Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Studentka medycyny, która chce stać się przykładem dla swoich przyszłych pacjentów ;) Na początku 2014 schudłam 20 kilo, niestety wszystko wróciło, ponieważ popuściłam sobie w wakacje i nie udało mi się zatrzymać tego błędnego koła. Teraz walczę na nowo i mam nadzieje, że tym razem wyjście z diety okaże się udane ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48231
Komentarzy: 1210
Założony: 1 listopada 2015
Ostatni wpis: 30 grudnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
.daydream.

kobieta, 31 lat, Warszawa

166 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15.07 uzyskać wagę 63 kg !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Witajcie :)


waga z rana 

63,8kg !!!

(tecza) cudownie :) 
jeszcze tylko 0,8 kg do mojego 4 celu :)


Miałam ćwiczyć co 2 dzień, ale wiadomo jak jest coś nowego to by się ciągle to używało :D

Dzisiaj podkręciłam obciążenie to i kalorii od razu więcej poszło, ale pod koniec to już byłam wykończona :P

Po orbim chciałam jeszcze stanąć na 10 min na platformę wibracyjną, ale coś dziwnego się ze mną działo. Już od początku czułam straszny ból, najpierw w pośladkach, a potem z boku brzucha ( jak kolka ) Stwierdziłam, że nic na siłę i zeszłam po ok 4 min. Pierwszy raz coś takiego miałam. Zobaczymy jak będzie po kolejnych ćwiczeniach. 


Zmykam teraz do powtórki farmy na egzamin ustny, a potem patomorfa :(


Miłego popołudnia :*

1 czerwca 2017 , Komentarze (23)

Witajcie :)


Wczoraj mój Narzeczony oszalał. 
Pytacie się jak ?
Otóż tak !!!

Dzisiaj już zaliczyłam pierwszy trening :)

Orbi jest super !!!! Bardzo cichy, wcale go nie słychać.

Ja Was kobitki wszystkie podziwiam, że tyle śmigacie na swoich orbitrekach, bo moje uda już po 2 minutach miały dość :D 
Ale nie dałam się i dokończyłam trening :)
Oto dowód 

Początkowo puls był bardzo wysoki, ale od połowy ciężko mi było utrzymać nawet 70. Czy któraś z Was też tak ma ?

W okresie sesyjnym będę się starała ćwiczyć co 2-3 dni. 
Trzymajcie kciuki :)


Waga z dzisiaj  64.6 kg


Na koniec jeszcze nowe hybrydy :)


Trzymajcie się cieplutko :*

Miłego dnia :)

25 maja 2017 , Komentarze (6)

Witajcie :)


Po przeszło miesiącu chyba czas na kolejny wpis. Niedługo zaczyna się sesja, więc wtedy już w ogóle nie będę miała czasu :) 


Oj sporo się działo w ostatnim czasie :) 

Na początku maja mój Narzeczony miał urodziny, a tydzień później ja. (impreza)
24 lata :( 
Kiedy to minęło ? (szloch)

Od T. dostałam piękne, złote kolczyki (zakochany)

Od przyjaciół zestaw lakierów hybrydowych semilaca. Przyznam się szczerze, że semilaca używałam tylko bazy i topu, a kolor brałam tańszych firm. Manicure wytrzymywał mi ok tygodnia, potem zaczęły się już odpryski i całość nie prezentowała się już tak ładnie. Pierwszy raz mam w całości semilaca i jestem zachwycona (zakochany) Jedynie co zdradza to odrosty, a poza tym idealnie :D

Tak pazurki wyglądają na chwilę obecną, robione 10 dni temu.

