Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Aktywna w działaniu, ale nie w odchudzaniu;) Mam nadzieję, że ponosząc koszty diety wytrwam w niej i będę opierać się pokusom (pieniądze zawsze motywują;))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15708
Komentarzy: 319
Założony: 22 listopada 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
georgia22

kobieta, 34 lat, Opole

170 cm, 81.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Będę regularnie raz w tygodniu chodziła na basen

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Post krótki, bo nie mam się czym chwalić. Dietowo źle, ćwiczeń zero. Niech mi się już @ skończy, bo nie wytrzymam, ciągle bym coś zjadła:/

Jutro idę do pracy, prócz pokusy złożonej ze wszechobecnych i ogólnodostępnych ciastek powinno być ok. Na śniadanie planuję owsiankę, potem wafle z pomidorem i jabłko, na obiad makaron razowy z brokułami. Jakiś jogurt muszę kupić na przekąskę. W czwartek ostatnie zajęcia z zumby, wolę zainwestować w stepper.

3majcie kciuki, bo ja lenia mam;)

xoxo

14 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Moje dzisiejsze menu:

Śniadanie: Owsianka z mlekiem 0,5%; 1 kiwi – ok.390kcal
II Śniadanie: Rogal maślany z dżemem :( - ok.400kcal – na mieście mi się zachciało:/ w domu byłyby grejfrut...
Obiad: Spaghetti bolońskie – ok.460kcal (to moje ulubione danie, ale obecnie jadam o połowę mniejszą porcję niż kiedyś)
Kolacja: 3 wafle ryżowe z dżemem truskawkowym nisko słodzonym, 1 małe jabłko, herbata - 225kcal

Jedyną rzeczą niezaplanowaną był ten nieszczęsny rogal... Na spaghetti miałam od dłuższego czasu ochotę, najchętniej zjadłabym porcję taką jak zawsze jadłam, ale się powstrzymałam. 

Co do aktywności, byłam na kolejnych zajęciach tanecznych - ostatnio było lajtowo, nie sądziłam, że cha-cha tak mnie wymęczy:P

Od dawna chciałam kupić stepper, ale cena mnie odstraszała. W końcu trafi się okazja, od czwartku ma być w promocji w tesco:) Chyba się skuszę:D

To tyle na dziś, więcej grzechów nie pamiętam;)

xoxo


7 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Ostatnio rzadko tu piszę, bo nie mam za bardzo czasu i chwalić też nie ma się za bardzo czym. Chociaż dzisiaj i tak zjadłam mniej ciastek niż zazwyczaj - nawet nie ewentualny wzrost wagi mnie powstrzymuje, ale wypryski na twarzy, które ostatnio pojawiają się ze zdwojoną siłą - wcześniej nie miałam ich szczególnie dużo, tylko przed @, ale niestety wpieprzanie ciastek w pracy ukazuje się właśnie w ten sposób. 

Wasze wpisy czytam codziennie i staram się na nowo zmotywować. Na ćwiczenia nie mam siły, ale żeby nie było, że całkowicie nic nie robię to zapisałam się na koło taneczne na mojej uczelni. Zawsze to jakaś aktywność.

Z regularnymi wpisami powrócę, kiedy się ogarnę i na nowo zacznę poważnie podchodzić do tematu diety (stwierdzam, że opłacony abonament vitalii był dużym motywatorem, ale teraz nie mam kasy za bardzo).

3mam kciuki za siebie i za Was!

xoxo

1 stycznia 2013 , Komentarze (11)

Zabawa sylwestrowa się udała, wytańczyłam się że hej:)
Dieta i ćwiczenia od kilku dni praktycznie nie istniały, dzisiaj też "szalałam":/ Straciłam motywację, sama nie wiem dlaczego, wszystko szło ku lepszemu. Ale dzięki pozytywnemu wpisowi green.light znowu mam ochotę wziąć się do roboty:) Brakowało mi słodkości przez miesiąc diety i jak skończył mi się abonament to po prostu rzuciłam się na nie:/ 
Muszę ustalić sobie "dzień jokera" - wtedy będę mogła zjeść jakąś słodkość - ciastko, batonika cokolwiek, ale tylko 1 rzecz i z umiarem. Inaczej marnie widzę swoją wagową przyszłość...

Dzięki za komentarze otuchy, po to są Vitalijki:)

3mam kciuki za siebie i za Was! 

xoxo

30 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Ehh koniec roku jest beznadziejny:/ tak dobrze mi szło, ale coś nie umiem oprzeć się pokusom... Dzień zaczęłam nawet dobrze, ale i tak wiedziałam co potem będzie...

Ś: owsianka z otrębami ze śliwką, pół grejfruita; kawa inka, herbata zielona
II Ś: chleb chrupki (2) z masłem, twarożkiem i pomidorem; herbata zielona;
O: makaron sojowy z kurczakiem i warzywami, kilka frytek - to było w knajpie, więc ten makaron pewnie był bardziej kaloryczny od takiego co czasem w domu robię;
potem w kinie krakersy, trochę gazowanego napoju cytrynowego;
K: chleb chrupki (4!:/) z masłem i jajkiem+ketchup; na co dzień nie jem w ogóle masła, ale teraz mama kupiła smakowitą delux i ona tak ładnie pachnie:/
na dobicie się - rządek milki mlecznej...

