Kochane!!!
Nie no wybaczcie, usiedziec od wczoraj nie moge.... weszlam na wage i zobaczylam moja upragniona szósteczke z przodu. 69,8! Nie spodziewalam sie, autentycznie jestem w szoku ze mialam ochote biegac po domu i krzyczec ze szczescia :) Wiem ze zasluzylam, nie podjadalam, trzymam sie diety i nadal cwicze 5x w tygodniu. Silna wola!!! Normalnie nie wierze :))))) Jeszcze daleka droga przede mna ale moja motywacja siega zenitu!!! Jak komus jej brakuje to zapraszam do mnie na prywatne darmowe konsultacje :))))
Na dodatek zaopatrzylismy malego w rowerek biegowy a co za tym idzie nie moge go na razie odpuscic na krok wiec za nim biegam codziennie z godzinke :)))) Zaczelam robic czyszczenie szafy, pozbywam sie z szafy tego co albo zdecydowanie za duze albo nawet NIGDY nie noszone. Nie ma to jak stare dobre....serwisy aukcyjne :)))
Wiecie co, moze sie ktos ze mna nie zgodzic, ale jesienia, w okolicach pazdziernika zawzielam sie i cwiczylam z trenerka Polek, rowne 3 miesiace 3x w tygodniu, systematycznie. I wiecie co? pomimo tego ze naprawde cwiczylam, to brak dobrej diety (albo bardziej regularnosci w jedzeniu i zbyt duze porcje) sprawily ze efekty byly marne. Wiedzialam ze tylko polaczenie dobrej diety z dobrym wysilkiem fizycznym da rade cos ze mna zrobic. Nigdy nie mialam tak fajnego wyniku w odchudzaniu. 7 tygodni i ponad 6 kg mniej. Nie jest zle, a i centymetry leca :) Nie mamnic do Ewki, i uwazam ze robi swietna robote ale na mnie to nie podzialalo :)
Bat pod postacia dietkowania i codzienne cwiczenia pozwolily mi byc dzis tu gdzie jestem a to jeszcze nie polowa drogi :)
Milego dnia!!!!