Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2738
Komentarzy: 40
Założony: 10 lutego 2013
Ostatni wpis: 8 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CrazyMetalhead

kobieta, 26 lat, Katowice

186 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Ważyć około 63kg i mieć świetną figurę!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lutego 2016 , Komentarze (1)

Cześć piękności! Mam dobrą passę, ćwiczę, jem tyle, ile sobie zakładam, uczę się tyle, ile powinnam, wyglądam...no i tu jest problem. Martwi mnie, że ostatnio stanęłam w miejscu, a do tego nadal mam zwyczaj w lustrze doszukiwać się wad zamiast patrzeć na to, co się poprawia. Trochę mnie męczy, że tak się staram, a wydaje mi się, że przytyłam. Oczywiście nie mam żadnej normalnej wagi nadal, może w środę mama mi kupi. Centymetra nawet kuźwa nie mam. Meh. No ale ogólnie moje samozaparcie nie ustało, nie zdarzył mi się póki co dzień, w którym stwierdziłam, że do diabła z całą dietą, idę się nawpieprzać pizzy i czekolady. Jem 2 kostki gorzkiej dziennie, do tego słodkie śniadanie i podwieczorki na bazie miodu, nabiału i owoców, wystarcza mi. Chyba jednak znowu będę musiała zrobić reset 100kcal na plusie, bo mój organizm się rozleniwił, leptyna śpi głębokim snem. To dlatego, że mam już niewiele tkanki tłuszczowej, im dalej w las, tym trudniej. 

Dzisiaj 1460kcal, brzuch i krótkie kardio. Nie jest źle.

Za tydzień już ferie, cieszę się bardzo, szkoła mnie męczy, dzisiaj już mówiliśmy o studniówce, mimo, że ona jest do cholery za rok. Z kim mam tam iść? Po co? Żeby siedzieć i pić przemycony, kaloryczny alkohol na ławce, albo palić skręta w kiblu? Nie, chyba odpuszczę. Mój tryb życia sprawia, że nie mam szansy nikogo poznać, a moi aktualni znajomi...cóż, nie są przyjaciółmi, nie chcę wziąć ze sobą kogokolwiek. Miałam iść na studniówkę z A. Obiecał, że jeśli będę nadal forever alone, to pójdzie ze mną. Pójdę do niego w ten dzień. Zapalę znicz. Mimo, że nie wierzę w to wszystko. On wierzył. I nic mu to nie dało. Strasznie tęsknię za moim dawnym środowiskiem. Ale wiem, że jeśli się z nimi spotkam, to popłynę. Ten etap jest zamknięty. A na studniówkę pewnie w ogóle nie pójdę. Cóż, będą inne imprezy, zapewne w lepszym towarzystwie. 

Lecę spać, bo jutro pobudka o 5:30. Ave. 

1 lutego 2016 , Komentarze (2)

Hejo! Dzisiaj na szybko trochę, bo mam nauki od cholery. 
Walnęłam sobie reset day, żeby trochę obudzić leptynę, od dzisiaj zaczęłam plan ćwiczeń, który ustaliłam sobie dokładnie. I tutaj mam propozycję dla tych z was, które nie mogą znaleźć jednego ciekawego kanału na YT z ćwiczeniami. Podlinkuję kobitkę na końcu wpisu, jest po prostu boska! Ma bardzo wiele ciekawych filmów z każdej kategorii, na każdą partię ciała i o różnym poziomie trudności, jest zabawna i fajnie się z nią ćwiczy. Co więcej, na jej blogu można pobrać bezpłatny kalendarz treningów opartych o jej filmiki, dla tych, którzy nie mają głowy do planowania. Istnieje również kalendarz dla początkujących. Pewnie większość z was ją zna, ale jeśli jeszcze z nią nie ćwiczyłyście, to POLECAM!

