Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie lubię sportu. Pływanie to jedyne co toleruje mój organizm. Czas to zmienić, tyję coraz bardziej, zajadam stres. Bardzo chcę zmienić w sobie to, że chęć na jedzenie przerobię na sport :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 75828
Komentarzy: 1511
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 29 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tazik

kobieta, 34 lat, Wrocław

177 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2013 , Komentarze (7)

Wstałam. Wypiłam kawę. Rozciągnęłam się porządnie. Wyszłam. Pobiegłam inną trasą.

POD GÓRĘ !!! Na GŁODNIAKA !!! Myślałam, że wyzionę ducha. 2km zdawały się ciągnąć w nieskończoność, na dodatek padła mi mp3, a bez muzyki słyszę tylko swoje sapanie, co mnie demotywuje totalnie

NIE LUBIĘ BIEGAĆ Z RANA ! I jeszcze jest tak jasno.... Biegnę w tych obcisłych legginsach, oprócz butów nie mam nic profesjonalnego do ubrania. Więc zasuwam w kurtce z kapturem, czapce i słuchawkach i czuję, jak sadełko mi podskakuje przy każdym ruchu  W świetle dziennym widać przez legginsy mój cellulitis

A wszystko przez to, że opuszczam dzisiaj swoje gniazdeczko i jadę na spotkanie ze znajomymi. Dziewczynki mi pisały, że je zmotywowałam do biegania ( JA ?!) hahaha No ale cóż, czasy się zmieniają... Ja motywatorką do biegania ...?
Mam wrażenie, że to impuls w stylu: "Pulpet może biegać, to my też!".
No ale dobrze, niech dziewuszki biegają !


Zła jestem, bo ta kawa, rozgrzewka, bieg, potem prysznic- zajęły mi sporo czasu i nie zjadłam śniadania tak szybko jakbym chciała. Jestem nauczona wcinać zaraz po wstaniu, więc taki szok, 2h odstępu to jednak za dużo :)

Ale za to śniadanko było wspaniałe !!!!

Jajeczniczka :)


Z pieczarkami :)







Pasta z czerwonej fasoli z papryką, jajecznica z pieczarkami i cebulką- dla mnie rewelacja !!!

Jestem najedzona i pełna energii
Na obiad planuję zupę- krem, jarzynową z koperkiem
Przekąską będzie jabłko i ciastko owsiane, natomiast obawiam się wieczoru....

Jak się spotkam z tymi moimi melepetkami, na bank naszykują pyszne żarełko Jakieś ciasto, sałatki, no i......
Trzymajcie kciuki, bym nie uległa tak jak ostatnio ...!!!!

Dam radę, no helloooo...... Może przygotuję coś do jedzenia, coś zdrowego ..?

ZWŁASZCZA, ŻE WLAZŁAM ZNOWU NA WAGĘ I POKAZAŁA RANO 80 KG...!!!) Już się nie mogę doczekać siódemeczki z przodu!!!!!


Trzymajcie się ciepło w sobotnie popołudnie i wieczór, uważajcie na sobotnie piwkowanie Hihihi

Buziolki :))

Na koniec motywator do dalszych biegów:



28 lutego 2013 , Komentarze (11)

KOCHANI MOI :)))
Moje dzisiejsze małe badania doprowadziły mnie do pewnych wniosków.


Spotkałam się dzisiaj z moją szczuplutką koleżanką, która wiele przeszła, by osiągnąć swój sukces. Jest niska, ma dość szerokie biodra i bardzo masywne uda (wszystkie babki, prababki, ciotki u niej tak miały). Agnieszka dzielnie zdecydowała, że to niemożliwe, że nie będzie dzielić ich losu. Postanowiła, że się nie podda genom hehe ;)) I wiecie co? Nóżki ma marzenie! :) Można? Można.....!

Z tej okazji sięgnęłam do sekretów swojej rodziny. Wypytałam kogo mogłam, poobczajałam stare zdjęcia.... I JESTEM PRZERAŻONA !!!

