Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33206
Komentarzy: 391
Założony: 13 lipca 2014
Ostatni wpis: 25 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lenaaa88

kobieta, 36 lat, Jamajka

158 cm, 80.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2016 , Komentarze (1)

No i mamy weekend. Niby fajnie bo 2 dni wolnego = 2 dni wypoczynku :) jutro dzień ważenia, coś pewnie zrzuciłam bo staram się nie grzeszyć (aż tak bardzo :PP

dziś z racji tego że tęsknie za moim chłopem postanowiłam sobie poprawić humor i kupiłam sobie buty na zimę :D kozaczki mają z tyłu rozciągliwą gumę więc moja gruba łyda się powinna spokojnie zmieścić (smiech) kosztowały mnie ''AŻ'' 49,99zł + wysyłka... Chyba latem będę kupowała na zimę a zimą na lato ]:>

14 września 2016 , Komentarze (1)

Jakoś staram się unikać tych samoj**ek, sweet foci, foci z rąsi jak zwał tak zwał, jednak czasami i mi zdarza się zatracić w tym świecie fotkowym ]:> jeszcze nie odważyłam się na klasyczny DZIUBEK ale kto wie... kto wie (smiech)

14 września 2016 , Komentarze (2)

Tytułu brak bo nie chce mi się wymyślać :|

Tęsknie za tym moim ŁOSIEM, ehhh... a tu dopiero 3 dni mijają...

Dzwonimy do siebie codziennie chociaż na parę minut ale to już nie to samo. Wiem że z czasem się ogarnę z tym wszystkim ale póki co jest ciężko.

Z tego wszystkiego to nawet na dietę przeszłam. Jeść mi się nie chce z tej tęsknoty więc korzystam z okazji... :) może się troszkę wylaszczę przez te 2 miesiące... Jeśli się uda to chłop będzie zaskoczony jak wróci :D

11 września 2016 , Skomentuj

No i o 20:00 wsadziłam chłopa do busa i odjechał w siną dal... (szloch) Nie no, płakać nie płakałam , on również nie :) chociaż serce mnie bolało jak kierowca oznajmił NO TO WSIADAMY I RUSZAMY... Najchętniej to bym go pociągnęła za rękę i przywiozła z powrotem do domu... :D 

Ale co ma być to będzie... chyba wróci no nie? (smiech) W sumie to za szybko to wszystko się stało... Nawet nie miałam czasu oswoić się z tym że wyjeżdża 1000km... Do teraz chyba tak do końca to do mnie nie dociera... Niedziela jak niedziela, zawsze w niedziele wracał do siebie... Tydzień pracujący i tak to szło... Zaboli mnie porządnie w następny weekend jak uświadomię sobie że przez jakieś 8 weekendów go nie będzie ;(

<3<3

6 września 2016 , Komentarze (1)

No więc tak: w ciągu kilku dni moje życie trochę się wywróciło... 

1. Po prawie 4 miesiącach razem mojemu chłopu się wyrwało KOCHAM CIĘ <3 nie pytać podczas czego... hehehe ( dozwolone od lat 18 ) i o dziwo od tego czasu słyszę to przynajmniej raz dziennie <3 także zostałam usatysfakcjonowana... Myślałam że wyznanie uczuć nam zajmie z rok jak nie dłużej... ehhh... (zakochany)

2. Sprawa number 2... Mój chłop sobie wymyślił wyjazd do Holandii... Bo dostał propozycję pracy tam... i to aż na 2 miesiące (szloch) oczywiście najpierw zanim podjął decyzję zapytał co o tym myślę, czy będę na niego czekać... (mysli) no już głupszego pytania nie mógł wymyślić... Jednak co miałam zrobić, zabronić mu? No niech jedzie, świat zobaczy... 

W sumie 2 miesiące to nie wieczność... Tym bardziej że kontakt przez internet chociaż będzie więc jakoś to zniosę... Ale już zaczynam tęsknić... Chociaż jeszcze ostatecznej decyzji nie podjął...

A tu tacy sobie MY <3

3 września 2016 , Skomentuj

Wróciłam z urlopu... Naładowałam baterie i przy okazji porządnie się opaliłam :D całe 3 dni spędziliśmy na plaży... Było rewelacyjnie :D żal tylko że tak krótko ale cóż... Następnym razem koniecznie musimy wyjechać na dłużej...

23 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

Wreszcie i ja doczekałam się urlopu :D w piątek jadę z moim chłopem i synem do Gdańska... co prawda na weekend ale zawsze coś... Wcześniej myśleliśmy aby jechać na weekend nad morze, ale później nam jakoś przeszło i stwierdziliśmy że jednak nigdzie nie jedziemy. W sobotę byliśmy w ZOO Safari w Borysewie i jak wracaliśmy już do domu to wypaliłam że może jednak pojedziemy nad morze? A więc wróciliśmy do domu, dopadliśmy do kompa i zaczęliśmy szukać jakiegoś pokoju... I tu pies pogrzebany, bo albo pozajmowane (nie ma co się dziwić tak na ostatnią chwilę) albo ceny jak z kosmosu. Straciliśmy nadzieję i postanowiliśmy poszukać noclegu na następny dzień na spokojnie. Po jakiś 30min oddzwoniła pewna starsza pani i stwierdziła że co prawda pokój który był oferowany w necie jest zajęty do końca sierpnia ale może nam udostępnić inne 2 pokojowe mieszkanie w centrum Gdańska za 150zł za noc... Mój oczywiście panią zabajerował gadką szmatką i ostatecznie pozostaliśmy przy 130zł za noc :D całe mieszkanie dla nas... A że mój amant ponad 3 lata mieszkał w Gdańsku to wspólny temat ze starszą panią załapał ]:> 

Teraz póki co z moim chłopkiem roztropkiem siedzimy w domu :)podobno ostatni weekend sierpnia ma być słoneczny to może coś z tych wakacji użyjemy...

