Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię dobrą książkę, polską poezję i fotografię. Chciałabym schudnąć, żeby poczuć się tak samo atrakcyjna na zewnątrz, jak czuje się w środku.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2955
Komentarzy: 53
Założony: 19 marca 2015
Ostatni wpis: 1 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Cherry_Muffin

kobieta, 34 lat, Poznań

167 cm, 85.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 lipca 2015 , Komentarze (4)

Witajcie kochane :)

Jestem nienajlepsza w regularnym pisaniu... Zresztą widzicie same po częstotliwości wpisów. Na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że ten czerwiec był naprawdę intensywny... :) (pot)

Zacznę od najważniejszego - dzisiaj z radością zmniejszyłam wagę na moim vitaliowym pasku do 85,3. Przez ten miesiąc schudłam ponad 5 kg! :) :) :) 

Czego to zasługa? Hmm... Myślę, że wszystkiego razem: 5 posiłków dziennie+ rower+piperyna+spacery+wiele determinacji z mojej strony :)

Nie wiem czy widać po mnie ten spadek wagi, bo zaczynałam od dość sporego tonażu ;) Ale ja tą zmianę czuję! Po ubraniach, po samopoczuciu! Mam więcej energii i częściej się uśmiecham. A to mobilizuje mnie do dalszej walki! :) 

Jeszcze miesiąc temu marzyłam o 8 z przodu, a teraz?... Teraz ona już jest i coraz realniejsza staje się 7 z przodu! Czasami nie wierzę, że to się dzieje, ale ważyłam się na wielu wagach i wszystkie mówią jasno - CHUDNĘ :) Nareszcie! 

Patrze na siebie i wiem, że jeszcze dłuuuga droga przede mną. Ale cieszę się, że zrobiłam ten pierwszy krok. Im dłużej w tym jsestem, tym bardziej mi się chce.

A na koniec kilka słów na pokrzepienie serc:

                                   

29 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj tylko szybciutki wpis... jestem bardzo "happy", kilogramy lecą, nareszcie! Spadają powoli, ale regularnie, więc jest powód do radości. Staram się też trzymać diety, na dowód pokazuje mój dzisiejszy podwieczorek:



Wyszło słonko, więc uciekam na rower, jutro napiszę coś więcej... Pozdrowionka :))

3 czerwca 2015 , Komentarze (6)

Hej, spacery z pieskiem niestety są już melodią przeszłości. Sama zrezygnowałam, powiedziałam cioci, że nie jestem w stanie odpowiednio go przypilnować (wniosek z ostatniej przygody), więc skupiłam się bardziej na rowerze. Ostatnio z rodzinką byliśmy nawet na wycieczce i fajnie pojeździliśmy cały dzień, plus fajne widoki, natura. A na następny dzień ledwo mogłam usiąść na tyłku. A oto mój ( tzn. nie do końca mój, bo na tę wycieczkę pożyczony rower) i dowód na to, że byłam i widziałam :)



Więc stawiam na rower. To będzie mój konik - tak planuję. Do lipca/sierpnia chciałabym już jeździć po 15 km bez odpoczynku. Bardzo się ciesze, bo lubię być na świeżym powietrzu ;) Trzymajcie kciuki, żeby pogoda dopisywała, bo chęci - przynajmniej na obecną chwilę - są, i to jakie!

Ostatnio pisalam o zdrowym jedzeniu i śniadankach. Staram się tego trzymać, chociaż wiadomo - jestem tylko człowiekiem - i zdarzają mi się mniejsze i większe wpadki. Na dzień dziecka np zjadłam ogromny puchar lodowy z polewą czekoladową i innymi kalorycznymi dodatkami. Ale czytam coraz więcej o odchudzaniu i zdrowym żywieniu, więc wiem, że dieta ma być na cale zycie. Nie zamierzam sobie sztucznie wszystkiego odmawiać, skoro wiem, że później i tak bym np. do tego wróciła. Wszystko ze zdrowym rozsądkiem (przyznam, że czasami odejmuje mi rozum i mam lekkie zamroczenia powodowane dawnymi przyzwyczajeniami, ale walcze z nimi jak moge!) Pochwalę się na przykłąd, tak wyglądało moje dzisiejsze śniadanko:

