Jak to dobrze, że już po weekendzie niektórzy pomyślą, że zwariowałam, ale nie wszystko ze mną w porządku poprostu weekend spędziłam u teściowej i to na imieninach no i teraz napewno wiecie dlaczego cieszę się, że wróciłam do normalności.
Jak to bywa na imieninach stół zastawiony aż kipi i na dodatek powiedz w takim towarzystwie, że się odchudzasz albo jesteś na diecie to otrzymasz odpowiedż "coś ty zwariowała, a nie przesadzaj jeden kawałeczek ciasta więcej Ci nie zaszkodzi............." brrryyyy więc ja sprytna a to też za sprawą niektórych Vitalijek (czytając ich pamietniki) trzy kawałeczki ciasta zamieniłam na jeden i to się da zrobić i jeszcze mogę podzielić się sprytem jadłam i wędlinę i sałatki, ale bardzo znikome porcję bo mówiłam, że za chwilkę chcę spróbować jeszcze jakiejś i bez pieczywa i tak szczerze początek jest trudny, ale potem nikt już nie zwracał uwagi na to co i ile jem A za alkoholem nie przepadam więc z tym nie miałam problemu hihi kieliszeczek winka całą imprezę.
W niedziele normalnie dietka, ale druga imprezka zaproszenie na obiadek i tez spoko kotlecik schabowy w panierce zjedzony i deserek też a po imprezce dom i rowerek stacjonarny godzinka
Dzisia nowy tydzień i nowy tydzień diety więc dzisiaj na sniadanko płatki owsiane jogurt naturalny 2% i mandarynka no i oczywiście herbatka bez cukru, drugie sniadanko i obiadek odpuszczam bo idę na pracowniczą wigilię, ale nie martwię się tym bo będzie moj ulubiony karpik i surówka z kapusty kiszonej, która miałam dzisiaj zjeść jako podwieczorek/przekąskę ciasteczko odpuszcze i jakoś przejdzie.
Zycze wszystkim miłego dnia i pozdrawiam
A i jeszcze najważniejsze po skoku wagi jaka miałam w zeszlym tygodniu waga spadla (nie dużo ale zawsze to coś ) hurra więc nie ma się co martwić tak widocznie musi być raz góra raz doł aż do osiągniecia celu :)