Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Podjęłam walkę o to żeby być jak najlepszą wersją siebie. Stawiam wyzwanie i Tobie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41559
Komentarzy: 618
Założony: 31 stycznia 2014
Ostatni wpis: 18 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
infinitylady

kobieta, 27 lat,

160 cm, 59.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2016 , Komentarze (6)

Dzisiaj wpis typu - Dawno mnie tu nie było. A nawet jak byłam, to i tak nie byłam, i i tak nie byłam sobą, i nie byłam zbyt mądra, i mnie nie było. 

Już tłumaczę. 

Przez ostatnie dwa-trzy lata (wtedy własnie zaczęłam przygodę z odchudzaniem

Miałam na myśli tylko jedno- schudnąć. I oznaczało to poprzez wszystkie rzeczy które za tym idą. Kompletna eliminacja słodyczy, fast foodów, i ogólnie wszystkiego czego nie możemy się oprzeć. 

Rozumiecie mnie? 

Już tłumaczę. 

Przez ostatnie dwa lata myślałam że o naszym zdrowiu i samo poczuciu świadczy waga, to jak wyglądamy. Myślałam że szczęście idzie za tym jak wyglądamy, lub też ile mamy pieniędzy, czy mamy chłopaka, przyjaciół..

Przecież tak nie jest.. 

Szczęście to coś więcej. 

Więc- wróciłam. Podjęłam walkę na nowo. Po raz tysięczny. Tak, po raz tysięczny. 

Przestaję, wracam, przestaję, wracam, przestaję, wracam.

Chciałabym żeby 2016 rok był naszą nową drogą do szczęścia. Nowym początkiem. 

W 2015 roku chcę zostawić tą starą siebie. Tą, która przejmuje się co ludzie o niej myślą. Tą, która obraża się o byle co. Tą, która cały czas się dołuje. Tą, która nie lubi siebie za to jak wygląda. Tą, która poddaje się łatwo. Tą, która jest leniwa. Tą, która na siłę szuka chłopaka czy miłości. 

To oczywiste że od razu nie uda mi się tego wszystkiego uzyskać. Jest to niemożliwe. Te wszystkie wymienione rzeczy siedzą we mnie od dłuższego czasu. 

Dlatego podjęłam walkę. O lepszą wersję siebie. Chcę być kimś kto inspiruje samą siebie i innych. Tą, która przede wszystkim- kocha samą siebie. Tą, która nie dąży to perfekcji.

Jestem z Wami z powrotem. ( Z nowym zdjęciem! :D ) 

Będziemy walczyć razem. Będziemy się wspierać. 

Nawet jeżeli nikt nie będzie czytał moich wypocin, ja i tak będę Tu pisać i was męczyć!

Teraz lecę ćwiczyć, i dodam kolejny wpis jak już skończę, i zjem kolację. 

Wieczora motywacja, na dobry koniec i początek tygodnia. 

<3 Moja Vitalia będzie takim małym blogiem, którego zawsze chciałam mieć. Mój zwykły pamiętnik zamieni się w pamiętnik o pozytywnych, motywujących wpisach, z pięknymi zdjęciami. Infinitylady będzie kimś kim zawsze chciała być. Jestem tu i dla Siebie, i dla Was. Razem damy radę. <3

1 września 2015 , Komentarze (6)

Po pierwsze...                                               - cześć. 

Nie było mnie tu ponad miesiąc.... 

Już zapomniałam jak bardzo mi  pomagałyście. 

Teraz, szczególnie potrzebuję waszej pomocy... 

Nie mogę się zabrać za dietę i ćwiczenia.. 

Jest mi tak wstyd.... 

Ale, zanim poproszę o motywację, podzielę się z Wami moimi zdjęciami z balu (do tego, którego tak się przygotowywałam), i ocenami z egzaminów... 

Więc,  dnia 16.07.15 miałam swój oczekiwany bal... 

Było wspaniale. Naprawdę. 

Ale teraz, nie jest. Przez bal zaczęłam znowu jeść wszystko.... 

