Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię moje życie. Kręci mnie historia niedawna, malarstwo realistyczne, zabytki. Bardzo lubię robić na drutach i wyszywać, ale rzadko to praktykuję. Nie lubię brzucha i bioder, bo bardzo mnie pogrubiają, chociaż ogólnie też jestem za duża. Od kiedy pamiętam, zawsze miałam coś do swojej sylwetki, nawet jak byłam szczuplutka. Teraz dałabym spokój z odchudzaniem, ale dla zdrowia muszę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22448
Komentarzy: 327
Założony: 28 listopada 2018
Ostatni wpis: 3 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BG1966

kobieta, 58 lat, Warszawa

155 cm, 82.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Trwać

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2023 , Komentarze (6)

78,9kg. Spada waga, cieszę się.

Po urlopie trzy razy wywaliło mi wpis. Musiałam odczekać, dla uspokojenia ;)

Urlop bardzo fajny, czuję się jakby trwał miesiąc. Opalanie, sadzenie tujek, zbieranie borówki, koszenie, podlewanie, czytanie, wyszywanie Trusiek. Przeznaczenie Trusiek zmieniłam. Będą na gwiazdkę jako zakładki, breloczki albo magnesy. Mam już 10 wyszytych. Jeździmy teraz na działkę co weekend, dzisiaj jadę sama z Vinylem. Nie dam rady wjechać samochodem na działkę bo jest za wąsko, ale jest parking i z parkingu przejdziemy spacerkiem. Spis produktów na dietę mam, inne rzeczy prawie spakowane.
Wymarzyłam sobie nową ławkę bujaną na działkę i krzew - budleję trzykolorową.

Po urlopie wprowadziłam zmiany w funkcjonowaniu. Wstaję o piątej, kładę się około dwudziestej drugiej, przestałam pić alkohol. Poranki są bardzo przyjemne. Cisza i spokój. Czytam, albo robię coś nie głośnego, czego nie będę musiała robić po południu. Traktuję te poranki jako czas dla siebie. Szczególnie na działce są piękne. Motywacją jest książka Fenomen poranka (Miracle Morning).
Przypominam sobie osoby wstające i zaczynające życie o 4, 5 rano i teraz je rozumiem. Beata Pawlikowska, sąsiadka Rodziców, kuzynka Szwagra, sąsiadka z osiedla wychodząca z pieskiem przed szóstą rano...

Zdjęcia na pamiątkę urlopu 😎

Po roboczym odpoczynku :) W tle leżaki:) Sprawdziły się!

Za nami trzydziestka posadzonych tujek. Wyglądają jak przedszkolaki :)

Na terenie działek są trzy stawy. Ten jest największy. Bardzo ładny i zadbany.

Misiulek zawsze jeździ z Vinylem.

Borówkami zajmuje się mój Tata. Są najpiękniejsze na działkach. Krzaki 2m wysokości.

Godzina 5.32 :)

30 czerwca 2023 , Komentarze (5)

Jest 79,6kg. Fajnie, zobaczę jak przez urlop. Jutro na działkę.

Złożyłyśmy sprawozdanie i inne dokumenty do e-krs. Ponad godzina kombinowania, albo plik, albo zawiesiło się, albo czas. Jak coś robi się raz do roku to zawsze pod górkę, nawet jak jest zapisane krok po kroku.

Skończyłam leżaki, przymierzyłam się, działają. Palce mam obkłute mocno, nie umiem używać naparstka. Wypisałam co mam do zrobienia przed wyjazdem, co do zabrania. Za 3 godziny i 45 minut urlop.

29 czerwca 2023 , Komentarze (8)

(Rano 79,6kg)

Leżaki prawie skończone. Truśki trzy tak wyglądają.

Jak zobaczyłam całą trzydziestkę, przepinając materiał, to trochę się stropiłam :)
(Zapinam materiał wzorem do środka, żeby kalka nie wycierała się)

28 czerwca 2023 , Komentarze (4)

Waga trzyma się, nawet dzisiaj wahała się w okolicach 79,999999, ale wskazała 80kg.

