Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

pole dance - moja motywacja do zrzucenia kg! :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32233
Komentarzy: 258
Założony: 4 marca 2013
Ostatni wpis: 29 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LaraZana

kobieta, 36 lat,

169 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 września 2013 , Komentarze (11)

na poczatek ukazyje na swiatlo blogowe mojego grubaska Chestera :) wiekszy zarlok niz ja.. chyba :P

A teraz moje zle wiesci.. pierwsza jest taka ze wczoraj zjadlam z M. troche czekolady.. ehhhhh mam glupia wymowke, ze @ i choroba i wszystko na raz. dobra trudno stalo sie.... i tak nie jem slodyczkow moich kochanych juz od 2 tygodni wiec spoko :P

A druga wiadomosc, ktora troche sie podlamalam jest zwiazana bardziej z moja kariera niz dieta :P Krazy ploteczka ze beda chcieli przeniesc nasz department... do Huntingdon. Teraz mam swietna lokalizacje, bo fajna droga do domu, centrum Cambridge, parking, piekne miasto... cudownie chodzi sie na przerwe do centrum/ M. pracuje niedaleko spotykamy sie wiec na lunch... No zyc nie umierac serio. Do domu jade przez wioski co powoduje ze moje auteczko kochane jeszcze mniej pali :)

Naprawde bardzo ucieszona jestem moim miejscem pracy, mam swoje biurko w malym biurze ( tylko 3 komputery ) z delikatnym widokiem na University of Cambridge, cisza spokoj, mozna by powiedziec ze jest dosc przytulnie - procz wielkiej sciany CCTV utworzonej z 10ciu 32' telewizorow no ale w koncu musze cos robic w pracy, wiec pilnuje 'traffic flow' w Cambridgeshire ;))

A tu nagle taki klops?? ze niby moglibysmy sie przeniesc do Huntingdon? Okropne miasto mnostwo obcokrajowcow, dalej od domu i gorszy dojazd... i rzecz jasna nie ma co liczyc na uroczy widok z okna... EH zeby sie to nie stalo, bo wtedy do pracy bede dojezdzac ponad 1,30h.. a Cambridge jest naprawde piekne... mnostwo pieknych miejsc do zwiedzenia.. duze miasto ale takie spokojne...

Jak mieszkacie W UK to naprawde polecam chociaz raz tu przyjechac i zobaczyc...
to miejsce ktoredy czesto przechodze do pracy...

a to moj widok przez okno... czyli gorka na przeciwko mojego budynku ;)


17 września 2013 , Komentarze (5)

Tak, juz drugi raz jestem mega zmotywowana pudelkiem, dlaczego? bo wszystkie celebrytki maja zazwyczaj fajne ciuchy... a zeby miec fajne ciuchy trzeba miec fajna figure...

W zeszly roku to samo... w pracy byl zastoj, wiec z nudow zaczelam czytac pudelkowe bzdurki i tak sie naogladalam tych wszystkich pan.. no moze procz grycanek.. ze pomyslalam sobie ze ja tez chce..

Ma sie to szare zycie, ale nie znaczy to ze trzeba byc zaraz jak szara myszka, schudnijmy ubierajmy sie fajnie i kolorowo.. a narazie pokazuje swoje pazurki.. postawilam na jesienny czerwono-pomaranczowy kolor... do tego dobrala bym cos khaki i ciemnozielony gruby sweter, i oczywiscie pomaranczowy beret :)

hehe ciekawe jak dlugo bedzie mi sie trzymal chociaz pomalowalam tym utwardzaczem Sally Hansen:

Dla wszystkich pan, ktore maluja paznokcie ale musza zmywac, gotowac, pracowac i nie maja czasu ich codziennie poprawiac POLECAM- oczywiscie cudow nie czyni ale jest fajny i pazurki lsnia jak hybrydowe :)

a wy jakie macie teraz pazurki? swoje naturalne, poobgryzane, zele, tipsy, naklejki, hybryde..... itd ?? CHWALIC SIE !! :)

16 września 2013 , Skomentuj

Oczywiscie skoro jestem chora to znaczy ze mam nawet checi na cwiczenia i wogole... 

THIS IS TYPICAL.. same as lovely weather on Monday when u've got to go to work...

Taaa weekend byl taki okropny ze az sie pochorowalam.. dzis jak siedzialam w pracy slonce swiecilo... nawet widzialam piekny wschod...

