Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od stycznia 2015 podwójna mama. Kobieta dużo pracująca. Bywa że udaje mi się schudnąć, w 2015/1016 z Vitalią osiągnęłam już niemały sukces, ale potem wszystko legło w gruzach... Krótko mówiąc: ciągle zaczynam od nowa ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 119058
Komentarzy: 6653
Założony: 10 października 2015
Ostatni wpis: 28 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anulka_81

kobieta, 43 lat, Marki

167 cm, 90.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 lutego 2016 , Komentarze (51)

Witajcie Kochani! Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie, dzięki że jesteście, czytacie i wpieracie:-))) Cudownie:-):D:);)

U mnie dziś dość zwykły dzień, bez szaleństw, maleńki marudeńki bez zmian, większy feriowy  i wyluzowany :-) Mamy czas dla rodzinki teraz, a i oczywiście w domu coś niecoś trzeba porobić. Mamy pomieszczenie gospodarcze,gdzie jeszcze nie zrobiliśmy mebli (taka kotłownio-spiżarnia) i mąż dziś mi "projektował" meble :-) Będzie robił sam :-) Po taniości że tak się wyrażę... Nie chcemy tam ładować nie wiadomo jakiej kasy (nikt poza nami nie będzie tego oglądał), której zawsze człowiekowi brak :-( Ale potrzebujemy szafek i półek, planuję tam poprzenosić dużo rzeczy z kuchni, trzymać zapasy, i tak mamy tam już "drugą" małą lodówkę, ale fajnie jest mieć gdzie zmagazynować kartony mleka, zapasy wody, kasz, mąki , większe garnki, maszynkę do mielenie mięsa etc. I właśnie w tym celu mój małżonek będzie to robił. Dziś "zaprojektował" policzył, a jutro pojedzie do Forpłytu do Wa-wy i zamówi, oni tam tną, laminują itp. tak jak sobie klient zażyczy. Mój mężuś robił mi w domu wszystkie szafy typu "Komandor", łóżko (wielkie z szufladami pod spodem) do sypialni, komodę do tego łóżka, i generalnie co potrzebuję to zrobi:-) Taka "złota rączka' prywatna :-))) Także może na walentynki  będę miała taki nietypowy prezent ;-)))

Także dziś dzień "kręcił" się wokół mebli :-)  Dużo dziś przebywałam a jakże z dziećmi,pranie, wieszanie, składanie ton upranego,robiłam obiad dla rodzinki szynka wieprzowa z dużą ilością warzyw, dla mnie kurczak  "ala w sosie curry ", a dla wszystkich kasza pęczak :-)  Generalnie nie podjadałam, dieta tak na 90% zachowana, także dobrze.

Z aktywności  to udało mi się 49 minut (myślałam że będzie 50 ale Jasiek nie dał...) pojeździć na rowerze stacjonarnym spaliłam 280 kcl :-))) Zrobiłam 130 brzuszków (wyzwaniowych; zaczęłam czuć mięśnie podbrzusza w końcu...). Także OK(puchar). Szkoda że nie było spaceru ale pogoda marna, do tego dużo domowych zajęć, nawet  na zakupy nie miałam kiedy pojechać, zamówiłam większość w Tesco (jutro z rana mi przywiozą, bardzo jest to wygodne,zwłaszcza jak się kupuje mega dużo zgrzewek wody, którą wypijam hektolitrami jak Smok Wawelski;)).

A jadłam tak: 2 jaja, na tostach razowych, vitaliowe, zakochałam się w tym śniadaniu:-)

moje kochane "zielone, kwaśne" jabłka :-) plus migdały :-)

obiadek, 100gr kurczaka, 3 szalotki, cała marchewka, pęczak, dużo przypraw, w tym curry ;-)

Najadłam się tym obiadem bardzo, i poprawił mi humor :-) (nie wiem czy to ten konkretny skład, ale tak zadziałał:D)

na podwieczorek mój baton musli (a jakże, teraz codziennie będę sobie "dogadzać")

i skromna kolacja, żeby nie przesadzać z dogadzaniem ;-)

Także dziś dobry dzień :-) A jutro może jeszcze lepszy :-))) 

buziaczki i dobrej nocki, 

pozdrawiam serdecznie

Ania(kwiatek)

31 stycznia 2016 , Komentarze (42)

Cześć Kochani Vitaliowcy!!! Mam nadzieję że dzień minął Wam milusieńko:-) Dziś krótko:-) U mnie bez większych perturbacji także spoko:-) Pogoda  tylko troszkę słoneczna była, potem szaro, buro, wietrznie bardzo. Wiało też w nocy, tak dudniło że aż dzieci się pobudziły, i starszy, i młodszy... I przez tę pogodę to dzień leniwie spokojny, troszkę filmów obejrzanych (2)... dużo zabawy z dziećmi, i w sumie jak na mnie to nic takiego nie robiłam, ale niedziela w końcu :-)  Liczyłam na wiosnę ale pora roku nieubłagalna, więc "zrobiłam" sobie element wiosny na stole:-)

