Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ja w tej samej kurtce siódmy rok....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20054
Komentarzy: 188
Założony: 27 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 24 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Otulona1

kobieta, 58 lat, Bocianówka

158 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: W kwietniu 2013 - 7 z przodu!!! ŻYJZDROWIEJ KOCHANA:-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 listopada 2012 , Komentarze (2)

Wczoraj mieliśmy kolejną sprawę w sądzie z byłą żoną. Wieczorem mi się wydawało, że już wszystko puściło, a dziś rano obudziłam się z okropnym bólem głowy... Po południu było mi słabo i kręciło mi się w głowie. To chyba stres, bo kark mam jak kamień, a ramiona trzymam uniesione do góry, jakby mi było zimno...Może to od tego? Kolejna rozprawa w marcu. Na korytarzu głośno tokowała jedna z psiapsiółek, była rzekoma przyjaciółka mojego męża: " bo wiesz, K...(tu nazwisko mojego męża) wiedząc doskonale, że Zuza jest w Polsce podał adres w Anglii, żeby nie wiedziała o sprawie i wyznaczyli kuratora!" Tu nie wytrzymałam nerwowo, krew mnie zalała, bo łgała jak pies! Podał WSZYSTKIE adresy, tylko myślała, że jak nie przyjdzie to przewlecze i bardziej mu dopiecze. Poderwałam się, podeszłam i zapytałam ją, czy wie, co mówi i skąd ma takie wiadomości? Na to syn mojego Kruka pogardliwie machnął ręką odganiając mnie i mówiąc : "tam, tam". Powiedziałam mu, że jest chamem. A jej, że nad kotkami i pieskami się lituje, a tu wykazuje taką podłość i odeszłam, bo za chwilę by mnie trafiło.
Po chwili uspokoiłam się, poprosiłam mojego Anioła Stróża o pomoc. Zeszło...
A dziś cały dzień do wyrzucenia prawie.

p.s. Mnie nigdy nie boli głowa... A ostatnio notorycznie.

4 listopada 2012 , Komentarze (1)

W związku z tym, że chłód już nam się daje we znaki wprowadzam do oferty wspaniałe herbaty ROZGRZEWAJĄCE.

Mamy 3 nowe czarne herbaty i jedną zieloną z imbirem - pyszne!
Zapraszam Was serdecznie do poczytania.
I zakupu:-)

31 października 2012 , Komentarze (5)

Nie pisałam, bo głupio mi było, ale po tych ciasteczkach na szkoleniu moja waga wzrosła do 87,3 kg...Od piątku piję systematycznie moje herbaty, od niedzieli nie jem słodyczy i postanowiłam, że nie będę się raczyć piwem, ani żadnym innym alkoholem.
Dziś waga pokazała 85,8.

Czasem widziałam, że moje jedzenie i piwko, to sposób na smutek, stres, zmęczenie, bezsilność. Postanowiłam zapanować nad tym! Jest to bardzo trudne, ale pomagają PYTANIA POMOCNICZE:
1. Czy NAPRAWDĘ teraz jestem głodna? Czy tylko chcę się zrelaksować, albo poczuć lepiej mając coś w gębie?
2. Czy jak zjem, to poczuję się lepiej? Czy wolę się czuć lepiej przez chwilę, a potem czuć do siebie żal i obrzydzenie, że nie mam woli, że przegrywam, wstydzić się, że jestem najgrubsza z towarzystwa?
3. Czy mogę zrobić coś ZAMIAST jedzenia? Obejrzeć film, poczytać, iść na szybki spacer?
Ruch wyzwala "hormony szczęścia"
4. Obiecałam sobie, że na razie nie będę jadła rzeczy, które mi szkodzą. Ponieważ byłam żoną alkoholika, to dużo wiem na temat nałogów. Zastosuję hasło alkoholików: "dziś nie zjem słodyczy i dziwnych zapychaczy, a jutro będzie jutro i nie będę o tym myśleć dziś, postanowię jutro, czy - dziś nie zjem słodyczy"...