Maj - okres komunijny :D
W tym roku mamy dwie. Jedna już za nami, a na kolejną wybieramy się w najbliższą niedziele :)
A w wolnym czasie, po pracy T. wykańcza naszą siłownię, o której Wam kiedyś wspominałam :) 
Może do połowy czerwca uda się ją skończyć :)
Tak prezentuje się na chwilę obecną 

a dla przypomnienia, tak wyglądała jeszcze pare miesięcy temu :)


Zapomniałam o najważniejszym :D

waga (smiech)

Cały czas waham się w granicach 65-66 kg, no ale pizza o 21 z Ukochanym, doprawiona lodami i czekoladą, mówi sama za siebie :x
Ale obiecuję poprawę (dziewczyna) w lipcu przecież wesele kuzyna, a ja wyznaczyłam sobie postanowienie wakacyjne :)
Jutro albo pojutrze będzie okres, więc waga trochę wzrosła i dziś z rana 65,4 kg
( niech już lepiej przyjdzie jutro, bo wszystko mnie irytuje już :< i jestem jak (bomba) :D )


Na koniec zdjęcia mojego pyszczka :D 
Jak widzicie, niewiele mu do szczęścia brakuje, odrobina piachu i kamienie, które sukcesywnie znosi do domu :D


Powoli wracam do czytania chirurgii na egzamin :)

Wam życzę miłego popołudnia i do kolejnego napisania :) :*

12 kwietnia 2017 , Komentarze (15)

Witajcie :)


Musiałyście mocno trzymać kciuki, bo miałam ustny :D

Kolejna piąteczka z farmy wpadła :D


Waga z rana 64,3, więc jest spadek :)


Trening dzisiaj też zaliczony. 

Kolejny w piątek i w niedziele, ale z racji świąt przesunę go na sobotę :) 

Fotka z dziś przed treningiem :)

Wiem, że schudłam już dużo i nie zawsze było kolorowo z ćwiczeniami, ale czy jest jeszcze szansa, żeby mój smutny pępek wyglądał normalnie ?

Błagam może któraś z Was zna ciekawe ćwiczenia na brzuch, a w szczególności tą fałdkę nad pępkiem. 

Póki co na brzuch robię jedynie brzuszki na ławeczce, ale efektów brak.

Za to mogę się pochwalić, że " pelikany " powoli odlatują :D Sądzę, że to głównie zasługa atlasu :)


A teraz chwila dla mnie :D Idę robić hybrydę, tym razem na nogach. Jestem ciekawa jak wyjdzie, bo nigdy nie robiłam :)


Miłego wieczoru :)

11 kwietnia 2017 , Komentarze (11)

Witajcie :)


Chyba muszę Wam się częściej żalić na moją wagę :D 

Dlaczego ? 

Dziś wchodząc na nią spodziewałam się wzrostu, ponieważ wczoraj był trening. A co zastałam ? 

64,5 kg

czyli mniej o 900g od wczoraj :D

Tak się cieszę ! Mam tylko nadzieje, że uda mi się to utrzymać :)


Dzisiaj też ostatni dzień nauki. Kolokwium jutro o 12:30 ! Trzymajcie kciuki, żeby było ustne, a nie pisemne :D

A potem błogi odpoczynek :D


Dziś na 2 śniadanie miałam jabłko i soczek :D

Robiąc to zdjęcie myślałam, że pokażę Wam coś nowego, smacznego i zdrowego :D 

Może zdrowie to i jest, ale do smaczności to mu wiele brakuje :D Wypiłam dwa łyki i resztę oddałam Narzeczonemu :)

Za to z całego serca mogę polecić Wam coś pysznego, ale absolutnie nie dietetycznego :D

Znalezione obrazy dla zapytania milka peanut butter

Matko jakie to pyszne !!!! Razem z Narzeczonym poradziliśmy sobie z nią raz dwa :D


Moja przerwa dobiega końca. Wracam do notatek, a Wam życzę miłego popołudnia :)

10 kwietnia 2017 , Komentarze (3)

Cześć :)


Takie piękne słoneczko za oknem, a ja muszę siedzieć w książkach :(

Ale tylko do środy, całe szczęście :D


Po leniwym miesiącu jestem na dobrej drodze, żeby ten miesiąc był aktywny. Postanowiłam ćwiczyć co drugi dzień, aby mieć ten jeden dzień na regeneracje :)

Pierwszy trening był w czwartek, w piątek reset, ale na wadze 700g więcej ;/

Kolejne ćwiczenia w sobotę, a w niedziele co ? +700g więcej na wadze

Dzisiaj już waga spadła o 900g, ale no ile można patrzeć na te wzrosty ?  Czy kiedyś waga po ćwiczeniach się unormuje, czy już zawsze będzie na następny dzień więcej ? :( Strasznie to demotywujące.