Cwiczyc mi sie chce jak cholera, ale jak zaczne to sie spoce przewieje mnie i bedzie jeszcze gorzej, wiec coz musze przezyc :P


A ten obrazek to jest cholerna prawda... i jestem zla, gdyz poniewaz chcialabym schudnac, ale nie mam juz takiego zaparcia bo faktycznie w ciuchach juz wygladam OK...

Tylko ze kurde kopnijcie mnie w zad.. nie ma byc OK ma byc Zajebiscie....

Nie obrzeram sie.. staram sie jesc mniej i co 3h... dzis zjalam bejgla miedzy posilkami.... SIET no ale mysle ze jak mi przejdzie chorobsko to juz sie wezme na serio...

BO CHODZI O TO ZEBY NIE WPASC W BLOTO ;))

16 września 2013 , Komentarze (9)

Weekend minal bardzo TAK SOBIE.. pogoda do (_(_) mnie brala choroba, siedzialysmy i nic nie robilysmy..

maly sukcesik ze nie jadlam slodyczy, mimo ze czesto w weekend odpuszczam...

w nd pojechalysmy z mama na takie wyprzedaze samochodowe i zmoczyl nas deszcz.. EH Jak pogoda jest taka typowo angielska to nie chce sie nic, zapalilam swieczki i tak siedzialysmy przed tv CALA niedziele !! Coz za marnowanie czasu...

Moj men, ma mnie chyba troche dosc.. bo ja to bym chciala zeby bylo jak kiedys tzn fajnie czasem romantycznie i czule, ale wiem ze oboje sie zmienilismy poznalismy sie.. i troche wdala sie monotonia.. ja narzekam ze nie jest juz taki czy owaki a on ze ja zaczelam wymagac... EH nie jest zle miedzy nami ale moglo byc lepiej.

Chcialam troche odreagowac i zaproponowalam chipsy - oboje staramy sie nie jesc JUNK FOOD, wiec to bylo jak jakas nagroda heeh... nie czuje sie z tym zle bo zjadlam te czipsy o porze kolacjowej a nie pomiedzy posilkami i kolacji juz nie jadalam- mozna powiedziec ze zastapilam ja czipsami :P

Szpagatu narazie nie bedzie bo musze sie wykurowac - wiem ze kolezanki vitalijki mnie motywowaly za co bardzo dziekuje, ale widze ze bez wygrzania sie nie obejdzie - musze sie wyleczyc bo mecze sie w pracy :( to teraz jest dla mnie wazne - diete trzymam..

a teraz CO NAJGORSZE moglo mnie spotkac w tym tyg. Przygotowywalam sie do ZUMBA challenge tzn ja to tak nazywam, bo generalnie to jest charity zumba ktora trwa 2,5h.. z ta instruktorka 2h to jest jakas MASAKRA daje w tylek. W zeszly czw poszlam na 2h workoutu z nia zeby spradzic czy dam rade i sie przygotowac.. i teraz co? to mialo byc moje wyzwanie a jak bede chora to dupa wielka bedzie - doslownie i w przenosni :) No i nie wiem czy isc czy nie, nie chce sie jeszcze bardziej doprawic :(

 Zgadzam sie strasznie mocno z ta motywacja, nie powinno sie patrzec na wage tylko na wyglad :)

15 września 2013 , Komentarze (8)

w piateczek zle sie czulam i bylam bardzo zmeczona wiec nie chcialo mi sie nic....

no i rozchorowalam sie.... juz w nocy obudzil mnie bol gardla...

nie dosc ze ciezko u mnie z motywacja to jeszcze cos takiego..

dobra wiadomosc ze nie jem slodyczy... wypilam tylko kawe vaniliowa... 

eeeeehhhhhhhhhhhhhhh  i z nosa leci...

Mam nadzieje ze u was lepiej :)) 

13 września 2013 , Komentarze (2)

Zwazylam sie - 67kg, czyli stoje w miejscu ...

Wczoraj bylam na mega workoucie 2h aerotone i zumba, wrocilam do domu i zjadlam o 19:00...

A dzis mial byc moj pierwszy dzien strategii SZPAGAT... ale mam taki zly dzien.. Nie mam motywacji, jestem zmeczona, mam duzo sprzatania w domu i chyba nie pojde na joge...