Teraz pracuję nad swoją psychiką. Bo nie wystarczy wiedzieć, trzeba stosować tę wiedzę.
I to jest moje ostatnie hasło wewnętrzne:-)

A dziś właśnie mam kuszenie potworne. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: dokładnie widzę i rozumiem cały cykl objadania - jest mi smutno, jestem bezradna, jestem niewinna, ktoś mnie krzywdzi, "zasłużyłam na nagrodę" ! Polecę zjeść krówkę z szafki (są dla dzieci, które mogą przyjść po cukierki). A za chwilę pojawia się refleksja: 
CZY NAPRAWDĘ DAM SIĘ ZŁAMAĆ, CZY STRACĘ RESZTKĘ WIARY W SIEBIE? PRZECIEŻ POTEM BĘDZIE MI JESZCZE BARDZIEJ SMUTNO!
Kiedyś potrafiłam karać się obżarstwem za obżarstwo! Naprawdę...

A jest mi potwornie źle, bo mamy kłopot z mieszkaniem, które jest mieszkaniem mojego obecnego męża, a kiedyś mieszkał w nim ze swoją byłą żoną. Ona wyjechała do Anglii, przez 3 lata nie przyjeżdżała i nie zapraszała, ani syna, ani męża i doszło do rozwodu. Pani miała jakiegoś faceta w Londynie i zadeklarowała, że do Polski już nigdy nie wróci. Mój mąż wtedy nie wiedział, że ona ma kogoś, a ona ponieważ chciała przyjechać z tym facetem na ślub syna, zabroniła synowi mówić o ślubie swojemu ojcu! Ślub odbył się wtedy, kiedy mój mąż był z młodzieżą na obozie. Potem systematycznie psuła relacje między ojcem i synem. Syn zamieszkał z żoną i jej córeczką, a potem swoim małym synkiem w mieszkaniu ojca, w jednym z dwóch pokoi. Zachowywał się skandalicznie, nie płacił, korzystał z internetu, telefonu i mediów. Awanturował się. Kiedyś pod nieobecność ojca rozbił zamknięte drzwi do pokoju ojca jakimś narzędziem, bo chciał dostać się do komputera. Potem został pobity przez miejscowych huliganów, przestraszył się i wyprowadził się z żoną i dziećmi do swojej teściowej.
Mój mąż, a jego ojciec odetchnął z ulgą. Ale go nie wymeldował.
Mieszkał już rok sam, kiedy poznał mnie. Był również rok po rozwodzie. Ja kilka miesięcy po swoim...
Nasze zauroczenie było wzajemne,  z tym że jego emocje szybciej i gwałtowniej się objawiły: po dwóch tygodniach poprosił mnie o rękę! Ja się bałam. Zaczynał się czerwiec i słodkie lato...
Dla grubasek: ważyłam wtedy 87,7 kg ;-)
Potem pomału zaufałam mu. Byliśmy tacy szczęśliwi.
Pojechaliśmy w sierpniu na wakacje do Rzymu, do mojej mamy - wróciliśmy we trójkę:-)
We wrześniu zorientowałam się, że jestem w ciąży.
W październiku mój narzeczony napisał do swojej byłej żony, że chce uregulować kwestię mieszkania kwaterunkowego, w którym mieszkali i ponieważ ona nie chce wracać, to on ją chce spłacić. Zaproponował warunki. Bez odzewu. W Boże Narodzenie poinformował ją przy okazji składania życzeń, że ożenił się (ślub był w grudniu) i że spodziewa się dziecka.
Zapytała go, czy jest szczęśliwy.
Pytanie o mieszkanie zbyła. Mój mąż jej nigdy przez 5 lat nie wymeldował....
My w międzyczasie remontowaliśmy to zdewastowane przez syna i zalanie ze strychu mieszkanie. To było jak melina. Ciemne, obdarte, kolory granat i zjadliwa zieleń w kuchni, łącznie z sufitem. Poszły wszystkie pieniądze. W lutym kończył się remont, nie mogliśmy tam spać, bo były cyklinowane podłogi i lakierowane, a wtedy przyjechała była żona i powiedziała, że ona TU wraca, bo nie ma gdzie iść.
Następnego dnia wyłamała nam zamki, sprowadziła syna z rodziną i od tej pory zaczęła się gehenna! Policja, sądy, urzędy, oszczerstwa.
Po czym spokojnie wróciła do Anglii i zamykała swoje sprawy do grudnia. 
Wtedy naprawdę wróciła.
Miesiąc później wyrzuciła z domu synową z jej córeczką. 
Od tamtej pory uniemożliwiali spotykanie się matki z synem, którego "zajęli", bo muszą mieć małe dziecko dla policji. Motywowali to tym, że mały potem jest nerwowy.
Nie ma już rodziny córeczka, synek, żona syna, za to syn ma mamusię.
Bo mamusia jest wspaniałą manipulatorką i wchodząc w rolę biednej ofiary, której trzeba pomóc - stalową ręką kieruje wszystkim i wszystkimi, by było tak, jak ona chce.
Nie płacą za media. Naciągnęli przez zimę grzejnikami prąd na 3500, a po odłączeniu podpięli się na lewo, kradnąc. Umowa jest na mojego męża, więc to my jesteśmy ścigani. 
Mój mąż prawomocnym wyrokiem sądowym został głównym najemcą tego mieszkania, po podziale majątku, ale do środka nie możemy wejść, bo oni zmieniają zamki i wzywają policję, kłamiąc, że jesteśmy agresywni. Policja ma już dość.
Urząd przewlekał sprawę podpisania nowej umowy najmu, teraz pomimo wcześniejszych deklaracji, że mąż może wykupić to mieszkanie, dostaliśmy pismo, w którym bez podania powodu odmawiają.
To jest horror.
Bezprawie i świństwo!
A my chcemy wykupić, żeby sprzedać i podzielić jakoś, bo nie ma innego wyjścia!
Ona w ogóle nie chce rozmawiać, ucieka aż się kurzy, jak wychodzą razem z sądu...
W nowym roku wchodzą w życie nowe przepisy.
My wynajmujemy mieszkanie, bo nie mamy gdzie mieszkać. 
I mnie tak się chce jeść, że coś okropnego!
Ale wiem, że to moja głowa chce jeść...