WNIOSKI:

1. NIE JESTEM PODOBNA DO MAMY- mama jest wprawdzie dość wysoka, ale nóżki ma chudziutkie i całą sylwetkę kościstą.

2. OBIE BABCIE MAJĄ BARDZO SZEROKIE BIODRA. Wzrost mają raczej niski bądź średni. Ale te tyłeczki i bioderka..... No mega !!! +  Tyłeczki płaskie jak Kotlina Panońska !!!

3. NAJWIĘKSZYM SZOKIEM JEST MOJA JEDNA PRABABCIA....
PATRZĘ NA PRABABCIĘ EMILIĘ - I WIDZĘ SIEBIE !!!!!!!!!!!!!
BYŁAM PRZERAŻONA !!!!


KOBIETKA BYŁA WYSOKA. PRAWIE 1,80 CM   JA: 1,77CM.
BIODRA MIAŁA SZEROKIE. JA: BIODRA "ZALEDWIE 112 CM"

TYŁEK PŁASKI. MÓJ CHYBA JESZCZE GORSZY !

BIUST NICZYM MATKA KARMIĄCA. JA: BAŚKA, KTÓRA MIAŁA FAJNY....

PASJE PRABABCI: GOTOWANIE. ZAWÓD: KUCHARKA.
OD LAT CHCIAŁAM UKOŃCZYĆ GASTRONOMIĘ !!!!! (CO OSTATECZNIE NIE WYSZŁO, ALE PASJA GOTOWANIA I POŻERANIA POZOSTAŁA).

TAK WIĘC PRABABCIU EMILIO- DOCZEKAŁAŚ SIĘ SWOJEGO KLONIKA- PRAWNUCZKI :))


Każdy wie, że geny to solidna podstawa, ale czy znamy swoich przodków? Wiele można się od nich uczyć i wiele tym samym dowiedzieć o sobie. Wiem już, że wielkie biodra są w mojej rodzinie od kilku pokoleń nieodłącznym elementem kobitek. Ok, ale tak jak mówiła Aga- nie można się temu poddać ! Trzeba walczyć, jak widać- można tę walkę wygrać :))

Super, więc walczymy dalej :)) Przyznam się Wam, że dostałam kopa po wczorajszych Waszych napomnieniach. Dzisiejsze menu:

- kanapki z pastą fasolową i warzywami
- pierś z kurczaka z ogórkami konserwowymi
- 2 ciasteczka owsiane
- kawałek makreli i pomarańcza :)


Zwykle staram się jeść 5 posiłków, ale jakoś tak mi dzisiaj zeszło.
Ciasteczka owsiane upiekłam i wyszły super !!!
SĄ ZDROWE, SMACZNE I BEZ CUKRU !!!

ODCHUDZIŁAM PRZEPIS I OTO CO WYSZŁO:




PŁATKI OWSIANE, OTRĘBY, RODZYNKI, PESTKI SŁONECZNIKA, ORZECHY WŁOSKIE, JAJKO I TROCHĘ MLEKA :)

DO DRUGIEJ TURY DODAŁAM KAKAO I OLEJEK MIGDAŁOWY I SĄ BOSKIE! I ZAPYCHAJĄ :)


DZIĘKI WAM ZA SŁOWA WSPARCIA, NA SZCZĘŚCIE POPRZEDNIE OBŻARSTWO BYŁO TYLKO NAUCZKĄ, BO DZISIAJ POMIMO WAŻENIA WIECZORNEGO- BYŁO JEDNAK 81 KG !!! WIĘC NIE UTYŁAM TYCH 2KG, PO PROSTU BYŁAM NAPCHANA I OPITA JAK PROSIĘ. UFFFF.......



A teraz o bieganiu ! Jutro ruszam z rana na trasę, bo cały dzień będzie mega zabiegany. Nie lubię biegać z rana- choć dużo korzystniejsze dla odchudzaczy Nie czuję się na siłach, a jeszcze polecają na czczo, żeby schudnąć... I tak jakoś mi nie po nosie !