W zamian chlopaki z pracy zaprosili mnie na lunch w pubie... EH znowu zjem cos nie dobrego dla mnie... chyba ze zjem i to bedzie juz fuel do wieczora? Musze isc musze sie z nimi zintegrowac. Musze duzo gadac po angielsku... tylko boje sie ze zaczna gadac o pilce noznej i wogole ze usiade tam z nimi i nie bedzie o czym gadac.. bo ile mozna o zje.. pogodzie w UK :P

No coz postanowilam isc zintegrowac sie pokazac ze jestem fajna heheehe... gorzej jak czegos nie zrozumiem i sie osmiesze :P

Szpagatowe cwiczenia zaczne chyba w weekend, zobaczymy ile spraw bedzie do zrobienia.

Czemu nie moge sie zmobilizowac wstawac wczesniej i rozciagac sie przez praca? wstaje wrecz na ostatnia chwile...

Reasumujac, samopoczucie w piatek 13go.... takie sobie, lubie ten dzien bo uwazam go za szczesliwy- tak na przekor- ale dzis? waga stoi w miejscu czuje sie do (_(_) dostalam okres... nie mam ochoty sie ruszac.. cwiczyc.. mam ochote usiasc w domu przy kominku (ktorego nie mam) i ogladac fajny film z M... przy swieczkach. pogoda mnie rozwala :( to moj widok przez okno wpracy:


11 września 2013 , Komentarze (4)

No i stalo sie, dieta sie skonczyla. Tzn Vitaliowa wykupiona dieta sie skonczyla-  a ja wczoraj rzucilam sie na pizze (zaraz po cwiczeniach :P) myslalam ze bede miala wyrzuty - nie mialam. Moze dlatego ze mimo iz chce jeszcze lepiej wygladac, to jednak zdaje sobie juz sprawe ze jestem juz 'fajna' tzn nie wstydze sie juz kostiumu na basenie, albo rozbierac przy chlopaku.

I to jest bardzo zle... wiem ze jeszcze chce schudnac troche ale zawsze.. wiem ze to jeszcze nie jest to do czego zmierzalam i wiem ze urosl mi (_(_). Ale coraz czesciej sobie odpuszczam przez to ze faktycznie schudlam i wygladam atrakcyjniej niz cale moje zycie :P

Pomyslalam sobie wiec tak....

Ustanawiam nowy cel. Nie mysle caly czas o tym co bede jesc... jem co mam w lodowce (w tym momencie moj chlopak tez sie odchudza ). jedzenie w lodowce bedzie zdrowe bo tylko zdrowe jedzenie bedziemy kupowac. Slodycze? tylko w weekend albo bardzo sporadycznie i bez przesady.... Jem co 3 godziny nie czesciej, male ilosci... OK juz mowie o tym celu... postanowilam ze naucze sie robic szpagat.

Przeczytalam ze kazdy moze sie na tyle rozciagnac i po miesiacu cwiczen powinnien juz byc w stanie zrobic szpagat... wiec zamierzam to sprawdzic.

Schudne ?! taaak cwiczenia rozciagajace tez sa ciezkie.. chodzilam przez rok na joge i bardzo fajnie wygladalam. i dzieki tym cwiczeniom ksztaltowalam miesnie wenetrzne i nie mialam efektu jojo.

Oczywiscie zamierzam dalej chodzic na swoje zajecia fitness ale rozciaganie musi byc codziennie.. jako motywacje postanawiam pisac tu codziennie chociaz mala notke... zeby nie bylo ze znowu odpuszcze.

 

Dosc o mnie, chce uslyszec co wy o tym sadzicie? Dzieki jakim cwiczeniom schudlyscie i nie mialyscie efektu jojo?

5 września 2013 , Komentarze (6)

dieta do (_(_)

praca do (_(_)

cwiczenia do (_(_)

1. primo dieta.. wykupilam blonnikowa.. i co? nie mam czasu na zakupy ani na przygotowywanie dan.. tak naprawde to wogole sie jej nie trzymam. Staram sie jesc co 3h male dania, ograniczam wszystko co wydaje mi sie tluste i niezdrowe.. Fast foodow nie jem wogole. Slodyczy nie jem juz tydzien... Waga narazie stoi.. ale ok czuje sie ok.

2. praca i tu mam najwiecej do ponarzekania... kierownik poszedl na urlop, a ja nie mam nic do roboty. Wiem ze placa mi za to ze jestem i powinnam sie cieszyc ALE ja lubie pracowac tzn moja praca moglaby byc fascynujaca...gdyby byla.

jestem juz na tym stanowisku ponad 2 miechy.. a nic nie wiem.. pracuje z dwoma kolesiami (ktorzy oczywiscie gadaja ciagle o pilce) i oni mi nic w sumie nie pokazuja, nie zaliczaja mnie do zadnych projektow.. OWSZEM jak zapytam to zawsze mi pomoga i wytlumacza to czy tamto... ale co mam pytac jak nie wiem co robia... Aaaaa nie chce sie narzucac..