Aktywność: dziś nadal trening z Mel B (trening całego ciała), potem trening pośladków i dodatkowo z wyzwania 120 brzuszków, także trening spoko:-)

Dieta tak na 90% , raczej nie podjadałam, raczyłam się troszkę wczorajszym wypiekiem, ale w ramach posiłków:-)

  A  tak zapakowałam mojego batona:

żeby wszyscy mogli się częstować, i żeby było ładnie i miło :-)

Jadłam w miarę zdrowo, za wyjątkiem kotleta z wczoraj do obiadu:-(

przegryzka: połowa na II śniadanie, połowa na podwieczorek :-)

Obiad: ziemniaki bez niczego :-) , surówka kombinowana: sałata lodowa, mango, ogórek kiszony, marchewka, koper, przyprawy, olej - bardzo fajny efekt:-) i podpalony kotlecik kurczakowy :-)

lekka kolacja, mleko kokosowe, mleko zwykłe (odrobina), pół banana, całość miks, nie powala ale można wypić :-)))

Także dzień rozleniwiony, ale na plus :-)))

Pozdrawiam Was serdecznie

Od jutra Antoś ma ferie, mąż też wolne bierze, także  mam nadzieję, na jakąś aktywność dodatkową, choćby spacery (jak pogoda pozwoli):-)

buziaki

Ania(kwiatek)

30 stycznia 2016 , Komentarze (30)

Cześć Najmilsi!!! Dziś  był piękny dzień chyba w całej Polsce, także słońca nam nie zabrakło :-))) Byłam w szoku, jak było ciepło, niby tylko 7 stopni na plus, ale  powietrze takie wiosenne:-))) Cudnie było, byliśmy dziś na rodzinnym 50minutowym spacerku, gdzie Jaś chodził "na własnych nogach" ( a co, niech trenuje;)) i pierwszy raz w swoim 13 miesięcznym życiu tyle przeszedł :-))) Śmieszne tylko było, że nie rozumiał, iż sanki bez śniegu "nie działają"... Wył mi nad nimi, jak zobaczył "na podwórku"... szok... ale i ubaw po pachy miałam z tego powodu:D Poza tym dziś dużo stałam  w kuchni, gotowałam obiad, w zasadzie na dziś i jutro, zmywałam (byłam  na nogach od 16tej do 20tej) i piekłam "baton musli"... Także sobota bardzo aktywna :-) A wieczorkiem tj. po 20tej, po ululaniu malucha, zrobiłam trening całego ciała z Mel B, i 220 brzuszków, z czego jestem dumna, bo naprawdę mi się nie chciało, nie miałam za bardzo sił. Ale jak zrobiłam- to po prostu mega satysfakcja :-))) Zlana potem, buzia burakowa jak Boryna na dożynkach, po prostu odlot:-))) I zawsze się zastanawiam, czy jak oni kręcę te filmy z ćwiczeniami, to czy po drugiej stronie tej super wytrenowanej chudej grupy ćwiczą takie grubaski jak ja?? Bo czy to Ewka Ch, czy Mel B, one zawsze mówią, "dasz radę" w tym momencie, w którym mam wrażenie, że zaraz zejdę z tego świata :-) Czy tez tak macie ;-) ???

Także aktywność dziś na 100%. Dieta tak na 85%. Ale starałam się trzymać, na obiad co prawda kurczak a panierce, ale robiłam dla wszystkich, i od czasu do czasu taki  "niezdrowy" też można zjeść :-))) 

Co do mojego batona musli, to robiłam pierwszy raz, wrzucałam (zgodnie z sugestiami naszej koleżanki UNDERWEAR ;)) "wszystkie" posiadane bakalie i różności jakie miałam. Jedyna modyfikacją tego ogólnego przepsisu było  dodanie 4 jaj, gdyż nie bardzo chciało mi się  to kleić i trzymać. Nie mam w tym temacie doświadczenia, piekłam mniej więcej z akich proporcji:

4 jaja, 3 duże kopiaste łyżki masła orzechowego, 150 ml rozpuszczonego w kąpieli wodnej miodu, 200 gr płatków owsianych, 100 gr wiórków kokosowych, 200 gr ziarna sezamu, 100 gr słonecznika, garść siekanych migdałów, 20 orzechów włoskich, 100 gr żurawiny, 200 gr rodzynek, 50 gr pestek dyni. Całość wymieszałam, wygniotłam, i rozłożyłam na dużej piekarnikowej blaszce.  Piekłam około 25 minut w nagrzanym wcześniej piekarniku, na około 150 stopni. Po upieczeniu pokroiłam na "batony" :-)

Wyglądało to tak:

porcyjka bomby kalorycznej :-) W smaku obłęd jeszcze przed upieczeniem :-)))

Poza tym jadłam tak:

jajecznica z dwóch jaj ze szczypiorkiem, na razowych tostach :-)

na II śniadanie były dwa cudnie kwaśnie jabłka ala szara reneta -niebo w gębie:-) (fotki brak)

taki obiad zafundowałam dziś całej rodzince i nawet Jasiek wszamał troszkę pęczaku ;-) (pęczak, surówka z sałaty lodowej, papryki, pomidora, ogórków kiszonych i koperku, piersi z kurczaka w panierce:PP)