Więc, wyglądałam tak:

A te wszystkie egzaminy na które się uczyłam...No więc:

ANGIELSKI                 4

LITERATURA             4

MATEMATYKA           4

BIOLOGIA/CHEMIA/FIZYKA     3

HISTORIA     6

RELIGIA      6

HISZPAŃSKI     5

Nie najgorzej, a dostałam się tam gdzie chciałam. :) (tylko, nie mogę robić prawa, ponieważ nie dostałam 5 z angielskiego.... Ale, będę sama się uczyła, ponieważ to chcę robić na studiach :) Więc, teraz robię- Historię, Socjologię, i albo Biznes, albo Angielski... Nie wiem co wybrać jako trzeci przedmiot..)

Więc, obecna sytuacja- 

dużo jem, wszystko jem, nie ćwiczę. 

Krótko, i na temat...

Dziewczyny, muszę wrócić na dobrą drogę! 

Wrzesień, nowy miesiąc, szkoła... 

Mam nadzieję, że zastanowię się nad tym wszystkim poważnie....

Muszę się zmotywować. 

Liczę na wsparcie. 

Nadrobię zaległości teraz u Was. 

Dziewczyny, musimy trzymać się razem! 

Całuję!

*CIARA, mój nowy ideał' nie mogę przestać oglądać teledysku!

6 lipca 2015 , Komentarze (2)

Za co kochamy Święta? 

Nie wątpliwie jednym z powodów za które je kochamy jest taki specyficzni zapach Świąt... 

Zapach który kojarzy nam się tylko i wyłącznie ze Świętami... 

Dzisiaj, poczułam ten zapach kiedy otwierałam piekarnik i wyciągnęłam- ciasteczka. 

Tak. 

Jedno słowo- pychota. 

Zdrowa pychota. 

Peanut butter cookies 

- około 30-40g masła orzechowego 

-jedno jajko

-jedna mała łyżeczka proszku do pieczenia

-jedna mała łyżeczka mąki- kokosowej/orkiszowej/ pełnoziarnistej 

-miód (kto ile lubi)

-cynamon 

Wszystko mieszamy razem. Następnie robimy ciasteczka w kuleczki, i ugniatamy lekko widelcem. Wstawiamy do piekarnika na 10-20 min na 200 stopni. 

Niebo w gębie normalnie, naprawdę. 

Polecam, jest to naprawdę- moja ulubiona przekąska, która zaspokaja mój głód na ''słodycze'', zawiera duże ilości białka, oraz po prostu jest czymś naprawdę przyjemnym jako np, dodatek do kawy, herbaty, czy po prostu fajny deser. 

Masło orzechowe- zdecydowanie na TAK! 

Oprócz tego, dzisiaj był mój dzień #44 insanity, wiecie- jest ciężko, ale wiem że jest warto! :) Nie poddaję się, tym razem kończę cały program!!! 

Do tego robię dodatki ( nadal bardzo pracuję na pośladki!!!) Ewa Chodakowska brazylijskie pośladki oby dwie części + 8 min buns workout + Mel B pośladki. 

Ręce- 8min arms workout + 6 min sexy arms 

ABS- 8min ABS 

!!!! Polecam te krótkie 8- minutowe filmiki, są NAPRAWDĘ świetne, i dają popalić:)

Szczególnie pośladki...... O tak.... haha 

"Jesteś projektantem swojego przeznaczenia. Jesteś jego autorem. Sam piszesz historię. Pióro tkwi w Twoim ręku, a wynik zależy od tego, co wybierzesz"

Ściskam! 

Magda.


5 lipca 2015 , Komentarze (4)

Witajcie! 

Dzisiaj będzie zupełnie inny post, ponieważ zupełnie zmieniłam swoje zdanie, swój punkt widzenia... 

Mam nadzieję, że mój dzisiejszy post Was zainspiruje, tak jak zainspiruje mnie. 

       Większość z nas, najprawdopodobniej 99% zaczyna przygodę z odchudzaniem dlatego że chcą po prostu schudnąć... To staje się naszą obsesją. Nasza waga. Nasze ciało. Tłuszcz... Warzenie się, mierzenie, codzienne patrzenie w lustro, wykluczanie z diety tego czego nie możemy, kompletne omijanie tego czego w sumie czasami potrzebujemy, i chcemy bardziej niż nam się wydaję.. 