Ustaliłam porządny jadłospis na 1500kcal, w dni, w które nie ćwiczę schodzę do 1300kcal, bo po prostu widzę po moim organizmie, że to mu wystarcza do utrzymania bilansu lekko ujemnego.

Ok, idę robić brzuch i wracam do nauki, trzymajcie się :3 

https://www.youtube.com/user/blogilates

29 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Cześć kobitki! Mam dzisiaj dla was moje jadłospisy z wczoraj i dzisiaj, gdyż od tygodnia planuję je skrupulatnie, niestety wychodzi mi malutko kcal, ale nie widzę utraty wagi, więc się tym nie martwię. Do tego ćwiczę w miarę regularnie, mięśnie brzucha i nogi. 

Wczoraj : 
Śniadanie : Płatki owsiane górskie (30g) na wodzie, do tego 2 łyżki jogurtu naturalnego, łyżka mielonego lnu i pomarańcza. 
Wartość odżywcza : 301kcal, 14B 5,5T 54W

II Śniadanie : Banan 
Wartość odżywcza : 114kcal, 1B 0,5T 28W

Obiad : Pół główki brokuła, ziemniak zrobiony na pure z jogurtem i kawałkiem pora przysmażonym na niecałej łyżeczce oleju rzepakowego, 3 łyżki domowej ćwikły. 
Wartość odżywcza : 237kcal, 13B 7T 41W

Podwieczorek : placki z ziemniaków i cukinii z ostrym sosem (nie polecam, całe się rozwaliły i były niesmaczne)
Wartość odżywcza : 160kcal, 8B 5T 23W

Kolacja : Jajecznica z 3 jajek, do tego 3 kromki pieczywa chrupkiego z wege pastą meksykańską (Kocham, polecam nawet mięsożercą, mało kalorii, a jest pyszna)
Wartość odżywcza : 365kcal, 24B 17T 5W

Ogólny bilans : 1177kcal, 60B 35T 151W

Wychodzi mi niestety malutko białka, ale na mojej diecie ciężko jest je dostarczyć, zamierzam w najbliższym czasie kupić białko serwatkowe i dosypywać do niektórych posiłków, żeby to wyrównać. 

Dzisiaj : 

Śniadanie : Płatki owsiane górskie moczone w mleku 0.5%, łyżka lnu, 2 łyżki jogurtu i jabłko. 
Wartość odżywcza : 313kcal, 15B 5T 56W

II Śniadanie : Serek wiejski z łyżeczką miodu + jabłko.
Wartość odżywcza : 269kcal, 22B 10T 23W

Obiad : Zupa krem z dyni Bonduelle z garścią groszku ptysiowego.
Wartość odżywcza : 195kcal, 6B 6T 26W

Podwieczorek : Pół główki brokuła, szklanka kiszonej kapusty.
Wartość odżywcza : 112kcal, 10B 2T 20W

Kolacja : Jajecznica z 3 jajek na łyżeczce oliwy z oliwek ze szczypiorkiem i rzodkiewką.
Wartość odżywcza : 282kcal, 22B 21T 3W 

Ogólny bilans : 1171kcal, 75B 44T 128W

Tutaj ciut więcej białka dzisiaj będzie i mniej węgli, ale do ideału daleko. 

Ogólnie ostatnio czuję się świetnie, jestem ciągle najedzona i zaczynam lubić swoją dietę. A co tam u was? 
Trzymajcie się :3 

23 stycznia 2016 , Skomentuj

Cześć dziewczynki! Szkoła, szkoła i nie mam czasu pisać. Ostatnio dostałam bzika i ciągle czytam o zdrowym odżywianiu, edukuję się ile mogę. I tutaj mam pytanie do was. Znacie jakieś ciekawe strony, blogi, lub gazety na ten temat? Zależy mi na czymś konkretnym. Kupiłam jakąś gazetkę, ale nie zachwyciła mnie, więcej pieprzenia o związkach i orgazmach niż o jedzeniu, nie tego szukam. Liczę na was! 