Przekąską był kawałeczek batona musli :-)))

zwyklusia kolacja :-)

Także Kochani  staram się trzymać, oczywiście "baton musli" będzie kusił, ale kusi mnie wiele rzeczy i w sumie jakoś daję radę, więc mam nadzieję, że i z nim sobie poradzę, i będę sobie wydzielać :-)  Aczkolwiek pewnie rodzinka mi pomoże i będzie "po kłopocie" :-)))

pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej niedzieli :-)))

buziaki

Ania(kwiatek)

29 stycznia 2016 , Komentarze (43)

Cześć Kochane Słoneczka moje!!! Dziś miałam fajny dzień, pełen słońca za oknem i radości od szklanej, jest spadek 0,6 kg alleluja !!!! Hura, hura, hura :):)(smiech):D;) Przedłużyłam Smacznie Dopasowaną na kolejne 3 miesiące :-) (wyzerowali mi pasek(kujon), nie wiem czemu:?, ale napisałam w tej sprawie...). Tak więc waga szczęśliwie ruszyła w dół i mam nadzieję że ta tendencja się utrzyma:-)))) Chciałabym "spadać dalej" :-))) Na wadze oczywiście:-))) Na razie pokonane 10,5 kg, z różnymi perturbacjami i dłuuuugim tragicznie zastojem styczniowym :-((( Mam nadzieję na drugie tyle i jeszcze coś...  I mam nadzieję, że nie jestem córką "głupiej matki"...

Dziś dzieci moje obydwoje w domu były z różnym skutkiem... Antek nawiedzał wczoraj i dziś toaletę,  już po buzi widać u niego że choruje... Masakra. A Jasiek paskudnie marudny, ząbkujący, wysokoręki - w sensie moszczenia się w moich ramionach... Dziś nadal uskutecznia ćwiczenia swojego dziecięcego tenorka wchodząc momentami na "wysokie C"  dość nietypowe dla tego głosu :-))) Smaruję mu dziąsełka, podaję przeciwbólowe i modlę o "przebicie" wszystkich zębów i zakończenie tej męczarni...

Aktywność dziś to rajd po M1 i zakupy, prawie trzy godziny na nogach, z wózkiem i dziećmi. Nie wiem które było gorsze :PP:?:p Czy 13-to miesięczne czy 11- letnie... Ale biorąc pod uwagę ich stan, cóż... Wybaczam :-) W każdym razie nogi bolały po zakupach, czyli poczułam że żyję :-)

Dieta za to na 100% :-))) Nie miałam kiedy podjadać, wstałam troszkę później (dzięki mężowskiemu wsparciu) i wypadło mi II śniadanie, po obiedzie zakupy i podwieczorek też jakby zniknął... ale po przybyciu do domu wciągnęłam jabłko, zdążyłam przed kolacją :-)

Z przeróżnych zakupów pochwalę się jakie nabyłam zdrowotności :-) Będę robiła ciasteczka z sezamem wg przepisu jednaj z Was i się zaopatrzyłam :-)))

A jadłam tak:

Obiad "kombinowany", sadzone, kasza, i sałatka (sałata lodowa, fasola, tuńczyk, papryka, ogórek kisz., drobinka majonezu)

potem jabłuszko 

a na kolację 

Także dziś zdrowo, vitaliowo, i jest MOC, i nie traćmy wiary, ani nadziei:-)))

Walczmy kochani, bo warto!!!!! :-))))(ninja)(ninja)(ninja)

Pozdrawiam 

Ania(kwiatek)


28 stycznia 2016 , Komentarze (43)

Cześć Kochanieńcy! Jak tam dietkowanie? U mnie dziś spox, nawet nie podjadałam co jest mega super świetne;-))) (puchar)!!! Dzień miałam dosyć udany, Jasiek co prawda upierdliwutki był, tzn. dominowały ostre gardłowe dźwięki w ramach protestów, że nie może chwytać/brać: płyt CD DVD, pilotów, wieży HIFI (zaczął szukać kabli z tyłu), psiego ogona, rączki i drzwiczek od kominka, patelni i garów z szafek kuchennych etc. Mieliśmy "zabawę" ile "mama wytrzyma", ale mama wytrzyma dużo, jak każda mama ;-) Także dałam radę, i nawet te wielkie jak brylanty angielskiej królowej łzy, nie zmiękczyły mojego "nie wolno" ;-) 

Dieta poszła mi dziś nadzwyczaj dobrze8), fajne posiłki vitaliowe mi się trafiły, zmodyfikowałam "po swojemu" kolację, ale też wyszła OK. 