O czym mowa? Już tłumaczę: 

Wykluczamy czekoladę, która nie raz poprawiła nam humor, wykluczamy fast-foody, ziemniaki, makarony... Wpadamy w obsesję. 

Tak, powinniśmy wykluczyć te rzeczy, ale nie powinniśmy wpadać w obsesję. 

Czy kostka-dwie czekolady raz na jakiś czas przekreślą wszystko? 

Nie sądzę... 

Czy jakbyśmy zrobiły swojego własnego ''fast fooda'' także przekreśli wszystko?

-upieczone ziemniaczki, pełnoziarnista bułka, sałata,wieprzowe burgery które również upieczemy? Przecież nie widzę tu nic co tuczy!!! A jest to taka mała przyjemność :) 


 Nie będę kłamać- wpadłam w tą obsesję. 

Wpadłam w obsesję codziennego patrzenia w lustro i wypatrywanie czy gdzieś nie odkłada mi się tłuszczyk, czy gdzieś schudłam.. Albo gorzej- wszystko mi się teraz zlewa że... tyję! Że nic nie gubię, że cały czas mam brzuch, że nie wygląda to ładnie.. Jak ja będę wyglądała na balu który mam za kilka dni?! 

Wiecie co, nawet jak nie będę najszczuplejszą dziewczyną na balu... 

Będę najpiękniejsza. Tak ciężko na to pracuję. Tak ciężko, że wiem, że nikt inny tak bardzo na to nie pracuje jak ja. 

Także, nie warze czy moje ramiona będą pozostawiały dużo do życzenia, moja talia nie będzie talią osy.... Trudno. Chcę w odbiciu widzieć ciężką pracę, motywacje, inspiracje, i dziewczynę która robiła rzeczy których innym się nie chciało. 

:) 

Także, ja zaczęłam przygodę ze zdrowym stylem życia, dlatego że nienawidziłam siebie. 

Szczerze- nadal w mojej głowie pojawiają się myśli że nie lubię swojego ciała.. że nie wygląda ono tak jakbym chciała... że przystojny, umięśniony chłopak nawet nie będzie chciał spojrzeć na taką jak ja.... 

Zaczęłam się odchudzać już dawno, ale zaczęłam od głodówek.... 

Jadłam od200-500 maks kalorii dziennie. Nienawidziłam siebie strasznie... Wstawałam o 5 rano żeby poćwiczyć, na śniadanie wypijałam zieloną herbatę i jedno chrupie pieczywo z sałatą i pomidorem... Kanapki które mama robiła mi do szkoły... wyrzucałam.. 

Byłam jak zombie... Miałam bloga w którym pisałam dziewczyną jak bardzo nienawidzę siebie, i jak bardzo nienawidzę tego że jem, muszę ćwiczyć więcej, jeść mniej... 

A jak zjadłam zbyt dużo- cięłam się.  Potrafiłam z rozpędu wbiegać w ścianę, walić głową w ścianę, płakałam... Dużo. I ćwiczyłam. Dużo. 

Nawet nie wiem jak to wszystko zakończyłam... Nie wiem jak udało mi się przestać. 

Nie wiem jak znalazłam w sobie tyle siły... Ale znalazłam. Dzięki Bogu, znalazłam. 

Potem zaczęłam znowu się odchudzać też dlatego że nie lubiłam swojego ciała.. 

Ale już nie tak że się głodziłam :) 

Jadłam zdrowo, ćwiczyłam...Ale jak zawsze, poległam, ponieważ zaczęłam jeść tak jak jadłam przedtem, i pakowałam w siebie wszystko.. 

Ta historia powtarzała się parę razy. 

Za każdym razem było tak samo... Zaczęłam jeść tak jak jadłam przedtem. 

Błędne koło... 

  Nienawiść do swojego ciała- Dieta- Ćwiczenia- Brak motywacji- Tęsknota za czekoladą- Brak diety- Brak ćwiczeń- Powrót do starej wagi 


Nie chcę tego tym razem. 

Chcę żeby to wszystko trwało... 