Dzisiaj wstałam sobie o 11, zjadłam miseczkę musli z chudym mlekiem i mielonym lnem, po pół godzinki zrobiłam 30 minutowe kardio i ćwiczenia na brzuch. Mam w planach jeszcze walnąć jakąś jogę, bo się w niej zakochałam. Właśnie, nie pochwaliłam się, zaczęłam ćwiczyć. Staram się to robić kiedy tylko mam chwilę samotności, bo rodzice oczywiście mają z tym problem. Skupiam się bardziej na budowie mięśni i lekkim wyrzeźbieniu ciała, trochę mniej na ćwiczeniach kardio. 

Mam sporo energii, a dieta mi służy, w szkole idzie bardzo dobrze, nie było czego się obawiać, nauczyciele są wyrozumiali, a ja ładnie wszystko nadrabiam, mam więcej motywacji do nauki.

Najbardziej jednak cieszy mnie widoczna poprawa kondycji mojej cery. Niestety cierpię z powody trądziku, nie miałam go aż do 16 roku życia, wyszedł po narkotykach już nie zniknął, męczę się z nim okropnie, ale widzę, że dieta i pilnowanie, aby dostarczać sobie odpowiednich składników pomaga. Może za kilka miesięcy będę mogła pierwszy raz od bardzo dawna opuścić dom bez wcześniejszego nakładania makijażu. Byłoby miło.

Dobra, dziewczynki, ja lecę, jeszcze raz proszę o namiary na jakieś fajne źródła wiedzy, jeśli takowe znacie, będę bardzo wdzięczna :) 

18 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Heej! Z góry bardzo dziękuję za miłe słowa pod ostatnim wpisem. Dużo miłości <3

Dzisiaj pierwszy dzień w szkole i jestem zadowolona. Nawet bardzo. Kilku nauczycieli zauważyło, że schudłam, klasa nic nie mówiła, ale ja z nimi ogólnie nigdy nie rozmawiam. Trochę odludek ze mnie. Zresztą nie sądzę, żebyśmy odnaleźli wspólny język. Wole posłuchać muzyki albo poczytać, iść do biblioteki, tam zawsze jest pusto.

Mam nadzieję, że powrót do życia nie będzie powrotem do złych nawyków. Miałam dużo czasu na myślenie ostatnio, stwierdzam, że jak na swój marny wiek, to przeżyłam zbyt wiele. Widzę osoby, które spieszą się, żeby spróbować różnych rzeczy. Palić, pić, ćpać, rżnąć się i mieć wszystko w głębokim poważaniu. Człowiek dopiero kiedy wyjdzie z bagna, widzi jak głęboko w nim tkwił. Trzy lata ćpania z niewielkimi przerwami zrobiły swoje. Było fajnie, czasem. Ale nie wtedy kiedy przyjaciele umierali, mieszkało się na ulicy i robiło wszystko żeby tylko coś zarzucić. Zawiodłam rodziców, straciłam chłopaka, przyjaciół. Trułam się wszystkim, co wpadło mi w ręce. Chodziłam po szkole naćpana jak bela. To w sumie było nawet zabawne, zwłaszcza, że przez 2 lata nikt tego nie zauważył. Ale reasumując, więcej straciłam niż zyskałam. 
Przestrzegam wszystkie osoby, które ciągnie w tę stronę. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. A o niego niestety trudno. 

Ale się rozczuliłam. Ja pieprze, przemowa w stylu mojej mamy. Kto wie, może komuś da to do myślenia. Jeśli chociaż jednej osobie, to już byłby dla mnie sukces moralny. 

A tak o żarciu, bo o tym w końcu jest ten portal..Zjadłam na śniadanie kanapkę pełnoziarnistą z sałatą, ogórkiem, rzodkiewką i szczypiorkiem, w szkole sałatkę z serka brie lekkiego, sałaty, z sosem chilli. Na obiad brokuły z kotletami sojowymi. Ostatnio bardzo restrykcyjnie trzymam się jadłospisu. A rodzice kupili mi mp3 z krokomierzem, który liczy kalorie, fajny bajer. 

