Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po prostu ja

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2634
Komentarzy: 28
Założony: 26 lipca 2015
Ostatni wpis: 14 grudnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
skrzypek1364

mężczyzna, 41 lat, Nowy Dwór Mazowiecki

176 cm, 96.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 grudnia 2015 , Skomentuj

Witam Was.

Bardzo dawno mnie tu nie było. Nie przestałem jednak się odchudzać. Chociaż przyznam się, że zmieniłem troszkę metodę. Przepraszam Vitalio, ale zacząłem korzystać z usług dietetyka i trenerów na siłowni w której ćwiczę. Wam zawdzięczam bardzo dużo (jakieś 20 kg :D ), ale tam po prostu mam styczność z nimi na co dzień i wydawało mi się to lepszym rozwiązaniem.

Tam zacząłem tracić nie tyle wagę co rozmiar ! 

Teraz waga jest tylko o 6 kg mniejsza niż jak tutaj skończyłem się udzielać, Ale za to widoczna jest ogromna zmiana w wyglądzie. Przyszły mięśnie, a tłuszczyk znikł (oczywiście nie cały jeszcze).

Zdjęcia wrzucę tak jak obiecałem - na koniec roku. 

Tak czy siak - bardzo wam dziękuję bo jakby na to nie patrzeć to dzięki Wam osiągnąłem najwięcej. Po prostu przyszedł czas na zmianę - brakowało mi motywacji.

Pozdrawiam wszystkich.

27 września 2015 , Komentarze (5)

Witam Was dziewczyny.

Nie dawałem znaku na Vitalii bardzo długo, ale nie znaczy to, że rzuciłem odchudzanie, albo przerwałem trening. Wręcz przeciwnie, walka trwa cały czas. Miałem bardzo dużo pracy przez ostatnie 3 tygodnie. Otwierałem nowe biuro i spędzałem praktycznie cały czas w pracy. Zdarzały się nieprzespane noce w biurze. 

Dzisiaj postanowiłem napisać bo mam chwilkę, choć nie ukrywam, że za chwilę znów muszę lecieć do biura. 

Wracając do walki to cały czas waga leci w dół. Ostatnio mniej, bo 1 kg tygodniowo lub tak jak ostatnio tylko pół kg. Ale ciągle leci w dół. Dzisiaj zdecydowałem się napisać bo właśnie dzisiaj stuknęła połówka - czyli połowa tego co chcę zrzucić już się udało. Na dzień dzisiejszy - 18,5 kg. 

Przyznam się, że wczoraj musiałem jechać na zakupy, bo nie miałem w czym chodzić. To miłe uczucie robić nowe zakupy :) Sprawiało mi to ogromną frajdę. W końcu nie szukałem ubrań o rozmiarach 5XL. Teraz już jest XL. Mimo wszystko wciąż duże, ale jednak widzę poprawę i widzę, że już mam w czym wybierać. Wcześniej brałem to co było na mnie dobre, teraz biorę to co jest ładne :)

Niestety do czwartku wciąż będę tylko sporadycznie zaglądał tutaj. Od piątku będzie znacznie więcej czasu. Jedyny minus to taki, że nie mogę gotować sobie sam. Nie mamy kuchenki w biurze :) Więc muszę polegać na żonie (to jak najbardziej jest ok), ale często też muszę wspierać się restauracjami lub Biedronką :) Czyli coś na szybko, ale dietetycznie. W czwartek, kiedy już otworzymy nowe biuro będzie znacznie więcej czasu dla siebie i dla rodzinki, bo nie ukrywam, że też mało czasu spędzam z nimi ostatnio.

Pozdrawiam Was i dopiero w piątek zacznę tutaj siedzieć i dawać relację częściej.

Miłego dnia...