Nie będę robić postanowień noworocznych itp, bo i tak ich nigdy nie dotrzymuję...
Zobaczymy jak styczeń będzie wyglądał, będę zajęta w pracy i nie będę miała czasu na jedzenie - oby to pomogło. Może starczy mi sił na ćwiczenia...

Udanego Sylwestra!

xoxo

29 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Dzisiejszy dzień pod względem diety - beznadziejny, nie będę opisywać, wystarczy, że wspomnę, że zjadłam 2 rządki mlecznej milki:/ oczywiście chciałam zjeść tylko 1, ale moja słaba wola wróciła do łask... Osłabiłam się przez święta, trochę ćwiczyłam, ale już od wczoraj mi się nie chce, stwierdziłam, że codzienne ćwiczenia to za dużo dla mnie... Do tego próbowałam robić wczoraj brzuszki, jak chodziłam na początku tego roku na zajęcia, to całkiem nieźle mi szło, a wczoraj ledwie ok. 50, a dzisiaj bolą mnie mięśnie brzucha że szok:/ Muszę jakoś się ogarnąć, bo cieszyłam się kiedy co tydzień było -1kg na wadze... 
Dzisiejsza chęć podjadania to także reakcja na stres - postanowiłam trochę zaszaleć z włosami, postanowiłam zrobić sobie tzw. ombre hair, ale nie aż tak bardzo spektakularne jak gwiazdy hollywood;) Wizyta u fryzjera to jedno z najbardziej stresujących mnie przeżyć, bardziej niż egzaminy czy rozmowa o pracę;) Ale wszystko wyszło OK, więc mam nadzieję, że jutro emocje wrócą do normy.

xoxo

28 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Muszę chyba zainwestować w wagę elektroniczną, żeby mieć lepszą dokładność. W święta przybyło mi ok. 0,5kg. Ale chyba przestanę się mierzyć, bo po prostu nie umiem tego dobrze zrobić, co tydzień, niezależnie od wagi mam tak dziwnie różne wyniki, że masakra. Naprawdę staram się mierzyć w tych samych miejscach, ale średnio mi to wychodzi...

Menu na dziś:
Ś: Owsianka z otrębami i łyżeczką miodu; kawa zbożowa
II Ś: grahamka (zgłodniałam na zakupach), pół grejfruita; herbata
O: roladka z indyka nadziewana pieczarkami (jeszcze ze świąt), pół torebki brązowego ryżu, surówka z marchewki z jogurtem;
P: kawa lub grzane wino w kawiarni;)
K: jeszcze nie wiem, ale chyba chleb chrupki z twarożkiem i pomidorem.

Może wieczorem zmobilizuję się do ćwiczeń:)

xoxo

27 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Wczoraj byłam u lubego i nie ćwiczyłam wcale, a dzisiaj nie miałam weny na zumbę ani na trening z Ewą, więc szperałam na youtube i znalazłam fajny 45minutowy trening "3 mile z Leslie Sansone". Polega on głównie na chodzeniu, w między czasie wykonuje się proste ćwiczenia. Doskonały na dzień kiedy jesteśmy zmęczone i chcemy odpuścić ćwiczenia;) 

Link: http://www.youtube.com/watch?v=xRScb2l4Z4g

Jutro ważenie i mierzenie,zobaczymy czy coś przybyło przez święta...

xoxo

25 grudnia 2012 , Skomentuj

Dzisiaj skończył mi się miesięczny abonament na dietę Vitalii - dokładnie o 11:00, więc już nie widzę dzisiejszego obiadu itd:/ Odchudzałam się z Siłą Błonnika. Dieta całkiem OK, ale szału nie ma, trochę monotematyczna, np. prawie codziennie na obiad kurczak, na śniadanie płatki lub owsianka, na II śniadanie owoce lub kanapka, kolacja kanapka. I tak cały czas. Tylko w pierwszym tygodniu dostawałam jeszcze zupy, a potem tylko kurczak... Przez pierwsze 2 tygodnie trzymałam się jadłospisu, potem robiłam trochę zamienniki na obiad, bo za mięsem nie przepadam, starałam się mieścić w wartości kalorycznej posiłku. Teraz spróbuję odchudzać się bez diety Vitalii, trochę przepisów podrukowałam, wiem mniej więcej co jeść i w jakich proporcjach, zobaczymy co z tego będzie:) Tym bardziej że teraz zaczęłam ćwiczyć w domu, chodzę też na zumbę:) Wczoraj po Wigilii i dzisiaj po śniadaniu także ćwiczyłam zumbę a potem Power Trening z płyty Trening z Gwiazdami Ewy Ch.

Dalej będę tu zaglądać i sprawdzać jak Wam idzie:)

xoxo

23 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Święta BN to chyba najgorszy czas dla diety, tyle pokus... Ja raczej nie wytrwam tym bardziej, że na święta jem niewiele, bo po prostu mało rzeczy mi smakuje (barszcz, pierogi, filet z ryby, sałatka jarzynowa, roladki z indyka- to samo co roku..). Dlatego postanowiłam, że nawet w czasie świąt coś tam poćwiczę, chociaż 30 min. Dzisiaj też, tylko skończę sernik piec;)

Życzę Wam wytrwałości i jak najmniejszego skoku wagi w górę! Oby wcale:)

xoxo

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.