Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłonił mnie mój wygląd i chęć wyglądania lepiej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35768
Komentarzy: 665
Założony: 7 stycznia 2013
Ostatni wpis: 17 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PoTrupachDoCeluuu

kobieta, 31 lat, Dzial Ze Slodyczami W Biedronce

177 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 maja 2016 , Komentarze (2)

Gubię się.
Waga źle waży- zepsuła się. Każda miara jest inna.
Różnica w wadze, Różnica w centymetrach. 
Zaczynam wariować. 
Dlaczego to musi być takie ważne? 


Mówią do mnie musisz jeść
Przyprawy kawałki, pierogi, ciasta, bułki, chleby, kremy, pasta 
Cielak, świniak, kura, ryba, królik, zając, kawał grzyba, 
Sery, desery, cukier, owoce, donnuty angielskie, torty i rzygam! 

18 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Mam wielki zaszczyt poinformować, iż moja waga wskazała dziś 65kg.



Ale...

Nie cieszę się mocno, ze względu na kilka rzeczy, mianowicie:
-zaraz święta i trzeba będzie siedzieć przy stole jeść; nie mam jak uniknąć takiego jedzenia i będę czuła presje mamy, żebym jadła, jadła i jadłaaaa..... BUM!
-oczywiście ważę się z rana, bez ubrań, przed @ będę 100kg cięższa, chciałabym żeby waga wskazywała tyle nawet pod koniec dnia
-nie mam swoich wymarzonych 95 w biodrach..
-no i nogi ciągle grube
-w sumie to chcę jeszcze schudnąć


Macie może jakieś sposoby na odchudzenie łydek? Schudły oczywiście razem ze mną, ale dalej wyglądają jak serdelki, bleeeeh.

Wstaję rano, patrzę na termometr a tam 11 stopni! No ludzie..! 2 dni temu było -4..
Dziś ostatni dzień w pracy. Całe szczęście :) W końcu zasłużony urlop!

Miłego dnia Wam życzę,
Miłej pracy, szkoły i dużo siły na cały dzień :)

D.




12 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Sobota, sobota, sobota. Powinnam jeszcze lenić się w łóżku i nabierać sił na Świąteczne zakupy. Niestety, uczelnia wzywa!


Mam dziś ogromnego lenia. W zeszłym tygodniu w weekend też miałam zjazd. Także tydzień po tygodniu. Pocieszam się tym, że później pracuję tylko do piątku i .... 2 tygodnie wolnego! :D Ale potem powoli zaczyna się sesja, także podczas urlopu trzeba będzie się uczyć.. I kiedy tu odpocząć i się odstresować? Czuję się strasznie zabiegana i brakuje mi chwili dla siebie. Dłuższej chwili.


Wczoraj pojechałam do pracy autobusem a wracałam sobie połowę drogi na piechotkę (jakąś godzinkę szłam) potem wsiadłam znów w autobus. Miło było. Dotlenić się, przejść, pooglądać świąteczne dekoracje. Przez ten brak czasu i pogodę wcale nie czuję nadchodzących świąt... :( I najgorsze jest to, że nie mam jeszcze wszystkich prezentów i nie wiem co kupić! 
Co Wy kupujecie pod choinkę?


Pozdrawiam,
D.

9 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Witajcie Drogie Vitalijki.
Piszę posta leżąc w łóżku i popijając kawę.
Tak mało jest takich chwil jak ta, żeby odsapnąć.
Mianowicie ładuje się przed pracą - dziś na 10! :)

Dopadło mnie jesienne przeziębienie. Dziś już jest lepiej, bo mogę ruszać szyją ;)

Jak Wam idzie trzymacie diety w tym trudnym miesiącu - grudniu? 
Ja codziennie walcze ze sobą, zeby nie rzucić się na Mikołajkowe słodycze. 
Chciałabym bardziej rygorystycznie trzymać dietę, ale mam problem bo moja mama strasznie się czepia. Nie wiem co na to poradzić. Chcę jeszcze schudnąć a przez nią mam z tym problem. Twierdzi, że przesadzam i mam anoreksję O.o
Po prostu zawsze byłam grubą dziewczynką a teraz nie może się przyzwyczaić, że jest inaczej...
Ach te mamy...