Moja mama zapytała się mnie wczoraj ''Magda, nie wymyśla. Jestem ciekawa czy potem też będziesz tak jadła..'' 

Dlaczego ludzie tak mówią? Czy zdrowe jedzenie musi być nazywane dietą? Czy zdrowe jedzenie musi być tylko dlatego że chcemy wyglądać dobrze? 

Koniec z takim czymś! 

Chcę zdrowo się odżywiać, już cały czas! Chcę ćwiczyć, już cały czas! Chcę motywować, chcę kochać, chcę oddychać, chcę mieć oczy szeroko otwarte, chcę inspirować, chcę ''zarażać'' Chcę żyć tak jak żyć chcę. Chcę wykształtować swoję życie, i przede wszystkim, chcę przestać nie lubić siebie. Chcę robić to wszystko nie dlatego żeby wyglądać jak największa laska na świecie. Chcę przestać tylko oczekiwać na te efekty... 

Chcę robić to wszystko, ponieważ chcę czuć się lepiej. Ponieważ chcę czuć się dobrze sama ze sobą. Chcę być pozytywną osobą, widzieć wszystkie kolory świata. Chcę przestać się zamartwiać, i żałować że czegoś nie zrobiłam... Że czegoś nie dokończyłam. Że w siebie nie uwierzyłam.. 

Nie chcę popadać w obsesję super wyglądu, i tego że nikt mnie nie pokocha bez super zgrabnego ciała... 

Ciało to jest tylko dodatek.... 

Zdrowy tryb życia to przede wszystkim uśmiech. Uśmiech każdego dnia, Uczucie lekkości... Zdrowy tryb życia, to silniejszy umysł- odporny na krytykę, odporny na nerwy, odporny na nienawiść... Zdrowy tryb życia, to również miłość.. Miłość do samej siebie, oraz do drugiego człowieka... Zdrowy tryb życia, to nauka, ciągle pogłębiana... Wiedza, której brakuje innym... Wiedza, o której inni już zapomnieli pogrążeni w zielonym kolorze pieniędzy, i czarnym kolorze rzeczywistości .....

Ćwiczenia, nie po to żeby zaćwiczyć się na śmierć, po to żeby osiągnąć świetną sylwetkę. 

Cwiczenia, przede wszystkim po to, ponieważ możemy. Ponieważ mamy wszystko, czego potrzebujemy... Mamy serce które bije, nogi które mogą biegać, oczy które mogą widzieć, ręce które mogą podnosić, ciało które może więcej niż nam się wydaje... 

Także, podsumowując.... 

   Zdrowy tryb życia, dla zdrowia...Dla silnego umysłu, dla pozytywnego i zdrowego ducha, dla ciągłego zmieniana się w lepszą osobę... 

Ćwiczenia, dla poprawienie zdrowia, dla wzmocnienia, dla kontroli...  Dla szczęścia. 

Nie chcę już więcej czekać na efekty, dzień w dzień gapić się w lustro, i płakać bo nie widzę żadnej zmiany... 

NIE! 

Chcę cieszyć się tym co robię.

-Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

-Dum spiro spero-dopóki oddycham nie tracę nadziei

-Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć.

-Miłość nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego.


Dlatego, jedzmy zdrowo- więcej warzyw, więcej soków, więcej owoców, więcej ryb, więcej mleka! Nie zapominajmy o nagradzaniu się, przecież jeden niezdrowy posiłek, nie oznacza że wszystko psujemy, że jest to zła droga, tak samo jak zdrowy posiłek nie oznacza że zaraz schudniemy... Chcesz kawałek czekolady? To go zjedz! Rozkoszuj się nim! A potem idź na spacer, i uśmiechnij się! 

Dlatego, ćwicz. Ćwicz, biegaj, tańcz, poć się! Ponieważ masz ciało, wspaniały dar od Boga! Nie zaniedbuj go, ponieważ masz tylko jedno, ale pamiętaj, to nie sylwetka jest tutaj najważniejsza!!! 

Dlatego, czytaj, ucz się, poznawaj.. Rozszerzaj swoją wiedzę, ucz się nowych słów, rzeczy, cytatów, bądź bardziej ciekawą osobą! 