Ciemny chlebek, naturalny serek biały, rzodkiewka i czerwona herbatka. No i właśnie... coś jeszcze... Moja ciocia (ta od pieska) zamówiła mi suplement - piperine forte. Od poniedziałku zaczełam go brać. Ciocia mówiła, żebym dalej robiła swoje a to ma być na dokładkę jako cichy pomocnik ... ;) Ufam jej, bo wiem, że nie jest typem osoby, która dała by mi coś bez sprawdzenia wcześniej. A tak wygląda on z bliska:

Jestem BARDZO PODEKSCYTOWANA. Ciesze sie, że rodzina mnie wspiera i pomaga jak może. W zeszłym tyg. siostra kupiła mi lampkę do roweru i nakładke na siodełko, w poniedzialek ciocia dała mi piperine. Mama nawet zaczęła kupować ciemny chleb, chociaż  w moim domu zawsze jadło się biały... Cudownie, jak ludzie obok Cię wspierają! Dziękuję też wam, jestem tutaj od niedawna, ale czuję wielkie wsparcie też od Was kochane... I za to też dziękuję. Teraz nic tylko chudnąć, będę się ważyć w pt lub poniedziałek (zależy czy w czwartek nie zabaluje za bardzo z jedzonkiem). Więc będę dawać znać jak efekty i jak moja waga...Gdybym zobaczyła w końcu 8 z przodu... Chyba śpiewałabym z radości!!! Trzymajcie kciuki! ;)
Ps: mam już nowy telefon więc mogę nareszcie zasypywać Was zdjęciami ... ;)

21 maja 2015 , Komentarze (4)

Moje życie świeżo upieczonej odchudzaczki leci powoli. Ostatnio miałam niemiły incydent... chwila nieuwagi i piesek mi zwiał. Nie mogłam za nim nadążyć, żeby go dogonić. Niestety nie złapałam Bruna, i musiałam wrócić do cioci bez niego. Szukałam bardzo długo chodziłam, ale no... nigdzie go nie było. Może gdybym miała lepszą kondycję, dogoniłabym go... Ciocia była zdenerwowana, chociaż starała się aż tak tego nie okazywać. Wiem, że pewnie myślała to samo co ja, że nie złapałam go przez moje ,,predyspozycje". Na szczęście w końcu Bruno został znaleziony przez sąsiada gdzieś w okolicy i sąsiad był tak miły, że go przyprowadził. Niestety, chyba już nie mam co liczyć na wesołe spacerki. Sama też bym się bała, że sytuacja znowu się powtórzy...

Za to wsiadłam  ostatnio na rower! Podpompowałam, doczyściłam, i jak nowy.Jak były te cieplejsze dni to jeździłam po 4-5 km. Teraz niestety nastały deszczowo-burzowe dni i próbuje coś robić w domu. Chodakowska była wczoraj, skalpel, ale nie cały udało mi się zrobić. A tak to szukam ciągle... Wybór jest spory, ale nie wiem które wybrać, żeby były dostosowane do mojego obecnego poziomu...

Co do wagi, to nadal 90.5. Co zejde do 90, to nastepnego dnia znów wraca, więc już nawet tego nie biorę pod uwagę...

Może macie jakieś ulubione ćwiczenia swoje, które - jako początkującej - mogłybyście polecić?

11 maja 2015 , Komentarze (4)

Pogoda daje mi w kość, w sobotę byłam na krótkiej przejażdżce na rowerze, dosłownie 20 minut, ale zawsze to coś... A w niedziele załamanie pogody i rower znowu stoi... Tak czy siak fajnie było chociaż to 20 min. Starałam się wybrać taką trasę, żeby nie było za bardzo górzyście...

Od dzisiaj testuję 5 posiłków dziennie. To jest dla mnie mega wyzwanie! Nigdy nie jadłam regularnie i dużo podjadam, ale mam nadzieję, że powolutku, powolutku uda mi się to zmienić :) Dzisiaj poszło mi całkiem nieźle. Rano o 7.00 śniadanie, bułeczki z serkiem żółtym i pomidorem, o 10.00 banan, ciasteczka typu belvita, o 13.00 obiad: ziemniaczki, kotlecik i suróweczka. Nieźle co? ;)


Jeśli macie jakieś pomysły na zdrowe ale sycące II śniadania i podwieczorki to chętnie przyjmę. Brakuje mi pomysłów co by można przekąszać jako posiłki "pomiędzy" głównymi czyli między śniadaniem obiadem i kolacją. A im więcej pomysłów od Was zbiorę, tym większe prawdopodobieństwo, że tak szybko się nie poddam ;) heh.... teraz to Was obarczyłam odpowiedzialnością ;)) Oczywiście żart, ale i tak chętnie wszystkie pomysły przygarnę :)