Ok, lece, trzymajcie się :3 

16 stycznia 2016 , Komentarze (6)

No witam. Dzisiaj mam dla was zdjęcia, wahałam się trochę, ale w końcu postanowiłam wrzucić. 

W końcu ogarnęłam życie i ułożyłam sobie jadłospis, bez niego nie potrafię się trzymać diety tak, jak powinnam. Dzisiaj na śniadanie kanapka z sałatą, brie i szczypiorkiem plus dwie różyczki brokuła z czosnkiem i herbatka owocowa. Piję ostatnio tyle herbaty, że już mi się te liście śnią po nocach. 

Dzisiaj idę do fryzjera i na zakupy, po jakieś żarcie. Jutro farba, oczywiście zielona i w poniedziałek do szkółki. Wczoraj przypomniałam sobie o moich tunelach, które miałam powiększyć już 2 tygodnie temu. W takim tempie nigdy ich nie skończę. 

Dobra, odwlekam i odwlekam, czas na zdjęcia. Meh. 

Ta ostatnia to nie ja, ale po swoich zdjęciach dam wam coś, co cieszy oko. 

Dobra, spadam, udanego dnia wszystkim życzę ;) 

15 stycznia 2016 , Komentarze (6)

Hejka! Dzisiaj nie jest źle, o 11 musli z chudym mlekiem i łyżeczką miodu, o 14 kotlety sojowe z warzywami. Babcia niszczy mi wszystkie plany, wczoraj mama przyniosła mi od niej sernik, kapustę z grochem, bigos wegetariański i kotleciki sojowe w occie i (o zgrozo) oleju. Tyle pyszności :< 

Od poniedziałku do szkoły, to będzie całkowite zburzenie regularnego jedzenia. Mam dość daleko, więc wstaję wcześnie, zanim się ogarnę to mija dużo czasu, zazwyczaj brakuje mi go na zrobienie śniadania. Więc jem o 6, a potem po powrocie ze szkoły, czyli czasem nawet po 16. Muszę to jakoś ogarnąć. 

Mama kupiła mi wczoraj wagę. Totalnie beznadziejną. Pomijając to, że nie jest elektryczna, a ja z moją ślepotą nie widzę ile tych kresek tam wyszło, to jeszcze za każdym razem pokazuje coś innego. Meh. 

Czekają mnie indywidualne zajęcia z kilku przedmiotów. Jestem ciekawa jak to będzie. 

Ogólnie to zaczęłam chudnąć po tabletkach, które muszę jeść. Typowe antydepresanty, wywołują brak apetytu, boję się co to będzie, jak za kilka miesięcy będę musiała je odstawić. 

Chciałabym wam wrzucić swoje zdjęcie, żeby dostać jakąś obiektywną opinię. Chyba coś w tym kierunku podziałam. 

Ok, ja lecę, z fartem :) 

14 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Dzisiaj wstałam o 11, zjadłam serek wiejski z miodem i bananem, zrobiłam sobie sok z marchewki i jabłka, mniam. Na obiad makaron ze szpinakiem, około 14:30. Za jakąś godzinę będę myśleć co dalej. Nie mam dziś zbyt wielkiego apetytu. 

Zaczęłam myśleć o wyjeździe do Anglii na wakacje. Zarobię trochę pieniędzy, zmienię otoczenie. Marzy mi się kupno małpki, ale jestem rozdarta. Chyba zaczekam z tym do wyprowadzki z domu, to musi być przemyślane. Taki stworek to przyjaciel już do końca życia.