Dlatego, dziękuj Bogu, Dziękuj mu. Spędzaj z nim więcej czasu. Spędzaj więcej czasu z rodziną, weź ich nad spacer, weź na piknik...

Dlatego, weź gorącą kąpiel, sama ze sobą.. Nalej olejków, zapal świeczki, wyłącz telefon... 

Zapomnijmy o tym że nasz wygląda określa to jaką osobą jesteśmy. 

To jak się zachowujemy, ile od siebie dajemy, ile chcemy zmienić, ile zmieniamy- to wszystko określa jaką osobą jesteśmy... 


Dziękuję. 

Magda


28 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Dzisiaj będzie trochę inaczej, ponieważ tym wpisem chcę uwiadomić sobie jak dlatego już zaszłam, i jak daleko zajść mogę. 

Jest to mój pamiętnik, czyli mogę przelewać tutaj swoje mysli- dzielić się nimi również z Wami. 

 Pamiętam, jak jeszcze niedawno zaczynałam.... Jak był dzień drugi, piąty, ósmy, jedenasty.... Teraz jest dzień 36. Już jest dzień 36. Dopiero jest dzień 36.... 

Dzień 36- początek nowego miesiące wg kalendarza Insanity. 

Ciężkiego miesiąca. Tego miesiące, który jak opisuje Shan... 

'' Insanity. Nazywa się to Insanity, ponieważ przez chwilę ''we are going insane'', i potem wracamy do normalności.''

O tak. 

Naprawdę tak jest. Podczas tego treningu, zapominam o całym Bożym świecie. Na chwilę jestem sama, nie myśląc o niczym innym, jak o tym co własnie robię teraz... 

I dlatego tak bardzo to lubię. 

I nienawidzę- ale to dlatego że jest to niebywale trudny trening... Trening, który chcę wykonywać lepiej z każdym nowym dniem. Być jeszcze lepsza. Przekraczać granice.... 

Tak jak mówi Shaun : 

-go deep into the squats

-jump as high as you can

-run as fast as you can

-tight your core as hard as you can

Niby, łatwe... 

Ale to tylko pozory! haha

Ciężko pracuję na to wszystko. 

Nie Tylko ja zresztą. 

Nie znam takiej drugiej osoby osobiście, ale znam Was. Wiem, że Wy pracujecie tak ciężko jak ja. 

Odmawiacie Sobie tych ''przyjemności'' co inni... 

Pizzy, lodów, batoników, chipsów, frytek, hamburgerów, piwa, leniwych weekendów, po to, żeby zapracować na to czego chcecie i pragniecie. 

Wiem jakie to jest ciężkie, pewnie nie raz zazdrościliście innym (tak jak ja) tego że oni rozkoszują się smakiem Twojej ulubionej czekolady.... 

Ale wtedy pomyśl, co by Ci to dało? Ta czekolada? Czy dałaby Ci nieziemskie ciało? Na które, pracowałeś aż tyle? Nie sądzę.... :) 

Każdego dnia robimy coś czego innym się nie che... Sa zbyt leniwi, albo nie mają siły... 

Spójrzmy prawdzie w oczy- Jesteśmy silni. Jesteśmy naprawdę silni. Staramy się być lepszą wersją samego siebie, podczas gdy inni kopią nas w dupę.... Podczas gdy przelewają ich smutki, oraz złości na Ciebie.. Podczas gdy potrafią wybić Cię od Twoich marzeń...  Podczas gdy narzekają, zamiast wziąć się do pracy! 

My walczymy. 

Robimy rzeczy które nie zawsze sprawiają nam przyjemność... Czasami nam się nie chce, ale mamy cele do których dążymy, i nie mamy zamiaru się tak łatwo poddać. 

Nie wolno nam. 

Do póki walczymy, jestesmy zwycięzcami. 

A efekty, już do nas idą... Dajmy im czas.. Dajmy Sobie czas. 

Nigdy nie traćmy wiary!

13 czerwca 2015 , Skomentuj

Odnalazłam najlepsze narkotyki na świecie. 

Uzależniają już po pierwszych paru dniach... 

Po 21 dniach, jest mi bez nich ciężko... 

