Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Decyzja o podjęciu odchudzania okazała się bardzo spontaniczna (jak zawsze). Leżałam 3,5 tygodnia temu w łóżku i nie mogłam zasnąć. I wtedy poczułam impulsywnie, że czas na odchudzanie!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3519
Komentarzy: 41
Założony: 7 czerwca 2013
Ostatni wpis: 1 września 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cinderella23

kobieta, 34 lat, Warszawa

168 cm, 57.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 57 kg do 15 stycznia, 55 kg do 15 lutego

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 września 2020 , Komentarze (2)

Tyle lat minęło, zapomniałam o tym pamiętniku. Ze wzruszeniem go przeczytałam, aż się łezka w oku zakręciła. Od dłuższego czasu nie mam już obsesji stawania na wadze. Jem co chcę, kiedy chcę i nawet nie wiem jak to się dzieje, że jestem szczupła. Ktoś raz mnie zagadnął, chodź stań na wadze, machnęłam ręką, a po co mi to? Wyszło 50 kg. Może mam słaby apetyt, ale jak najdzie mnie ochota na piwo, chipsy to nie mam z tym problemu. Moja miłość i obsesja do słodyczy umarła śmiercią naturalną. Miewam mdłośći jak ktoś proponuje mi coś słodkiego, chociaż ostatnio trochę mnie naszło (Szok! Po tylu latach...). I znowu ucieszyłam się smakiem czekolady...Sportu żadnego nie uprawiam, ale dzisiaj Nowy Rok, nie z przymusu, ale dla przyjemności może wrócić do biegania? :)

Podrawiam, L.

21 stycznia 2018 , Skomentuj

Mam ochotę biegać i zrealizować te pieprzone cele z zeszłego roku. Nic mi tym razem w tym nie przeszkodzi, jestem zmotywowana bardziej niż rok temu. Wtedy odpuściłam, zamknęli mi siłownię i zaczęłam nową pracę.

Teraz zaś zmieniłam i zmieniam całe swoje życie. Zmieniłam miejsce zamieszkania, pracę, rzuciłam alkohol, spotkałam Miłość Życia, zmieniam również siebie. Zaczęłam biegać w poniedziałek tego tygodnia, 15 stycznia 2018 roku. Z wagi wyjściowej 58 kilo, po tygodniu na wadze widnieje już 57.

Cele:

55 kilo do 9 lutego- Przysięgi Piotra...Hmm, czy ja przypadkiem nie powinnam zastanowić się już nad sukienką?

53 kilo do 5 marca

A później znajdę sobie jakieś inne cele :)

P.s. I etap skupiam się tylko na chudnięciu. Bieżnia min. 5x w tygodniu 1,5h. A później można myśleć o jakichś konkretnych zajęciach :)

29 grudnia 2016 , Komentarze (1)

Powracam do tematu odchudzania po ponad 3 latach. Zaczynam od tej samej prawie wagi co 3 lata temu-60 kg. I chcę osiągnąć ten sam cel 53 kg. Teraz jednakże zmieniam taktykę: na spokojnie, powoli, bez zbędnego pośpiechu i biegania 7 dni w tygodniu po 1,5 h. Chcę to zrobić na spokojnie, korzystać z tego, że mam dość dużo czasu, bez zbędnych ograniczeń, diety i odmawiania sobie wszystkiego.

Od 1 grudnia korzystam z bieżni pod ciśnieniem. Nie odmawiam sobie niczego, nawet jak mam ochotę się napić piwa lub wina. W zeszłym tygodniu nie byłam ani razu na siłowni, a i tak widzę że ubyło mi w pasie kilka centymetrów. Jeśli chodzi o wagę to ruszyło może dopiero 1 kg. Ale spokojnie, nigdzie mi się nie spieszy. Odchudzanie i patrzenie jak spodnie mi z tyłka spadają ma być naturalną konsekwencją treningów, przyjemnością samą w sobie a nie ciśnieniem i jakimś maratonem.

Jeśli nawet podejdę do tematu mega na lajcie to 1 marca powinnam ważyć 55 kg. Przy lepszej mobilizacji 53 kg jest możliwe. Trzymajcie kciuki!

P.s. W ostateczności 1 kwietnia 53 kg też będzie ok :):):) Aż mi się miło zrobiło, że na wiosnę już będę taka szczuplutka. A wtedy sobię jakiś inny cel życiowy wynajdę.