Nie mam wagi. To trochę irytujące. Muszę w końcu kupić, bo takie życie w niepewności mnie stresuje. Rodzice są bardzo przeciwni mojej diecie, uważają, że nie powinnam tracić na wadze. Dzisiaj sprawdziłam, że 65kg przy moim wzroście to już niedowaga. Ale zobaczymy w praniu, nie chcę być kościotrupem, możliwe, że mniejsza utrata okaże się wystarczająca. Zresztą opinia mamy nie jest obiektywna, ona zawsze mówi że mam więcej jeść, jak to mama. 

Dalej mam tę sałatkę z makaronu. Jest jej jeszcze mnóstwo, muszę ją zjeść bo mi się popsuje. Mogłam zrezygnować z tej przyjemności, teraz leży w lodówce, gapi się na mnie i kusi. 

Spadam, trzymajcie się :)

13 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Wracam do szkoły od poniedziałku, nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Ostatnie 2 miesiące przesiedziałam w czterech ścianach z powodu problemów natury psychologicznej, ciężka depresja, lęki i te sprawy. Taki nagły powrót do życia nie będzie łatwy. Ale z drugiej strony, więcej ruchu mi się przyda. Jakoś to będę musiała przeżyć. 

Jeśli chodzi o jedzenie to dzisiaj zjadłam na śniadanie kanapki z sałatą, brie, szczypiorkiem i pepperoni, w sumie to ciężko nazwać to śniadaniem bo wstałam o 12. O dziwo pierwszy raz od tygodni się wyspałam. 

Na obiad jakaś zupa będzie. Jeszcze nie wiem jaka, weny brak. Ale coś ogarnę, chyba z białej kapusty. 

Od rana mam taka chcicę na czekoladę, że aż mnie skręca, ale na szczęście w domu nic nie ma, czasem żarłoczny tata okazuje się pomocny. Może pochłonę jakieś musli z miodem na osłodę.

Muszę usiąść do książek innych, niż Gra o Tron, która pochłania mi całe dnie. Po dwóch miesiącach nieobecności pewnie mam spore zaległości. No, ale sielanka nie może trwać wiecznie. 

Muszę iść do fryzjera cholercia. Mam plan zapuszczać włosy na dredy, aktualnie mam na głowie zielonego irokeza, a raczej coś co go przypomina, bo kilkumiesięczny odrost wygląda jak pożal się boże. 

Dobra, wracam do nauki, udanego dnia życzę ;) 

12 stycznia 2016 , Komentarze (2)

No witam. Wczoraj był całkiem niezły dzień. Wstałam o 3 w nocy, nietypowo, ale ostatnio bardzo nieregularnie sypiam. Zjadłam racuchy otrębowe z miodem, potem skleciłam jakiś kuskus z warzywami, na obiad makaron z sosem z brokułów, a na kolacje zupkę od babci. (To mistrzyni w niszczeniu moich dietetycznych planów). 

Dzisiaj zrobiłam sobie mało fit sałatkę z makaronu, kukurydzy i groszku, ale w ogólnych rozrachunku cała wielka micha ma 2000kcal, a porcja składa się z jednej dużej łyżki, nie mogłam się powstrzymać, za bardzo ją lubię. 

Jak się okazało, nie tylko ja. Chwila nieuwagi i od razu koty się do niej dorwały. Małe chochliki, wszystkiego trzeba pilnować. 

Ale za to wczoraj w sklepie kupiłam sobie składniki na musli i wyszło pysznie. Szczurkom też smakowało, ale one zjedzą wszystko, byle w dużych ilościach. Sypnęłam do niego orkiszu, pszenicy z miodem, pestki dyni, suszone owoce, słonecznik, płatki jęczmienne i owsiane. Całkiem spoko, zawsze miałam problem ze sklepowym musli, coś mi w nim za każdym razem nie grało.

Dzisiaj chyba nie będę szaleć z gotowaniem, prawdę mówiąc to mi się nie chce. Choruję na lenia. 

Dobra, kończę, wszystkim życzę niskokalorycznego dnia ;) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.