Jestem na głodzie, potrzebuję ich codziennie.. Bez nich już nie jest tak fajnie... 

Pewnie wiecie co mam na myśli... 

Te uczucie  po treningu... 

Te endorfiny buzujące, cały czas napływające! Cos wspaniałego! 

Uwielbiam.. siedzieć ociekająca potem, z największym bananem na świecie! Normalnie śpiewam, tańczę, śmieje się sama z siebie... 

Zapewniam, że wszystko z głową mam w porządku! 

Moja piosenka! Dedykują Ją Dla WAS! 

Normalnie, mówi o NAS! 

Jak nie my to kto? 

Jak nie my to kto sprosta temu światu? Z taką odwagą jak nasza? 

Z chęcią ulepszania Samej Siebie?? 

JAK NIE MY. TO NIKT! 

:) 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Został mi już tylko jeden egzamin! 

20/21 completed! 

Wakacje zaczynam już niedługo! Już 16-ego. 

Mogę się skupić w 100% na ćwiczeniach, relaksacji, spędzaniu więcej czasu z rodzinom, i przesyłaniu uśmiechu wszystkim na około :) 

Bal zbliża mi się wieeeelkimi krokami... 

Co myślicie? :) 

Czas najwyższy żebym już ją zamówiła.... 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam pozytywny humor, dlatego że własnie skończyłam insanity, dzień #21- zaraz kończę miesiąc pierwszy! 

Nie obijamy się! :) 

A myślałam że nie dam rady, ponieważ bolał mnie żołądek, i chciało mi się wymiotować... 

A jednak! :) 

Mam nadzieję, że czujecie już wakacje, i pracujecie, żeby wyglądać coraz lepiej! 

Wyobraźcie sobie, 

Kobietki z taką świetną osobowością, a do tego z boskim ciałem... 

Cos niespotykanego! 

4 czerwca 2015 , Komentarze (4)

Cześć kochane! 

Przepraszam że nie odzywałam się tak długo, ale mam egzamin za egzaminem... 

Mój dzień ostatnio wygląda: 

Obiad. Insanity. Podlaski. Nauka. Kolacja. Spanie. 

Pociesza mnie tylko to, że zostało mi tylko z 6 egzaminów! A miałam 21... 

Dobrze jest! :) 

Najważniejsze, że nie zaniedbuję ćwiczeń... 

Cieszę się, że jeszcze nie odpusciłam żadnego dnia! :) 

Jestem w grze!!! 

Zdrowo się odżywiam, i coraz mniej tęsknię za słodkościami! A- trzymam się tego mojego wyzwania! :) haha 

Zdecydowanie- owoce mi je zastępują. 

Kocham. A szczególnie suszone :) haha 

      Chciałam przypomnieć, że lato coraz bliżej... 

Wiem, że zawsze chciałaś wyjść na plaże w bikini... bez wstydu... dumna.. wykrzyczeć ''podziwiajcie''!  ''patrzcie!!'' Prawda? 

Na co czekasz? 

Zrób to dla Siebie. 

Dla lepszego samopoczucia. 

Dla zdrowia.

Zrób to dla tych zszokowanych spojrzeń.. 

Dla tych którzy widzieli jak się poddajesz, i się mówili Ci że jesteś słaba...

Do tego, zacznij kochać życie... 

!!!Ciesz się aktywnością..!!!

Po ciężkim dniu. Po treningu, połóż się. uśmiechnij się sama Do Siebie.. Zamknij oczy.. Daj się ponieść marzeniom. 

'' Ci którzy zachowują spokój wewnętrzny pośród współczesnego świata, są odporni na choroby nerwowe''.. 

Ten spokój osiągniemy zmieniając życie. 

Akceptując wszystko co się wydarzyło. 

Nie patrząc w przyszłość... !!!

Żyj Tu i teraz. 

Zmieniaj To co możesz. 

Pracuj nad nad najlepszą wersją samej siebie! 

Więcej się usmiechaj. :) - moja najważniejsza zasada!

Całuję! 


29 maja 2015 , Komentarze (5)

Cześć kochane paszteciki! :) 

Na początku, gorąco gratuluję! 