W ogóle ja to co robię nazywam biegiem... A to taki truchcik, mój brat mi dokucza, że to szybszy marsz Ale ja wiem swoje !!! Spróbuje znów pobiec kawałek dalej. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)

Motywator na biegi:



Tak więc, babciu Emilio kochana- wzrostu nie obniżę, bioder nie zmienię... Ale mogę zrzucić ten tłuszczyk wynikający z naszego rodzinnego zamiłowania do gotowania i jedzenia!!! Trzymaj się i gdziekolwiek jesteś- nie gotuj zbyt tłusto.



27 lutego 2013 , Komentarze (9)

KLĘSKA . Słabości mnie dopadły, nażarłam się jak prosiak wczoraj, gdy pojechałam z wizytą do koleżanki. Nie dość, że jadłyśmy ciasto <moje ulubione, jej mama zrobiła je specjalnie dla mnie i po prostu wymiękłam >, to jeszcze tłuste krokiety, ale to jakby jeszcze jakoś mogę przeboleć...

Najgorzej, że napchałam się krakersami i sałatką z majonezem, brokułami i prażonym słonecznikiem !!!!

Ooo ... i drinki jeszcze w knajpie....

Waga od razu pokazała 2kg więcej po takim obżarstwie. Obiecałam sobie przecież zdrowe jedzenie i przede wszystkim -


KATEGORYCZNY ZAKAZ JEDZENIA CHIPSÓW !!!!!



Ale jestem zła na siebie..  W Ś C I E K Ł A !!!!!

No to wracamy do punktu wyjścia....

MOTYWACJA:


DLACZEGO WARTO ZRZUCIĆ TO SADŁO WYPYCHAJĄCE PRZYCIASNAWE JUŻ UBRANIA?

1.  PRZEDE WSZYSTKIM - DLA SIEBIE !!! NIE DLA KOGOŚ INNEGO, ALE STARASZ SIĘ, BYŚ TY CZUŁ/ -A SIĘ ŚWIETNIE WE WŁASNYM CIELE. A PRZEDE WSZYSTKIM- W ZDROWYM CIELE!!!

2.   BO W ZDROWYM CIELE ZDROWY DUCH !!! POPRAWI SIĘ TEŻ STAN DUSZY :))

3.   PRZESTANIESZ BYĆ NIEWOLNIKIEM JEDZENIA !!! TO TY BĘDZIESZ WYBIERAĆ JE, A NIE ONO CIEBIE !!!       <CHIPSY- A KYSZ !>

4.  BĘDZIESZ PIĘKNIEĆ Z DNIA NA DZIEŃ !!! I TO NIE TYLKO DLATEGO, ŻE DZISIEJSZY KANON MODY I PIĘKNA NARZUCA SZCZUPŁĄ/ CHUDĄ SYLWETKĘ. WYPIĘKNIEJESZ, BO BĘDZIESZ WYGLĄDAĆ ZDROWO I CZUĆ SIĘ CUDOWNIE !!!

5. PRZYBĘDZIE CI ENERGII !!! PRZESTANIESZ SIĘ MĘCZYĆ TAK SZYBKO, A PO DAWCE ĆWICZEŃ I ENDORFIN, POCZUJESZ ZASTRZYK POZYTYWNEJ SIŁY !!!

6. SEX MOŻE STAĆ SIĘ DUŻO BARDZIEJ UROZMAICONY !!! <NIE MÓWIĄC O TYM, ŻE MOŻE W OGÓLE ZACZNIESZ GO UPRAWIAĆ- CHODZI O TO, ŻE ZRZUCAJĄC NAWET 2KG- OD RAZU POCZUJESZ SIĘ PEWNIEJSZY/-A SIEBIE, A TO JEST BARDZO POCIĄGAJĄCE!!!>

7. BĘDZIESZ EKONOMICZNIEJSZY/-A W ILOŚCI SPOŻYWANEGO ALKOHOLU     < TO DO MNIE, TO DO MNIE... WYPIJĘ MOŻE WTEDY DWA DRINKI A NIE CZTERY >

8. NIE BĘDZIESZ SIĘ CZUŁ/-A NAJGRUBSZĄ OSOBĄ W TOWARZYSTWIE

9. BĘDZIESZ MIEĆ TYLKO JEDEN PODBRÓDEK !

10. DLA KOBIET: TWÓJ MĘŻCZYZNA WEŹMIE CIĘ NA RĘCE ...
      DLA MĘŻCZYZN: WYLECZYSZ SIĘ Z LUSTRZYCY*

* LUSTRZYCA- in. ślepota brzuszna - występuje u mężczyzn, którzy nie są w stanie obejrzeć swoich klejnotów, tylko za pomocą lustra.

