Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Stałam się kobietą, która nienawidzi swojego ciała

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1464
Komentarzy: 29
Założony: 31 lipca 2013
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malwinka23

kobieta, 34 lat,

164 cm, 72.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Posiadanie wkładki domacicznej ma swoje minusy. Kilka dni przed @ i w trakcie gwałtowne skurcze macicy są tak bolesne, że praktycznie nie mogę oddychac. Myślę, że mogę je śmiało porównac do bóli porodowych partych (krzyżowych). Przez te kilka dni praktycznie nie jadlam i wogóle nie cwiczyłam. Dziś już lepiej więc skalpel i rower. Mam nadzieje, że waga zacznie spadac:(

14 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Zawaliłam. Od czwartku do niedzieli zero roweru, zero cwiczeń i zero diety. Od poniedziałku moje dzienne 500kcal spalane na rowerze powróciło, ale wyrzuty sumienia po weekendzie są. Waga nadal nie spada, a cm po jednym w górę. Może byc to spowodowane tym, że jestem przed @ i moje ciało spuchło;( woda,woda i jeszcze raz woda. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło byc gorzej ale również na tyle dobrze, żeby nie mogło byc lepiej;) Nie poddaję się i wiem,że dam radę. Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Biorę się za Ewkę buziaki papa:*

7 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Spalilam trochę mniej bo 505kcal, ale i tak jestem z siebie dumna:) Mąż już wrócił więc będę teraz spędzać wieczory w jego towarzystwie ( uwielbiam to). Mam tylko nadzieje, że nie będziemy podjadać:P Nie wiem czy wy też, ale my tak mamy często. Marzę tylko o kąpieli, filmie i śnie bez wstawania w nocy. Milego wieczorku:*

6 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Witam kochani!!!
Jestem tak naładowana pozytywną energią, że aż ze mnie kipi;) Pokochałam jazdę na rowerze. Uważam, że jest to idealny sport dla mnie i puki nie będzie padac (żeby córka nie zmokła) będę jeździc praktycznie codziennie. Dodatkowym bodźcem jest dla mnie to, że moja Maja ma z tego niesamowitą radochę. Uśmiech i szczęście dziecka wprowadza mnie w stan pełnej euforii:P Dziś przejechałyśmy 12,5 km i spaliłam 600 kcal:) Dzisiej już jechałam szybciej niż wczoraj. Za chwilkę chcę się zabra za skalpel II Ewki, a po cwiczeniach masaż bańką i długa kąpiel. Waga na razie nie spada ale spadają cm i to jest najważniejsze. NIE MA ŻE SIĘ NIE DA:) DOBRANOC

Edit:
Zniosłam dziś już tylko 15 minut skalpela, bo jestem bardzo zmęczona. Jutro jest nowy dzień więc dam radę.

5 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Mężuś wczoraj wieczorem wyjechał, wraca dopiero w środę. Nie ukrywam, lubię miec te kilka wieczorów tylko dla siebie. Gdy córcia zasnęła masowałam się bańką chińską tak, że mało nie byłam sina;) Niestety nie cwiczyłam od czwartku, bo nie miałam kiedy. Staram się cwiczyc gdy moje dziecko ma drzemkę, a ostatnio jakoś senna w ciągu dnia nie jest:) Dziś pojechałyśmy sobie na rowerek i zrobiłyśmy 14,5 km. W trakcie tej przejażdżki spaliłam 627kcal:) więc jakaś aktywnośc fizyczna była. Biorę się za chwilkę za masaż, a od jutra wracam do Ewki. Uda się nam, bo tego pragniemy:) Myślę, że po to tu jesteśmy. Powodzenia i dobrej nocki:*

1 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Ja właśnie po skalpelu II i pot spływa po moim ciele kroplami;) Mam dziś w planach jeszcze rowerek z córcią (tylko wtedy jest grzeczna). Wczoraj jeździłam 30 minut i według aplikacji spaliłam 316 kcal, dziś chcę spalic 500. Moje cielsko jest tak obolałe, że ledwo wchodzę po schodach ale jest warto. Mam zamiar dawac z siebie wszystko dla siebie i swojej rodziny, bo szczuplejsza Ja to szczęśliwsza Ja.

31 lipca 2013 , Komentarze (7)

Myślę, że każdy z Was domyśla się po co tutaj jestem. Mam dośc siebie, swojego wyglądu, tego że wstydzę się swojego ciała. Przestałam się oszukiwac że jest OK gdy usłyszałam od swojego kolegi, że jestem TŁUSTA. Nie płakałam, bo ja nie płaczę, nie tak wyrażam emocje. Wzięłam się za siebie i już nie odpuszczę. Jem zdrowo i racjonalnie, bo nie interesuje mnie żadna dieta cud.
Ćwiczenia:
Poniedziałek: E. Chodakowska Skalpel
Wtorek: Skalpel
Środa: Skalpel II
Nie dałam dziś rady, a szczerze to nawet się nie zabierałam za skalpel I bo mam takie zakwasy, że ledwo wchodzę po schodach. Skalpel II jest dla mnie prostszy i przyjemniejszy, wiec to nim wypełniłam sobię dziś wolną chwilkę. Planuję jeszcze pojezdzic z córcią na rowerze, ale to już zobaczymy jak wyjdzie.
Potrzebuję kogoś, kto we mnie uwierzy, kto będzie mnie wspierał. Liczę na Was:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.