Na koniec dobra wiadomość:
Możesz spróbować ekskluzywnych, pysznych herbat w cenie 0,99 zł!
I przypominam, że u nas koszt przesyłki to 4,90 do kwoty 25,99,
powyżej już tylko 2,90, a od 40 zł przesyłka jest gratis!
ZAPRASZAM!


30 października 2012 , Komentarze (5)

Dziewczyny, bardzo Was proszę, pomóżcie mi podjąć decyzję. Nie mamy pieniędzy, musielibyśmy zainwestować pożyczone i zastanawiamy się czy warto.
Chcę naszykować zestawy prezentowe na święta Bożego Narodzenia. Wynalazłam puszki w kształcie bombek o śr. ok.11 cm i kwadratowe naczynka plastikowe 20x20 (nie stłuką się w przesyłce), ale mogące później służyć jako taca, podstawka pod świece, owoce itp. Bombkę można powiesić na choince. 
W bombce znajdowałyby się dwa gatunki herbaty po 30 g i jedna kwitnąca i kosztowałoby to z przesyłką 25,90 (bombki sa drogie...)
     

Lub zestaw na naczynku, na sizalu (ozdobione ptaszkiem, szyszką, orzechami, gałązką świerku itp, opakowane w przezroczysty celofan) zestaw 3 herbaty po 50 g + kwitnąca i to musiałoby kosztować około 45 zł. (tacka jest jeszcze droższa)

Czy byłybyście zainteresowane zakupem takiego prezentu pod choinkę?
Jeśli tak, to którego?
Już muszę podjąć decyzję, a nie mogę się pomylić.....
sklep z herbatami: www.zyjzdrowiej.pl

30 października 2012 , Komentarze (3)

Dziewczyny, bardzo Was proszę, pomóżcie mi podjąć decyzję. Nie mamy pieniędzy, musielibyśmy zainwestować pożyczone i zastanawiamy się czy warto.
Chcę naszykować zestawy prezentowe na święta Bożego Narodzenia. Wynalazłam puszki w kształcie bombek o śr. ok.11 cm i kwadratowe naczynka plastikowe 20x20 (nie stłuką się w przesyłce), ale mogące później służyć jako taca, podstawka pod świece, owoce itp. Bombkę można powiesić na choince. 
W bombce znajdowałyby się dwa gatunki herbaty po 30 g i jedna kwitnąca i kosztowałoby to z przesyłką 25,90 (bombki sa drogie...)
     

