2 razy w tygodniu na siłownię, dziś będzie już czwarty raz. Spędzam tam prawie 2 godziny i przykładam się jak nigdy. Oprócz tego w jeden dzień weekendu postanowiłam chodzić na basen. W tym roku zainwestowałam trochę w siebie, wzięłam kilkanaście lekcji i nauczyłam się ładnie pływać. Ładnie tzn, prawdziwym kraulem i prawdziwą żabką. Dlatego teraz na basenie robię kraulem 1 km kraulem (tj. 40 basenów), parę żabek i wychodzę. A oprócz tego co dzień robię 10 tys. kroków. Mam aplikację na telefon, która to liczy. Jeśli nie nazbiera się w ciągu dnia, wieczorem wychodzę na długi marszo-spacer z psem.

Mam nadzieję, że pomimo moich grzechów w diecie, ćwiczenia i aktywność fizyczna zrekompensują moje podjadanie i waga będzie spadać. Ale gdyby ktoś miał jakiś pomysł, jak nie podjadać....to chętnie przeczytam

4 listopada 2014 , Komentarze (4)

Dziś kolejny dzień tzw. detoxu. Dzisiejszy dzień już nie jest tak bardzo restrykcyjny jak wczoraj. Dziś oprócz warzywek jest też owoc w postaci grapefruita (którego już ze smakiem zjadłam) no i serek wiejski light - rozpusta. Zamierzam go zjeść z całym pęczkiem rzodkiewek :)

Wczoraj też byłam na siłowni z koleżanką. Mamy postanowienie, żeby chodzić w poniedziałki i czwartki. Ja dodatkowo planuję chociaż raz w weekend pójść na basen i popływać tak z 40 minut. Wczorajszy trening był w wersji light bo tylko 20 minut bieżni i 30 minut rowerka. Ale w czwartek umówiłyśmy się już z przystojnym panem trenerem, że ułoży nam trening właściwy i pokaże co i jak :)

Oj chciałabym wytrwać tym razem do końca, do tych moich upragnionych 69 kg. Nie wiem jak się to skończy, ale może tym razem? No bo jak nie teraz to kiedy?

Moja koleżanka ma bratową, która w marcu zaczęła się odchudzać, ważyła 120 kg, a gdy wczoraj pytałam jak jej idzie i ile waży okazało się, że w tej chwili 81 kg - masakra to mniej niż ja :( a ja ją widziałam, naprawdę szacunek, że tak potrafiła się zmobilizować. Powinno to mnie jakoś zmotywować, że jednak można zgubić nawet więcej niż 20 kg. Więc do dzieła :)

Miłego dnia wszystkim tym, które zmagają się co dzień tak jak ja ;)

3 listopada 2014 , Komentarze (6)

No i dziś pierwszy dzień, tym razem musi się udać, kiedyś w końcu musi.

Za 67 dni kończę 40 lat, to taki chyba ciężki wiek dla kobiety, znika trójeczka z przodu....można złapać doła....chyba. Ale postanowiłam, że do tego czasu będę wyglądać chociaż atrakcyjniej niż teraz, a podobno wraz z kilogramami ubywa też lat :) Mam nadzieję, że przekonam się na własnej skórze czy to prawda.

Założyłam wątek na forum i mam grono chętnych dziewczyn, które też chcę się razem ze mną odchudzać, mam nadzieję, że wytrwamy wspólnie.

Dziś rano zwarzyłam się i zmierzyła. Jako że planowałam już wcześniej, że początkiem diety będzie 3 listopada to oczywiście w weekend "popłynęłam", nie żałowałam sobie niczego no i dziś na wadze pokazało się 90 kg!!!! Masakra. Tyle to dawno nie ważyłam, chyba w ciąży :( Dlatego koniec z tym, naprawdę koniec.

Dziś dzień warzywny, jestem już po śniadanku (2 pomidory), zobaczymy jak będzie dalej, wzięłam do pracy zapas warzyw, mam też sok pomidorowy. Mam nadzieję, że dam radę.

Trzymajcie kciuki

31 października 2014 , Komentarze (4)

Od poniedziałku zaczynam swoją walkę, założyłam nawet wątek na forum, by ktoś się przyłączył.