11. LUDZIE BĘDĄ SIĘ GAPIĆ NIE DLATEGO, ŻE IDZIE GRUBAS, ALE DLATEGO, ŻE IDZIE OSOBA PIĘKNA I PEWNA SIEBIE!!!

12. NIE BĘDZIESZ SIĘ WSTYDZIĆ MÓWIĄC O SWOJEJ WADZE

13. NIKT NIE BĘDZIE CI ZAGLĄDAŁ DO TALERZA W RESTAURACJI I NIE SKOMENTUJE: "BOŻE, ILE JE... NIC DZIWNEGO, ŻE TAK WYGLĄDA!"

14. PRZESTANIE CI SIĘ WYDAWAĆ, ŻE ROZMAWIAJĄC W TOWARZYSTWIE O DIETACH I OTYŁOŚCI WSZYSCY MÓWIĄ TO Z MYŚLĄ O TOBIE

15. GDY SIĘ UPADNIE- ŁATWIEJ BĘDZIE SIĘ PODNIEŚĆ !!! NIE TYLKO DOSŁOWNIE, ALE I W PRZENOŚNI :) PRZECIEŻ ZDROWY I ZADOWOLONY CZŁOWIEK, BĘDZIE SILNY I NIE PODDA SIĘ TAK ŁATWO PRZECIWNOŚCIOM LOSU !!!



Niby się to wszystko wie, ale warto czasem sobie o tym przypomnieć :)) I pomimo moich klęsk wczorajszych i dzisiejszych- nie poddam się, bo wiem, że warto... I głupio mi przed Wami, Wy się pilnujecie, piszecie mi takie miłe rzeczy, a ja... KRAKERSY WPIERDZIELAM ...!

Przepraszam, bo jak solidarność- to solidarność.
Od jutra przestrzegam bardziej zasad.

Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to to, że dziś powstrzymałam się od zjedzenia pączka, takiego najlepsiejszego, z lukrem....

JUŻ GO MIAŁAM W RĘCE, ALE PRZYPOMNIAŁAM SOBIE, ŻE:

TAKIE CUDEŃKO = 35 MIN. TEGO:




I .... ODŁOŻYŁAM PĄCZKA, POSZŁAM PO PROSTU POBIEGAĆ. POTRUCHTAĆ SOBIE. DOSZŁAM DO ODLEGŁOŚCI 2KM BEZ PRZERW, CO UZNAJĘ ZA SWÓJ NAJWIĘKSZY SUKCES W TYM TYGODNIU


TRZYMAJCIE SIĘ CIEPŁO MOJE KOCHANE PĄCZUSZKI
DZIĘKUJĘ WAM ZA WSPARCIE I WYBACZCIE MOJE SŁABOŚCI !!!!!!!

25 lutego 2013 , Komentarze (5)

Od trzech dni płaszczę tyłeczek przed komputerem...

I myślę, i czytam, i główkuję....

Piję mnóstwo kawy, nie śpię po nocach, o jedzeniu sobie przypomnę, gdy głodomorra mnie zassie od środka. Wobec mojej obsesji jedzeniowej, to prawdziwy fenomen ...!!

Nic, tylko pisać ....!!

Wyszłam dziś biegać, to już mały mój rytuał, co drugi dzień wieczorem wymykam się na ścieżyny. Dzisiaj przestraszyłam biednego pana starszego...
ON SZEDŁ, JA BIEGŁAM ZA NIM, DOGANIAŁAM JUŻ GO. ODWRÓCIŁ SIĘ GWAŁTOWNIE, PRZESTRASZONY:
- KTO MNIE GONI ?!

