Cześć
Dziś oficjalne ważenie i zmienianie paska po tygodniu. Otóż przez tydzień schudłam 1,1 kg dziś na wadze 92,10 jestem bardzo zadowolona !!!
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 6574 |
Komentarzy: | 214 |
Założony: | 25 stycznia 2016 |
Ostatni wpis: | 16 marca 2016 |
kobieta, 39 lat, Koszalin
166 cm, 87.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Cześć
Dziś oficjalne ważenie i zmienianie paska po tygodniu. Otóż przez tydzień schudłam 1,1 kg dziś na wadze 92,10 jestem bardzo zadowolona !!!
Piszecie do mnie cudowne komentarze, że jestem dzielna i wytrwała - za co Wam bardzo dziękuję... minął dopiero ósmy dzień, to dopiero początek, ale faktycznie udaje mi się unikać grzeszków... nadal mam kawałki mojej ulubionej pizzy w lodówce i nawet nie pomyślałam o tym, żeby ją tknąć... dlaczego ?
motywacji jest wiele... fajna sukienka na wesele, zainteresowanie męża, zaskoczenie rodziny, radość z zakupów itp. ale myślę, że gdyby były to tylko te motywacje to bym pękła... nie wytrzymałabym bez pizzy, frytek, słodyczy, napoi i innych kalorii...
jest jednak jedna taka motywacja, która daje mi siłę... to mój dziewięciomiesięczny synek... to dla niego chcę być zdrowa i silna... chcę mieć siłę i kondycję, żeby móc za nim biegać, kiedy nauczy się chodzić... chcę grać z nim w piłkę i bawić się na placu zabaw bez zadyszki... chcę bez wstydu chodzić z nim na basen czy nad morze... chcę mieć na to wszystko siłę - by nic z jego życia mnie nie ominęło... chcę być w jego życiu aktywna...
i za każdym razem, kiedy mam ochotę coś podjeść lub poddać się podczas ćwiczeń - patrzę na niego i wstępuje we mnie nowa siła i nowa energia... mam nadzieję, że będzie ona ze mną do końca i że osiągnę swój cel...
nie ukrywam, że Wy również bardzo mi pomagacie i motywujecie ;) wiem, że nie jestem sama - dziękuję ;)
Poniedziałek dniem odpoczynku...
Cześć wszystkim
Tak jak radziliście, postanowiłam jeden dzień w tygodniu przenaczyć na odpoczynek od ćwiczeń. Będzie to poniedziałek. Tak więc dziś mieśnie odpoczywają, ale dietę jak najbardziej trzymam... i jestem obojętna nawet na kawałek pizzy w lodówce, którą mój mąż zostawił wczoraj z kolacji... uwierzycie, że zamówił sobie pizzę podczas gdy ja zajadałam kanapkę z rzodkiewką? Ale nie skusiłam się i rano w nagrodę na wadze znów zobaczyłam niewielki spadek ale pomiary we środę
Właśnie zsiadłam z rowerka po porannym treningu i wierzcie mi, z każdym kilometrem było coraz trudniej, ale dokończyłam trening, tak jak chciałam...
Pisząc szczerze, to myślałam, że będzie mi ciężej trzymać dietę, niż ćwiczyć... a na razie jest odwrotnie... żadnych grzeszków żywieniowych a katorga na rowerku... nie wiem, może powinnam zrobić sobie dzień przerwy od ćwiczeń? Dziś ćwiczę 7 dzień z rzędu... myślę, że może jutro zrobię sobie odpoczynek, ale z drugiej stronu, boję się, że jak odpuszczę jeden dzień, to jeszcze trudniej będzie mi się zebrać...
jak myślicie?
Dzień Dobry
Z tym wchodzeniem na wagę, to miałyście rację, korci i przyznam, że wchodzę na nią codziennie rano i codziennie na razie widzę lekki spadek, ale pasek będę zmieniać tylko w środy, wtedy też napiszę Wam jaki jest postęp tygodniowy...
Z kolei jeśli chodzi o sukienkę na wesele - to też macie rację - hehe - nie ma sensu kupować teraz, bo może uda mi się schudnąć więcej, albo zmieni mi się gust... a poza tym jak schudnę - to kupowanie kiecki w sklepie i przymierzanie wielu sukienek, będzie frajdą, a nie torturą - jak teraz, więc nie będę kupować przez internet, ale tymczasem owa sukienka moją motywacją zostaje ;) w gorszych chwilach otworzę sobie stronkę i przypomnę sobie, do czego dążę i że warto ;)
W sprawie diety i treningów nic się nie zmieniło... nadal się nie ugięłam i uparcie ćwiczę... czuję, że jestem silna!
Cudownie, że jesteście tu ze mną ;) dzięki Wam jeszcze bardziej wierzę w siebie ;) dziękuję ;)
Nowy Dzień - na razie zero grzeszków i utrzymanie diety i ćwiczeń - czyli na razie się trzymam, choć to dopiero 5 dzień...