Co do moich domowników pozostałych to cierpią nadal niestety na żołądkową (Antoś miał dziś po szkole "nawrót"... :(biedny jest...na szczęście od soboty FEEEERIEEEEE :-)))))))   )

Na aktywność nie miałam za bardzo dziś kondycji(ziew)(spi)(kreci) (Jasiek budził mnie dziś o: 24h, 2h, 4:25, i po 7 mej wstał sobie...szczęśliwiutki jak każdy facet rano dzięki najwyższemu poziomowi testosteronu...z tymże, z workami pod oczami - co mnie zaskoczyło, że on też JUŻ  je ma :-(   ) Ale wieczorkiem zrobiłam Mel B poślady(puchar) ( i poczułam i uda, i poślady), 120 brzuszków(puchar), i 30 minut bardzo intensywnej jazdy rowerowej(puchar) (mokre ostro plecy- także cudnie:D)

Pamiętajcie, jutro PIĄTUUUUNIO :D

A jadłam tak:

tosty razowe z jajecznicą z 2 jaj (cudne)

placuszki owsiane ( jajo, 1 łyżeczka kakao, 20gr płatków owsianych, troszkę mąki żytniej raz, łyżka słonecznika, kilka rodzynek, woda) bardzo sycące :-)

na obiad: 52 gramy makaronu ryżowego, 150 gr fasolki, kilka pieczarek (5-6), 60 gr fety (warzywa uduszone na oleju kokosowym)

"moja" sałatka: sałata lodowa, 4 łyżki fasoli czerwonej z puszki, pół papryki, 2 łyżki tuńczyka, 1 ogórek kiszony, do tego 1 kromka razowa - opiekana :-)

Także dziś było u mnie naprawdę smacznie :-)))

pozdrawiam Was ciepło i życzę miłego piąteczku :-)

Ania(kwiatek)

27 stycznia 2016 , Komentarze (31)

Cześć Misie Patysie Odchudzisie:-))) Jak dzionek? U mnie średnio na jeża, z przewagą średniości... Cierpiałam dziś na senność i brak słońca, taki głupi dzień... I apetyt mi wzrósł (zwłaszcza po 16tej), chyba mam PMS przed @, ale nie wiem... ciągle bym jadła i jadła, i jadła... dno... Nie to że jadłam, nie ciągle, to nie. Ale chciało mi się. Nadprogramowo skonsumowałam po obiedzie 100ml kaszki manny ugotowanej dla dziecięcia, które w przeciwieństwie do matki, mogłoby żyć powietrzem i byłoby mu dobrze... Nawet pomidorowa mi dziś wyszła średnia, i Antek zjadł "bo musiał"... Znaczy mąż powiedział, że OK, ale rzeczywiście bywały lepsze, zależy od pomidorów... Czasem za kwaśne, czasem za ostre, ach... Ogólnie mi dieta idzie średnio. Wolno chudnę lub jak ostatnio wcale... Chyba przejdę na jakieś soki czy coś... bo chcę się jakoś "popchnąć" do przodu, mieć nagrodę w postaci spadku....Zbyt długo się ciągnie styczniowy zastój...A może za długo jestem już w domu, za blisko wszystko (mam na myśli jedzenie) mam... W pracy człowiek pracuje,a w domu też, ale na luziku, bez porównania, i myśli się o jedzeniu więcej... Także żyję nadzieję, że jak wrócę do job, to chociaż dieta pójdzie sprawniej...:)

Co do aktywności to też mniej, tzn, rowerek stacjonarny 35 min, ok.180 kcl, zrobiłam 120 brzuszków, i takie tam...  Ale kondycja dziś słabsza... Może jutro słońce wyjdzie i będzie piękniej:-)));)(slonce);)

Podaję link do murzynka: http://www.mojewypieki.com/post/murzynek-z-nuta-pi...

Ja dodaję do niego często dowolne bakalie jakie mam, kokos, rodzynki, żurawinę, etc. Jeśli chodzi o proporcje to przepis jest na jeden okrągły, a te dwa z wczoraj to  4 jajek (czyli wszystko o 1/4 więcej), ale generalnie jest to "tanie" ciasto, szybko się je robi, i w zasadzie nie ma szans by nie wyszło:-))))

A tak jadłam dziś:

jabłko plus marchewka (tarte)

obiad: 50 gr makaronu razowego, fasolka, i 100gr kurczaka; zakończyłam to kaszką manną :-(

jogurt 150 gr plus musli

na kolację skończyłam wczorajszą sałatkę z tuńczykiem:-)

a po jeździe na rowerku wpadł mi jeszcze kefir danona (82 kcl)

Znalezione obrazy dla zapytania danon kefir

Także taki miałam dzień, "bez szału" że tak się wyrażę. Plusem jest to, że Antoś już zdrowy, a mąż zdrowieje :-)))

Buziaki serdeczne i miłej nocki

Ania(kwiatek)

26 stycznia 2016 , Komentarze (48)

Cześć Kochani!!! Kolejny dzień zdrowego w miarę odżywiania za mną:-) Doba za krótka na wszystko, także dziś krótko, bo późno już... Ale troszkę prywaty będzie(kreci)...Z Antkiem lepiej, ale "przeszło" na męża... chłop z grypą żołądkową w domu to coś dość "średniego" w obsłudze... :PP Pojechał właśnie po leki... Ja na szczęście się trzymam, najbardziej boję się o Jasia. Maleńko wczoraj mało jadł, dziś już ciut więcej, ale psika, więc nie wiem co z tego będzie. Dziś Jasiek od rana był synem "naręcznym", nie chciał być "podłogowcem"... Taki humor, pogoda, dolna prawa trójka "na starcie", lewa pokazał wierzchołek :-)))

