Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwięcej w życiu warzyłam 107 kg :( to było po operacji a standard to było 97- 96 kg Kiedyś już mi się udało 79 kg .....a teraz czas znowu stanąć na wysokości zadania, udowodnić sobie i innym że znowu dam radę że dogonię 75!!!!!! Że stnę na głowie i pokażę sobie !!!!!!!!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1251
Komentarzy: 20
Założony: 7 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 13 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
madziuchny

kobieta, 42 lat, Bielsk Podlaski

172 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

13 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Hejka laski ;)

dzisiaj prawie ekstaza (smiech) 86 kg mi waga pokazała, chociaż po wczorajszym dniu to się nie spodziewałam .... miałam wyjazd i powiem nie chciało mi się nic szczególnego przygotowywać, więc poszłam na łatwiznę, kilka kanapek z ciemnego chlebka z sałątą i wędlinką, do tego 2 jabłka i banan, ale uratowało mnie chyba to  że jadłam co 3 godziny, nie przeżerałam się i sporo wody piałm , na kolację zaszalałam i było mleko z białą bułka i dżemem od przyszłej teściowej (martwy)..ale dopiero po 2 godzinkach od kolacji poszłam, spać ....więc na szał nie liczyłam ... ale zobaczymy po dzisiejszym dniu jutro rano jaki wyjdzie bilans.....mam nadzieję że płaczu nie będzie ...(szloch)(szloch)

Teraz oprócz diety skupiłam się na końcówce porządków wielkanocnych (bomba)a jeszcze troszkę zostało , więc muszę być czujna :?żeby mnie jaka czekolada przy pracy nie złapała.......bo w piątek miałam do pracy na 11 i przy prasowaniu firanej siostra mnie odwiedziła wraz z cudną napoleonką...... ja pierniczę wciągnęłam całą......ale potem w ciągu dnia ograniczyłam kalorieee.........ale to by było na tyle grzechów, więcej nie pamiętam (uff)

Trzymam się motywacji i nad nią cały czas pracuję !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

POZDRAWIAM DIETOWO I TRZYMAJMY ZA SIEBIE KCIUKALCE LASECZKI :*

10 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

No witam serdecznie:D

dzisiaj od rana mam rogala na buzi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pierwsze 1,10 kg za mną :D!!!!!!!!!!! koty na płoty i dążę dalej do celu , mam nadzieję że się tylko nie potknę w trakcie mojej drogi.....

Dzień jak codzień wygląda tak samo, rano wstaję, jem śniadanie, w pracy drugie, potem obiad, podwieczorek i kolacja jak wróce do domku, no i jeszcze musi być czas na biganie w sumie to marszobiegi, czytałam , że są dużo lepsze niż sam jogging..no i spraktykowałam przy poprzdniej walce ze słoninką....

No i po dłuższej przerwie wróciłam na swoją trasę "przebieżek" ,, było cudnie cieplutko , bez wiaterku, wszystko aż pachnie wiosną (slonce)w sumie to czemu wcześniej nie zaczęłam(loser).....

Mam nadzieję,  że w trakcie świątecznych porządków znajdę na wszystko czas, chociaż takie szlifowanie świąteczne chaty też pali kcal,  więc lekkie usprawiedliwienie będzie    (spi) obym tylko z diety nie wypadła (strach)....

Zmykam wieszać firanki i później do pracy(ziew)

Miłego dzionka i do nastepnego wpisu ;)

ps. Dobra motywacja to już połowa sukcesu:*

 

8 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

No i od wczoraj się zaczęło (smiech) walka Dawida z Goliatem a raczej Madzi ze słoniną :p

Wprowadzam na nowo zasady , które pomogły mi schudnąć wcześniej i jeżeli ktoś się tym zainteresuje to proszę czytać (mail)..... śmiało, może ktoś skorzysta......

Po pierwsze:

I. wypijać wody dziennie conajmniej 3 litry !!!

po wstaniu 2 szklanki wody żeby pobudzić nasz metabolizm do życia(kreci)

a dlaczego? a ponieważ żeby wszystko funkcjoowało w moim organiźmie jak najlepiej muszę dostarczyć tyle wody(fala) żeby wypłukać wszystkie świństewka z mojego ciałka, taki codzienny detoks :). a skąd wiem że tyle mam wypijać??