Jak mnie zobaczył to się roześmiał, ja zresztą też... Miałam już parę sytuacji, w których ludzie pomimo okazywanego zdziwienia, zaskoczenia czy po prostu bezczelnego gapienia się, wyrażali naprawdę dużo życzliwości... To pewnie kwestia małego miasteczka, w którym obecnie mieszkam, że ludzie w ten sposób reagują na kogoś, kto biega.
Kto by zwrócił uwagę na biegnącą dziewczynę we Wrocławiu ? Pff...., ot sobie grubasek poszedł ruszyć swoje cztery literki i tyle.





Patrząc na moje mokrusieńkie (a przecież prawie nowe:P) buciki i paskudnie wymoczone skarpety, stwierdzam iż zdałam test ;))

Muszę się jakoś motywować....


23 lutego 2013 , Komentarze (1)

Dobry wieczór kochani :))

Moje milczenie spowodowane jest ... bólem nerki !  Mamo, jak mnie złapało !

Oto, jakie mam podejrzenia do do tego paskudnego i nagłego bólu:

1) przewiało mnie na mrozie (siarczystym jednak, a stało się to po zastosowaniu metody "marszobiegów". Minutka marszu, dwie minuty biegu- i tak przez 30 min. Zrobiłam prawie 3 km tą metodą ... Jednak przerwy pomiędzy biegami, nie kończyły się dobrze dla mnie, z powodu prawie 10 stopniowego mrozu. Zgrzana, robiłam pauzy, oddech się normował, ale organizm wychładzał....

2) dieta? jem wprawdzie sporo białka, ale daleko mi do jakiegoś Dukana (którego wprawdzie kiedyś stosowałam, ale jojo mnie zmiażdżyło). Wtedy mogłam też w jakiś sposób uszkodzić nerki nadmiarem białka (głupia ja!)...

3) bardzo się obawiam tej opcji, mianowicie ruchomej nerki. Słyszałam o tym zjawisku, które ujawnia się bardzo często w przypadku osób, które nagle zaczęły jakąś aktywność fizyczność. Spokojna dotąd nerka, przemieszcza się powodując ból. NIE, NIE, NIE !!! Po prostu nie godzę się na żadne ruchome nerki, nie ma takiej opcji....

Nie zgadzam się, ponieważ idzie mi znakomicie !!! Centymetry lecą. Ja nie stosuję żadnej diety. Jem wszystko tylko racjonalniej niż przedtem. Jem słodycze, jeśli mam na nie ochotę, ale jem je zaraz po śniadaniu. W przeciągu trzech tygodni jadłam czekoladę gorzką, krówki i waniliowy pudding. Wiem, że mój organizm to spali w ciągu dnia :) Śniadanka jem bardzo obfite, normalne obiady, ale podwieczorki i kolacje ograniczam do niskokalorycznych i lekkostrawnych przekąsek. Włączyłam do jadłospisu więcej warzyw i owoców, sałatki przeróżne, itp. I wychodzi mi to na dobre! Waga z biegiem czasu pokazuje coraz mniej, centymetry się zmniejszają... Jestem dumna ze swojego pasa, który spadł o kilka centymetrów odkąd stałam się "biegaczką"

Wracając do nerki... Nie brałam tabletek, ale przykleiłam plaster rozgrzewający, owinęłam się cieplutko, piłam duuuużooo.... i wodę i ziółka, zasnęłam jakoś... i przeszło! 

Dziś, jako, że wypada mój dzień w cyklu co-dwu-dniowym, poszłam biegać :D

PO DZISIEJSZYCH PRZEŻYCIACH MOGĘ STWIERDZIĆ ŚMIAŁO, IŻ POWINNAM DOSTAĆ CZŁONKOSTWO W KLUBIE ZATWARDZIAŁYCH BIEGACZY (PÓKI CO- KRÓTKODYSTASOWCÓW ;p ), PONIEWAŻ:

- BIEGŁAM, CHOCIAŻ ZASPY SIĘGAŁY MI DO KOLAN
- BIEGŁAM PO CHODNIKU (JEDYNYM "ODŚNIEŻONYM" MIEJSCU), Z KTÓREGO NORMALNI PRZECHODNIE REZYGNOWALI NA RZECZ DREPTANIA PO ULICY (NIE SZŁO IŚĆ...!)
- BYŁO MI PIĘĆ RAZY CIĘŻEJ NIŻ PRZY ZWYKŁYCH WARUNKACH ATMOSFERYCZNYCH
- ŚNIEG SYPAŁ MI W TWARZ, WRÓCIŁAM JAK KULKA ŚNIEGU !