6 września 2013 , Komentarze (4)

owiem Wam, że nawet nie jestem na siebie wściekła.
A powinnam.
Wszystko spieprzyłam.
Kurwa wszystko.
Jestem dla siebie zbyt pobłażliwa i łaskawa.
Tyle włożyłam przecież w to serca, wysiłku i szczerych chęci.
I nagle rzuciłam się na jedzenie i stało się to moją obsesją.
Nie wiem ile minęło czasu od poprzedniego wpisu.1,5 ms?
Kurwa uważałam się za taką ekspertkę, wróciłam do starych nawyków, znowu jestem gruba.
Nie mogę obwiniać chłopaka, który codziennie gotuje mi tyle smacznego jedzenia.
Chcę zebrać w sobie tyle siły,żeby zacząć od października. Tylko tym razem na spokojnie. Nie odmawiać sobie wszystkiego bo widzę  do czego to doprowadziło.Rzuciłam się na jedzenie jak nałogowiec jakiś po tej diecie.
Nie wiem czy to dobrze czy źle że mam taką wyrozumiałość dla siebie i jakoś nie myślę o tej porażce. Po prostu każdego dnia znowu grzebię w szafie żeby znaleźć luźną bluzkę, nie obcisłą. Nie dopuszczam do siebie uczucia żalu. Ale jest mi przykro.
Od października wierzę,że nie będę miała okazji do takiego jedzenia jak teraz i codziennych obiadków. I może na lepiej mi wyjdzie studenckie, skromne jedzenie. 
Dlaczego mój zapał tak często gaśnie?

16 lipca 2013 , Komentarze (6)

Nie mam nic więcej do dodania ! Szaleństwo ! Pogratulowałam  przed chwilą sama sobie przed lustrem ! Jestem z siebie taka dumna. Teraz mam odwagę mówić, że inne rzeczy, których zechcę się w życiu podjąć też jestem w stanie zakończyć sukcesem ! Myślę, że obudziła się we mnie wiara w siebie i własne możliwości, wytrwałość, upór, motywacja. Pragnę pielęgnować te cechy i pracować nad nimi. Bo nie ma nic za darmo! Ale warto podejmować wyzwania po to by osiągnąć swój cel. Pełna zapału idę zaraz biegać bo to jeszcze nie koniec... Chciałabym ważyć 49 kilo więc jeszcze około 4 tygodni pracy. Chociaż w zasadzie to jest nowy styl życia, a nie jakieś wyrzeczenia. Bo szczerze powiedziawszy nawet nie odmawiam sobie codziennej porcji czekoladki lub batonika :) Równowaga jest ważna!

13 lipca 2013 , Komentarze (2)

Wspaniale jest czuć jak jestem wciąż wypełniona motywacją, energią, chęcią działania. Odkąd zaczęłam biegać czuję jakbym stawała się zupełnie nowym człowiekiem.Rozpiera mnie radość życia, chęć zmian. Jest to cudowne doświadczenie. Minęły już 2 miesiące odkąd codziennie biegam i zdrowo się odżywiam. Moja waga wynosi już około 53 kg czyli 10 kg jestem do przodu. I jak tu sie nie cieszyć?;) Co prawda dzisiaj mnie waga trochę przekłamała bo mam wrażenie,że w moim organizmie zatrzymało sie za dużo wody z wczoraj. Czułam sie tak fatalnie, brzuch mi wydęło,że wyglądałam jak plażowa piłka.Czuję jeszcze dzisiaj lekki dyskomfort. Dlatego dzisiaj jem bardzo lekko, chociaż nie wiem czym wczoraj zgrzeszyłam. Może ktoś mi podpowie? Przed obiadem i kolacją wypiłam len z wodą ( a więc to może wina błonnika?) i zjadłam sporo czosnku (wina czosnku?). Poza tym zjadłam pierś kurczaka smażoną bez oleju i kawałek łososia oraz pikantne ogórki marynowane (wina ogórków?), no i przesadziłam niechcący z wegetą. Aż mnie mdli gdy sobie przypomnę jak słonego jadłam wczoraj kabaczaka. No nic, muszę po prostu bardziej uważać  na to co powoduje u mnie takie reakcje i będzie dobrze.

8 lipca 2013 , Skomentuj

Ważę już 54 kilo. Jestem taka szczęśliwa. Po raz pierwszy od dłuższego czasu czuje silną wolę, przypływ motywacji, chęci do działania, stawiania sobie celów. Czuję jak rozpiera mnie energia. Jest to fantastyczne uczucie, gdyż jeszcze do niedawna byłam osobą bierną, leniwą, bez chęci do życia, ambicji. Widzę jak z dnia na dzień się zmieniam. Jak zmienia się moja wola, mój charakter, moje pragnienia. Bo pracuję nie tylko nad ciałem, ale i nad duszą. Właściwie to nie ja sama się zmieniam, bo sama z siebie nic uczynić nie mogę...
W każdym bądź razie żyję w ogromnej radości, która wypełnia mnie od środka, pełna ufności o przyszłość. Nadal żyję beztrosko, cieszę się słońcem, dobrą lekturą, zdrowym żywieniem, ale czuję że to wszystko jest przygotowywaniem się na nowe wyzwania,cele.
Planuję od października kontynuować studia magisterskie na kierunku pedagogika. Długo zastanawiałam się co chcę robić w życiu i jakie jest moje prawdziwe powołanie. Otóż czuję, że zmierzam w końcu we właściwym kierunku.
A jak u Was z planami na wakacje, na studia? :)