Ale żeby nie było, że tylko narzekam to i sie pochwale :D

20 kilo temu bieg 6,5 km/h sprawiał, że wypluwałam płuca, a teraz ? Z taką prędkością wchodze pod górę z obciążnikami na nogach :D 

Na pierwszym treningu po długiej przerwie biegłam 8,5 km/h i było super, w sobotę podniosłam poprzeczkę do 9km/h, ale jednak to było za szybko. Dotrwałam do końca, ale ćwiczenia to ma być przyjemność, dlatego dzisiaj wracam do 8,5 :)


Na koniec jeszcze taka medyczna motywacja dla Was :)

Kto by pomyślał, że zdjęłam z moich kolan prawie 100 kilo (strach)

Pamiętajcie, że odchudzanie nie poprawia tylko naszego wyglądu, ale i zdrowie :)

7 kwietnia 2017 , Komentarze (7)

Witajcie :)


Doszłam do wniosku, że muszę zacząć częściej tutaj pisać, ponieważ dodaje mi to motywacji. Zarówno samo dodanie wpisu trzyma mnie w ryzach, ponieważ wstyd pisać, że coś się nie udało, a poza tym Wasze słowa i fakt, że mogę być dla kogoś z Was motywacją. Nie mogę Was zawieść i nie zawiodę ! (ninja)


Teraz nastał dla mnie trudny okres, dosłownie i w przenośni :P 

(czekolada)(czekolada)(czekolada) 

Wstyd, ale nic na to nie poradzę. Jestem tylko człowiekiem i czasami należy mi się odrobina przyjemności, szczególnie w te ciężkie dni :)


Ale żeby jakoś odpokutować to muszę się Wam pochwalić, że wczoraj poszłam na siłownie :)  Nie byłam tam już chyba z dobry miesiąc. Daleko nie miałam, bo aż do pokoju obok :D

Ćwiczyłam 1:15h. 20 min bieżni, 10 min platformy wibracyjnej i reszta siłowe na atlasie i innych przyrządach :)

I tutaj mam pytanie do bardziej doświadczonych :) 

Jak to jest z tymi ciężarami ? Nie chcę rozbudowywać mięśni tylko wysmuklić ciało. Jakie powinnam mieć obciążenie ? Czy takie, że ledwo daję rade je podnieść, czy wręcz odwrotnie, że mogę wykonać dużą ilość powtórzeń i jeszcze żyję ? :P Wczoraj ćwiczyłam z dość lekkim obciążeniem. Robię 3 serie po 10 powtórzeń, ale mam wrażenie, że te ćwiczenia nic mi nie dają :(

Proszę Was o pomoc :)


A na koniec, żeby nie było tak nudno dodam kilka zdjęć z wypadu do Kołobrzegu oraz mojego łobuziaka :)

4 kwietnia 2017 , Komentarze (8)

Dziś pojawi się trochę dłuższy wpis, o którym wspominałam ostatnio :) 