31 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Opowiem wam coś co mi się przytrafiło i mnie dobiło :D Wchodzę wczoraj na wagę - wiem nie powinienem tego robić, ale szwagierka chciała zobaczyć ile już schudłem bo widzi efekty, a tu "zonk". Byłem u niej więc wszedłem na jej wagę, a tu prawie 4 kg więcej !!! Myślę sobie - niemożliwe, przecież ważyłem się w piątek i było na 100 % 105,5 kg czyli już ponad 11 kg w dół. Przestraszyłem się, więc po powrocie do domu wchodzę na wagę, a tam 104,5. Myślę sobie, niemożliwe, albo jej waga, albo moja waga ... I wyszło, że moja. Używam elektrycznej i tylko ja się na niej ważę, widzę, że waga spada, czuję to, a tu kicha. 

Pojechałem więc do ... (bez zbędnej reklamy :) ), no i wybieram wagę. Sprawdzam, waga taka jak u szwagierki. Więc cóż, zakupiłem nową wagę i się ważę teraz na dwóch. Jedna jak się okazało - ta którą używam, niby też droga była, ale zaniża wagę o około 5 kg. Przy żonie, która waży poniżej 50kg ta różnica wynosi 3 kilogramy !.

Wiem, powinienem teraz się dowiedzieć ile ważyłem na początku odchudzania, bo nie było to na pewno 117 kg, a pewnie koło 122 kg. Trudno.

Najlepsze z tego jest to, że się załamałem wczoraj, ale za to dzisiaj nadrobiłem - siłownia na 120%, do tego orbitrek no i dążymy teraz do tego co już mam wpisane, czyli do 105,5 kg. Wagi więc przez najbliższe 2 tygodnie nie będę zmieniał na Vitalii, niech tak zostanie, dobiję do 105,5 to wtedy będzie szło od nowa :) To taka dodatkowa motywacja, która daje kopa.

Tak więc przestroga dla wszystkich - ważcie się tylko na jednej wadze :)

Moja waga na dziś - 31 sierpnia 2015 - 109 kg. Prawdziwa waga bo już potwierdzona na kilku urządzeniach :) Na pewno schudłem 8 kg, ale sądzę, że będzie to około 12 kg. Widać to zwłaszcza po ubraniach - nie mam w czym chodzić :)

Przy okazji już wiem, dlaczego dziwiłem się, że przed odchudzaniem krzesło które było do 120 kg pękło pode mną :) Ale to będzie czas na opisanie tego w innym czasie :)

Pozdrawiam wszystkich.

25 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Witam wszystkich po urlopie.

Jak pisałem przed urlopem, nie miałem szans, żeby tu zaglądać. Teraz już mogę. Urlop udany choć nie wszystko poszło z planem - pogoda w górach nie dopisała w 100%. Najgorsze jest to, że nie udało się zdobyć Rys i już trzeba zaczekać do następnego roku. 2 podejścia w tym roku i 2 nie udane :(

Jeśli chodzi o dietę, to starałem się trzymać kalorie kupując gotowe produkty. Prawie się udało. Jedyny minus - brak regularnego jedzenia. Niestety nie dało się tego dopasować do konkretnych godzin.

Jest za to plus. Zrzucone 2 kg. To cieszy :)

Dzisiaj już siłownia i jedzenie z diety. Oby do przodu :)

Pozdrawiam wszystkich.

14 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Witam Was wszystkich

Dzisiaj kolejny tydzień za mną i znów 3 kg mniej. Jest nieźle. już zrzucone 8 kg dają energię do dalszych działań.

Niestety ten zbliżający się tydzień będzie całkowicie inny. Nie będę mógł korzystać z diety którą mam rozpisaną - zostają gotowe zamienniki. Jednym słowem - gotowe produkty z biedronki. 

Jest to spowodowane tym, że wyjeżdżam na tygodniowy urlop w góry. Jedynym plusem jest to, że co roku jeżdżąc w góry tracę nawet do 5 kg w 8 dni. Zobaczymy co będzie teraz. Zawsze jak jedziemy w góry mamy w planach wycieczki po wysokich górach. W tym roku mamy zaplanowane trasy na ponad 170 kilometrów, więc trening już jest zaplanowany :) No i najważniejsze - w tym roku mamy zamiar zdobyć Rysy. 