Mój synek zaczął samodzielnie siadać ;) co skutkuje upadkami i tym, że nie mogę spuszczać go z oczu... w związku z czym ciężko popisać na vitalii albo pojeździć na rowerze - jeżdżę wtedy, kiedy młody śpi ;)
W poszukiwaniu kolejnej motywacji znalazłam na allegro sukienkę, którą mogłabym w czerwcu kupić na wesele jeśli uda mi się schudnąć do rozmiaru 40 - teram mam 44 ...
http://allegro.pl/sukienka-midi-diana-granat-srebrna-klosz-40-l-i5938581922.html
co myślicie?
Cześć dziewczyny
Dziękuję wszystkim za wsparcie - dzięki Wam jest dużo łatwiej
Nadal trzymam się założeń - wczoraj wieczorem (oglądając nieszczęsny mecz Polaków) przejechałam wieczorne 10 km - przyznam, że przy siódmym kilometrze miałam chęć zejść i się położyć (w końcu synek spał, mąż leżał i to i mi się należało po ciężkim dniu), ale pomyślałam wtedy jaką super kieckę kupię sobie na wesele i dojechałam do końca - potem byłam z siebie bardzo dumna
Dziś rano też zaliczyłam rowerek... czeka mnie jeszcze ta przyjemność wieczorem
Diety się trzymam - jakoś mi łatwo na razie - piję ok. 3 litrów wody dziennie - więc super.
Postanowiłam ważyć się tylko we środy... bo stając codziennie na wadze - idzie zwariować...
Buziaki i jeszcze raz Dziękuję
acha - odwiedziła mnie dziś rodzinka i koniecznie chcieli iść do McD na frytki i takie tam... poszłam z nimi... oni zajadali się niezdrowymi pysznościami a ja popijałam sobie kawkę Brawo Ja
Jestem z siebie dumna... hehe... z moich małych kroczków... wczoraj wieczorem, jak uśpiłam mojego aniołka wsiadłam na rowerek i przejechałam jeszcze 10 km ;)
Rano wstałam ze świetną energią ;) mam już za sobą poranny trening (bo mój synek uciął sobie drzemkę) - niestety nie mogę jeździć, kiedy młody raczkuje po pokoju, bo rowerek za bardzo go interesuje i próbuje złapać pedał... więc pozostaje mi spalać kalorie, kiedy mój synek śpi, ale myślę, że na razie 2x dziennie po 10km wystarczy ;)
dietę trzymam i piję dużo wody ;) jakiś czas temu zainwestowałam w dzbanek z filtrem, więc nie wydaję dodatkowej kasy na wodę - polecam ;)
trochę mi jednak smutno, bo nikt nie wierzy, że mi się uda... to już moja kolejna próba... i pewnie dlatego... ale czuję, że tym razem to jest ten czas ;) i udowodnię mężowi i rodzinie, że dam radę ;)
wczoraj dostaliśmy zaproszenie na wesele ( 04 czerwca ) - chciałabym do tego czasu ważyć ok 80 kg. Było by cudownie - a tymczasem mam kolejną motywację ;)
Dziś drugi dzień mojego nowego życia ;) bo tak staram się o tym myśleć ;) to nie dieta i ćwiczenia - to nowa ja ;) naprawdę wierzę, że się uda ;)
Zjadłam dziś już pierwsze i drugie śniadanie... przejechałam 9 km na rowerku (bo później już mój raczkujący szkrab domagał się uwagi mamusi) - ale pojeżdżę jeszcze jak maluch będzie spać ;) tymczasem wybieram się na spacerek z wózeczkiem i przy okazji zaliczę sklep i kupię coś zdrowego na obiadek ;)
na razie jestem pełna optymizmu ;)
Nowy Rok... Nowa Ja... Pewnie wiele dziewczyn wraz z nowym rokiem pragnie zmienić coś w swoim życiu... nie jestem wyjątkiem... miałam nadzieję, że kilogramy po ciąży zejdą same... ale czas przestać się łudzić... czas wziąć się ostro do pracy !
Urodziłam w maju zeszłego roku ślicznego synka... niestety pozostały mi zaległe kilogramy... już przed ciążą miałam nadwagę... przy wzroście 166cm. ważyłam 74kg. a w ciąży przytyłam 28kg. Ciąża była bardzo trudna i większość czasu musiałam leżeć... co skutkowało bardzo szybkim zbieraniem kilogramów... powtarzałam sobie wtedy, że to dla maleństwa i że będę martwić się później - no i to później właśnie nadeszło... Ważę 95kg. Masakra... nienawidzę patrzeć na siebie w lustrze...
Chciałabym pójść do sklepu i kupić to, co będzie mi się podobać a nie to, co uda mi się na siebie wcisnąć...Chcę mieć siłę biegać za moim synkiem i bawić się z nim - nie czując zmęczenia... Chcę znowu podobać się mężowi... Usłyszeć - jak pięknie wyglądam... Chcę dobrze czuć się w swojej skórze...
Więc zaczynam... zamierzam jeść co trzy godziny ;) rezygnuję ze słodyczy, napoi i fast foodów ;) będę jeździć codziennie na rowerku stacjonarnym ;)
Trzymajcie kciuki ;)