Cześć Chudzinki
Tak na szybko bo mało czasu mi zostało, niedługo koniec pracy i do domciu...
30 kwiecień środa :) - na ogródku znalazłam takie CUDEŃKA. Jedna jest pięciolistna - będę cierpieć na nadmiar szczęścia hahah, a druga już tradycyjna czterolistna.
1 maj -czwartek - jak zwykle u mnei, mam ogródek pod domem, więc cała majówka z gośćmi :). we czwartek byli z mojej strony, mama z tatą, babcia i siostra z małym. miał być grill, ale zrobiliśmy kociołek (kartofelki z boczkiem, cebulką, troszku śmietany) , dobre było -potem już nikt grilla nie chciał więc mięsko zamarynowane zostało na piątek. Było wesoło, wpadły 2 pifka i kilka fajeczek
2 maj - piątek - znowu gościeeeee, ale najpierw co do południa, ze znajomą skorzystałyśmy z dani wolnego i pojechałyśmy poszperać w ciuchach na wagę. Kupiłam coś dla siebie (na lato), coś dla dzieci, a chłopa olałam....bo i tak nam to 3 godziny zajęło (wyszło mi 1,56 za sztukę -dawno nie zrobiłam takich mega zakupów JUPIIII - zrobię kilka zdjęć i Wam wrzucę -w wolnej chwili
A teraz co do popołudnia : byli : szwagierka bez faceta , bo nie mógł. I nasi znajomi, którzy uwielbiają nasz ogródek, bo swojego nie mają. Co to była za imprezka !!! Grilowanko, tak !!! najadłam się ... sałatki, 1 szaszłyka z szynki z warzywami i jednego krupnioczka na kapuście (zjadłam bez niej, bo mnie zawsze po tym połączeniu brzuch boli). No i wpadły w piątek 3 pifka i fajeczki. Ale ubaw był po pachy - graliśmy w kalambury, na pokazywanie, podzieliliśmy się na 2 drużyny, każda na małych karteczkach napisała kilkanaście tytułów bajek, filmów, seriali .....opowiem Wam jak wylosowałam "Rocky II" - a więc, popierdzieliły mi się filmy i pokazywałam RAMBO, robiłam przewroty na trawie, chowanie się z karabinem itd... jak już zaczęli zgadywać skapnęłam się że to nie ten film, no i kolejny przewrót na trawie, wstaję !!! i zaczynam boksować w powietrzu. No i padło hasło w mojej drużynie Rocky II .... zdążyłam przed końcem czasu. Uff, lali ze mnie wszyscy ... a tak Wam powiem , że to świetna zabawa, nawet jak ktoś ma opory, ze nie, bo ja nie lubię, debila z siebie nie będę robił itd... nie ma mocnych, wszyscy grają, zawsze :). No pod koniec coś poszło nie tak, córka pokłóciła się ze średnim synem i foch, i najbardziej mnie wkurza jak się inni wpierdalają (przepraszam), ja sie staram dowiedzieć co i jak, ta mi pyskuje bo jest zła na cały świat, a ten znajomy chcąc być dobrą duszą - ją łapie, coś tłumaczy, ze ciocia pojechała po jego syna itd. a ta mu : mam to w dupie ....wiecie co, wkurzyłam się i na nią i na niego, bo ten niepotrzebnie stroi dobrego wujka, a na nią za pyskowanie dorosłym . Dodam, że jego syn jak coś zrobi dostaje takiego zjeba (przepraszam) i czasem po łbie, ale trudno jego dziecko, ja się nie wtrącam, mogę coś powiedzieć, ale jak będzie po wszystkim a nie w trakcie, bo to pogarsza sytuację. No i córa poszła do domu obrażona, mnie głupio, a zresztą było późno i miałam dość już bo zimno się zrobiło ech, potem wleźli mi jeszcze do domu, a poszli chyba ok 23 ??. ech, ale ogólnie OK
3 maj - sobota - miał być grill z teściami, ale pogoda nie dopisała. zrobiłam więc ciasteczka owsiane, tym razem z orzechami laskowymi i kokosem, i to tyle, rozmowy o polityce itd itd... nie będę Was zanudzać szczegółami.
4 maj - niedziela - sorry, ale musiałam poprać troszkę, bo 3 dni nic nie robiłam, a przy 5 osobowej rodzinie jest tego trochę, no i moje wspaniałe trofea z ciuchów.. Popołudniu mąż pojechał na mecz - jego drużyna niestety przegrała -yyyy, a do ,mnie przyjechała siostra na kawkę, przywiozła ciasto -potem je wzięła z powrotem, bo jej kazałam, nie zjadłam (za to dziś sernik w pracy, ech) a ja przy okazji klachów poprasowałam dużo, a jeszcze zostało mi na dziś ...
i na tym weekend się zakończył.
Dziś poniedziałek, ja za parę minut do domu, więc lecę pozamykać moje segregatorki itd, i na busa, papapapa
za ew. błędy, albo coś niezrozumiałego w tekście przepraszam, ale się spieszyłam, bo mi jedna Vitalijka kazała hahahaah