 Z miłych rzeczy, było dziś zebranie, i tak wygląda "cenzurka" semestralna pierworodnego:-))) Bardzo się cieszę, aczkolwiek zasmucił mnie j.polski, poprzednio była 5tka... Antoś jest geniuszem ortograficznym (nie wiem po kim), z gramatyką radzi sobie obłędnie, polega zaś na klasówkach opisowych - jeśli jest lektura i pytania, to on odpowiada "konkretnie" czyli 1 zdaniem :-( A to często za mało... To samo przyroda, problem w przekazywaniu informacji. Ale generalnie jestem dumna mama :-))) :D:D:DW-f  mogłoby być lepiej ale pani jest "szogunka" (wymagająca) i jest jak jest...  Oceny z zachowania nie komentuję, jest wystawiona "od czapy", wszyscy chłopcy taką dostali (co najmniej jakby ciągnęli skręty godzinami w w-c... chore...).

Co do diety to byłam dziś w miarę grzeczna, ukąsiłam (jeden gryz) ciasta na "próbunek" (mąż prosił o słodycz dla niedźwiedzia, więc mi czegoś takiego dwa razy powtarzać nie musi, znowu murzynka machnęłam-ekonomiczny ;)). 

poniżej z polewą i kokoskiem:-)

Co do aktywności to pobiłam rowerowy rekord mój ostatni:-) 10 km, 52 minuty, spaliłam ok.280 kcl (puchar)

Do tego zrobiłam 110 brzuszków :-))) Także spoko, byłam grzeczna (dziewczyna)

A jadłam tak: rozpiskowe śniadanie, kanapki z miodem i orzechami, plus kokosek:-)

na II surówka z ogórka kisz., pomidorków koktajlowych, szalotki, jabłka, z połówką jogurtu nat i 1 łyżeczką majonezu

obiadek: ciemny dziki ryż, gotowana pierś, surówka

na podwieczorek kanapeczka z szyneczką :-)

a na kolację sałatka: ryż ciemny (150 gr), kukurydza(pół puszki), tuńczyk(puszka), 2 łyżeczki majonezu; zjadłam połowę porcji:-) wygląda "średnio" ale smakuje super, bardzo ja lubię i od dawna za mną "chodziła" ;-)))

Także dziś było kolorowo :-) i raczej w sumie zdrowo :-)  

pozdrawiam wszystkich serdecznie i ciepło

Ania(kwiatek)

25 stycznia 2016 , Komentarze (52)

Cześć Kochani!!! Jak tam żyjecie? Poniedziałeczek nie nastraja??? Wiem, wiem...Niedługo wrócę do job i też będzie mi w poniedziałki znacznie średnio... Póki co nie jest :D Co prawda Inżynier budził dziś jak zawsze, a jakże ...do tego Pierworodny po 5tej wymiotował, czyli noc plus poranek super extra(kreci), ale jakoś daliśmy radę;). Mąż ogarnął Pierworodnego przed pracą, ja zajęłam się Inżynierem i było OKi :-))) Później niestety Antoś dostał biegunki... i w ogóle był biedny, nie wiem co to, czy wirus (nie daj Boże...), czy jednak za dużo tej cytryny wczoraj (obstawiam to). Niemniej skutki opłakane i to dosłownie...

Ale jakoś daliśmy radę, teraz humory lepsze, najmłodszy śpi (uff), a młody jeszcze na You Tube (mamo tylko troszkę, proooszęę i oczy spaniela...)... :PP 

Ja pół dnia chodziłam w średnim sosie, jak rzadko do 12tej w szlafroku, ale oczy na zapałki, i szczęka prawie po podłodze... Dopiero jak Jasiek się przekimał, ja obok - i dostałam nowej energii. To ugotowałam lekki rosół z dużą ilością włoszczyzny, michę makaronu doń, dla siebie zmajstrowałam co trzeba, zrobiłam 2 prania, poskładałam masę wyschniętego (ogólnie etat praczki mam prawie 6 dni w tygodniu...), także robota poszła :-))) 

Co do innej aktywności to dzięki uprzejmości małżonka, który bawił się "w ganianego" z Jaśkiem (już kuma, w 90% "o co biega" ;)) mogłam popedałować na stacjonarnym całe 45 minut (fajny czas; aczkolwiek nieśpiesznie,zrobiłam  tylko 8,3 km, ale dobre i to); machnęłam 130 brzuszków, jakieś skłony, przysiady etc, także spoko:-)))

Dieta dziś bardzo dobrze, prawie 95% rozpiski :-)))))) I raczej nie przekroczyłam 1650kcl :-))))) Z czego bardzo się cieszę, i muszę powiedzieć, że dzień który zaczynał się średnio, kończy się fajnie :-)))

A, i jeżdżąc na rowerze wyczytałam w Twoim Stylu coś niecoś o oleju kokosowym... Mianowicie pani napisała, że zawiera on niezdrowe kwasy tłuszczowe nasycone... (pawie 2 razy więcej jak smalec!!!) i ja zgłupiałam... Potem przeczytałam na http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/ole... że jednak bardzo pomaga w odchudzaniu (zwłaszcza na otyłość brzuszną), dodatkowo, że jest naturalnym antybiotykiem (!!!), i że trzeba kupować ten tłoczony na zimno... i teraz nie wiem sama... Czy ktoś z Was coś więcej wie????

