Może dlatego lepszy, że to ostatni dzień tygodnia - piąteczek:))) Lepsze samopoczucie i do tego energetyczna zumba z przecudowną, dającą mega wycisk instruktorką:)))
Dieta ok, nawet bardzo dobrze, mimo, że zjadłam kawałek ciasta drożdżowego upieczonego przez moją mamę.
Jak dobrze, że ten nieszczęsny listopad się już kończy. Za chwilkę święta i trochę odpoczynku od Warszawy.
W niedziele czeka mnie dalsze buszowanie po sklepach w celu kupna zimowego płaszcza/kutrki. Trzymajcie kciuki, bo to chyba moje ostatnie podejście. Już mam dość. Będę chyba chodzić w starej... :/
A dla ucha Bruno Mars:
;)
NewJusta