Czas powoli się zbierać. Zapowiada się długi dzień.
Pozdrawiam Was serdecznie!
D.

         

7 października 2015 , Komentarze (7)

Witajcie,

Nie było mnie tu równiutko rok. Ostatni wpis z października 2014. Nawet nie wiecie ile rzeczy się wydarzyło.

Przeszłam 2 operacje - 2 guzy - na szczęście nowotwory łagodne.
Dni spędzone w szpitalu i na rekonwalescencji chyba nigdy nie zostaną zapomniane.
Weszły One głęboko w moją głowę i zawsze gdy o nich myślę robię się poddenerwowana i niespokojna - oczywiście pod względem badań i czasu poświęconego na nie, dochodzeniem do siebie, bezradnością i przede wszystkim bólem.

Pierwsza operacja była laparoskopowa - jajnik.
Druga niestety już normalna (wątroba). Także mam na brzuchu dziarę.

Każdego dnia gdy spoglądam w lustro widzę, co przeszłam i wiem, że będę widziała do końca życia. Pozostaje mi dziękować, że diagnoza brzmiała - "guzy łagodne".

Choroby wiążą się ze zmianą życia. Przede wszystkim z brakiem możliwości jakiegokolwiek ruchu przez jakiś czas, co ciało niestety odczuwa.
Po pierwszej operacji przytyłam do 73kg. Byłam załamana. Ale zaczęłam wprowadzać dietę i utrzymałam się na poziome 70kg aż do drugiej operacji, która była 3 miesiące później. Muszę przyznać, że mimo większej ingerencji w organizm (bo jednak cięcie) byłam bardziej zmotywowana, żeby znów zacząć działać. 2 tygodnie po operacji byłam na specjalnej diecie. Niestety prawie wcale się nie ruszałam. Wyłam z bólu, gdy miałam usiąść. Mięśnie brzucha płakały, zarówno dolne jak i górne, tym bardziej górne.

Jednak zacisnęłam zęby i dałam radę. Zaczęłam chodzić, powoli ćwiczyć, biegać. Wszyscy mówili: za szybko! Zaszkodzisz sobie!
Mieli trochę racji. Zamiast poprawy występował ciągły ból okolic rany, tak jakby bardzo, bardzo silne zakwasy, które unieruchamiały mnie na około 2 dni.
W tym momencie zrobiłam sobie przerwę i wróciłam do ćwiczeń około miesiąc temu.

                                                                             Stan na dzień dzisiejszy:


Ciągle zamierzam dążyć do swoich wymarzonych 95cm w biodrach i 65kg (chociaż nie wiem, czy wymarzone nie jest 60kg ;) ) 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


27 października 2014 , Komentarze (6)

Taki mały sukces 50 dni. Jestem trochę zadowolona.
W końcu udało mi się wytrwać więcej, niż tydzień :)

Cel: 65 kg i 95 cm w biodrach.

30 listopada 2013 , Komentarze (2)

Boże kochany, jutro już grudzień...
I niedługo Last Christmas.. :)
Tańczyć, chce mi się tańczyć, skakać, biegać, szaleć.
Ale nie mam na to siły.
Cały dzień na uczelni. 13 godzin.
Uroki studiów zaocznych.

Kolejny dzień na głodówce.
Znaczy jadam, ale bardzo mało.
Chcę skurczyć żołądek.
Czuję się świetnie!
Fizycznie.

A psychicznie bywa różnie.

.

28 listopada 2013 , Komentarze (2)

Nie mam chęci wstawać z łóżka.
Po co?
Grrr...
Ogólnie nie jestem najweselszą osobą, ale dziś mój pesymizm jest wybitnie duży.

 „W takich chwilach dalsze życie wydaje się niemożliwe i wyjedzenie wszystkiego z lodówki jest nieuniknione.

Dietę przerwałam, bo jedzenie to moje pocieszenie, a po rozstaniu z M nie umiałam się nie pocieszać. W końcu prawie 1,5 roku.
Czekolada, czekolada, czekolada i czekolada. 
Chociaż miałam 2 dni, że nic nie jadłam, ale głód w końcu się odezwał.

