Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W końcu coś we mnie pękło i postanowiłam schudnąć. Może tym razem się uda.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17456
Komentarzy: 298
Założony: 9 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bozena89nz

kobieta, 35 lat, Rajcza

167 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60 kg do Wielkanocy, 56 do wakacji

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2016 , Komentarze (11)

No i tak mnie też chwycił efekt jojo. Jestem już 3 kilogramy na plusie. Cały marzec sobie popuściłam. Gupia Ja.

Dobrze że opamiętałam sie teraz , od poniedziałku jest już lepiej. Wiem że potrafię i mi się uda. Mam 3 miesiące do wakacji. Dam radę.

Tak dobrze się czułam z mniejszą wagą, że teraz jestem na siebie zła o to co zrobiłam. Zgubiły mnie słodycze :( 

Rano grzecznie śniadanko, sałatka, owoc i jogurt do pracy, potem obiadek, kolacja. Staram się codziennie biegać, tyle dobrze, że mam wsparcie w moim mężczyźnie, który biega razem ze mną.

Zastanawiam się nad kupnem jakiś tabletek wspomagających, macie jakieś sprawdzone?

29 marca 2016 , Komentarze (4)

A tak dobrze mi szlo. Osiagnelam juz wagę 63 kg, i co, i dupa blada. Poddalam się

 Marzec był okropny. Starałam się a waga zamiast spadać to rosła i poddalam się. Wole nie pisać co jadłam,  co robiłam, bo aż mi wstyd. Teraz pewnie waga pokaże z 66 kg, boje się wejść na nią bo wiem ze się zalamie. 

Powoli kielkuje we mnie motywacja, żeby znowu wziąść się za siebie. Wiem ze potrafię i wiem jakie.to wspaniałe uczucie osiągać kolejne etapy w drodze do tej wymarzonej wagi i figury 

Tak więc postaram się teraz, a was drogie vitalijki proszę o wsparcie bo jest mi ono bardzo potrzebne. 

Pozdrawiam 

19 lutego 2016 , Komentarze (14)

Jakoś tak źle ten dzień się dla mnie zaczął. Może to ta pogoda a może po prostu mam już dość wszystkiego. Siedzę sobie i myślę że mam już dość tego odchudzania. Od prawie dwóch miesięcy waga waha się między 64,9 a 63,2 kg. Co spadnie to znowu mi waga skoczy i tak w kółko. Mimo że jem zdrowo i w rozsądnych ilościach, słodycze tylko od święta,  biegam, ćwiczę to waga robi swoje. 

Mam już dość. Ba początku waga fajnie spadała a teraz, poddaje się. Nie chce mi się juz więcej walczyć. Ile można. Schudłam juz 10 kg. Obecna waga mnie w miarę zadowala i może powinnam juz przy takiej zostać, chociaż marzyło mi się 59 kg. Nie wiem co robić. Czy to wszystko ma sens. Może to z powodu pogody,  sama nie wiem. Przez to wszystko zjadłam coś słodkiego i dalej mi się chce. 

Poradźcie mi coś. 

Załamana

Zdolowana

Niezdecydowana ja 

12 lutego 2016 , Komentarze (2)

Kończy się drugi tydzień odkąd zapisałam się do Zdrowej Rywalizacji Punktowej. Jestem zadowolona. Ten tydzień jest lepszy niż ten pierwszy. W końcu zaliczyłam porządny spadek,  ostatnimi czasy moja waga ciągle się wahała,  a to w górę a to w dół.

Możliwość współzawodnictwa z innymi dziewczynami działa na mnie bardzo motywujaco. A tego ostatnio było mi trzeba. Żeby zdobywać codziennie punkciki,  ćwiczę i biegam codziennie,  nawet brzydka pogoda nie jest teraz dla mnie wymówka. Słodycze juz nie ciągną. Czuje.ze brzuszek zrobił się bardziej płaski. 

Zmierze się dopiero za dwa tygodnie i zobaczę jaki będzie efekt. 

W niedziele walentynki <3 będzie kino i kolacja. Mój mąż wie i rozumie ze musze się pilnować,  i wspiera mnie w tym :-) 

31 stycznia 2016 , Komentarze (10)

Od jutra startuję ze zdrowa rywalizacją punktową. Będzie to moje pierwsze wyzwanie i jestem ciekawa czy wytrwam, a trwa ono nie mało bo aż 5 tygodni.

Ostatnio ciężko u mnie z motywacją, ciężko jest mi się zebrać. Waga raz spada raz rośnie, muszę sie z tym ogarnąć. Do wakacji chciałabym schudnąć jeszcze jakieś 5 kg. Wiem, że jest to możliwe, wiem że dam radę. Muszę zacisnąć poślady i wsiąść się za siebie. 

Także od jutra zaczynam.

Życzcie mi powodzenia.

A kto chciałby dołączyć  : http://vitalia.pl/forum13,933911,0_Zdrowa-rywalizacja-punktowa-cz-42-termin.html  

28 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Jakoś tak nic ciekawego sie nie dzieje. Codziennie praca, dom i tak w kółko. Ostatnio waga trochę wzrosła ale juz to opanowałam i dzis było 63,4 kg :D Cieszy mnie to, powoli, byle do przodu.

