Długo mnie nie było. W między czasie zdążyłam przeziębić się, wyzdrowieć, zachorować na grypę i znów wyzdrowieć.
Waga leci sukcesywnie w dół, chociaż nie wiem czy to przez ćwiczenia czy przez chorobę...
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 3694 |
Komentarzy: | 37 |
Założony: | 29 grudnia 2014 |
Ostatni wpis: | 8 kwietnia 2015 |
kobieta, 29 lat, Rzeszów
178 cm, 77.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Długo mnie nie było. W między czasie zdążyłam przeziębić się, wyzdrowieć, zachorować na grypę i znów wyzdrowieć.
Waga leci sukcesywnie w dół, chociaż nie wiem czy to przez ćwiczenia czy przez chorobę...
Dużo czasu minęło odkąd byłam tu ostatnio: prawie trzy tygodnie.
Uzupełniłam pomiary oraz wyzwania; ostatnio w ogóle nie mam czasu na nic, a już na komputer i vitalie to nic a nic. Ale jakoś daje radę: cel 1 prawie osiągnięty.
Trzymajcie się!
Nie wiem, czy można pnąć się w dół, ale ja to właśnie robię :)
Waga mi spada: zmieniłam system diety i myślę, że to właśnie dlatego :)
O 6:30 jem śniadanie, później aż do 17 tylko coś lekkiego, warzywa, owoce. Od 17 do 18 jem co chce, małe grzeszki i w ogóle. Ale ani minuty dłużej. Jak zaczynam jeść np. o 17:56 i do 18 nie zdążę zjeść wszystkiego to bezwzględnie wyrzucam/zostawiam na jutro. No, i potem nie jem już nic. Nie mam żołądka jak krowa więc jak wracam o 17 do domu to siłą rzeczy nie zdążę się napchać jak świnia jakimś tłustym dziadostwem: a chcica mija :)
Zrobiło mi się więcej nauki więc nie ćwiczę już tyle, co na feriach, niestety :)
Powodzenia wszystkim, trzymajcie się ;*
Plany poszły się... no. Wiadomo o co chodzi. Prawie nie było ćwiczeń ani diety: nie robiłam pomiaru bo boje się wejść na wagę :(
Moja nowa motywacja: wyglądać jak seksbomba przy moim Mężczyźnie w lipcu w Bułgarii :)
Trzymam kciuki za Was i za siebie. - Chyba się pozbierałam do kupy, chociaż długo mi to zajęło. Jakoś nadgonie! :)
Pozdrawiam :*
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być
gorzej...
I to w sumie tyle co mam dziś do powiedzenia.
''Nigdy nie daj sobie wmówić, że nie warto
żyć, nie warto z wiarą podartą.
Upadek boli bardzo, wiem, ale
wstań i walcz dalej, walcz dalej!''
Czas to taka rzecz, której nigdy nie ma za wiele. Nie można niestety kupić go w żadnym sklepie. Dodatkowo czuje zbliżającą się migrenę; stres stres stres stresstresstresstres... I gwałtowny spadek motywacji.
Dwa posty temu pytałam dlaczego gdy się staram zawsze musi pójść coś nie tak?
Teraz zapytam: dlaczego gdy przez kogoś cierpisz to chcesz żeby właśnie ta osoba była przy tobie i cię pocieszyła?
To jest życie: Azyl - ten ciepły i bezpieczny - często staje się Piekłem...
Trzymajcie się, i nigdy, nigdy się nie poddawajcie
.
.
.
nie róbcie tego, co zrobiłam ja.
Cóż. Nadszedł chyba czas na organizację tego mojego odchudzania, coś to wszystko trochę takie ''rozbombione'' jest.
Quick & Easy:
1. Cel.
Ładniej i pozytywniej wygląda 5 kg do zrzucenia niż 15. Dlatego cel podzieliłam sobie na:
* 79kg
* 74kg
* 69kg
2. Dieta:
Do tej pory miałam coś co wyglądało jak połączenie diet Jedz-połowę i wegetariańskiej, to znaczy wszystko co nie zalicza się do warzyw i owoców jadłam połowę (dodatkowo nie jem w ogóle mięsa).
