Tak więc sobie piszę, bo muszę dać upust mojej złości i smutkowi. Jakiś czas temu zalogowałam się na portal randkowy... Hahahah, ale śmieję się, ponieważ... Co taka gruba świnka jak ja tam może szukać? Faceta? Który by ją chciał? :D Co za ironia :D No ale, jednak znalazłam, jak znalazłam to usunęłam tam konto, wiec pisaliśmy na fb, ale chciał się spotkać, a ja z wiadomych względów nie chciałam.... Ale po jakimś czasie stwierdziłam, że może trochę nabrałam tej pewności siebie, więc może jednak warto i on nie okaże się facetem takim jak każdy inny :D No i faktycznie, nie okazał się, po 1 spotkaniu nadal się odzywał, zaproponował drugie... I trzecie... I wszystko było okay do trzeciego... Bo potem przestał się odzywać, jak spytałam czy jest zły albo cokolwiek, to mówił, że ma dużo pracy... Mimo, że wcześniej też miał jej dużo, ale na rozmowę znalazł czas... Tak więc od niedzieli chodzę zła, bo nie mam pojęcia co się stało, zostawiłam mu 2 wiadomości, przeczytał, ale nie odpisał... Więc koniec! A w zasadzie to chodzi o to, że każdy chciałby być kochany...
Jest mi tak cholernie przykro... Wiem, że nic mi nie obiecywał, ale z rozmów wynikało zupełnie coś innego... No chyba, że chodzi mu o to, że w zasadzie to miałam wrażenie, że chciał mnie pocałować, a ja... Odwróciłam się... Czyżbym zraniła jego ego? Bo chyba facet który chce Cie pocałować będzie się nadal chciał kontaktować? No chyba, ze jestem w błędzie to mnie z niego wyprowadźcie... Nie mam jakiś wielkich oczekiwań... Ale jestem po prostu zdezorientowana. Ale wydaje mi się, że gdyby coś było nie tak, to przestałby się odzywać po 1 spotkaniu....?
No ale jak człowiek zły... To nie myśli racjonalnie i moja dietka poszła w odstawkę i zgrzeszyłam... Od niedzieli zjadłam trochę placka,delicje... Czekoladę... 4 Twixy i chipsy! Masakraaaa.... Ale czy to poprawiło mi humor? W żadnym wypadku...
Poczekam, mam nadzieję, że odpisze, jak nie to trudno.... Ale do diety trzeba wrócić, bo przez byle faceta nie ma sensu zawalać postanowień! Poza tym dzisiaj weszłam na wagę i mimo moich grzeszków nie przytyłam,nawet mi spadło 200 gram :) To jest dopiero ironia :D Ale nie zamierzam już ruszać słodyczy! Co to to nie! :D Już tak blisko jestem pożegnania się na zawsze z 9 z przodu, więc walczę dalej :D
Całuski kochane :* Miłego dnia :)