Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chciałabym ładnie wyglądać i nie zdziadzieć w wieku 30 lat

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34059
Komentarzy: 463
Założony: 11 grudnia 2012
Ostatni wpis: 1 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beatrycja83

kobieta, 41 lat, Koszalin

171 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 maja 2013 , Komentarze (1)

obiecuję odzywac się częściej nawał pracy mnie dopadł, do tego walczę z orange z cyfra, itp. pochłania mi to cała energię i czas, nie wiem jak się nazywam walczę z cybernetyką. Pomału wychodzę na prostą, niestety diety już tak nie trzymam ale muszę się zawziąć, zacząć ćwiczyć, odpuściłam wczoraj basen nie mogę odżałować ale miałam dużo do roboty wczoraj . Zjadam sobie nadal moj chrupki chlebek i moje jogurciki lajtowe, ale obiadku tez sobie nie odmówię, a piwk to już w ogóle:) Teraz moja wymarzona pogoda chłodno 15 stopni i do przeżycia. Czas wziąć tyłek w troki i wziąć się do roboty.


13 maja 2013 , Komentarze (3)

muszę coś napisać bo zaraz mnie koleżanki wykreślą z listy znajomych, otóż u mnie raczej mało dietkowo ale staram się pracować nad tym żeby nie przytyć. Pobiegam sobie chyba od niedługa bo robi się bardzo ciepło, kwiatki rosną zazieleniło się. Jem tylko upieczony chlebek przez moich rodziców, staramy się nie jeść świństw, które proponuje sklep, a raczej wszystko co daje natura, znowu za dużo pije tych jogurtów, maslanek i kefirów, staram się pic 4 szklanki wody, w tym dwie z samego rana jak wstanę , a wcześniej pijam jakieś napoje jogurtowe, które miały bardzo dużo kalorii



od przyszłego tygodnia znowu na basen. Mam nadzieje dużo popływać, ale zawsze po basenie mam taki duży brzuch, wzdęty. Nie rozumiem dlaczego. A teraz po tak długiej przerwie idę poczytać co u Was:)

6 maja 2013 , Komentarze (2)

Dostałam okres, zmierzyłam się w talii miałam 3 cm więcej, niby niedużo jak sie patrzy na centymetr, ale ja widzę każdy dodatkowy cm. Czułam jakbym przytyła około 10 kilo znowu, ale tak nie jest, nie rozumiem tego. Niby nie przytyłam a jem jak głupia, oczywiście nie ma słodyczy, których i tak nie lubię, ograniczyłam nawet kawę trzy w jednym. Długa majówka robi swoje. Jak trudno jest pracować nad sobą. Mały mnie nastraszył, około 17 powiedział że go boli głowa zaczął mrużyć oczy i powiedział że mam mu przynieść leżaczek, powiedziałam : ,,Chodź do siebie do pokoju" , o dziwo nie sprzeciwił się i poszedł poleżeć na swoje łóżeczko, to mnie strasznie zmartwiło bo to wulkan energii, jak się położył to zasnął a jak zasnął to tak chrapał że buzię miał otwartą i aż mu ślinka poleciała na poduszkę, spał ponad półtora godziny, przed 19 go obudziłam bo trzeba myśleć przyszłościowo, jest godzina 23:26 a moje dziecko bawi się w najlepsze. Ja też nie czuję zmęczenia, mogłabym pójść na jakąś nockę jeszcze żeby dorobić dosłownie. Nie mam pomysłu na fajny dietetyczny obiad szukam inspiracji:)

3 maja 2013 , Skomentuj

Wszystko przez to wolne, podróżujemy bo regionie, trochę byliśmy w Słupsku, trochę w Kołobrzegu, dzisiaj u teściów i też było klawo. Jutro planujemy Wrzosowo, tam jest Park Dinozaurów, zjeżdżalnie dmuchane bez ograniczeń, plac zabaw, jakieś mega dinozaury, mini zoo, zobaczymy jak nam ten wypad wypali, dzisiaj była wymarzona pogoda, w zachodnioporskiem słońce dopisywało, że hej , przedstawiam moją sałatkę wczorajszą:

Niby nie chciał mąż a zjadł i mało zostawił mi, tak mu smakowała, u mnie z dietą jest bardzo kiepsko, podjadałam strasznie, nawet ziemniaki sie trafiły, na oponce widzę przykre zmiany, boje sie mierzyć i ważyć, nie wiem czy trafi się nam jeszcze basen przed okresem, miałam 14 nie wiem czy zdążę noga mi się rozpaprała coś mnie ugryzło i od 4 dni nie chce się strup zrobić


