Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kraków /Wrocław.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20379
Komentarzy: 325
Założony: 12 lipca 2013
Ostatni wpis: 12 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MeggiNorth

kobieta, 33 lat, Kraków

163 cm, 83.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Witajcie,

dodałam wczoraj wieczorem pomiary.. Są tragiczne, nie sądziłam, że mam tak dużo centymetrów. Wczoraj zaliczyłam drugi dzień wyzwań. Dzisiaj po powrocie z pracy zabieram się za trzeci. Mam zakwasy po ćwiczeniach na ramiona. Po łikendzie zaczynam Mel B na ramiona. Jutro wyjeżdżam do Krakowa na łikend na Coce Live Music Festival.. Zastanawiam się jak ja zrobię wyzwania.. Nie chcę ćwiczyć przy koleżankach, a niestety żeby tego nie widziały nie ma opcji, będziemy mieszkać razem w jednym apartamencie.. No cóż, zobaczymy może się przełamię. Z jedzieniem trochę się obawiam, że mogę pofolgować. Zapewne wyląduję w Hard Rock Cafe na amerykańskim hamburgerze i piwie. Jestem 'łapaczem' Hard Rock Cafe i jak tylko spotykam w jakimś mieście/kraju to miejsce, to zahaczam. :) Trudno. Od jednego wieczoru nie przytyję, a miejsce konieczne do zaliczenia.

Dzisiaj jest strasznie gorąco, ledwo siedzę w tej pracy. Miałam dzisiaj pomóc kuzynowi w ogarnięciu chaty, ale nie mam siły.. Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewa. Ja uderzam dzisiaj na basen, a później z koleżanką na mecz (oczywiście do pubu jakiegoś, nie na stadion :DDD)  Śląsk Wrocław - Club Brugge.

Wy też lubicie oglądać mecze ? : D Generalnie to częściej w domu siedzę ja przed TV oglądając mecz, niż mój tata czy brat.. Masakra, właśnie to przykminiłam, że chyba jestem 'kibolem' :D

Vitalijki dalej zachęcam Was do podejmowania wyzwań !!! Super sprawa !!!

 

7 sierpnia 2013 , Komentarze (11)

Hej!

Udało się, podjęłam wczoraj dwa wyzwania, w końcu udało mi się zacząć ! Tak jak pisałam wczoraj jedno na pupę, drugie na brzuch. Chciałam bardzo wrzucić tutaj zdjęcie planu wyzwania, ale coś mi się pieprzy i nie chce wyświetlić. Będę jeszcze kombinować coś z tym. Cieszę się, że udało mi się z tym ruszyć. No !! I udało mi się w końcu zrobić pomiary i zdjęcia ! Jak dla mnie to sukces, nie mogłam się do tego zabrać. Udało się. Zdjęcia mnie przeraziły, ale to dobrze, motywują do pracy. Fajnie jest przede wszystkim zobaczyć później efekty tego jak się zmieniło. Pomiary uzupęłnię w pamiętniku później, bo jestem teraz w pracy, a karteczkę zostawiłam w domu.

Wczoraj zrobiłam również ćwiczenia na ramiona. Dwa ćwiczenia 3 serie po 15 powtórzeń, jedno na każdą rękę osobno, a drugie ćwiczenie angażujące jednocześnie dwie ręce. Chcę w końcu zrobić trening na ramiona z Mel B, ale nie mam internetu w domu (oprócz tego w telefonie, ale z telefonem ćwiczyć nie będę..).

Pierwszy dzień moich wyzwań był naprawdę lajtowy, zajęło mi to łącznie może 3 miuty, wiem, że będzie coraz gorzej.. Ale zachęcam Was do podjęcia się tego, za 30 dni będziemy się uśmiechać, że się udało:)

Pozdrawiam Was.

Meggi

EDIT : UDAŁO SIĘ WSTAWIĆ !

 

 

6 sierpnia 2013 , Komentarze (12)

Achhhh.. JESTEM ! W końcu jestem! Po długim czasie ponad tygodnia ! Tak jak pisałam, byłam nad morzem, wróciłam z anginą tydzień nie chodziłam do pracy (przez co teraz nie mam wolnego ;///) no i w łikend nie pisałam, ponieważ postanowiłam się wyluzować i chyba aż za  bardzo mi to wyszło. Przegięłam z alkoholem, znowu cierpiałam, bo nie brałam przez tydzień tabletek na zbicie insuliny i odbiło się to na mnie bardzoooo.. alko bez tych tabletek dla mnie nie istnieje, przechodzę katorgi. Ale nie ważne.