Lub zestaw na naczynku, na sizalu (ozdobione ptaszkiem, szyszką, orzechami, gałązką świerku itp, opakowane w przezroczysty celofan) zestaw 3 herbaty po 50 g + kwitnąca i to musiałoby kosztować około 45 zł. (tacka jest jeszcze droższa)

Czy byłybyście zainteresowane zakupem takiego prezentu pod choinkę?
Jeśli tak, to którego?
Już muszę podjąć decyzję, a nie mogę się pomylić.....
sklep z herbatami: www.zyjzdrowiej.pl

26 października 2012 , Skomentuj

Niektóre dziewczyny po prostu są jak Boginie Odchudzania, jestem tak pełna podziwu, że brak mi słów...Ja mam 30 kg do schudnięcia i wydawało mi się to możliwe jak wejście na Mount Everest, ale biorąc pod uwagę mój wiek i przemianę materii z niedoczynnością tarczycy, to mam do schudnięcia jakby 60 kg...
Ja teraz jestem przed @, a w poniedziałek będzie pełnia, nawet na wagę nie wchodzę, bo tylko się dziwię, skąd kilo więcej z dnia na dzień?
Miałam do urodzin schudnąć 6 kilo, ale nie dam rady...
Dlatego pytam, jak załapałyście wiatr w żagle? Jak ZACZĘŁYŚCIE kolejny raz?
Bo po raz pierwszy idzie świetnie. Siódmy raz jest już dołujący...
Ja właściwie nauczyłam się nie tyć i uważam, że to baaardzo dużo.
Trzymam za Was kciuki, trzymajcie i za mnie!

26 października 2012 , Skomentuj

Dziś Dzień Małpy według Feng Shui, dobry na małżeństwo, rozpoczynanie przedsięwzięć, podróże, dla wszystkich oprócz Tygrysów, którego tego dnia powinny unikać podróży:-)
Moja mała córeczka jest Tygrysem i podróżowała dzisiaj z nami na warsztaty, ale zmęczona jak nigdy zasnęła w samochodzie. W domu okazało się, że nie ma gotowej zupki! Było już późno, dziecko głodne, pognałam do sklepu!
Wróciłam z zakupów ledwo żywa i zajęłam się rozpakowywaniem produktów, a w tym czasie moja córeczka bardzo głodna wyciągnęła... masło i przez nikogo niezauważona wygryzła 1/4 kostki!
Po chwili najedzona zwróciła mi "masiełko":-) a ja myślałam, że pęknę ze śmiechu.
Ale zupkę też zjadła...
Poniżej masełko:

Jeśli chodzi o herbatki, będą też "HERBATKI Z WRÓŻBĄ" - polecam na zbliżające się Andrzejki:-)
Nie chwaliłam się, ale mam w tym kierunku zdolności, stawiam karty, tybetańską wróżbę Mo (nigdy mnie nie zawiodła) wróżę z ręki, z oczu, ze snów....Przez kilka lat się tym nie zajmowałam, ale myślę że wrócę....

25 października 2012 , Komentarze (2)

Wprowadzamy dla wygody, dla chętnych, którzy chcą pić bardzo dobrą herbatę, a nie mają czasu na parzenie w imbryczku, albo w kubeczku z sitkiem, albo nie mają możliwości w pracy - herbaty pakowane w saszetki z papieru niechlorowanego, jednorazowe, wygodne i ładne:-)
Będzie można kupować je na sztuki - cena 1 zł, pamiętajcie, że można parzyć je 3-krotnie, a niektóre nawet do 7 razy:-)
To nie jest pył z Biedronki ze sztucznymi aromatami, tylko prawdziwa, najwyższej jakości herbata z plantacji w Chinach, Afryce lub Brazylii, sprowadzana przez niemiecką firmę, która pilnuje jakości i ekologii na plantacjach. Jako aromaty służą PRAWDZIWE kawałki owoców liofilizowanych, płatki róż, nagietka, bławatka, słonecznika, dzikiej róży, i inne TYLKO NATURALNE. Filtry są zdrowe, niechlorowane!
Można je zresztą kupić oddzielnie do herbaty na wagę i samemu sobie robić saszetki:-)

PYTANIE JEST TAKIE:
Czy uważacie, że gotowe saszetki z herbatkami i możliwość kupienia ich na sztuki w cenie 1 złotówki to ATRAKCYJNA cena? Pamiętajcie, że różnica jest taka jak kupienie gotowego ciucha w konfekcji i szycie u krawca. Lub komfort jazdy Cinquecento i Volvo. 
Proszę was o pomoc i odpowiedzi:-)

23 października 2012 , Komentarze (1)




Zapraszam :-) Powyżej moja nowa praca w Photoshopie... 
Jeśli chodzi o niespodziankę - promocję, to jest jedyna i niepowtarzalna - TYLKO 15 ZESTAWÓW!!!
Naprawdę warto! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.