Gruba byłam od zawsze. Czasów podstawówki nie wspominam zbyt dobrze. Wiadomo jakie są dzieciaki, najpierw coś palną, a dopiero potem pomyślą. Potem poszłam do prywatnego gimnazjum i to może właśnie przez to, wspominam je bardzo dobrze. Nikt nie wytykał mi wagi, każdy mnie lubił, więc ja nie widziałam problemu. Pod koniec 1 gim, na bilansie, waga wskazała 80 kg, przy 165 cm. Lekarka dała mi skierowanie do szpitala na oddział endokrynologiczny, aby zrobić wszystkie badania i zobaczyć, czy moje tycie nie jest spowodowane hormonami. Wyniki w porządku, więc dostałam skierowanie do sanatorium odchudzającego. W miesiąc z 80 zleciałam na 71. Po powrocie do domu schudłam jeszcze do 68. Czułam się wspaniale, każdy widział moją zmianę. Niestety tu pojawił się problem. Tak bardzo zależało mi na utrzymaniu wagi ( oraz oczywiście dalszej redukcji ), że wpadłam w bulimię. Miałam napady obżarstwa i potem wymiotowałam. Wymiotowałam tylko ten dodatkowy " posiłek ", poza tym jadłam normalne posiłki, które trawiłam. Nie uchroniło mnie to przed tyciem. Trwało to ok. roku i potem poszłam po rozum do głowy. Zaczęło się liceum i kolejny bilans - 84 kg. Decyzja ? Dieta ! Tym razem racjonalna, bo przecież wszystkie zasady zdrowego żywienia był mi doskonale znane. Jadłam 5 posiłków dziennie. Rano przed szkołą śniadanie, potem jakaś kanapka, czy serek wiejski, obiad w domu, bardzo często jakaś drożdżówka na podwieczorek i kolacja. Dodatkowo jeździłam ok godziny na rowerku stacjonarnym. Wynik ? - 4 kg w miesiąc, czyli idealnie ! Ale nie dla mnie. Mi było mało, chciałam więcej, szybciej, już. Przeszłam na diete dukana. Schudłam kolejne 4 kilo i waga wskazywała 76. Nadal dużo. I tu zaczęło się błędne koło. Wszędzie było dużo pokus, bo moja rodzina do najchudszych nie należy, a ja ? Rzuciłam diete, jadłam co popadnie. Potem znowu dieta, trochę schudłam, koniec diety i faza tycia :) Chyba większość z nas doskonale zna ten etap :) Do końca liceum waga wahała się 78-82. Potem matura. Niestety nie poszła mi tak jakbym chciała, zostałam rok w domu i poprawiałam. Niestety i tym razem sie nie udało. Ale w głowie pojawił się pomysł. Szkoła wojskowa. Z moimi wynikami dostałabym się na wymarzony kierunek, ale musiałabym wstąpić do wojska. Ale zaraz, zaraz. Grubas w wojsku ? Przecież tam są testy sprawnościowe. Zaczeła się kolejna dieta i ćwiczenia, tym razem do rowerka dołożyłam jeszcze ćwiczenia siłowe, pompki, ciężarki, brzuszki. Dodatkowo, prawie co 2gi dzień chodziłam do pracy. Przez 3-4 godziny pot lał mi się po tyłku. W ok. 4 miesiące zgubiłam przeszło 20 kilo. Ważyłam 67 kg. Byłam bardzo szczęśliwa i czułam sie wspaniale w swoim ciele. Taką wagę miałam w walentynki 2014. Robiło się coraz cieplej, a ja coraz więcej jadłam. Na wakacje pojechałam razem z Narzeczonym do Łeby. Ważyłam wtedy już ok 73-75 kg. Nad morzem upał, więc trzeba się schłodzić - zimne piwko. Nigdy nie wypiłam tyle piwa przez kilka dni co wtedy. A jak piwko to i jedzonko. W  te wakacje dostałam się na wymarzone studia, na normalny uniwersytet, nie do wojska. CUDOWNIE !!! Przed rokiem akademickim waga pokazała 78 kilo. I tu zderzenie z rzeczywistością. Z w miarę aktywnego życia siadłam na tyłku i tylko się uczyłam. Efekt ? + 10kg w 3 mc. Porażka. Ważyłam 88 kilo przy 165. Bardzo mi to przeszkadzało, ale moje próby odchudzania kończyły się po maks 5 kilo i z powrotem w górę. W sylwestra 2016 powiedziałam sobie dość i kolejny raz przeszłam na diete. W 2 miesiące zgubiłam ok 8kg. Potem motywacja trochę spadła, a waga ustabilizowała się. Pod koniec wakacji było już 77. Kolejny zryw do diety i tym razem udany. Chudnę teraz wolniej ale mam nadzieje, że na dłużej. W tej chwili waga pokazuje 65 kilogramów. Nie pamiętam kiedy tyle ważyłam, więc to pewnie waga z podstawówki ;/


Jak wygląda moja obecna dieta ?