25 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

myslałam że to nie wypali bo nawał pracy, tyle obowiązków, ale udało się znowu byłyśmy na basenie, tym razem przepłynęłam 41 długości, mój rekord życiowy, mąż nie marudził, ale zdążyłam wszystko przygotować i biedy nie było, na basen schodzi mi 3 godziny, wychodzę po 17 jestem po 20 w domu:), jutro ostatni dzień pracy i 9 dni wolnego, fajnie:)nie dużo zjadłam. W poniedziałek jak odstawimy Maksia do przedszkola to chciałabym męża zabrać na basen, ale nie jest chętny, wstydzi sie tłumu, strasznie, zaproponowałam mu aktywność jakąś kazałam mu sie zapisać na coś żeby miał trochę czasu dla siebie, to zaproponował że pójdzie na kompromis, będzie miał dla siebie przyjemne chwile i pójdzie z kolegami na piwo, ale mi aktywnośc machanie szklanką przed nosem wspaniałe ćwiczenie ramion i nadgarstków. :)

24 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj byłam na basenie, tym razem dołaczyła następna koleżanka więc jeździmy we czwórkę, nie była jeszcze tak wprawiona jak my, więc szybko uciekła na cieplejszy brodzik. Ja przepłynęłam w równo godzinę 31 długości, jestem z siebie dumna bo było 20 dni przerwy w basenie. Zjadłam tego górlka, ale nie smakował mi, potem wypiłam kefir 0 % tłuszczu, codziennie robię spacer z małym z przedszkola jakieś 40  minut, dzisiaj zrobił mi jazdę po drodze bo chce do sklepu poczytać jakie sa smaki wafelków, nie poszłam bo już zawsze trzeba by było z nim tam chodzić a najgorsze u autystyka jest utrwalenie schematu, potem bardzo ciężko to złamać. Jutro tez planujemy basem trzeba odrobić te trzy godziny. Z mężem póki co zgoda, byle do piątku od soboty 9 dni urlopu, wolnego, w sumie fajnie bo odpoczniemy ale ile kasy pójdzie to az głowa boli, nie wiem czy nam do wypłaty starczy :) Mogłabym jeszcze przepłynąć ze cztery długości. ale koleżanka nalegała już na jacuzi, niech jej będzie.


23 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Witam Was, napisałyście mi miłe słowa i od razu jakoś mi lepiej, z mężem sie pogodziliśmy, mam o tyle fajnie że mam szpiega, który spędza z moim mężem w pracy bardzo dużo czasu i mam dokładny przekaz na temat jego samopoczucia, i tak jak mój mąż jest straszną gadułą tak kolezanka opowiadała mi wczoraj że przez cztery godziny w ogóle sie nie odezwał dzisiaj rano tez nie mial humoru, potem w trakcie pracy się pogodziliśmy koleżanka nic o tym nie wiedziała i mowi że po południu biegał jak skowronek wesoły, wczoraj nasza wspólna rozmowa na temat tego co się dzieje między nami skończyła sie moimi i jego łzami więc chyba taki wstrząs pomógł, ale i tak widzę ze jestem za miękka i za szybko odpuszczam . Wiem tylko, ze rano pozalił sie na mnie strasznie tej naszej koleżance, myslal ze to do mnie nie dojdzie, ale powiedziała mi że okreslił to w taki sposób że kobeity sa złośliwe, że on sobie nie wyobraża że osobie, która sie kocha tak można robic na złość, hahaha usmiałam się jak norka jak słysze takie rzeczy on nie wie co to złośliwość jest mistrzem w knuciu intryg przeciwko mnie jak jestesmy skłóceni, ale z jednego się cieszę powiedział mi w złości, że jak sobie myślę że go zostawie to mi sie to nie uda bo on będzie o mnie walczył, ale i tak dalej sie nie odzywał do mnie.:) Teraz mam owulację więc się nie ważę. Nie podjadłam nic takiego, jutro ide na basen może i pojutrze nawet się uda. To tyle wiem że wiecej było o życiu osobistym niż o odchudzaniu, przepraszam, ale ja osobiście też lubię wracac do tego pamiętnika i sobie coś tam przemyśleć czasami. Przesyłam Wam moje drogie wirtualnego gofra i spałaszujcie go tylko wirtualnie