Dietkowo w miarę dobrze (wiadomo zawsze do czegos można by się przyczepić). Cwiczenia tez w miarę. Mój mężuś obiecał że od poniedziałku zaczynamy biegać. Trzymam go za słowo.(pomysl) 

Weszły mi już w nawyk niektóre rzeczy: nie smażę, codziennie 2 l wody, pokrzywa, czystek, dużo warzyw i owoców. Słodkie czasami wpadnie ale nie żałuje tego. 8)

Dziś miałam akcje obcięcia mojego kotełka(kot). Jednym słowem masakra :PP Mam persa z dosyć długa sierścią i mimo codziennego wyczesywania narobiło sie, jak co roku na zime, pełno kołtunów. Muszę robic to sama i to nożyczkami, bo u kociego fryzjera to by chyba zawału dostała, boi sie wszystkiego, nawet jak sie kichnie to kota juz nie ma:PP Męczyłam sie chyba z godzine zanim skończyłam, pozbyłam sie całego woreczka sierści, masakra.(uff) Czyli rozgrzewka zaliczona. Teraz trening i czekamy na mężusia.

Pozdrawiam :D

20 stycznia 2016 , Komentarze (7)

Moja szafa jest pełna. Pełna ubrań, w których nie chodzę bo na szczęście   są już na mnie za duże. O ile bluzki jeszcze ujdą to ze spodniami jest masakra, po prostu spadają z tyłka :D(impreza)(smiech)

Kupiłam już kilka w nowym rozmiarze i tu mam problem bo nie mam już miejsca w szafie na nowe "mniejsze " ciuchy. :?

Chciałam już wyrzucić te za duże, okropne ubrania ale zarówno od męża jak i od mamy usłyszałam, że lepiej nie bo jak znowu przytyję to w czym będę chodzić? Niby maja rację, ale ja nie zamierzam znowu tyć !!!!! O nie, nie !!!

Chce już zawsze czuć się tak jak teraz, ubierać się w to co mi się podoba, a nie w to co maskuje moje wałeczki. :<

Może rozwiązaniem dla świętego spokoju będzie wyniesienie tych ciuchów na strych. Niech sobie tam leżą, bo ja i tak już ich nie założę. Nigdy w życiu !!!

19 stycznia 2016 , Komentarze (7)

Jak w temacie, moja motywacja kurczy się, jest jej coraz mniej. ;( Muszę dać sobie porządnego kopa bo nie chcę zaprzepaścić tego co osiągnęłam:<

Weekend kiepski był, przyznaję się do tego, waga podskoczyła (znowu). A już było blisko -10kg. 

Moja mama stwierdziła, że muszę zrobić sobie badania, pytam się na co? a ona: "jak tyle schudłaś to na pewno nabawiłaś się jakiejś anemii, albo czego innego". Nie dało jej się wytłumaczyć, że chudnę z głową , że jem dużo zdrowiej niż kiedyś i że wyniki mam lepsze niż rok temu. Ona niestety uważa, że schudnąć można tylko wtedy kiedy człowiek się głodzi. Nie chciałam się z nią dłużej dogadywać. Na dodatek tata stwierdził, że już za dużo schudłam, że mu się to nie podoba, żebym juz przestała (boziu do anoreksji naprawdę dużo mi brakuje). 

Tata dobił mnie hasłem skierowanym do mojego męża, że piersi to ja już prawie nie mam :<  Sama to wiem dobrze i nie potrzebuje do tego opini innych:x.

Ratujcie, potrzebuje motywacji i chęci takich jak na początku:|

15 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Dziś na wadze 63,3 kg (impreza) . Przed świetami było 63,9, a po świetach 65, także nadrobione światęczne podjadanie. ;) 

Wczoraj kupiłam nowe spodnie do ćwiczeń i tak jakoś zaraz mam wiekszą ochotę żeby ćwiczyć. Może to głupie, ale zawsze to jakaś motywacja. 8)


Trzymam się dzielnie dalej. Poranny trening z Ewą zaliczony, owsianka zjedzona, II śniadanie do pracy gotowe, chwilka relaksu i do pracy (kujon)

Jeszcze trochę i będzie 10 kg na minusie i wtedy zrobię sobie porównanie. Chociaż pewnie te 10 kg już jest za mną bo odchudzałam się prawie miesiąc, zanim kupiłam wagę i nie znam do końca swojej początkowej wagi :? 

Jestem mega szczęśliwa, zmienił się mój sposób odżywiania, do słodyczy już tak nie ciągnie,chociaż przyznam się że czasem sobie na coś słodkiego pozwolę, ale nie robię z tego dramatu (tort)(lody)(ciasteczka)

Pełna motywacji i energii ruszam walczyć dalej. Trzymajcie kciuki.

7 stycznia 2016 , Komentarze (4)

We wtorek rano waga 65 kg, wybrałam się z tatą oglądać samochody. Byłam zła bo już dwa upatrzone sprzątli mi z przed nosa ;( Znalazłam jedno ale trzeba było jechać prawie 300 km. Trochę dużo. Mieliśmy kilka przygód i tak nam zleciał cały dzień i niestety zjadłam tylko owsiankę, rogalika małego i wypiłam kawę i to było tyle na cały dzień:? Trochę słabo. 

Niestety środa była nie lepsza, bo dalsze jeżdżenia i nerwy ale zjadłam już troszkę więcej. 

Na szczęście autko moje już jest , teraz tylko załatwić wszystkie formalności bo to niemieckie autko i będę zasuwać (impreza) Dotychczas jeździłam cinquecento więc różnica jest ;)

A waga z dzisiaj 63, 7 kg. Czyli spadek 1,3 w ciągu dwóch dni. Trochę dużo i boje się że część wróci. Ale z drugiej strony zszedł w końcu ze mnie ten sylwester i nowy rok.(alkohol)

Działamy dalej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.