Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

25 letnia żywiołowa wariatka upakowana w obce, ciężkie i niezdarne ciało. Czasami tak właśnie się czuje. Jestem sobą, czuję moc i energię i lekkość, a w lustrze naprzeciwko mnie jakaś gruba, smutna nie-ja. Jestem po ciężkiej kontuzji. Do pewnych rzeczy które kochałam juz nie wrócę. Ale robię co mogę by odzyskać radość życia i sprawność fiżyczną na miejsce ociężałości która we mnie zagościła.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24682
Komentarzy: 1164
Założony: 29 kwietnia 2018
Ostatni wpis: 11 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sziq_

kobieta, 32 lat, Warszawa

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do wakacji -11kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2018 , Komentarze (9)

Hej
No tak, ostatnio jakoś nie miałam czasu ani motywacji. Schudłam trochę, ale to znowu kwestia nerwów i niejedzenia. Od zawsze mam tak, że jak się stresuję, to potrafię nie jeść cały dzień, albo jeść minimalne ilości. 
No i znowu muszę z tego wychodzić stopniowo. Obiecałam sobie, że od jutra bardziej o siebie zadbam. I koniec kropka. 

20 sierpnia 2018 , Komentarze (19)

A jednak w sumie jestem z siebie zadowolona. Ogarnęłam się jakoś z tym jedzeniem, może i ostatnie 3kg spadku przyszły same, ale utrzymanie tego jednak sobie musiałam wypracować i trochę to trwało. A odżywiam się teraz naprawdę wzorowo. 
Wczoraj dodatkowo doszła aktywność, bo 2h pływania. I mam straszliwe zakwasy ;)

Miały być foty porównawcze, no to się chwalę. 
- 11,5 kg za mną. Pozostało jakieś 20kg. Ale kto jak nie ja :D\

19 sierpnia 2018 , Komentarze (17)

No to kto jest ze mnie dumny? Utrzymałam ten mój nieszczęsny spadek kg.
Bałam się, że jednak wrócą, jak wrócę do normalnego jedzenia, ale nie można się przecież głodzić. Postawiłam jednak na jak najzdrowsze odżywianie i kompletny brak gotowców i waga od początku sierpnia nie tylko nie ruszyła w górę, ale spadła jeszcze o 0,7kg. Na dzień dzisiejszy jest to 69,1kg, czyli mamy stabilną 6 z przodu :D
Powoli wrócę też do aktywności, ale na razie musiałam trochę odpuścić. 
Ogólnie jest w miarę ok. 

W sumie minus 11,5kg to może dobry czas na jakieś foty porównawcze...

11 sierpnia 2018 , Komentarze (6)

Hej. 

Nie napiszę, że u mnie wszystko dobrze.  Jest bardzo smutno, ale powoli jakoś to ogarniam. 

Za to zakończył się mój maraton z pracą i wracam do normalnego trybu życia.  Powoli zaczynam jesc normalne ilości, staram się z tym jednak nie przesadzić, żeby zaraz nie zobaczyć plus 10kg. Zresztą apetyt srednio wrócił, także jakoś tak naturalnie wychodzi, że powoli dokładam posiłki.  No bo nie da się ukryć- te ostatnie 3.5 kg schudlam na głodówce. Nie zamierzonej ale jednak.  W ogóle ostatnio mój tryb życia był beznadziejny. Energetyki, fajki i praktycznie brak jedzenia. Plus trochę leków bo od pogrzebu bez przerwy bolala mnie głowa, a w sumie tylko ketonal działał i to też nie zawsze, a przeżyć codziennie od 7 do 20 w pracy trzeba było. 

W każdym razie lodówka zapełniona zdrowym jedzeniem, strój do biegania czeka. Od energetyków mam odwyk, następnej paczki fajek nie kupuję (nie będę niszczyć biegowej kondycji!). 

Łapię tez powoli równowagę psychiczną.  Ciągle w najbardziej niespodziewanych chwilach nagle chce mi się płakać, ale próbuje funkcjonować normalnie. Śmiać sie, trenować, robić coś dla siebie. Dzisiaj np poszłam na pazurki i do fryzjera, zrobiłam mała rewolucję na głowie i trochę mi to pomogło, bo od rana miałam paskudny nastrój.  Za dużo czasu na myślenie tez nie wychodzi na dobre. 

Pozdrawiam i milego weekendu. U mnie w planach film, książka i generalnie relaks.

2 sierpnia 2018 , Komentarze (6)

Moje ostatnie nerwy, niejedzenie, zmęczenie itd osiągnęły chyba szczyt. Podobno bywa tak, że może być już tylko lepiej. 
Stało się, zmarła bliska mi osoba.

Na razie nie potrafię się ogarnąć i wrócić do normy, nie chce mi się jeść, bieganie nie pomaga, ogólnie mam parszywy nastrój i bardzo mi smutno. 

Pojawię się za jakiś czas, jak to wszystko jakoś ogarnę. Niby byłam na to w pewnym sensie przygotowana, ale... to tylko takie gadanie

21 lipca 2018 , Komentarze (9)

1 tydzien lipca -> 72.8 na 71.6 (1.2kg)

2 i 3 tydzień lipca -> 71.6 na 69.8 (1.8kg)

No i mam moja 6 z przodu. Mial być wyjazd w nagrodę?  No powiedzmy, że jadę na Mazury na chwilę za dwa tygodnie to niech będzie że to ten wyjazd. Bo szczerze mówiąc w ogóle nie czuje, ze sobie na to zapracowalam itd. Po prostu ostatnio chudnę bo jestem zmęczona, nie mam czasu ani ochoty jeść.  Dwa tygodnie chodziłam chora, w końcu odpuściło. Nawet poszłam wczoraj biegać i o dziwo mam lepsza kondycje niż przed przerwą. Pewnie dlatego ze  mam codziennie dużo ruchu plus jednak 12h dziennie codziennie prscy tez wymaga wysiłku.  