MŻ !!!!!!!


Jem wszystko. Na śniadanie 2 kromki chleba i czasami jakiś jogurt lub parówka, 2 śniadanie to z reguły jabłko albo 3 herbatniki, obiad taki jak wszyscy, tylko mniejsza porcja, niewiele sosu lub brak, kolacja taka jak śniadanie. Często też do poobiedniej kawy podjadam coś słodkiego :) Ale wiadomo każdy jest człowiekiem i ma jakieś zachcianki. Ostatnio na obiad zjadłam 2,5 kawałka średniej pizzy. Tak się napchałam, że nie jadłam kolacji, a waga i tak spadła. Wczoraj, godzinę przed planowaną kolacją zjadłam ciastko francuskie, kolacje odpuściłam, a waga co ? Spadła :)


Na ćwiczenia póki co brak czasu, ale postaram się coś włączać chociaż 2-3 razy w tygodniu.


Ważną kwestią w moim odchudzaniu jest woda ( o ile nie najważniejszą ). Piję ok 2-3 litry dziennie i uważam, że to dzięki niej waga tak ładnie leci. 


Podsumowując. 

Gdybym w liceum nie była tak głupia i kontynuowała dietę, która jest zawarta między dwoma wytłuszczonymi słowami, pewnie szybciej uporałabym się z otyłością. Byłabym zdrowsza, a moje ciało nie musiałoby tyle cierpieć :) Ale każdy z nas uczy się na własnych błędach :)


Mam nadzieje, że nie zaprzepaszczę efektów jakie teraz mam i będę szła dalej. Moim wagowym marzeniem jest 5 z przodu, aczkolwiek jest to dość świeże marzenie, bo nigdy nie przypuszczałam, że uda mi się tak schudnąć :) Motywację mam ogromną, ponieważ za rok i 5 miesięcy biorę ślub :)


Na koniec jeszcze raz moja zmiana :) 

88 kg - 67 kg

29 marca 2017 , Komentarze (8)

Witajcie :)


Przede wszystkim chciałabym Wam mocno podziękować za wszystkie słowa pod moją metamorfozą :)
Dodaje mi to sił do dalszej walki, a także sprawia ogromną radość, że mogę kogoś zmotywować do działania :)

Było dużo pytań o to jak tego dokonałam, więc stwierdziłam, że poświecę na to osobny wpis i opiszę moją całą przygodę z odchudzaniem, zarówno te dobre, jak i złe momenty. ( Możliwe, że pojawi się on do końca tygodnia ;) )


Co u mnie od tamtej pory ? :)

Odchudzam się nadal. Dziś waga 66,0 i mimo, że przez miesiąc zgubiłam niecały kilogram, to ładnie poleciały wymiary. 1 cm w piersiach, 2 w brzuchu i biodrach, 0,5 cm w udzie oraz 1 cm w łydce. A na dokładkę zleciał 1 % z tłuszczu :)


Dodatkowo od niedzieli mam dodatkowe wsparcie od mojego Narzeczonego ;) Dlaczego ? Otóż postanowił również przejść na dietę i zgubić ok. 25 kilo :) 

W 3 dni stracił 1,9 kilo ! 

Jestem z Niego bardzo dumna i trzymam kciuki :) 


Ja aktualnie siedzę nad notatkami z farmy i ucze się do koła. Jest to mega ciekawe i bardzo przydatne w późniejszej pracy, ale jakże trudne :( 

No ale nic się samo nie zrobi ;)


Staram się na bieżąco do Was zaglądać i zostawiać jakieś miłe słowo ;)


Ja wracam do nauki, a Wam życzę miłego popołudnia ;)

4 marca 2017 , Komentarze (60)

Witajcie :)

Dzisiaj krótko i na temat :) Porównanie po utracie 21,4 kg

Jak dla mnie wynik super :) Jednak między 73kg, a 67 ja nie widzę różnicy :( Może będzie za kolejne 5 kg ;) 

Walczymy !

Od lewej 88kg, 80kg, 73kg, 67kg


Miłego weekendu :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.