Jeździmy tak od 4 lat - rok w rok nawet po 2 razy. Z doświadczenia wiem, że zawsze tracę kilka kg. Rok temu było to równe 5 kg. Byliśmy również w kwietniu, ale tam straciłem tylko 2 kg ze względu na pogodę i brak możliwości obejścia wszystkich zaplanowanych szczytów. 

Będziemy wychodzić zawsze około 4 rano i wracamy około 16 - 17. Na Rysy mamy w planach wyjście o 2 rano. Oj będzie się działo :)

Co do minionego tygodnia to plusem jest to, że wziąłem sobie trenera personalnego z którym wykonuję ćwiczenia przesłane przez Vitalię. Efekt jest dużo lepszy niż jak się samemu ćwiczy. Trener motywuje i daje dodatkowego kopa. Na dzisiaj mam zaplanowany tylko orbitrek - ale to dobrze. Będę jechał całą noc i nie mogę za bardzo się zmęczyć bo wtedy śpię jak dziecko :) A tego wolę uniknąć podczas podróży.

No i jest minus - będę przez ten tydzień praktycznie poza internetem, a jak wrócę z trasy to raczej nie mam siły na to by myśleć o laptopie :)

A więc do zobaczenia za tydzień.

Pozdrawiam wszystkich

10 sierpnia 2015 , Komentarze (1)

Witam. Dawno się nie odzywałem, ale tylko dlatego, że zmieniam swoje życie na "lepsze". Odszedłem troszkę od komputera, samochód zamieniłem na nóżki i staram się więcej czasu robić coś pożytecznego :) Dlatego będę tutaj mniej przebywał, ale co jakiś czas dam informację jak wygląda dieta i ćwiczenia. 

Teraz mogę powiedzieć na poważnie, że z każdym kilogramem mniej czuję się znacznie lepiej. Wraca chęć do życia. Owszem pozostało jeszcze do celu około 25 kg i jestem na początku drogi, ale te kilka kilo które już zrzuciłem dały niezłego kopa. Taki "mocarz" :)

Fajne jest też to, że zawsze myślałem, że na siłowni będą na mnie patrzyli jak na obcego - a tu o dziwo jest wręcz przeciwnie. Super atmosfera - każdy wspiera i mówi - dasz radę !. Jeszcze kilka powtórzeń, jeszcze kilka ćwiczeń. Owszem, wracam wykończony, ale wiem, że warto.

Mogę dodać jedną rzecz - wydrukowałem sobie ćwiczenia i dałem je trenerowi personalnemu na siłowni. Pokazał jak je wykonywać i wykonuje ze mną. Wcześniej robiłem to sam. Jest instrukcja jak to robić, jest nawet pokazane - to super sprawa. Ale jak się okazało i tak je troszkę źle wykonywałem. Partie mięśni które powinienem bardziej wzmocnić omijałem poprzez złe wykonanie ćwiczenia. Teraz mam drukować i chodzić na siłownie z kartkami wydrukowanymi do "przodu" tak aby trener przygotował wszystko wcześniej. 

Dla Vitalii jest za to plus - trener potwierdził, że te ćwiczenia są idealne dla mnie i nie warto nic więcej robić tylko ćwiczyć wedle nich :)

A więc do przodu i do kolejnego ważenia. Kolejny cel czeka.

Pozdrawiam i miłego dnia

7 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj waga wskazała 112 kg czyli o 5 kg mniej niż na początku. Tak więc w tym tygodniu zrzuciłem 3 kg. Może wydawać się to za dużo, ale wiem, że to początek, a na początku zrzucenie 3 kilogramów nie jest jakimś trudnym wyczynem. Następne tygodnie już nie będą takie miłe bo pewnie nie będzie widać takich szybkich efektów :) Z drugiej strony mam nadzieję, że będę zrzucał troszkę mniej. Moim marzeniem jest utrzymywanie zrzucania w granicach 1,5 kg tygodniowo.

Dzisiaj doszła kolejna motywacja, więc powinno być dobrze :)

Za chwilę śniadanie a po nim trening. Dziwne, bo tak mi się spieszy do treningów, że sam się sobie dziwię. 