Olej kokosowy znalazł zastosowanie zarówno w kuchni, jak i w kosmetyce dzięki swoim właściwościom zdrowotnym i pielęgnacyjnym. Paradoksalnie olej kokosowy jest najlepszym środkiem... na odchudzanie. Pozwala bowiem pozbyć się nadwagi i otyłości (zwłaszcza tej brzusznej), gdyż nie odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, lecz jest wykorzystywany do produkcji energii i spalania kalorii. Sprawdź, jakie jeszcze właściwości posiada olej kokosowy.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/ole...

A jadłam tak:

wzięło mnie na ogórki kiszone (nie, nie jestem w ciąży :D)

na II śniadanie miała być surówka z tartej (sztuk 2 duże ) marchewki i jabłek ale nie miałam czasu trzeć ;-)

na obiad warzywa z wczoraj (duszone), do tego 52 gramy makaronu razowego, i 2 jaja :-)

kefir plus kilka orzechów laskowych na podwieczorek

na kolację nadal ogórek :-))) i troszkę musli z wybrykami na deser ;-)))

Także dziś dominowały ogórki kiszone ale ja naprawdę nie umiem mieć ich dosyć, uwielbiam :-))) Szkoda że nie mam "swoich", będę musiała w tym roku się postarać (poproszę mamę o pomoc, bo to jej specjalność zazwyczaj była) i zrobić swoje;-)))

Miłej nocki wszystkim Szczypiorkom życzę :-)))

pozdrawiam serdecznie, buziaki

Ania(kwiatek)

Olej kokosowy znalazł zastosowanie zarówno w kuchni, jak i w kosmetyce dzięki swoim właściwościom zdrowotnym i pielęgnacyjnym. Paradoksalnie olej kokosowy jest najlepszym środkiem... na odchudzanie. Pozwala bowiem pozbyć się nadwagi i otyłości (zwłaszcza tej brzusznej), gdyż nie odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, lecz jest wykorzystywany do produkcji energii i spalania kalorii. Sprawdź, jakie jeszcze właściwości posiada olej kokosowy.

Olej kokosowy znalazł zastosowanie zarówno w kuchni, jak i w kosmetyce dzięki swoim właściwościom zdrowotnym i pielęgnacyjnym. Pozyskiwany z miąższu kokosa olej powszechnie uważa się za najzdrowszy olej na ziemi. Wszystko dlatego, że ma w swoim składzie wyjątkową grupę cząstek tłuszczu - trójglicerydy średniołańcuchowe (MCT). Mimo że są to uważane za niezdrowe tłuszcze nasycone (stanowią 90 proc. oleju kokosowego), spożywane w niewielkich lub umiarkowanych ilościach mogą przynieść wiele korzyści.

Olej kokosowy na odchudzanie

Trójglicerydy średniołańcuchowe (MCT) to wyjątkowa grupa czystek tłuszczu, ponieważ są one metabolizowane inaczej niż pozostałe tłuszcze. Po dostaniu się do organizmu nie zostają zamienione w tkankę tłuszczową, lecz są od razu wykorzystywane do produkcji energii, a co za tym idzie - do przyśpieszenia tempa przemiany materii. Oznacza to, że po zjedzeniu posiłku z dodatkiem oleju kokosowego szybciej spala się zbędne kalorie, co zapobiega nadwadze i otyłości. Ponadto olej kokosowy jest bardzo sycący, w związku z tym szybko i na długo zaspokaja głód, co zapobiega przejadaniu się i podjadaniu między posiłkami. W konsekwencji w ciągu dnia spożywa się mniejszą ilość jedzenia, a co za tym idzie - kalorii.

W związku z tym olej koksowy powinny włączyć do diety osoby zmagające się z nadwagą i otyłością - zwłaszcza otyłością brzuszną. Potwierdzają to badania brazylijskich naukowców, których wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie medycznym "Lipids". W ich eksperymencie wzięło udział 40 kobiet w wieku od 20 do 40 lat, które cierpiały na otyłość brzuszną. Przez 12 tygodni część z nich spożywała dziennie 30 ml oleju kokosowego, a część 30 ml oleju sojowego. W tym czasie miały odżywiać się tak, jak do tej pory i dodatkowo maszerować codziennie przez 50 minut. Okazało się, że po zakończeniu badań kobiety, które spożywały olej kokosowy, miały znacznie niższe BMI i mniejszy obwód w talii niż kobiety, które spożywały olej sojowy.

Osobom odchudzającym się zaleca się stosować dwie łyżki (30 ml) oleju kokosowego dziennie.



http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/ole...