8 sierpnia 2016 , Skomentuj

Melduję że chłop nadal żyje :D  jakoś nie byłam w stanie dać mu nauczki. Za bardzo tęskniłam chyba , wolałam wykorzystać cały weekend w inny sposób :D

(gwiazdy)

Ogólnie weekend szybko zleciał... To takie niesprawiedliwe, w tygodniu dni ciągną się jak flaki z olejem... weekend zapierdziela jak szalony...

(gwiazdy)

W sobotę grillowaliśmy, chłop uczył mojego młodego gry w piłkę czyli aktywnie, niedziela spędzona nad jeziorem... Było cudownie. Nawet mój mało romantyczny chłop stwierdził że był to wspaniały weekend...

(gwiazdy)

Spotykam się z nim kilka miesięcy, póki co z żadnej ze stron nie padły słowa KOCHAM CIĘ... chociaż ostatnio mój A baaardzo często mi powtarza że jestem dla niego : NAPRAWDĘ BARDZO WAŻNA 

oraz że NIENAWIDZI DNIA GDY ON MUSI WRACAĆ DO SIEBIE i takie tam... (dziewczyna)

wczoraj jadąc samochodem złapał mnie za rękę i ni z stąd ni zowąd wypalił NAJWAŻNIEJSZE ŻE MAMY SIEBIE i pocałował mnie w rękę... gdybym stała to nogi by się pode mną ugięły. Jak już pisałam nie należy on do słodko-pierdzących więc takie zachowanie to już COŚ...

Także na razie dobrze jest tak jak jest. Oboje jesteśmy po jakiś przejściach w poprzednich związkach i mimo że naprawdę zależy nam na sobie to chyba trudno nam się tak otworzyć i wyłożyć kawę na ławę... Tzn. oboje wolimy pokazać niż powiedzieć (zakochany)

2 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Ostatnio przeżyłam taki stres że już się obawiałam że osiwieję i mi pikawa stanie...

A więc zacznę tak: mój facet pracuje i mieszka w mieście oddalonym od mojego o 120km. Także przyjeżdża do mnie na weekendy, bo w tygodniu oboje pracujemy. Jednak dzień w dzień wisimy na telefonie. A więc ostatnio poinformował mnie przez tel że jedzie odebrać skądś tam jakiegoś kolegę i jak wróci to zadzwoni. No to czekam i czekam... a on nie dzwoni... Myślę sobie: idiota zachlał pałę z kolegą! Następny dzień też nie dzwonił a i ja powiedziałam że nie zadzwonię do tego dupka. Ale po 18:00 nie wytrzymałam i zadzwoniłam. Telefon prywatny wyłączony, służbowego nie odbiera. Więc mi już ze złości para uszami szła i się zastanawiałam co ta menda sobie myśli... Ale jak nie odbiera to nie... Następuję kolejny dzień... Znów dzwonie na prywatny i dalej wyłączony, poczta głosowa... Skrzynka już pełna że nawet nie można wiadomości zostawić... Służbowego nadal nie odbiera... Czarne myśli, że może cos się stało, może wypadek miał, może go pobili... Dzwoniłam cały dzień, pisałam smsy i nic... Zadzwoniłam do jego pracy, szef dziwnie odpowiedział że teraz kontakt z nim jest niemożliwy i takie tam... bo jest w terenie i takie tam...To sobie myślę, a h*j ci w du*e... do pracy chodzi a mnie olewa? Przestałam dzwonić i pisać...

Dziś szanowny Pan i Władca raczył się odezwać... Okazało się że spędził noc na komisariacie, auto służbowe odholowali, klucze i telefon w aucie więc nie miał jak dostać się do domu i jak zadzwonić. O tym jak znalazł się na komisariacie już nie będę się rozpisywała bo to temat rzeka... Napiszę tylko że tak to jest jak się ma kolegów cudownych...

Sumując najważniejsze że ten IDIOTA się znalazł... Czekam tylko na piątek jak przyjedzie... Najpierw go przytulę a pozniej mu natrzaskam po papie :< 

29 lipca 2016 , Komentarze (1)

Nareszcie waga się odrobinkę ruszyła :) o caaaałe 0,4kg (smiech) no cóż... zawsze coś...

(gwiazdy)

Ostatnio znajoma zaraziła mnie koreańskimi serialami... Nie wiem jak to się stało. Jeszcze jakiś czas temu uważałam że jest stuknięta oglądając takie coś... A tu proszę... Sama się w to wciągnęłam... :PP

(gwiazdy)

Na chwile obecną zbieram w sobie odrobinę motywacji na ćwiczenia... Wiem że przecież ćwiczenia to podstawa aby ciało nie wyglądało jak flak ( chociaż moje już w sumie wygląda  (szloch))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.