Oby do przodu.

Pozdrawiam

5 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj kolejny dzień walki. Co ciekawe od dzisiaj gotuję również rodzinie. Wczorajszy obiad im się bardzo spodobał. Co prawda nie jedli, tylko czuli zapachy, bo zrobiłem porcję dla siebie. Dzisiaj już były porcje dla żony i syna. Byli zachwyceni :) Żona nie musi się odchudzać bo ważny 48 kg, ale lubi zjeść zdrowo. Tak więc wszyscy skorzystamy z Vitalii. Jedyny minus to taki, że ja czasami robiłem troszkę ostrzejsze jedzenie. Lubię ostre, a skoro nie jest to bardzo zakazane to dodaję czasami troszkę chili do dań :) Teraz już będę musiał się powstrzymać. Albo dodawać tylko do swojej porcji :) Za chwilę czas na ćwiczenia. Pozdrawiam i miłego dnia

2 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Pierwszy tydzień za mną. Tak naprawdę dopiero pierwszy tydzień. Długa droga jeszcze, ale mogę podzielić się tym co dał mi ten tydzień. Przede wszystkim to fakt, że wcale nie chodzę głodny. Wczorajszy dzień był trochę inny i odczuwałem głód, ale to tylko z faktu, że byłem prawie cały dzień w trasie - przejechałem samochodem ponad 800 km. Dlatego nie mogłem w pełni spełnić diety. Tak naprawdę zjadłem po prostu mniej. Ominąłem kolację, bo jak przyjechałem to już było za późno na kolację, więc jej po prostu nie zjadłem. Zamiast obiadu którego nie mogłem przygotować wcisnąłem w siebie zupę kalafiorową w jednej restauracji. Nawet nie restauracja tylko jakiś śmieszny zajazd. Ale zupa ok, była dobra. Powinienem coś do tego zjeść bo wedle kalorii to za mało zjadłem, ale mieli kiepski wybór :) Były też kuszące kiełbaski z grilla. Więc wolałem zjeść mniej niż przesadzić. Kolejna sprawa to ćwiczenia. Dobrze, że wczoraj wypadł mi dzień wolny od ćwiczeń bo bym go pewnie nie spełnił. Natomiast te które teraz mam były troszkę za łatwe. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale starałem się je wykonywać dobrze, dokładałem nawet więcej kg niż zalecane, a i tak nie byłem aż tak zmęczony jak oczekiwałem. Każdego dnia dodatkowo śmigam na orbitreku po 25 minut minimum. Z tym różnie jest, ale poniżej 25 minut nie zszedłem. Były dni po 50 minut. 

To co zauważyłem to fakt, że systematyczniej śpię. Miałem z tym problem. Nie mogłem zasnąć do 2 w nocy, a później spałem do 10. Od kilku dni wstaję bez zegarka koło 7 - 8. Tak jak powinienem. Jestem wyspany i czuję się świeżo z rana. Taki "chętny do życia".

Podejrzewam, że to sporo robi nastawienie. Jestem "nakręcony" i czuję, że w końcu chcę się odchudzić.

Na sam koniec napiszę, że powera dodali mi kumple z którymi nie widziałem się parę lat i jak mnie zobaczyli to byli w szoku jak ja teraz wyglądam !. Powiedziałem sobie jeszcze raz - koniec z tym, bierzemy się za siebie. 

A więc od jutra nowy tydzień, nowe wyzwania, kolejne stracone kg. 

Pozdrawiam

31 lipca 2015 , Komentarze (4)

Pierwsze ważenie od czasu stosowania diety. Minus 2 kg. To dobry znak na początek. Nie popadajmy jednak w hurraoptymizm. Najgorsze dopiero przede mną. Z drugiej strony nie jest tak źle. Nie chodzę głodny, do ćwiczeń się przyzwyczaiłem - stosowałem je wcześniej. Wtedy brakowało systematyczności. Teraz na początku dbam właśnie o to. A więc dalej i do przodu. Pozdrawiam wszystkich.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.