Dzisiaj znowu ważenie.
No i spadek 0,9 kg/ tydzień. Całkowity spadek wagi 5,8 kg przez 5 tygodni.
Idę do przodu i nie poddaje się.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (42)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 11716 |
Komentarzy: | 144 |
Założony: | 2 września 2012 |
Ostatni wpis: | 22 stycznia 2018 |
kobieta, 48 lat, Gorzowski Młyn
182 cm, 115.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzisiaj znowu ważenie.
No i spadek 0,9 kg/ tydzień. Całkowity spadek wagi 5,8 kg przez 5 tygodni.
Idę do przodu i nie poddaje się.
Dzisiaj kolejny czwartek, czyli spotkanie z wagą .
No i 1,6 kg/na tydzień i 4,9 kg/ cztery tygodnie.
Czuję dumę i radość oraz wielką motywację.
Warto warto warto
Cztery tygodnie temu nie spodziewałam się, że wytrwam a jestem tu i kilogramy spadają.
No i trzecie ważenie za mną.
Spadek przez tydzień 1,1 kg w sumie 3,3 kg.
Czyli jakoś idzie.
Mam nadzieję, że taka tendencja spadkowa się utrzyma i osiągnę upragniony cel.
Wczoraj nie oparłam się pokusie i zjadłam loda. Ale dzisiaj w planie grzeczny dzień dieta i siłownia.
Trzy tygodnie już za mną.
Dzień po dniu mija daję radę z dietą i wysiłkiem fizycznym.
Wiem, że warto i chcę wytrwać.
Wszystko siedzi w głowie, a w mojej głowie na razie jest dobrze poukładane.
Na szczęście weekend za mną, bo to największe pokusy.
Był grill, była zupa gulaszowa męża,ale dałam radę.
Wczoraj udana wycieczka rowerowa, po raz pierwszy dystans ponad 20 km.
Kolejny tydzień zaczynam z pozytywną motywacją.
Dam radę, bo kto jak nie ja.
dzień 16 pozytywnie i z motywacja
Wczorajszy dzień zaliczam do udanych.
Na siłowni dobrze mi się ćwiczyło.
Dieta w porządku.
Po południu byłam z córką na lodach no i ona deser lodowy a ja tylko kawę bez cukru oczywiście.
Silna wola była silna.
ciekawe czy dam tak rade długo.
Weekendowe wyzwanie bo wyjeżdżamy do moich rodziców no i pokusy na pewno będą.
Dzisiaj rano ważenie było i spadek przez tydzień 1,3 kg.
Czyli warto warto warto.
Duży zastrzyk motywacji.
Dzisiaj w planie siłownia.
Kilogramy gińcie.
No i już dwa tygodnie za mną.
Wczoraj miałam atak głodu i pożarłam jedną smażoną kiełbasę z cebula.
Definitywnie wina mojego męża, bo usmażył i mi smaka zrobił.
Tak poza tym jednym grzeszkiem wszystko ok.
Dzisiaj i siłownia i rower po prostu pękam z dumy.
Mam nadzeję, ze w czwartek waga będzie dla mnie łaskawa.
Poniedziałek zapowiada się zabiegany.
Dzisiaj szykuje się dużo pracy.
Dieta w porządku i wykorzystałam pogodę weekendową na wycieczki rowerowe.
Jutro siłownia nie mogę się już doczekać.
Gińcie kilogramy na zawsze.
No i znowu niedziela już 11 dzień na diecie i zauważyłam że dzisiaj łatwiej mi walczyć z pokusami.
Może się uda, czekam na pierwsze efekty i wierzę, że się uda.
Pogoda sprzyja i dzisiaj w planie wycieczka rowerowa.
Majowy krajobraz jest przepiękny i co roku zachwyca mnie tak samo.