Jako, że nie przebywam teraz we Wrocławiu, tylko w domu rodzinnym, zarówno mama jak i brat (który bieganie uwielbia i jest w tym niezły)- odradzali mi wyjścia w taką pogodę. Nie posłuchałam, zawinęłam nerkę, ubrałam się o wiele cieplej i wyszłam.
Pamiętacie jak pisałam o gapieniu się ludzi na mnie jak na wariata ?!
DZISIAJ PRZEŻYŁAM WIELKIE ZASKOCZENIE !!!

KILKA OSÓB MACHAŁO DO MNIE, POKAZYWALI MI , NA ZNAK SOLIDARNOŚCI Z WARIATKĄ :D HEHEHEHE :)))

Biegłam więc z bananem na twarzy! :)) Nie spodziewałam się tego :))

( A propos banana... Byłam dziś na piwku ze znajomymi <piwo= chore nerki=sobota....> Usłyszałam dzisiaj takie oto coś:
WIECIE, ŻE BANANY WPŁYWAJĄ NA POTENCJĘ???
...........
OWSZEM, TYLKO CIĘŻKO JE ZAMONTOWAĆ ;P )



Wracając jeszcze do diety i do biegu... Odwiedziłam dzisiaj babcię. Babcia jest wyjątkową osobą. ZAWSZE mówi to, co myśli, bez wzgledu na konsekwencje, urażenie danej osoby, itp. Po prostu wali prosto z mostu jak nikt inny . Nie raz słyszałam, jak to źle wyglądam w tym kolorze włosów, jak to źle wyglądam na twarzy, jak to się blada zrobiłam, albo mi brzuszek urósł ;))
A dzisiaj ???

Wchodzę, witam się z babcią, a ona pierwsze co:
"-Dziecko, co się stało ?! Tak mizernie wyglądasz !
- Serio ?! Babciu ! Zaczęłam biegać !
- Nie biegaj tyle, taka się na twarzy szczupła zrobiłaś, ciuchy wiszą..."

BABCIU, JESTEŚ ANIOŁEM !!! MOJE STARANIA MAJĄ SENS !!!

To dopiero kilka kilogramów, mam nadzieję, że osiągnę swój cel, ale do tego jeszcze daleka droga....

Powiem Wam coś, co zauważyłam, a czego nie przeżyłam nigdy jak do tej pory.
Czuję się świetnie we własnym ciele. Owszem, mam tłuszczyk, mam parę kilo za dużo. Ale wiem, że robię coś dobrego w kierunku poprawy wizerunku i zdrowia...!
Kocham to uczucie, kiedy wracam zgrzana po bieganiu. Jestem mokra, czerwona, zgrzana, oddycham ciężko i.... czuję, że żyję!
Prysznic, pachnący balsam do ciała... Rewelacja ! :))
Po żadnej diecie, uwierzcie ŻADNEJ, która NIE była podparta ćwiczeniami (a żadna moja nie była )- nigdy się tak nie czułam. Raz schudłam 15 kg, ale mimo to ciało miałam niezbyt zadowalające.

Teraz może i jest mnie zbyt wiele, ale pracuję nad sobą, ciało mam gładkie i opalone i czuję się świetnie :))  Mam nadzieję, że żadna nerka mi w tym nie przeszkodzi, ot co !




To na zachętę :)))

Niech się śmieją, niech się gapią, niech sąsiedzi gadają...
Ale pamiętajcie:





Właśnie !!! :)) A wy jak się macie w ten sobotni wieczór? Po treningu? Zmęczeni dietą?

Pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki !!! :))



20 lutego 2013 , Komentarze (4)

Ale sypie!!!

Cały dzień spędziłam przy oknie, grzejąc się przy kaloryferze, z kawą na parapecie i książkami w ręce... Co chwilę zerkałam jednak tęsknie na ten puch padający jakby ktoś ciągle tam w górze pruł poduszki :))

Patrzyłam, nie wyszłam na śnieg... Dzisiaj odpoczywam, ale co najważniejsze- nie mogę się doczekać jutra! 
Znalazłam plan treningowy dla początkującego biegacza. Tak mnie nosi, że mam ochotę pobiec już teraz, zaraz... Ale muszę odpocząć- w mądrym artykule napisali żeby się nie forsować na początku bo się człek zniechęci. Otóż to !

A ja się nie chcę zniechęcać Coś niesamowitego jest w tym, że głowa podpowiada "Zatrzymaj się! Nie przebiegniesz więcej!", a nogi niosą, niosą, póki tchu nie zabraknie...:))

Patrzcie, co dziś znalazłam (w przerwach między pisaniem kolejnego rozdziału):



Właśnie, właśnie!!!

To się tyczyć będzie jutra- śniegu po pachy, ciężko podwójnie, ale ruszam, bo nic nie jest w stanie pobić tego genialnego uczucia "po".
Noo.... Prawie nic...

Co do jedzonka... Wymyśliłam przepis na groszkowe nadzienie do naleśników. Tzn. w zasadzie miały być to placuszki, ale coś mi nie wyszło, więc wylądowały jako farsz A naleśniki polałam sosem pomidorowym z bazylią i wyszło super :) Nawet  mój brat, który na drugie ma "mięsożerca" i "antyzielenina" - zjadł, chciał jeszcze . W sumie przyznał się, że nie poczuł, że to groszek...Hihih :)

A koktajl bananowy dzisiaj był moim deserem. Teraz chodzą za mną ciasteczka z muesli i bakalii. Może jutro upiekę? Czymś zajmę rączki przyjemnym i pożytecznym


Tak się naoglądałam dzisiaj metamorfoz ludzi, którzy zaczęli ćwiczyć i chudnąć...Jacy piękni jesteście !!! Ach, te ciałka.... :))



A teraz dla wszystkich, którzy są dziś po treningu:


Chyba będę jutro taką Kicią !

Hihihihi ! Odpocząć też trzeba :)


Ps. Mam ochotę na lody śmietankowe z ...czekoladą! ( Coś tej czekolady wciąż mi mało) :))

19 lutego 2013 , Komentarze (10)

Chodzi za mną od rana... Gorzka, mleczna, z nadzieniem czy bez...
Dziś mam baaaardzo czekoladowy dzień. Ślinię się na samą myśl.. Ajajaj...!!!

Nie mam się co czarować nigdy nie byłam sportowcem.
W szkole wf to koszmar... Najgorsze oceny, dwie lewe ręce, dwie lewe nogi... I od dzieciństwa tli się we mnie niespełnione marzenie, żeby stać się choć miernym sportowcem, ale sportowcem ..!

Pływanie.. woda cię unosi, czujesz się leciutka jak pióreczko... To, co lubię najbardziej Jednak w moim obecnym miejscu zamieszkania basen mam daleko, a portfel świeci pustkami Wybrałam więc to, co mogłam- bieganie. Jedyne w co zainwestowałam, to buty.

Pisałam wcześniej o moich "sukcesach"- długodystansowcem to ja nie jestem Aczkolwiek nawet 300m biegu non stop było dla mnie niesamowitym wyzwaniem, zważywszy na to, że nawet na 50m, byłam najgorsza i mało co, nie wyzionęłam przy tym ducha. Co zrobić- taka kondycja.

Przez lata nazbierałam tłuszczyku, w końcu gdy przestałam mieścić się we wszystkie rzeczy, postanowiłam coś z tym zrobić. Jest coś, co przeszkadzało mi najbardziej- moje dwie, trzy brody ? Obdzieliłabym ze trzy chude osoby Ktoś chętny ? ;))

Czasem chciałabym, żeby to było takie proste- obdzielić tych, którzy tłuszczyku potrzebują: niedożywionych chuderlaczków, wygłodniałe pieski czy foczki oblec w sadełko na mroźną zimę. Ja jakoś zimę przeżyję...

