Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od dziecka byłam "przy kości". Moja babcia skutecznie zadbała, bym była najokrąglejszą dziewczynką w podstawówce, a rodzice nigdy nie widzieli problemu w mojej nadwadze... Jednak dużo się ruszałam. Jeździłam na nartach, rowerze, uczęszczałam na baseny i ogólnie lubiłam bawić się z innymi dzieciakami na dworze, dzięki czemu nie wyglądałam jak "pączuś". Daleko jednak było mi do przeciętnej dziewczynki w moim wieku. Zawsze byłam większa, również jeśli chodzi o wzrost. W tej chwili jestem w 3 kl gimnazjum i nie czuję się dobrze w swoim ciele... Mam 168cm wzrostu i ważę 85kg (mam budowę:szerokie barki, przeciętny brzuch, szerokie biodra, ogromne uda i wąskie łydki, co wygląda wręcz dziwnie), jednak inni dają mi "na oko" nie więcej niż max 70-75. Wiem, że to nadal tylko przez moje mięśnie, które przyrastały wraz ze zwiększającą się moją aktywnością fizyczną. Nadal często jeżdżę na rowerze, chodzę około 2-3km dziennie, czasami biegam, średnio raz na tydzień jeżdżę na basen, lub na lekcję jazdy konnej + nigdy nie zwalniam się z WF-ów. Niestety, te 85kg to nie same mięśnie... lubię jeść i wiem, że moim największym problemem jest zapychanie się słodyczami z powodu ogromnego stresu, który bez redukcji jedzeniem zaowocował cięciem się. Stresu związanego (uwierzcie mi) z ogromnym problemem, jakim wcale nie był chłopak, koleżanki, czy inne głupie błahostki. Moje życie miało wywrócić się o 180 stopni (powody rodzinne) ale nie było to pewne i napięcie spowodowane przez niewiedzę "co będzie dalej" spowodowało takie a nie inne moje postępowanie. Na szczęście te 3 małe blizny na nadgarstku były tylko jednorazowym wybrykiem, bo nie wyobrażam sobie (i do tej pory nie potrafię zrozumieć) jak mogłam to zrobić... Wiem już że moje życie się nie zmieni (ufff..) a wraz z całą sytuacją zniknął też stres... Jednak została po nim nieprzyjemna pamiątka w postaci dodatkowych 6 kg (z 79kg w ciągu miesiąca). Teraz, gdy moje życie się ustabilizowało i uspokoiło wiem, że chciałabym coś ze sobą zrobić. Chciałabym wyglądać ładnie, być wysportowaną, przeciętnej wagi nastolatką, pokazującą się także w szortach ! (raczej nie jestem wstydliwa, ale rozumiecie... no takich ud wolałabym nie pokazywać) Chciałabym pokazać innym, a przede wszystkim sobie, że potrafię i dam radę. Dlatego właśnie założyłam tu konto. Mam zamiar zmienić swoje życie, ale tym razem świadomie i na lepsze! Mam nadzieję, że mi w tym pomożecie i będziemy się na wzajem wspierać

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 417
Komentarzy: 10
Założony: 21 lutego 2015
Ostatni wpis: 22 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Hagrid^^

kobieta, 25 lat, Wadowice

168 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2015 , Komentarze (4)

Szczerze mówiąc... nie spodziewałam się tak miłej atmosfery na tej stronce :) (nie czytuję blogów, nie jestem zalogowana na żadnych forach ani innych tego typu ) i bardzo się cieszę że widzę tak dużo ludzi z tym samym problemem.. Razem jest przecież raźniej! ^^

Dzięki myśli o Was dzisiaj udało mi się pierwszy raz powiedzieć NIE! oraz o ponad połowę zmniejszyć ilość spożywanych kalorii... Tak naprawdę zjadłam około 1/3 tego co zazwyczaj jadłam i udało mi się przezwyciężyć ogromną chęć na zjedzenie czegoś jeszcze.

śniadanieobiadkolacjainne posiłkiruch
przykładowo:
tydzień temu
pełen talerz płatków z mlekiem + w szkole kanapka i jabłkomiał około
1000kcal
kanapki albo słodkie drożdżówkibatonik, jogurt, pomarańcza, jeszcze jedno jabłko, kakao, ciastoemm... WF i ewentualnie jakieś 15 minut rowerem albo na nogach 1 km do koleżanki
obecnie30g mussli z 100ml jogurtu naturalnego2chochle zupy, lub mięso i surówkasałatka i sok (np. Tymbark)pomarańcza, jabłko, kawałek ciasta (nie więcej, kontroluję się)100-150 przysiadów,
50 brzuszków,
2h roweru

Tak naprawdę to... opisałam Wam na dole mój dzisiejszy dzień (zupa na obiad i niestety... pozwoliłam sobie na kilka chipsów) ale i tak jestem z siebie dumna.. Bo niełatwo jest przeskoczyć z około 3000 kcal na 1000 dziennie :c

Dlatego właśnie nie chcę od razu rzucać się na głęboką wodę, chociaż nie wiem czy to dobrze. Czy może raczej powinnam od razu narzucić ścisły rygor..?


Na razie kieruję się tą zasadą ^^

21 lutego 2015 , Komentarze (6)

Motywacja? -Jest!

Zapas wody? -Jest!

Pomysły na treningi i cardio? -Są!

Tylko silnej woli brakuje... :c

ehh.... Miałam zacząć od dzisiaj.. od rana-kiedy założyłam konto, ale jakoś tak śniadanie w porządku-zdrowo i dietetycznie, 2 garści mussli, ale później mama przyniosła placek i szlag to trafił. Pomyślałam sobie-przecież zjadłam tylko kawałek, zawsze mogę darować sobie troszkę obiadu- i udało mi się.. póki jak zwykle po obiedzie nie przyszła do mnie przyjaciółka i nie wyciągnęła mnie do sklepu po chipsy, ciastka i kakao. Jednak- co wydaje się cudem- zasmuciło mnie to podjadanie. Czułam, jakbym dzięki mniejszej ilości jedzenia była zdrowsza, jakby te słodycze wręcz mnie "brudziły", jakby plamiły mój honor i śmiały się ze mnie. (psychiczny, przesadzony, ale najbliższy moim odczuciom opis :D )

Już od kilku dni staram się oswoić z myślą że miałabym przejść na dietę, ograniczam jedzenie i myślę, że już jestem gotowa. Gotowa do powiedzenia sobie "DOSYĆ" i zrobienia czegoś tak naprawdę dla siebie! Dopiero dziś zrozumiałam, że nie roię tego dla rodziców, czy znajomych... Czegoś, co prawdopodobnie ułatwi mi życie (choćby nawet ruszanie się, co oczywiste) i poprawi moją kondycję, silę woli i wytrwałość.

Teraz tylko pozostaje mi zacisnąć zęby i powiedzieć sobie "DASZ RADĘ, JESTEŚ SILNA"

mam nadzieję, że mi się uda, trzymajcie kciuki ! :* <3

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.