22 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Waga stoi raczej w miejscu , no i dobrze, jak na to co jem to jakoś nie ma większego problemu, ale mam problem ze zmieszczeniem obiadu nieraz jest dla mnie za syty, nieraz jem do końca na siłę bo mi szkoda wyrzucić . Pogoda piękna, aż miło wyjść na spacer z moim maluszkiem. Moje samopoczucie jednak trochę słabiej, nie dogaduję sie z mężem, sa tylko przerwy na zgodę, a tak na codzień to tylko ciche dni niestety. Nie mam w ogóle na nic smaka, nie mm ochoty pichcić, podejrzewam, że chyba za dużo nabiału jem ostatnio, to activia ze zbożami, to jogurt pitny na śniadanie, a potem bole głowy i to chyba przez to. A może to jakieś przesilenie wiosenne, nie wiem, grunt, że Maksiulek moj kochany.


15 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

ubrałam Małemu już piękną kurteczkę dalej łobuzuje ale trochę mnie, ugryzł terapeutkę dzisiaj, takie ma nerwy tyle złości ja już nie wiem cukru nie je, dietę przestrzegamy jak trzeba , uszy mi puchną jak się nasłucham w tym przedszkolu chociaż dzisiaj i tak było lepiej niż w tamtym tygodniu.


Wyczytałam że jakiś detoks przez dwanaście dni można zrobić jakieś lemoniady z cytryny się pije i ponoć pomaga w zrzuceniu zbędnych kilogramów. W Koszalinie upał, nie dość że w rejestracji miałam ogrzewanie wyłączone, to otworzyłam sobie okienko, przyjemny wiaterek, ale jak dla mnie już zbyt tropikalny, ja nie cierpię upałów, dla mnie już dzień jest za długi, zmrok zapada tak późno...

 

Co do diety to oczywiście na śniadanko jem moje sonko z ogórkiem kwaszonym i wędlinką chudziutką drobiową, potem na obiad ryż, filet z piersi kurczaka soute, i marchewka z groszkiem, strasznie mam ochotę na ziemniaczki w takim sosiku pieczeniowym, ale nie wolno oczywiście, cały dzień głowa mnie dzisiaj bolała bo ciepło aż 18 stopni było, ale zachmurzenie na burzę, że tragedia, wylałam rano zupę do zlewu i reszta została i tak cholerstwo mi skisło w zlewie, że smród jak choler, wczoraj cały dzień okno otwarte pranie ekspresowo wyschło na balkonie


To jest dopiero pomysł:).

Kupiłam sobie piękne buciki w weekend ale już mi ciepło w nogi, muszę postawić na jakieś baletki fajne. Nie mm żadnych ładnych nowych, dzisiaj wracałam bez kurtki do domu, a i tak się zgrzałam . Spacer fajny lubię te nasze spacery . Nie wiadomo jak się ubierać zabieram ciepła kurtkę Maksiowi jak wychodzimy, a jak wracamy to mega ciepło, mój mały autystyk nie chce wyjść bez rajstop z domu, a ja juz chciałam mu nakładać skarpetki, nie ma jednak szans, ah te schematy:( Czasami jest mega śmiesznie zwłaszcza jak układa rózne miasta sobie i tak fajnie się bawi, ale czasami to nie mam już siły walczyć z tymi przyzwyczajeniami. Ktoś powie że nie wypada by pięciolatek rządził domem zapraszam wtedy do mnie jak ktoś mu da radę ufunduję nagrodę:) Może na tyle, zabieram się by biegać bo w domu ćwiczyć mi się nie chce. Zresztą czy ćwiczę czy nie efekt ten sam, najważniejsze jst jakie żarcie figuruje w menu, dieta to chyba podrzędna sprawa.

14 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

napisze coś bo pomyślicie, że olałam sprawę wpis będzie krótki, nie mam jakoś weny, nic mi się nie chce, kończy mi się okres więc mam nadzieję że w przyszłym tygodniu wróci basen, lubie ten mój basen, jestem szczuplejsza niż byłam mimo ze w ogóle sie do tego nie przyłożyłam chyba stres mnie dopadł, nerwy mam na to wszystko, dobrze, że wiosna się przywitała z nami i troszku cieplej jest. Pojadłam u teściowej gołąbków pyszne były. Wiecie co... może ja jutro się odezwę bo oczy mi się zamykają.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.