A propos zimy !!! Zasypało nas dziś totalnie ! A ja postanowienie miałam takie: wstaję rano (9:00 ..?) Piję małą czarną i wybiegam "w świat". Tak też uczyniłam, pełna zapału... Oj, jaka pełna entuzjazmu, haha....!

Entuzjazm zabił mi śnieg po kolana i wiatr dmuchający biednej w oczy. Zawinęłam się jak mogłam, słuchaweczki, czapeczka, chusta na usta- nic nie pomagało. Biegło mi się fatalnie, ale walczyłam jak lwica do końca... Tak walczyłam, że mało zawału nie dostałam !!! Nie będę już tak robić. Przebiegłam 1,6 km i ... wcale nie jestem dumna, bo jak widać- to dla mnie wciąż za dużo... (widziałam już św. Piotra, nie schlebiając sobie).

Obiecuję, że to się zmieni !!! Daję sobie czas. Dwa miesiące? trzy może? Przebiegnę za kilka tygodni kilka kilometrów i koniec. Dam radę- ja, rasowa uczennica i dalej studentka, wiecznie z nosem utkwionym między stronami książek...
Biegaczka haha....

Nie no, nie wolno się poddawać. Nie ma co się śmiać ! Taki mól jak ja, też chce coś zdziałać ..!

A wszystkim gapiącym się na mnie z aut i podśmiechującym się z sąsiedniego chodnika powiem tylko tak:
"Możecie mnie pocałować- i tak pobiegnę dalej !"

17 lutego 2013 , Skomentuj

Zaczęła się moja przygoda z bieganiem.

Może lepiej by rzec- z joggingiem. Trafiłam na dobry artykuł, który mnie zmotywował. Nienawidziłam biegać od zawsze, po prostu była to dla mnie męczarnia porównywalna z włażeniem pod górę.

W artykule napisali, że mam nie patrzeć na nikogo, nie porównywać się z nikim. Swoje tempo i powolne zwiększanie tras- klucz do mojego sukcesu.

Już piszę jak mi poszło z pierwszymi treningami:

1 dzień.- przebiegłam ok. 200m truchtem, zadyszka, oddech rozregulowany, stan tragiczny. Nie przeciążyłam się, ale nie mogłabym biec dalej bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym - taka kondycja!

Dzień 2. - przebiegłam więcej ! Potruchtałam jakieś 600m. Byłam dumna jak paw. I chciało mi się jeszcze ! Wróciłam mokra jak kura na deszczu. Ale szczęśliwa, że dobiegłam i zwiększyłam dystans.

Dzień 3. - przebiegłam 800m. Endorfiny chyba się wydzieliły, bo zachwyt i świetne samopoczucie tylko rosło!

Dzień 4. - 1200m!!! To nie do pomyślenia, gdy popatrzę na dzień 1. W ponad tydzień zwiększyłam swój dystans o kilometr !!! I chociaż biegło mi się dobrze, to jednak teraz czuję, że wszystko mnie boli, zwłaszcza nogi i plecy. Stan mój ogólnie rewelacyjny, bo bardzo mnie te wyniki cieszą !!! Oddech dużo lepszy, więcej oddycham nosem, tyle, ile mogę.

Nie mogę się doczekać kolejnych biegów- takich, w których to ja decyduję ile i gdzie będę biegać !!! Nikt mi nic nie narzuca, nikt mi nie mówi co mam robić- i to wyzwala we mnie chęć by biegać nadal. Jedyne co chcę zmienić, to godzinę joggingu. Nie późnym wieczorem, tylko z rana. Wstanę- kawka- przebieżka- i witaj nowy dniu !!! Obym wytrwała ! Piszą, że wtedy najszybciej się spala tłuszcz. A właśnie tego mi trzeba. Zrzucić tę słoninę :)

Do następnego!


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.