A więc jak wcześniej się odchudzałam korzystałam z porad dietetyczki, która mi uświadomła że na każdy kg naszego cunego ciałka trzeba dostarczyć 0,030 ml wody , czyli 88 kg mnożymy razy  0,030 i mamy wynik 2,64 litra czyli tyle trzeba w ciągu dnia wypijać  (alkohol).

Po drugie:

II. Jeść średnio co 3-4 godziny nawet jeżeli nie jesteśmy zbytnio głodne. Ale to chyba każda z nas wie :D więc Ameryki nie odkrywam ;)

To co mi pomogło przy wcześniejszej wojence ze słoninką , to to że zapisywałm to co jadłam i ile, taka samo-kontorla ;)i wbrew temu co kiedyś myślałam nawet najmniejszy poza programowy kęs to niepotrzebne kalorie a co za tym idzie kg........

Po trzecie :

III. Ruszać się ruszać i jeszcze raz ruszać !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Bez tego efektów spektakularnych nie będzie ;( i coś sama wiem o tym, jak mój tryb życia przestał pozwalać na jaką kolwiek aktywność fizyczną zaczęły się kolejne kg na wadze (loser) Zanim przestałam uprawiałam szybkie marsze, lekki jogging, spacerki i to wystarczało, a jak tego zabrakło poniosłam klęskę i to sromotną (martwy)

Więc staram się na nowo wprowadzić ten cykl i mam nadzieję że się uda!!!!!! Musi do cholerki musi !!!!!!!!!!!!!!

7 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Najwięcej w życiu warzyłam 107 kg :( to było po operacji a standard to było 97- 96 kg

Kiedyś już mi się udało  79 kg .....a teraz czas znowu stanąć na wysokości zadania, udowodnić sobie i innym że znowu dam radę że dogonię 75!!!!!!

Że stanę na głowie i pokażę sobie !!!!!!!!

:DZnowu zaczynam walkę sama ze sobą, odliczam 88 kg mam apetyt na 75 więc grzejemy (slonce)

Dzisiaj ważę ok 88 kg  Sukcesss !!!!!?????? ależ skąd , moja porażka........
jeszcze 4 miesiące temu ważyłam 82 kg i to był sukcessssss :(  Zaczęłam się odchudzać ponad rok temu i waga zeszła mi do 79 kg i do mojej wymarzonej wagi 75 kg już tak mało brakowało Bożżżeeee  a teraz 12 kg muszę zgubić gdzieś......?????..... tylko cholerka gdzie...://////
zniknęła gdzieś moja motywacja....mój zapał.......
pamiętam początki odchudzania :
- 5kg euforia
-10 kg ekstaza
- 15 kg prawie orgazm. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!..
a dzisiaj.....muszę zgubić naddatek 8 kg i dodatkowo jeszcze 4 kg= 12kg  buuuuuuuuu
Uwielbiałam ten stan jak znajomi zauważali moje postępy : o Boże ile schudłaś, co robiłaś ???? wtedy rosłam prawie latałam !!!!!!!!!!!!!!miałam Powera chciałam więcej  75 było tak bliskoooooo   !!!!!!!! i wtedy bum…. Wszyscy się przyzwyczaili do mojego nowego wyglądu i ja też L w sumie trzymałam 5 posiłków dziennie i picie wody ale częściej zdarzały się małe grzechy, potem cięższe a teraz czas na spowiedź !!!!!! sama przed sobą ….muszę bo eksploduję………
Może jak tutaj zacznę znowu i będę się sama znowu cieszyć i inni będą to zauważać to mi będzie łatwiej iść do przodu to tej wymarzonej 75???????????? Oby tak bo jak nie to ja Si ę chyba załamię……. ..

Jak tylko zaczęłam walkę ze słoniną, bo tak to będę nazywać zmieniłam całkowicie nawyki żywieniowe, zero tłuszczy trans, tylko zdrowe nasycone
żadnego tłustego mięska tylko indyk, kurczak, ryby
same warzywka i owoce
nabiał......

Dzisiaj gdy dostałam emaila z Vitalii z info o tym jak tutaj dziewczyny chudną i jak się wspierają dało mi kopa :) i proszę o takie codziennie :)
Moja spowiedź zakończona czas na pokutę .....

PS. Taaaak chcę żeby się udało  dla siebie  i dla tych co we mnie zwątpili co pogodzili się z moją porażką :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.