Kolejny punkt to moje obawy.. niestety nie jestem osoba pewna siebie (a juz napewno jak dalej jestem zielona) nigdy nie bylam i prawdopodobnie nie bede, mimo to taki opis dalam w swoim CV. Nie oszukujmy sie w tych czasach zeby dostac prace oprocz edukacji i doswiadczenia, trzeba sciemniac, udawac pewna siebie.. ogolnie potrafic sie sprzedac... I ja sie tego poprostu nauczylam.. zeby z kazdego personalnego doswiadczenia wydobyc jakies zalety, a kazda wade ujac pozytywnie.... Sorry ze sie tak rozpisuje, ale chociaz to z siebie wyrzuce. Wiec obawa jest taka.. spotkania biznesowe, moj poziom j.angielskiego, a przede wszystkim prezentacje... nie potrafie wypowiadac sie przed ludzmi.... a wiem ze mnie to czekam predzej czy pozniej...

Wszyscy mi mowia, ze ne powinnam narzekac bo nie dosc ze mi placa naprawde dobrze, mam fajna prace, nie mecze sie i pracuje malo godzin... ok zgadzam sie powinnam isc na kolanach do Czestochowy ALE strasznie wolno mi to wszystko idzie.... troche to frustrujace, jak ktos do mnie zadzwoni i pyta o to czy o tamto ja juz tu pracuje ponad 2 miechy a alej nie wiem o co common....

 

3 cwiczenia... i tu powiem tak, moj chlopak dostal prace w sklepie w tej samej dzielni cy gdzie ja pracuje. Codziennie rano podrzucam go do pracy spotykamy sie na lunch jest milo ALE ja musze an niego czekac 1,5h nie jest zle, tyle ze tak mnie to meczy ze nie chce mi sie juz nic jak wracam do domu.

Juz zaczelam byc dobra na zajeciach z ciezarkami bo chodzilam na nie co tydzien.. i co teraz juz nie moge bo czekajac na chlopaka zwyczajnie je przegapiam :( Wczoraj poszlam na silownie i tak sie wynudzilam... MASAKRA jakas.

Sorry laseczki ze przynudzilam ale musialam sie wygadac.. niestety tu w UK nie mam zbyt wielu fajnych kolezanek.. co gorsze jedna wlasnie sie ode mnie odwrocila, bo wisi mi kase wiec woli sie nie odzywac do mnie... aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ludzie wlasnie tacy tu sa... :/

 

 

16 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

OMG... siedze w pracy i widze ze moja dieta mi nie sluzy- raz burczy mi w brzuchu i wydaje mi sie ze wszyscy to slysza !

dwa dzis sie waze i jest 66.2 (oczywiscie..czego sie spodziewac po jednym dniu diety i objadaniu sie czekolada w weekend)

trzy wracam z pracy i nie chce mi sie gotowac.... czekam na moja nowa wieksza torbe Guessa (ktora kupilam na ebayu za £20 ! woow bargain), bo jak narazie nie mieszcze wszystkich posilkow :P

A co gorsze dwa tyg mialam swoje zle co miesieczne dni i co?? wczoraj znowu wrocily !!!! Cos jest nie tak pewnie ten moj implant... i nie wiem czy wyjmowac czy odczekac czy isc do lekarza, ktory mi nic nie poradzi... ehhhh plus to zapewne wplywa na moja diete i wage :/ nie m,owiac o samopoczuciu.

chcialam tylko dodac aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Dobra wiadomosc, ide na rolki w sobote... o ile nie bedzie padac.

A wy jak sie trzymacie na dietach? tez macie takie dziwne wahania wagowe??

14 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Jak juz pisalam, wczesniej zamierzam znow osiagnac sukces :)

Wczesniej schudlam ile chcialam wygladalam super - pojechalam na wakacje i przez 2 tygodnie jadlam-normalnie- przytylam...

Zmienilam prace, miejsce zamieszkania, nie mialam czasu, kuchenki, miejsca..

W koncu sie ogarnelam a moj mega kochany i wszechstronnie uzdolniony facet ogarnal wiekszosc mieszkania, a przede wszystkim kuchnie.. nowe blaty i ... kuchenka !

Bez piekarnika sie narazie obejdziemy, takze zamowilam sobie diete... Blonnik.

Od jutra nie jem juz slodyczy i dietuje sie.

I bede ladna.. az do nastepnego holidaya

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.