3 lipca 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj mam dzień słodkości i marzenia o nich. Wstałam o 5:40 i zjadłam pół czekolady w nadziei, że jedząc o tej godzinie nie przytyję po niej i później już nie będę mieć ochoty.A jednak teraz dokończyłam tą pyszną małą czekoladkę Ritter Sport plus dwie sztuki ptasiego mleczka. Pychota. Rozmarzyłam się również o pysznych czekoladkach Toblerone oraz ciasteczkach cookies Milki i... o wspaniałym śmietankowym torcie. No cóż...moja miłość do słodyczy daje się w końcu we znaki. Z uzależnieniem od cukru można walczyć, nawet skutecznie, ale nie podobna od tego się uwolnić.
No ale czym byłoby życie bez tych drobnych przyjemności? :)
W zamian za to  nie jem dziś kolacji. 

1 lipca 2013 , Komentarze (13)

Schudłam 8 kg w 1,5 ms. 
Sukces osiągnięty, gdyż taką właśnie wagę zaplanowałam mieć na początku odchudzania.
Jednak w związku z tym, że osiągnęłam  wspaniałe efekty i  wciąż posiadam wysoką motywacją oficjalnie rozpoczynam etap II odchudzania. Cel : 53 kg.
Do dzieła!


Napiszę najważniejsze rzeczy, które robiłam by osiągnąć takie efekty, z których jestem dumna ;) Być może nie jest to nic odkrywczego, ale zawsze to będzie jakaś wskazówka: 
1. Głęboka, wewnętrzna motywacja ( myślenie o sukcesie, pozytywnie, nie dopuszczanie myśli do siebie "nie uda mi się", "nie chcę"," "nie mogę"). Tego trzeba się wyzbyć, myślenie ma być pozytywne. 
2. Bieganie codziennie ! I Tobie też to polecam, szczególnie rano na czczo.Możesz wybrać inny sport, np. pływanie. Ważne aby robić to regularnie, w miarę możliwości codziennie po godzinie. Ja osobiście pokochałam bieganie i traktuję to jako relaks, odprężenie zarówno dla ciała jak i ducha. Robię to z największą przyjemnością.
 3. Zdrowe, regularne posiłki. Wystrzegać się cukrów prostych! By efekty były jak najszybsze ja ograniczyłam nawet węglowodany złożone. Praktycznie czasem 2 kromki ciemnego chleba zjem, tak to tylko mięso, nabiał, warzywa. Owoce raz dziennie po treningu albo coś słodkiego (wtedy można by uzupełnić cukier, który został spalony podczas biegania).
 4. Wysokobiałkowe posiłki: ryby, mięso, fasola, jajka ( białka bardzo szybko sycą i potrzebują dużo energii pobrać z organizmu by zostać spalone).
5. Lepiej spożywać tłuszcze niż węglowodany ( oczywiście w rozsądnych porcjach). 
6. Owoce też mają cukier więc najlepiej spożywać raz dziennie przed południem 
7. Wszystko co przyspiesza przemianę materii jest godne uwagi : zielona herbata, dodawanie pieprzu czy chili do posiłków.
 8. Mój bilans kalorii, które "zjadam" dziennie to około 1200- 1500.
 9. Czasem jest produkty oddzielnie, nie zawsze łączę mięso z warzywami. Robię sobie czasami dni kiedy jem samo białko. Wówczas można sporo schudnąć, ale nie należy przesadzać z takimi dniami bo grunt to zbilansowana dieta. 
10. Jedz otręby pszenne! Wypełniają organizm, sprawiając, że czujesz się syta i regulują przemianę materii. 

Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało :)

27 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Bycie wytrwałym, konsekwentnym, upartym- opłaca się.
Dziewczyny, warto pracować nad tymi cechami charakteru !
Ile jest radości po każdym dniu, gdy waga spada coraz niżej.
Ja z wewnętrznym powerem dążę do coraz niższej wagi. Mój początkowy cel 55 kg został już prawie osiągnięty.
Czas na etap drugi....
P.S. W nagrodę za to, że tak pięknie schudłam i mój poziom motywacji ciągle jest wysoki zamówiłam dzisiaj sobie śliczne bikini

kolor 106 :)
Pozdrawiam! Wierzę, że będę tak samo seksownie w nim wyglądać jak Natalka :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.