Ważę już 88 kg - makabra, dawno tyle nie było, więc czas się wziąć w garść. Chcę zrobić sobie prezent na 40 urodziny i ważyć z szóstką na początku ;)

Prośba o wsparcie, bo bardzo go potrzebuję

Trzymajcie kciuki

19 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Dawno nie pisałam, ale postanowiłam podzielić się swoimi osiągnięciami. Minęły trzy tygodnie

- utrata wagi 3,2 kg
- samopoczucie dobre, chociaż chciałabym aby ten spadek był większy

Chodzę cały czas na basen - 3 razy w tygodniu i pływam min. 30 minut. Do tego raz w tygodniu sauna.

Ze słodyczami bywało różnie ale ograniczyłam. Gubią mnie chyba jednak wieczory, przychodzę z pracy i do 21 ruszam buzią. Niby to drobne przekąski ale przez cały wieczór się uzbiera :(

Od jutra przyspieszamy...

po pierwsze - ZERO SŁODYCZY!!!!!!

po drugie - NIE MA JEDZENIA PO 18!!!!!

Za tydzień pochwalę się rezultatami.

19 stycznia 2014 , Skomentuj

Dawno nie pisałam, ale postanowiłam podzielić się swoimi osiągnięciami. Minęły trzy tygodnie

- utrata wagi 3,2 kg
- samopoczucie dobre, chociaż chciałabym aby ten spadek był większy

Chodzę cały czas na basen - 3 razy w tygodniu i pływam min. 30 minut. Do tego raz w tygodniu sauna.

Ze słodyczami bywało różnie ale ograniczyłam. Gubią mnie chyba jednak wieczory, przychodzę z pracy i do 21 ruszam buzią. Niby to drobne przekąski ale przez cały wieczór się uzbiera :(

Od jutra przyspieszamy...

po pierwsze - ZERO SŁODYCZY!!!!!!

po drugie - NIE MA JEDZENIA PO 18!!!!!

Za tydzień pochwalę się rezultatami.

28 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Dziś zaczynam swoją walkę z wagą. To co stało się po świętach to jakaś makabra. Starałam się od wczoraj przygotować dobrze, zrobiłam sobie tabelki, zmierzyłam się, zrobiłam fotografie (których ze względu na drastyczny widok nie opublikuję), zważyłam się no i zobaczymy. Kolejny pomiar za tydzień.

Co do diety będzie to dieta ok 1300 kal + aktywność fizyczna w postaci basenu 3 x w tygodniu + raz w tygodniu sauna.

Nie mam diety ułożonej, korzystam z portalu www.ilewazy.pl i tam będę planować sobie posiłki na kolejne dni.

Wczoraj byłam już na basenie po świętach, dziś też mam w planach. A wymarzona waga pojawi się 26 kwietnia.
Trzymajcie kciuki. Będę pisać co dzień o moich sukcesach i porażkach, których mam nadzieję będzie jak najmniej.

27 grudnia 2013 , Skomentuj

święta zakończone i niestety jedzonko świąteczne dało o sobie znać +2,2 kg. Wiem, że część z tego to jeszcze zalegające w jelitach poświąteczne potrawy więc mam nadzieję, że niebawem wrócę do wagi wyjściowej.
Dziś już trochę mniej jedzenia, więcej ruchu ale od jutra już powrót do diety. Postanowiłam, że będzie to 1300 kal no i basen 3 razy w tygodniu. Dziś już pierwszy raz po świętach idę, bo nie pisałam ale od listopada chodzę 3 razy w tygodniu. Tym razem musi się udać. Postanowiłam sobie, że do końca marca będzie 70 kg na wadze. Jutro rano się zważę i zmierzę i czas start.

6 grudnia 2013 , Skomentuj

Witam po małej przerwie
No cóż moja kopenhaska skończyła się porażką, oczywiście nie od razu ale jak widać wróciłam do wagi wyjściowej przez własną głupotę i łakomstwo.
Teraz wykupiłam sobie dietę w Vitalii, nie do końca jej się trzymam ale staram się jak mogę. Dodatkowo chodzę na basen 3 razy w tygodniu i pływam pewnie jakieś 40 minut. Wydaje mi się, że widać troszkę efektów zwłaszcza jeśli chodzi o ciało - jest takie bardziej "zbite" :) jeśli można tak to nazwać.
Trzymajcie kciuki za moje kolejne podejście.

20 września 2013 , Skomentuj

Niestety waga wciąż nieznacznie rośnie dziś było już znów 80,5. Mam jednak nadzieję, że w którymś momencie się zatrzyma. Co prawda wczoraj skusiłam się na kieliszek wina słodkiego i parę orzeszków więc też nie jestem bez winy. No i nie było ćwiczeń.
Ale dziś już wracam na normalne tory.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.