Przyznam się, że moje wyniki są różne, waga waha się i inne tego typu historie... Mimo wszystko jestem bardzo nakręcona na sukces. Czuję, że w końcu się coś dzieje, chce próbować wszystkiego bo może w końću znajdę jakiś sposób, żeby w końcu zrzucić ,,zimowe futro" ;)


Pozdrawiam i dziękuję za komentarze i wsparcie. Nie spodziewalam się, że znajdę tutaj tyle pomocnych duszyczek .... :)

7 maja 2015 , Komentarze (2)

Hej:) Spacery z psiakiem są naprawdę super i waga mi spadała, 2,5 kg zleciało. Miałam swoje większe i mniejsze grzeszki (zwłaszcza w majówkę) i przyznam, że ze strachem odnotowałam mini jojo, ale od tygodnia waga już stoi... Gdyby nie te grzeszki może byłoby i mniej na wadze. Tak sobie pomyślałam, chyba pora na coś nowego... Tzn dorzucić coś nowego. Jest ciepło, pomyślałam, że może rower...

Może wieczorami po pracy mogłabym się wybrać na jakieś krótkie przejażdżki? Nie chce obciążać się jeszcze bieganiem bo boje sie o stawy, rolek nie mam, na basen średnio chodzić lubie, zwłaszcza, że mam strój 2 czesciowy tylko i bardzo mi wstyd w nim wychodzic.... Ale rower będzie idealny :)

Jest tu jakaś miłośniczka roweru? Czy rower pomoze mi zrzucić ten brzuchor w końcu?

PS: Czy używacie endomondo? Bo zastanawiam się, skoro spaceruję i zaczełabym rower to może bym tego używała. Co sądzicie?

23 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Heej, po świętach wdrożyłam w życie wszystkie swoje obietnice. Czyli zero fastfoodów... No i mocno ograniczyłam słodką kawę. Teraz piję jedną co najwyżej i to co dwa dni plus minus... No i jest coś jeszcze...

Od świąt robię sobie dłuuugie spacery... W zależności od czasu. Co dzień lub co 2 dzień przynajmniej 30-40 minut maszerowania. Staram się iść w miarę szybko, a kilka razy zdarzało mi się nawet, że przyszłam mokrusieńka na plecach... Ktoś może powiedzieć" a co to za wyczyn". a dla mnie wielki... w porównaniu do kompletnego braku ruszania się, od domu, do autobusu i tak w sumie wszędzie mam jakoś blisko, że nie musiałam się wysilać. A teraz po tych spacerach nawet wieczorami się lepiej czuje, lepiej mi się śpi ... 

Kilka razy zrobiłam też tak, że wysiadłam 1 przysanek wcześniej... jak radzą w wielu poradnikach... i resztę drogi zrobiłam na nogach. Tak sobie myśle, niby nic, ale jednak gdzieś tam wszystko to się sumuje. Dla takiej "szczypioreczki" to może być nic, ale dla mnie W PORÓWNANIU to jest ze 300 razy więszy wysiłek. 

No i muszę się pochwalić, od świąt, czyli 2 tygodnie z hakiem spadłam z wagi 1.5kg!! Tak strasznie się ciesze i biore to za dobrą kartę :) W końcu coś w dół poszło! Ważyłam się wczoraj i tak fajnie było zobaczyć 91,5 zamiast 93! to już tak blisko 90tki! To było takie super uczucie zmienić wagę na suwaku vitalii na mniejszą! A w nagrode zrobiłam sobie relaksującą kapiel... goraca woda, pachnace sole, nalezalo mi sie... ;)

A od soboty może będę mieć przyjaciela na spacery... ciocia zaproponowała, żebym brała jej psiaka ze sobą. Mówi, że będzie mi raźniej, a piesek przynajmniej sie wybiega. Nie wiem czy sie dogadamy, bo Bruno to młody pies, ale moze jakos dojdziemy wspólnie do porozumienia ;)

                             

15 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Witajcie :)

Wiem, że już kupe czasu minęło od świąt... ale jakoś tak zabiegana byłam... praca, w weekend studia i zleciało...