I myślę, że tak zostanie.
3. Ćwiczenia:
Codziennie bieganie lub skipy, brzuszki, przysiady i deska, może A6W. Do tego ne rozgrzewkę lekkie aeroby i po treningu rozciągające.
Aha! Zapomniałabym o ćwiczeniach na metabolizm.
4. Ważenie i mierzenie:
Co tydzień w sobotę rano zaraz po obudzeniu.
5. Jak wszystko dobrze pójdzie do końca czerwca będzie po wszystkim :)
Cóż, efekty są: 1,5 kg mniej oraz łącznie ponad 15 cm w obwodach ciała mniej. Ferie się oficjalnie zaczęły więc podwajam wysiłek: będzie ciężko.
Tak poza dietą i ćwiczeniami:
Czemu nie może być chociaż jeden raz tak, że wszystko się układa? No nie wiem: człowiek się stara, robi wszystko jak należy - przypadkiem zdarza się jeden jedyny błąd! NO i wtedy to już nikt nie widzi, że wcześniej przecież było sto dobrych rzeczy.
Za wszystko trzeba zapłacić. Niestety, w życiu za darmo to tylko wpier*** można dostać - przepraszam za wulgaryzm. ;/
Po pawie dwóch tygodniach weszłam na wagę. Pełna obaw, bo przecież nie trzymam jakiejś specjalnej diety, czasem jem słodycze, więc może przytyłam?
Przed świętami waga pokazała równe 85 kilogramów. Dziś o 0,6 kilograma mniej! Dodatkowo: spaliłam 2 centymetry w talii.
Jedno jest pewne: mimo, że jest ciężko, wszystko się sprzeciwia twojej woli, wiatr wieje ci w oczy... To wszystko jest ważne. A gra jest warta świeczki.
Gdy była mała Dziadek opowiadał jej historie o Kurczaczku, który chciał nauczyć się latać. Patrzył w niebo, obserwował inne ptaki: jaskółki, skowronki, sikorki. Gdy próbował wzlecieć ku niebu, aby latać razem z nimi, a jego próby kończyły się ciągłymi niepowodzeniami - wszystkie kury w kurniki śmiały się z niego. Mama Kwoka tłumaczyła mu, że kury nie potrafią latać, nie są jak inne ptaki. Ta informacja okropnie zasmuciła Kurczątko. Nie mogło pogodzić się z faktem, że jego jedyne marzenie jest niemożliwe do spełnienia.
Nie chciała być Kurczątkiem. Marzenia są po to by je spełniać. Marzenia powinny napawać nadzieją, że będzie lepiej - tak jak sobie wyobrażamy. Często jedyną rzeczą, która nas powstrzymuje jest Strach.
Kim jest jej Strach? Jest naprawdę ogromny, często stoi tuż za nią i czeka, kiedy się potknie i przewróci - tylko po to, aby zdeptać ją swoimi wielkimi owłosionymi stopami. Czasami, gdy spojrzy mu w twarz widzi jej Żniwiarza. Uśmiech, który kiedyś kochała - teraz zabarwiony ironią; brązowe oczy, w których teraz lśniła kpina.
Zastanów się, Żyletko, dlaczego? Boisz się, że wróci? Przecież masz swój Azyl. On jest inny niż Żniwiarz, którego wciąż się boisz. Azyl sprawia, że czujesz się bezpiecznie. Może to tylko kwestia czasu nim stanie się Piekłem - bo przyznaj się: obawiasz się, że to jego drugie imię.
Dobra rada dla wszystkich, którzy to czytają: nic co jeszcze się nie wydarzyło nie jest straszne. Piekło może być tylko małym ogniskiem - więc puki w nim nie jesteś, to czego się obawiasz? Ludzie boją się myśli!
W głowie Żyletki coś się rozjaśniło. Delikatny uśmiech pojawił się na jej ustach. To było oczywiste. Strach. Czymże jest Strach, jeśli nie tylko Myślą?