Powracam na ziemię, dzisiaj robię w końcu pomiary, więc wrzucę je tutaj jutro, albo może nawet dzisiaj jeśli mi się uda. Cieszę się bardzo bo udało mi się namówić kuzynkę, żeby podjęła ze mną wyzwanie 30 dniowe na pośladki i brzuch !!! Zachęcam Was zacznijcie ze mną! Podzielimy się swoimi obserwacjami :) Jeśli któraś z Was robi lub skończyła robić te wyzwania to dajcie znać, jak tam efekty ! Mam nadzieję, że uda mi się i że efekty będą widoczne.

Co do rozstępów, ta masakra, która mi się zrobiła pewnego dnia, kiedy miałam niemalże rany zamiast rozstepów trochę wyłagodniała. Od tamtego czasu starałam się smarować olejkiem arganowym, bo tylko to miałam w domu. Mama co prawda kupiła mi krem na rozstępu z Pharmaceris, ale nawet tego nie ruszyłam, bo słyszałam, że to najgorszy szit (bez obrazy dla Pharmaceris, lubię inne kosmetyki tej firmy), więc stwierdziłam, że zwykły olejek będzie lepszy. Planowałam kupić sobie w końcu coś konkretnego. Wczoraj wybrałam się do Super Pharm i kupiłam sobie krem o którym już czytałam Mustela (podobno jest dobry, chwali się go więc się skusiłam, jeśli któraś z Was stosowała go dajcie znać) oraz olejek pod prysznic Eucerin. Trochę martwiłam się, że będę tłusta, nie lubię tego uczucia po kąpieli, kiedy chce z siebie zmyć 'brud' a i tak czuję jakąś wartwę. To nieprawda, użyłam go dopiero raz, ale czułam się czyściutka, skóra była w miarę miła i absolutnie nie tłusta. Przy myciu stosuję również peeling, mam takie ze sklepu różne, ale chyba sama zrobię sobie ten peeling kawowy, o którym tak dużo dobrych rzeczy słyszałam.

Robię dzisiaj zdjęcia, pewnie się obrzygam jak się zobaczę, ale muszę w końcu. Przynajmniej będę widziała (mam nadzieję !!!) efekty moich wyzwań oraz postępu w walce z rozstępami.

A właśnie, słyszałyście coś może o Bio Oleju i kolegenie ? Ja miałam taki w małej buteleczce, stosowałam do włosów (dodawałam do odżywki) kosztował z 12 zł, a czytałam o kimś na rozstępy, kosztuje podobno dużo, ale działa. Wiecie może coś na ten temat?

Pozdrawiam Was serdecznie, trzymam za Was kciuki, a Wy pomóżcie mi wytrwać z walką o własne ciało.

1 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

przeepraszam, piszę tu szybciutko, zeby tylko dac znac ze jestem, zyje, Jestem chora w poniedziałek miałam tutaj się do Was odezwać ale zachorowałam, gorączka 39, angina.. Zalatewilam sie weekendem nad morzem. Nie mam jeszcze sił. Powoli wstaję, dajcie mi czas do poniedziałku, proszęę:(( Wszystko mnie boli, nie chodzę do pracy, co mnie trochę strseuje, że będę mieć lipę. Do poniedziałku.

25 lipca 2013 , Komentarze (4)

Wczoraj była masakra. Moje nerwy to jest dramat, nie panuję nad tym, nie rozumiem tego. Wściekam się, krzyczę. Pokłóciłam się wczoraj strasznie z rodzicami do tego stopnia, że prawie odwołaliśmy dzisiejszy wyjazd nad morze. Jem okropnie i nie ćwiczę przez ostatnie dni, przez ten mój humor.

Mimo wszystko cieszę się, że dzisiaj jadę nad morze.  Na miejscu będę dopiero późnym wieczorem, bo wyjeżdżamy po mojej pracy. Będzie późno, ale biorę klapki, bluze, browara i z przyjaciółką idę poczilować sobie na plaży. Być może trochę się wyciszę, odpocznę, zrelaksuję, nabiorę siły i motywacji do dalszego działania.