Nie wiem co będzie jak wrócę do normalnego trybu życia i odżywiania.  Staram się już teraz to robić ale naprawdę siedzę nad jedzeniem i tylko robi mi się niedobrze. Może przez weekend się trochę wyluzuje to trochę "nadrobie" 

Z 6 tygodni takiego trybu życia minęły już 3, czyli polowa. Ale kolejne 3 mnie przerazaja. Ostatnio walczę ze sobą żeby nie przysypiac w pracy. Chyba już za stara jestem na takie akcje plus choroba na początku roku która przeszłam dość ciężko na pewno odebrała mi sporo zdolności regeneracji. No ale kto jak nie ja. Jakoś to ogarnę, te 3 tygodnie mina i będę wtedy najszczesliwszym człowiekiem na świecie :P

Musze tylko uważać żeby mi te kg nie wróciły.  I to z nawiązką.  

7 lipca 2018 , Komentarze (13)

Nie zaglądam bo nie mam czasu ani siły.  Wybaczcie. 

Od trzech dni chodzę z goraczka ale jakoś funkcjonuje od 5 do 21. Teraz mam wolny weekend z misja wyleczenie. Do poniedziałku musze dojśc do siebie. 

Staram się jesc w miarę normalnie ale z braku czasu i apetytu to raczej mizerne ilości. 

No i spadek jest. Ale to bardziej pewnie to zmęczenie i mało jedzenia.  Takze jakoś się nie ciesze za bardzo. 

1 tydzien lipca -> 72.8 na 71.6 (1.2kg)

Idę się doprowadzać do stanu używalności. 

1 lipca 2018 , Komentarze (8)

Hej. Pamietacie mnie jeszcze?

Nie wierzę że czerwiec juz minął.  A jednak.  

Ostatnio dieta trochę zaniedbana. Poprzedni i ten weekend pod znakiem urodzin, alkohol pizza i chipsy generalnie i nawet lekko odpuszczone bieganie. Strzeje się, siły juz nie te :P 

Strasznie mi się zawęza czas wolny. Niby rok akademicki zakończony (sesja zdana :D), ale w końcu ruszam z praktykami i łącząc je z praca jestem w takiej sytuacji, że wychodzę z domu o 6 a wracam kolo 21. Codziennie przez najbliższe dwa miesiące.  Ale jakoś muszę sobie z tym poradzić.  Mam co prawda problem jak to z dietą rozwiązać i czy znajdę siły na regularne bieganie (a z pewnych powodów, którymi się pochwałę innym razem, musze) 

Z góry Was przepraszam, ze nie zaglądam i raczej na razie sie to nie zmieni. 

Podsumowanie czerwca wypada dość żałośnie ale w sumie to bardziej bym się spodziewała, że przez ostatnie świętowanie to raczej coś przybędzie.  A jednak spadło.  

Pierwszy tydzień 74.1-> 73.5 (-0.6kg) 

Drugi tydzień 73.5-> 73 (-0.5kg) 

Trzeci tydzień - 0kg 

Czwarty tydzień- -73-> 72.8 (-0.2kg) 

Wychodzi średni spadek około -0.3kg/tydz czyli mój "ulubiony" :P

Nie jestem z siebie zadowolona. Zwłaszcza z drugiej połowy czerwca.

 

20 czerwca 2018 , Komentarze (13)

Czerwiec 

Pierwszy tydzień 74.1-> 73.5 (-0.6kg) 

Drugi tydzień 73.5-> 73 (-0.5kg) 

Trzeci tydzień - 0kg 

Nawet nie miałam czasu tu zaglądać.  Nie ogarniam ostatnio niczego w życiu.  Nadal choroba w najbliższej rodzinie (nic lepiej raczej gorzej), praktyki, sesja, praca. Tyle dobrze ze sesja juz na 99% zakończona (czekam na jeden wynik ale myślę że nie będzie tak zle)

Diety w ogóle nie pilnowalam. W sumie jak się denerwuję to nie mam apetytu wiec mogę powiedzieć że jadłam naprawdę mało. Ale niekoniecznie zdrowo. Raczej szybkie byle co. 

Brak wzrostu wagi to chyba tylko dzięki bieganiu. Chociaż i w tym mam jakiś kryzys. Utknelam w pewnym punkcie programu i nie idę do przodu. Nie mam siły ani energii. Ledwo biegnę to na czym się zatrzymalam. Może zmęczenie i gorsza dieta.

Ogarnę to. Juz dzisiaj bylo dobrze. I ugotowalam obiad na jutro do pracy. Chociaż końcówka tygodnia będzie niedietetyczna bo mam urodzinowa "impreze" ale to wyjatkowa okazja :D A restart bardzo potrzebny

13 czerwca 2018 , Komentarze (23)

Pierwszy tydzień 74.1-> 73.5 (-0.6kg) 

Drugi tydzień 73.5-> 73 (-0.5kg) 

Do 6 z przodu zostaly 3kg. 

Do wyniku - 10kg zostało 2.4kg

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.