Moje święta były bardzo przyjemne, spotkanie z rodziną zawsze ładuje mi akumulatory... Chciałabym powiedzieć, że trzymałam się diety, niestety tak nie było... było tyle pyszności na stołach, a wiadomo jak w święta, od stołu uciec się nie da. więc siedziałam, rozmawiałam, jadłam i jakoś przeleciało... No i święta już mineły, nawet nie mam takiego doła po nich jak zawse... to prawda dużo zjadłam, tylko potraktowałam to jak taką dyspenze. Święta mineły i wracamy do dawnych zasad...

A teraz powiem o moim nowym pomyśle. Nie pije jakoś bardzo dużo kawy dziennie, ale jednak ze 3 ich sie nazbiera... tylko najgorsze jest to, że to są zawsze takie kawusie bardziej. Wiecie o co chodzi... słodkie latte, machiato, afogato itd - im słodsza tym lepsza dla mnie. Tak sobie czasami myśle, że moze mi wcale nie o tą kawe chodzi a o kolejną słodkość przemycaną w postaci płynnej... No ale postanowiłam jedną na razie zastąpić zieloną herbatką... od mojej siostrzyczki dostałam sypaną zieloną herbatę i zaparzarkę. Na pewno wyjdzie mi to na zdrowie, a i cukru mniej w dziennej rozrachubie :) Zaparzarka aż zachęca do robienia herbaty, wygląda tak: 

Prawda, że słodka..? ;)

A wy pijecie zieloną herbatę? Ile dziennie? Jak długo parzycie? Jako początkujący zielono-herbaciarz przyjmę chętnie każdą opinię... ;)

3 kwietnia 2015 , Komentarze (8)

Cześć, po Waszej interwencji udało mi się ustrzec przed kolejnym piankowym szaleństwem... aczkolwiek łatwo nie było... 

Tymczasem przygotowania do świąt.. zakupy, pieczenie, krojenie, gotowanie... Dzisiaj miałam niezbyt przyjemną sytuację w autobusie. Jechałam po zakupy i były takie siedzenia jakby podwójne i klapnęłam sobie... Kilka przystanków później wsiadła dziewczyna i zapytała czy wolne, na co odpowiedziałam że oczywiście i próbowała usiąść, ale nie za bardzo się zmieściła ( a była szczupła). Zapytała czy moge sie troszke przesunąć i to był jak cios w samo serce... prawda jest taka że nie mogłam. To mnie dobiło :( uświadomiłam sobie, że jestem młodą dziewczyną, mam 25 lat, a zajmuje prawie 2 miejsca w autobusie. Dziewczyna widząc moją skrępowaną minę powiedziała że nic się nie dzieje i poszła usiąść gdzieś indziej... To było dla mnie żenujące. Męczy mnie codziennie myśl, że jedyna zmiana ubrań to tylko na te większe, a teraz jeszcze coś takiego... I to w biały dzień, na oczach innych ludzi! Moja przyjaciółka mówi mi, że teraz robią takie wąziutkie te siedzenia w autobusie i żebym się nie przejmowała, ale wiem, że to tak na prawdę tylko pocieszanie...

Ehh... z jednej strony cieszę się, że zbliżają się święta, a z drugiej strony czuję jakieś takie prygnębienie. Chce schudnąć ale nie wiem od czego mam zacząć... Wiem,że swieta mi w tym nie pomoga na pewno! Ograniczyłam fastfoody, chipsy, nawet w miare slodkosci ale nie wiem co dalej... nie odnajduje sie w tym swiecie zasad, reguł odchudzania, bo nigdy tego nie robiłam na poważnie... Dziewczyny podpowiedzcie, jaki moge zrobić pierwszy krok?

27 marca 2015 , Komentarze (5)

Dzisiaj krótko o mojej miłości ... Pianki marshmallows, kto ma tak jak ja? Wiem, że to jest pewnie sama chemia... ale uwielbiam ich smak. Jak myślicie, czy one są bardzo kaloryczne? Zastanawiam się, czy ewentualnie mogłabym sobie pozwolić na nie od czasu do czasu... Jakoś chipsów sobie potrafię odmówić, ale jak mam chipsa w ręce to wiem, że on jest kaloryczny i niezdrowy. A mając taką leciutką piankę cieżko mi sobie wyobrazić, że przez coś tak małego i lekkiego można przytyć...

Eh... dopiero 3 dzień mojego odchudzania, a jż mam takie dylematy... 

Ale muszę się pochwalić, że nie tknełam przez ten czas żadnych ciaseczek ani fastfoodów. Kromka niestety nie smakuje tak samo jak hamburger, ale na pewno jest mniej tucząca... ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.