Olej kokosowy znalazł zastosowanie zarówno w kuchni, jak i w kosmetyce dzięki swoim właściwościom zdrowotnym i pielęgnacyjnym. Paradoksalnie olej kokosowy jest najlepszym środkiem... na odchudzanie. Pozwala bowiem pozbyć się nadwagi i otyłości (zwłaszcza tej brzusznej), gdyż nie odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, lecz jest wykorzystywany do produkcji energii i spalania kalorii. Sprawdź, jakie jeszcze właściwości posiada olej kokosowy.

Olej kokosowy znalazł zastosowanie zarówno w kuchni, jak i w kosmetyce dzięki swoim właściwościom zdrowotnym i pielęgnacyjnym. Pozyskiwany z miąższu kokosa olej powszechnie uważa się za najzdrowszy olej na ziemi. Wszystko dlatego, że ma w swoim składzie wyjątkową grupę cząstek tłuszczu - trójglicerydy średniołańcuchowe (MCT). Mimo że są to uważane za niezdrowe tłuszcze nasycone (stanowią 90 proc. oleju kokosowego), spożywane w niewielkich lub umiarkowanych ilościach mogą przynieść wiele korzyści.

Olej kokosowy na odchudzanie

Trójglicerydy średniołańcuchowe (MCT) to wyjątkowa grupa czystek tłuszczu, ponieważ są one metabolizowane inaczej niż pozostałe tłuszcze. Po dostaniu się do organizmu nie zostają zamienione w tkankę tłuszczową, lecz są od razu wykorzystywane do produkcji energii, a co za tym idzie - do przyśpieszenia tempa przemiany materii. Oznacza to, że po zjedzeniu posiłku z dodatkiem oleju kokosowego szybciej spala się zbędne kalorie, co zapobiega nadwadze i otyłości. Ponadto olej kokosowy jest bardzo sycący, w związku z tym szybko i na długo zaspokaja głód, co zapobiega przejadaniu się i podjadaniu między posiłkami. W konsekwencji w ciągu dnia spożywa się mniejszą ilość jedzenia, a co za tym idzie - kalorii.

W związku z tym olej koksowy powinny włączyć do diety osoby zmagające się z nadwagą i otyłością - zwłaszcza otyłością brzuszną. Potwierdzają to badania brazylijskich naukowców, których wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie medycznym "Lipids". W ich eksperymencie wzięło udział 40 kobiet w wieku od 20 do 40 lat, które cierpiały na otyłość brzuszną. Przez 12 tygodni część z nich spożywała dziennie 30 ml oleju kokosowego, a część 30 ml oleju sojowego. W tym czasie miały odżywiać się tak, jak do tej pory i dodatkowo maszerować codziennie przez 50 minut. Okazało się, że po zakończeniu badań kobiety, które spożywały olej kokosowy, miały znacznie niższe BMI i mniejszy obwód w talii niż kobiety, które spożywały olej sojowy.

Osobom odchudzającym się zaleca się stosować dwie łyżki (30 ml) oleju kokosowego dziennie.



http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/ole...

24 stycznia 2016 , Komentarze (40)

Cześć Kochani! Mam nadzieję, że miło spędziliście dziś czas:-))) U mnie było spokojnie, choć poranek jak na wojnie. Wojnie ze szklaną. Małpa wstrętna pokazała zwyżkę, więc zmieniłam dziś pasek na "+". Aż mi się ręka od tej cholery trzęsła ale wyboru nie było. Musiałam werdykt szklanej wziąć na klatę. A że wyroków się nie podważa, zwłaszcza wagowych, to cóż robić... Działam. Choć zepsuło mi to humor na trochę dziś, skłamałabym twierdząc że jest mi to obojętne... Ale cóż taki los, zawsze nie może być super, czasem jest niżej niż średnio... Pracuję w głowie nad planem naprawczym. Chyba czas zacząć bardziej konkretnie liczyć kcl w diecie, i bardziej się jej trzymać. Rany... Taki miłośnik jedzenia jak ja... brrrr...bllleeeeeeeeeeeeee... Nie cierpię ograniczeń, aczkolwiek biorąc pod uwagę, iż jak większość mam mało czasu na przygotowywanie posiłków, to trzeba się nastawić na pewne powtarzalności prostoty kuchennej i tyle :-)

Więc mam takie postanowienie:starać się trzymać  rozpiski i jak najmniej kombinować "od siebie"... :-)

Dziś jadłam w miarę OK, dość grzecznie, ale kalorii ogólnie troszkę wpadło, i raczej przekroczyłam  1600kcl... Więc średnio, ale niedziela więc...Do tego  teściowa uraczyła nas ciastem, skubnęłam mały kawałek na szczęście z jabłkami i dość 'niskie' więc nie zjadłam tego dużo... A że  góra mocno słodka (kruszonka z za dużą ilością cukru,twarda,  sekret dobrej kruszonki jest w maśle, a tu jakby go dużo za mało...) czyli nie w moim guście na szczęście:-)))I przynajmniej ten plus że więcej nie zjem:-)

Co do aktywności to dziś się nie wyspałam (na własne życzenie, oglądałam filmy wczoraj :D:PP;)) i ogólnie dzień miałam senny, leniwy, za dużo mi się dziś po prostu nie chciało (poirytowana byłam szklaną...), a że wstałam rano do dzieci (dziś mąż spał) to jakoś energii miałam mniej. Zrobiłam krótki dość trening wieczorny, 37 minuta na rowerku stacjonarnym w średnim tempie (spalone 190kcl), 100 brzuszków, pompki, ćwiczenia na nogi i ręce i tyle...

