zawsze mnie to stresuje i denerwuje
nigdy nie lubiłam świąt
nie czuję tego
chce mieć spokój od wszystkiego
ten mi się podoba
nie mam ładnych talerzy
kwiatków
ani nastroju
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (9)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 7576 |
Komentarzy: | 89 |
Założony: | 9 marca 2013 |
Ostatni wpis: | 4 stycznia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
zawsze mnie to stresuje i denerwuje
nigdy nie lubiłam świąt
nie czuję tego
chce mieć spokój od wszystkiego
ten mi się podoba
nie mam ładnych talerzy
kwiatków
ani nastroju
jest beznadziejnie
beznadziejnie do kwadratu
do sześcianu
do kluchy
jestem klucha
i nie ma się co oszukiwać
stara, gruba i brzydka
Najchętniej wyrzuciłabym wagę i centymetr, porozbijała wszystkie lustra i szyby :(
a ja się naprawdę staram
nie jem dużo, kalorycznie dobrze
jakościowo dobrze
i nic...
raczej coraz gorzej ....
normalnie powinnma se tyłek skopać
już mnie wczoraj nosiło
chciało mi się słodkiego
i dostłąm @
ale dziś mi nie przeszło
i podjadłam czekolady 1/2 ze 100g
czekoladek 3 szt
teraz chleba z masłem i żółtym serem
żebym chociaż z głodu jadła
żebym chociaż wiedziała dlaczego
tylko se tyłek skopać
za głupotę
Jako się rzekło
no
to się mierzyć nie umiem
ale i tak nic nie schudłam
a miałam sznsę na lepsze zamknięcie dnia
bo zamiast 4 posiłku zjadłam "tylko" kinder bueno
a potem cienką michę, tzn. wodnistą jak na mnie
ale nim zrobiłam wpis dołożyłam drugą michę
więc już nie mam się czym chwalić
jeśli w ogóle miałam
oczywiście 3 michy
mój żołądek wcale nie woła o jedzenie
raczej drze się,
że się podrze,
że za dużo,
że nie może!!!
a moja beznadziejna psyche mu ładuje
za wszystko
za żywota
za swoją nieudolność
za bylejakość
i niepotrzebność
wczoraj nie było najgorzej
ale dziś 2 michy
i jeszcze mąż przyniósł mi tortilę wielkości mojego ramienia
zjadłam 1/4 i odpadłam
brzuch jakbym bliźniaki miała zaraz urodzić :(
i takie mam wsparcie...
+0,5 kg w jeden posiłek ://////
Wczorajsza micha
buły
chipsy
piwo
efekt +0,5kg
paska nie zmieniam
postanowiłam co tydzień robić pomiar i go wpisywać
pewnie będę musiała zmienić o więcej niż +0,5kg
Powinnam mieszkać sama. Wtedy nie kusiłoby mnie żarcie, bo bym po prostu takich rzeczy nie kupowała.
Po pracy miałam kilka spraw do załatwienia i wracałam wyjątkowo głodna.
A w głowie parowały mi już michy gorącego żarła.
Micha marakronu, 2 buły jak na kolację....a jeszcze mnie kusi.
Zwinąć się w kłębek, zapaść w siebie, zasupłać, by nic nie docierało do mojego umysłu.
Uciec od świata, żarcia i tego co mnie męczy.
Od różności, które dla normalnego człowieka nie stanowią kłopotu. Prawie każdy powie, ale co to za problem? To nie problem. Dla mnie jest.
Lęki przybierają różne formy.
Czsem pomaga złość.
Za każdym razem to ciężka walka ze samą sobą.
Nieskończoność potyczek, bitew i wojen, by w miarę normalnie funkcjonować.
I mam sobie wieczorem odmawiać tej odstresowującej michy na wieczór?
kolejna niepotrzebna micha....
Najlepiej dużo ciepłego i najlepiej kluchy...
ale to silniejsze ode mnie.