witajcie, jestem nadal w szoku po tym co sie dowiedzialam, oto moja historia. ponad dwa lata temu poszlam do ginekkologa ktory mnie wyslal na badania tsh bo mialam problemy okresem, z wynikiem kazal isc do endokrynologa. Poszlam... pani doktor powiedziala ze wyniki kiepkie niedoczynnosc tarczycy i zaczynamy leczenie, i ze ciezko bedzie zajsc w ciaze, po tym stwierdzilismy z narzeczonym ze bedziemy sie juz starac jak ma byc ciekzko... okazalo sie ze po miesiacu bylam w ciazy... wcale wiec ciezko nie bylo. cala ciaze chodzilam na kontrole.. wyniki nie za dobre 7 tabletek dziennie bedac w ciazy !! 6 razy w szpitalu lezalam bo grozilo poronienie potem wczesny porod... po porodzie kontrol u PANI ENDOKRYNOLOG powiedziala wyniki FATALNE!!! no wiec dawki lekow zwiekszyla.. zaczelam sie strasznie czuc, serce kolotalo, nie moglam zlapac powietrza, rece spocone wciaz ITD, poszlam do lekarza rodzinnego bo nie wiedzialm co to, robila mi nowy wynik tsh i okazalo sie ze tragedia nadczynnosc polekowa, pokazlam wyniki ktore byly predzej i MOJ PIERWSZY WYNIK DOBRY, a po ciazy po porodzie rowniez DOBRY wrecz idealny, wiec lekarz mnie naciagala aby przychodzin na wizyte i placiv 150 zl, co to za lekarz ktory pozwala kobiecie w ciazy brac tyle lekow choc nie ma potrzeby. moja wina tez bo moglam isc gdzies jeszcze to sprawdzic... jutro wybieram sie do innego, poradzcie podac do sadu tego lekarza??????
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.