A jadłam tak:

Vege śniadanie :-)

II śniadanie, kiwi orzechy

Obiad: 60 gram pełnoziarnistego makaronu, 100 gr piersi, duszone: pieczarki, szalotka, marchew  i fasolka  ( na oleju kokosowym), dużo koperku :-)))

podwieczorek: chude mleko i płatki ;-)

kolacja: zapiekanka warzywna (mały kawałek; ), w zapiekance było: 1,5 kg ziemniaków, 3 marchewki, 2 cukinie, 3 duże cebule, pół szklanki mleka, olej i masło do zeszklenia cebuli, na wierzchu pieczarki pokrojone w plastry, a na to ser żółty (można dodać kiełbaskę , ale ja chciałam w miarę nieskokaloryczne - choć dla wszystkich- zrobić). Warzywa tarłam na grubych okach, piekłam 1 godz 15 min, wyszło całkiem spoko (coś ale babka ziemniaczana z dodatkami ;)). Mąż się zajadał, i nawet nie wiem czy na jutro cokolwiek zostanie :-)

Właśnie mi pierworodny powiedział ( a jest 21:48), że cyt.: "mamo o polskim zapomniałem!"... Suuuper :PP I tak nie wiem czy jutro pójdzie, bo dziś boli brzuszek i głowa, i ma 37,5... Brzuszek może go boleć bo obrał sobie i zjadł 2 cytryny... (dzieeeeeeciiiiii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) Aczkolwiek stan podgorączkowy... Póki trzeba zrobić polski, mitologia (nie lubię akurat... ;(:((strach) ). Co za dzień .... Na szczęście za 5 dni są ferie :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

W każdym razie miłego jutra Wam życzę,

buziaki

Ania(kwiatek)

23 stycznia 2016 , Komentarze (37)

Cześć Kochani<3! Dziś kolejny dzień moich zmagań ze zdrowym odżywianiem i walki o nową "ja". Dzień był fajny, miły, mąż dał mi do prawie 10tej pospać (cudnie, bo Inżynier dziś "piłował" nieźle w nocy, idą dolne trójki...). Dzięki temu wyspałam się nieźle, a miałam cudny sen, o czasach młodości, dawnych znajomych-  cudnie realny był, my młodzi tacy...:-) Obudziłam się w świetnym humorze, a za oknem mróz i piękne słońce dziś(slonce):-))) Także było OK. Nie zważyłam się bo było późno, a żołądek wołał "jeść"... ;-) Na śniadanie zrobiłam placki "ala omlet IWnowej" ;-) I pięknie się nimi najadłam:-) Nie podjadałam, nie grzeszyłam za nadto, dieta dziś na "5-" :-))) Nie tknęłam góry tostów z serem żółtym szynką ketchupem i cebulką, które zrobiłam dla chłopaków, nawet gryzeczka nie wzięłam!!!(puchar) Także super:-)

Z aktywności to byłam z dziećmi i psem na około 40minutowym spacerze z sankami i śniegowymi atrakcjami, poćwiczyłam dziś "pupę", ramiona, nogi, zrobiłam 100 brzuszków, 20 pompek, i przejechałam 35 min na rowerze stacjonarnym (spaliłam na nim 190 kcl), i z wysiłków jestem zadowolona. Oczywiście dzieci też mi dużo ruchu w domu zapewniają, także pod tym względem jest OK :-)))

Ogólnie to mam nadzieję, że się wszystko uda i że będzie pięknie(gwiazdy), i że kupię sobie w końcu fajne nowe ciuchy w rozmiarze 38/40(prezent) :-))) Na co czekam z niecierpliwością:-))))

Dziś jeszcze mam zamiar cosik obejrzeć, cosik poczytać, także tutaj krótko, ale dobrze jest:-)))

placki omletowe (płatki owsiane, 2 jajka, twaróg, żurawina, troszkę mąki razowej, łyżeczka miodu, troszkę jogurtu naturalnego)

obiad:fasolowa zupka

mała przekąska, po którą nie tylko ja wyciągałam dłoń ;-)))

podwieczorek: smoothie bananowe :-)

kolacja: dwie kanapki razowe z kurczakiem, i podpiekane na oleju kokosowym pieczarki z szalotką i pietruszką ;-) (mniaaaammmm)

pokolacja, dofilmówka, przegryzka przedsnowa, nazywajcie jak chcecie - zastępuje czipsy, popcorn, piwo, co kto woli :-)))

Pozdrawiam Wszystkich gorąco i życzę udanej,zdrowej, wypoczętej, aktywnej sportowo niedzieli :-))))

Ania(kwiatek)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.