Trzymajcie za mnie kciuki, proszę. Bo jest ciężko. Miłego łikendu.

Buziaki.

23 lipca 2013 , Komentarze (3)

Jestem rozstrojona nerwowo, nie wiem co się dzieje. Czuję się jak wtedy, zanim zaczęłam brać leki na insulinę. Mam 'napady' gniewu drę się o byle gówno, aż mi wstyd za siebie. Mam ciągle zły humor. No i oczywiście chce mi się okropnie SPAAAĆ!!!Boję się, że to znowu coś z hormonami, chyba wybiorę się do innego endokrynologa, żeby jeszcze mnie przebadał. Co do napadów snu to dzisiaj w pracy - MASAKRA. Zasnęłam na biurku, łącznie z poślinieniem (:D) i chrapaniem. Ja pierdole. Wstyd. Babeczka powiedziała, żebym się zwolniła do domu i zapytała czy jestem chora.. Naprawdę źle się czułam, klima się zepsuła, ja nienawidzę gorąca, poza tym poszłam późno spać. Myśl, że dzisiaj 'moje dziewczyny' pojechały nad wodę, pełen luz, opalanie, kąpiel, impreza.. a ja jako jedyna muszę tutaj siedzieć. Idzie się pochlastać.

Wczoraj po 'chińszczyźnie' obiecałam sobie, że pójdę na basen... Aleee...

Przyszły do mnie dziewczyny. Jak mówiłam wcześniej, mam przyjaciółkę fitneskę, złoto w posiadaniu, serio. Zabrałyśmy się do ćwiczeń w mojej 'domowej siłowni'. Było super, co prawda nie było ciśnienia, to był nasz pierwszy trening, więc musiałyśmy po prostu ogarnąć to wszystko, co i jak. Poza tym było nas za dużo, 4 dziewczyny i mała sala, cięzko. Głównie skupiłam się na ramionach, ponieważ to mój wielki problem, są opadające w dół, otłuszone i wyglądają naprawdę kiepsko. Z resztą ciała też tak jest, ale mam jakiś taki największy kompleks, może dlatego, że podobają mi się bardzo ładne szczupłe, 'kwadratowe' ramiona. Zrobiłyśmy też nogi i ogólne na sylwetkę. Niestety nie zrobiłam, a właściwie w ogóle jeszcze nie zaczęłam nawet Mel B. na ramiona :(

Pomiary, zdjęcia, stoją w martwym punkcie dalej. Dzisiaj odpoczywam od 'WSZYSTKIEGO' (czyt. ludzi, bo mam już wszystkich dosyć ostatnimi czasy), pójdę sobie na basen, a później zrobię pomiary, zdjęcia i Mel B. na ramiona.

Jeśli chodzi o moje rozstępy smaruję się olejkiem arganowym i wczoraj użyłam również balsamu. Muszę kupić sobie Contractubex.

22 lipca 2013 , Komentarze (2)

Szlag mnie trafił, bo napisałam posta, a się skasował.

Wróciłam z Łodzi, ważę 79.6 kg. Przytyłam ponad kilogram. Nie załamuję się, nie dziwię. To było do przewidzenia. Po takim łikendzie... Tak w ogóle było cudownie i ciężko było mi  wrócić do rzeczywistości. Trochę jeździłam na rowrze.

Czuję się dzisiaj fatalnie fizycznie, w pracy wysiadła klima jest 31 stopni gorąca, jest mi słabo i chce mi się wymiotować. Do tego zderzenie z codziennością, tym co tu się dzieje dobija mnie.

Dobijają mnie również moi znajomi z miasta rodzinnego. Jestem w szoku, co się z nimi stało ostatnimi czasy, mam wrażenie, że cofnęli się do gimnazjum. Sama jestem rozrywkową osobą, ale to co oni robią to czysty popis, nie wynikający z ich natury. Za dużo widzę, za dużo słysze, za dużo analizuję. Nie mogę za wiele powiedzieć, naprawdę nie mogę. A może to podciełoby trochę skrzydła...To dobija, kiedy myślisz, że tylko Ty tak uważasz.

Dzisiaj chciałam pójść na basen, ale jestem umówiona z koleżankami, idziemy na CHIŃSZCZYZNĘ........ Być może uda mi się wrócić wcześniej, wtedy na pewno pójdę na basen.