Gratuluję Wam spadku wagi... Gratuluję utrzymaniu diety.. Gratuluję codziennego ćwiczenia! 

Gratuluję motywacji! :) 

Ja dzisiaj podjadłam......

Siostra kupiła jakieś ciasteczka, niby są z Ameryki... Nowość... 

Musiałam posmakować! 

I tak oto, jedno ciasteczko- 100kcal... 

Ale, nie załamuję się. Twierdzę, że jeden posiłek ''fit'' nie sprawi że schudniesz, i jeden taki mały ''cheat meal'' też nie sprawi że przytyjesz.... 

Tym bardziej, że to było takie malutkie ciasteczko. 

Trudno, Shaun T spali je razem ze mną! :) 

------------------------------Wyzwanie--------------------------------

Tak, dla mnie to na pewno będzie wyzwanie, dlatego że, słodycze jadłam na porządku dziennym... Są też w moim domu na porządku dziennym.... 

Dwie paczki oreo, dwie paczki batoników ''Bounty', jakieś babeczki... 

To wszystko je moja siostra, moja mama, mój tata.... 

Nawet nie wiecie jak mi ciężko! 

Tym bardziej że kocham słodycze! haha 

Ale, powiedzmy sobie.... 

Nie warto. Nie warto pozwolić sobie na minutę przyjemności... i zrezygnować ze swojej upragnionej sylwetki.... 

Na marginesie, zdradzę Wam coś co mnie motywuję. 

Moja największa motywacja: 

                 Wyobrażam sobie, codziennie.... Na plaży... Jest lato, gorąco... Jestem ze znajomymi... Wyglądam nieziemsko! Wyglądam niewiarygodnie! Zgrabne nogi... Wielka, brazylijska pupa... Płaski, zarysowany brzuch.... Uśmiech na twarzy... 

Spojrzenia, wszystkich, wiodące tylko za mną... 

Z tłumu, widzę jak mój były siedzi, i wpatruję się jakby zobaczył ducha... 

Nie wierzy.. 

Nie wierzy że to ja... 

Zaczyna się wiercić, chcę do mnie podejść... 

Żałuje. 

Żałuję. 

           W tym czasie, podchodzi do mnie tak gorący chłopak, że każda chciałabym go mieć :). Całuje mnie lekko w czoło, łapie za wąską talię, i posyła dumne spojrzenie JEMU. 

Wyobrażanie sobie tego co noc, motywuję mnie. Bardzo :)

Taka głupia ja, tak wiem :) 

Także, żegnamy się ze słodyczami! 

Zamiast słodyczy, jakaś dobra owsianka z różnymi owocami! :) 

DAMY RADĘ! 

Już niedługo lato!

Upragnione! :) 

Ja cały czas teraz egzaminy- aż do 16 czerwca... 

A nie uczę się, tyle co powinnam.... 

To jedyne, w czym nie idzie mi za dobrze- zmotywowanie się do nauki..

Ach, chyba żyję już wakacjami.. mimo ze jeszcze trochę do nich mam haha! 

Ale nie mogę się doczekać.... 

I jeszcze bal.... 

Jak dojdzie 16 czerwca- ostatni dzień egzaminu- 17 czerwca chyba cały prześpię, zjem największą owsiankę na świecie..... 

A potem, zacznę rano biegać, i do tego ćwiczyć insanity, i robić nie tylko brazylijskie pośladki Ewy, ale i Mel B... 

I znajdę pracę! :) 

Muszę.... 

Muszę dać radę! 

Musimy! 

Przepraszam, moja miłość do pośladków chyba nie skończy się nigdy! :) haha

Takie FIT pyszności!

I na co komu McDonald? :) 

#NIEMAMSMAKANAMAKA!

''Bądź myślami tam, gdzichcesz być!''

27 maja 2015 , Komentarze (8)

Dziękuję! 

Dziękuję za Wsparcie. 

Dziękuję za Wszystkie dobre słowa. 

To Wy jesteście moją największą motywacją! 

Dziękuję!

Jak możecie wyczytać... 

