Długo nie musiałam czekać żeby się pojawił. Zaledwie 3 tydzień od rozpoczęcia diety. Nie wiem czy to już brak chęci czy po prostu taki dzień, ale dziś jest wszystko na NIE. Strasznie jestem negatywnie nastawiona. Posiłki? Po co ich przestrzegać, to i tak nic nie da, spędzam tylko całe dnie w kuchni i nie mam na nic innego czasu. Ćwiczenia? Po co, skoro nic się nie zmienia i dalej wyglądam jak spasiony prosiak? Tak, zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że nie zobaczę rezultatów po 3 tygodniach (choć na wadze już coś widać), ale wcale mnie to dziś nie pociesza. Ani nie motywuje. To jeden z takich dni kiedy chciałabym zawinąć się w kołdrę i przeleżeć wszystkie obowiązki i problemy. Niestety, jestem już dorosła, rano trzeba wstać do pracy a w niej muszę mieć co jeść, więc lecę do garów! Oby jak najmniej takich dni...
Ściskam wszystkich! I życzę powodzenia w diecie i wytrwałości!!!