A wiecie co mnie najbardziej dobija?
Że On lubił mnie taką, jaka jestem.
Nie musiałam się martwić, że mam za dużo tu i ówdzie.
Ale po co ciągnąć związek bez uczucia?

No i właśnie tak oto nie mam ochoty wstawać, nie mam po co.
Od poniedziałku zaczynam pracę, to mam nadzieję, że jakoś się ogarnę.

Jak znajdujecie w sobie siłę do walki?


,, Umrę gruba i samotna a moje ciało znajdą rozszarpane przez wilki."


8 listopada 2013 , Komentarze (5)

Śniadanie: omlet ( 75g jajko +50ml mleka + 1 plastrer polędwicy Sopockiej) + 20g bułki grahamki + 30g ogórka świeżego + łyżeczka ketchupu + pół łyżeczki oleju
=240 kcal

 II śniadanie: kawa z mlekiem + 2 mandarynki=  100 kcal

 Obiad: 190g piersi z kurczaka  + sałatka (100g pomidora, 60g papryki, 50g fasolki czerwonej, 30g kukurydzy)= 300 kcal

 Podwieczorek: serek wiejski= 120 kcal

 Kolacja: inka  + 25g grahamki + ? serka topionego + ogórek kiszony=140 kcal

Razem:920


Nie dałam rady zjeść więcej. Koszmar. 
Tak mnie dziś czyści, nie wiem po czym.. Od rana..

Już jest lepiej, więc zabieram się za drobne ćwiczenia, bo przez oczywistą sytuację z porannego biegania nici... :(

EDIT: Pokręciłam hula  hop i biegiem do kibelka,... :/

Ych...

                                                                  De

7 listopada 2013 , Komentarze (5)

Wczoraj:

Śniadanie: omlet (75g jajko + 50ml mleko)  + łyżka ketchupu (10g)  +kawa z mlekiem = 250 kcal

     II śniadanie: kawa z mlekiem + banan = 110 kcal

 Obiad: 25g kaszy jęczmiennej + 200g kapusty kiszonej +klopsiki(160g piersi  z kurczaka+40gcebuli) = 300 kcal

 PodwieczorekGarść winogron 90 kcal 

 Kolacja: 100g chudego twarogu+20g bułki grahamki + jogobella light = 210kcal

                                                            + herbata z bratka

Razem: 960 kcal


Dziś:

Śniadanie: owsianka (25g płatków + 150ml mleka 1,5%) + 100g truskawek  = 200 kcal

                                                + zielona/czerwonaherbata

 II śniadanie: kawa z mlekiem + 3 ciasteczka żytnie ? 22g = 140kcal

 Obiad: 150g filet z dorsza + 200g kapusty kiszonej + 25g kaszy=  240 kcal

 Podwieczorek: 150g jabłko = 75 kcal

 Kolacja:  2 chrupkie pieczywa +2 plastry polędwicy Sopockiej + pomidor + cebulka) + serek wiejski light + inkamała= 230 kcal

                                                            + herbata z bratka

 II kolacja: 2 mandarynki + garść winogron= 140 kcal

Razem: 1030 kcal

__________________________________________________________________

Jak widzicie staram się zwiększać kcal :) Mam nadzieję, że przyszły tydzień uda mi się zaplanować lepiej.

___________________________________________________________________

Pomiary:

łydka-38cm
nad kolanem-40cm
udo-59cm
biodra-101cm
brzuch-98cm
pas-75cm
pod biustem-82cm
biceps-27cm
szyja-32cm

____________________________________________________________________
____________________________________________________________________
____________________________________________________________________

Wstyd, wstyd, wstyd.

____________________________________________________________________


Idę chyba poćwiczyć. W poniedziałki, środy i piątki będę rano biegać. Na ile jeszcze pogoda pozwoli. A między tymi dniami inne ćwiczenia, takie domowe: hula-hop, motylek, brzuszki, wygibasy(tańczenie, wymachy, takie pierdoły :P).
Jak trochę nabiorę kondycji, to dołączę Mel B na brzuch i jakieś ćwiczenia na nogi, ale nie Mel, bo kolana mnie po niej bolały :<

A teraz jakaś motywacja:



___________________________________________________________________

Trzymajcie się cieplutko Kochane!
Codziennie trzymam za Was kciuki! :)

                                                                             De


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.