Znowu ćwiczę! :)

Dzisiaj jest mój dzień #3 i naprawdę, uświadomiłam sobie jakie ciężkie są to ćwiczenia.. Jak zawsze pot po mnie spływa... jak bardzo wyklinam na Shauna... 

I jaką wielką mam satysfakcję jak je skończę! :) 

Z kasą u nas nadal nie jest najlepiej.... 

Ale nie jest już tak ciężko jak wtedy. 

To znaczy, nie gadamy już o tym.. nie siedzimy, nie wzdychamy.. 

Zajęliśmy się wszystkim. 

I jakoś idzie... 

Udało mi się wypatrzeć tanie produkty, ale i zdrowe.

Nie wybredzam rodzicom za bardzo..

Dlatego dieta jakoś też idzie :)

                       Powiem Wam, że trudno było mi się zabrać za ćwiczenia... 

Po tygodniu codziennego jedzenia słodyczy, i nie ćwiczenia, no było ciężko... 

Ale wierzę, że teraz wczuję się tylko w ten rytm... i będzie mi szło jak przedtem... 

Ale tym razem, Insanity ukończyć muszę! :) 

Nie obwiniajcie się...

To Wam w niczym nie pomoże... 

''Jak ja tam mogłam..''  ''Dlaczego to zrobiłam'... ''Mogłam tyle nie jeść...''' 

''Mogłam poćwiczyć wczoraj..'' 

Kurczę, powiem Wam jedno. 

Dla mądrego człowieka, każdy nowy dzień jest nowym życiem! 

Masz szansę coś zmienić, jeszcze dzisiaj! 

Choćby swój humor! 

:) 

Jutro dodam coś więcej! 

Całuję, i trzymam za Nas kciuki! 

19 maja 2015 , Komentarze (4)

Wczoraj zemdlałam w szkole... 

Najgorsze jest to, że miałam egzamin,na którym wcale nie mogłam się skupić, ponieważ tak strasznie się czułam.... Musiałam wyjść do toalety, napiłam się wody, ale potem było jeszcze gorzej... 

Musiałam poprosić Panią żeby mnie wyprowadziła, ponieważ wiem że zemdlałabym na sali egzaminacyjnej.. 

A tak to zemdlałam na zewnątrz.. 

Nie było to jakieś straszne, ale nic nie mogło opisać tego jak było mi słabo... 


Na dodatek, nigdy nie miałam tak bolesnych miesiączek... Dosłownie zwijałam się z bólu na krześle... 

Dzisiaj także nie poszłam do szkoły, dlatego mam czas dodać wpis, powiedzieć Wam co się u Nas ostatnio dzieje.... 


Rachunki pchają się drzwiami, i oknami... cały czas ktoś wyzwania.... 

Mama się wykańcza... a ja nie mogę pomóc... ostatnio myślałam nad tym żeby iść do pracy, chociaż na weekendy... 

Nigdy U nas jeszcze nie było tak źle... 

Nie żalę się,  po prostu chciałabym żebyście wiedziały dlaczego ciężko będzie mi teraz jeść to co bym chciała, zdrowo się odżywiać. 

Jestem wdzięczna rodzicom za to że wcześniej kupowali mi te moje zdrowe jedzenie, ale teraz nawet nie śmiele się o to zapytać... pomyśleć o tym... 

Do tego, mam jeszcze egzaminy... takie końcowe... codziennie... 

Boję się, że nie uda mi się ich zdać... A tyle Sobie obiecałam... 

Obiecałam Babci, Mamie.... 

Jestem załamana.... 

Ale myślę, że to że nie będę jadła super zdrowo, to i tak zacznę ćwiczyć. Chociaż tak mogę sobie pomóc... 

Mam nadzieję że Wam dobrze idzie :) Że nie rezygnujecie z upragnionego celu? 

Pamiętajmy, że dla mądrego człowieka, każdy nowy dzień stanowi nowe życie''

Możemy osiągnąć wszystko. 

Wystarczy odgrodzić się od przeszłości, oraz od przyszłości.. 

Będzie dużo osób... sytuacji.. które nieraz kopną nas mocno.... podetną nogi... 

Warto pamiętać dlaczego zaczęliśmy... 

I gdzie dążymy... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.