Nie mogę zebrać się do pomiarów i zdjęcia. W końcu muszę to zrobić, bo to najbardziej ukazuje efekty.

19 lipca 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj wyjeżdżam do Łodzi. Ostatnie dwa dni nie były dla mnie owocne jeśli chodzi o zrowy styl życia, ani ładnie nie jadłam, ani nie byłam na basenie. Nie miałam czasu pójść. Po powrocie, czyli w niedziele nadrobię. Jak mówiłam wczesniej boję się łikendu, ze względu na jedzenie. Rower juz naszykowałam biorę ze sobą. Zobaczymy jak długiego tripa uda nam się zrobić z kuzynką:>

To tyle na dzisiaj, nie mam czym się pochwalić, ani nic cikawego do powiedzienia, więc nie będę przedłużać. W poniedziałek jadę już konkretnie, jedzenie i ćwiczenia. Odezwę się po łikendzie.

Miłego Vitalijki i trzymajcie się !

18 lipca 2013 , Komentarze (12)

Dzisiaj rano kiedy zobaczyłam się w lustrze, przeraziłam się. Niedawno zrobiły mi się rozstępy na brzuchu, okropne, strasznie mnie to podłamało. No ale dobrze czasu nie cofnę.. Mogę jedynie teraz walczyć o to żeby mniej je było widać. Są czerwone póki co, więc świeże, da się coś jeszcze z nimi zrobić... Ale.... Dzisiaj się przeraziłam, pierwszy raz widziałam coś takiego. Moje rozstępy były przerażające, zaognione, wyglądały jak RANY. rozstępy robią mi się już od gimnazjum, to na nogach, to na pupie, to na boczkach, więc zdążyłam się już do nich przyzwyczaić, wiem jak z nimi postepować, jak się 'zachowują'.. ale czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam. Mimo wstydu pokazałam to mamie, widziałam, że było jej bardzo przykro, że sama nie ogarnia co jest grane. Powiedziała, że jakoś damy sobie z tym radę. Ale ja wiem, że jest lipa..

Vitalijki !!! Wiecie o co chodzi ?! Co się z nimi stało ? Przecież nic z nimi nie robiłam? Posmarowałam się tylko balsamem nawilżającym z St Ives, a rano się przeraziłam jak nigdy. Co mam zrobić ?!

Wczoraj zrobiłam sobie dzień odpoczynku i nie poszłam na basen. Dzisiaj już idę. Boję się łikendu, bo wyjeżdżam do Łodzi do kuzynki i wiadomo jak wygląda fit'owanie poza domem. Pociesza mnie jednak fakt, że biorę ze sobą rower i będziemy nabijać kilometry. Taką mam nadzieję.

ŹLE MI DZISIAJ, ZAŁAMAŁAM SIĘ TYMI ROZSTĘPAMI..  MASAKRA.

17 lipca 2013 , Komentarze (11)

Od godziny 8:00 jestem w pracy, zjadłam sobie kanapkę i popiłam jogurtem. POMOCY !!! Od jakichś dwóch godzin chce mi rozerwać brzuch, nie wiem co mam zrobić, nie mogę się załatwić, mam taki brzuch jakbym była w ciąży. Wczoraj miałam podobnie tyle, że jeszcze chciało mi się wymiotować. Ledwo poszłam na basen.

Czuję się okropnie, bo oprócz tego jak wygląda ten brzuch, mam okropny ból. Nie mogę nawet siedzieć normalnie, siedzę odchylona do tyłu, bo nie mogę się zgiąć. Mam tak ogromny brzuch. Nie mogę się zwolnić z pracy, choćbym chciała bardzo. Muszę przetrwać do 15:15, dlatego piszę do Was Vitalijki, żeby jakoś trochę zająć czas.

Napiszcie mi proszę jakie macie sposoby na wzdęcie !

Co do mojej aktywności. Wczoraj znowu basen.

60 BASENÓW:

30x ŻABKA

30x GRZBIET

Po tym wszystkim sauna, 10 minut, mrożący prysznic 5 minut. Dłużej nie dałam rady.

Nie udało mi się rozpocząć wyzwania na pośladki, ponieważ czułam się podobnie źle jak w tym momencie. To nie miało sensu. Dzisiaj jak wrócę do domu i ogarnę się z tym wzdęciem, zrobię sobie pierwsze pomiary,

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.