W sobotę odbyło się Walne spółdzielni w której pracuję. Napastnicy i oszołomiacy jakoś nie poprzychodzili, była tylko jedna była główna księgowa - taki wiatrak, trzepak i mącicielka. Jak rozmawia ze mną to nadaje na zarząd, jak z kimś z zarządu, to nadaje na pozostałych. Także w sumie było od 10 do 15.30 - bardzo, bardzo krótko. Dla Spółdzielni pomyślnie. Sprawozdania i absolutoria przeszły bardzo ładnie.

Ten tydzień jest przedurlopowy. Przekazuję kto co ma zrobić, uporaliśmy się ze złożeniem CIT8 - problemem okazało się rozszerzenie podpisanego pliku. Dobrze, że jest informatyk, bo dla mnie to bajka o zielonym wilku. I nadal szukamy pracowników. Masakra.

Prace nad sweterkiem spowolniłam, bo wpadłam na nowy pomysł. Zrobię na urodzimy Syna małe Truśki, w przeznaczeniu na zakładki do książek, dla gości na imprezę z okazji 30 urodzin. Odkalkowałam na płótno 30 sztuk, w ubiegły wtorek. Ma zrobione trzy - 10%. Trusie maja po 11 cm. Będzie przód i plecki i może jakieś dzyndzle. Impreza 22 lipca. "Mało casu, kruca bomba!" Robię w tajemnicy, bo nie mam pewności (siebie) czy wywiążę się z pomysłu. Nie lubię mówić, jak nie jestem pewna czy zrobię, a Mąż jak się dowie to zaraz z jęzorem w tajemnicy poleci, żeby pierwsze wrażenie oblizać. I tak zobaczy, bo na urlopie nie da rady utrzymać dyskrecji, ale im później tym lepiej.
W początkach naszej znajomości (tak ze dwa lata) wyszyłam Jego Matce na urodziny poduszkę: kosz z różami, koszyk był cały "ryszelie", upleciony igłą i wycięty. Wszystko czerwone, na białej poduszce wyglądało efektownie. Pracy bardzo dużo. Oczekiwałam zachwytu, bo ładne było, narobiłam się i wszyscy którzy widzieli zachwycali się. Kiedy wręczyłam prezent odbył się rzeczowy odbiór techniczny. Owszem podziękowała i chwaliła, ale widać było, że najbardziej patrzy czy jest na pewno tak jak Synuś doniósł. Do tej pory z wściekłością o tym myślę. Od tej pory nie wierzę Mężowi jak zarzeka się że nie powiedział, chociaż mówi, że nie mówił.
Poduszka całe lata leżała na honorowym miejscu. Nawet naprawiałam ją, bo świnka morska pogryzła nitki koszyka :)

19 czerwca 2023 , Komentarze (4)

Od soboty waga wskazuje 80,2 kg, więc zmieniłam nie czekając na piątek.

Sobota i niedziela na urodzinach: trzydziestych i sześćdziesiątych. Smacznie, niedużo, nie pijano, wesoło!

Robótka ażurowa idzie szybko, przyjemnie się dzierga. Mam nadzieję, że rozmiar będzie dobry, wybrałam 46-48, z tym że wzór jest na druty 5, a ja robię 4 bo mam cienka wełnę. Długość sprawdzam centymetrami, mam nadzieję że szerokość też wyjdzie. Może jak zrobię przód i tył to zszyję lekko i przymierzę? Żeby na próżno rękawów nie robić.

Na działkę nie pojechaliśmy również w niedzielę, bo padało i nie byłoby tam fajnie. Poza tym obiad urodzinowy wpadł spontanicznie :)

W piątek byłam na wosku. Moja kosmetyczka jest miesiąc przed porodem i sama sobie robi bikini!!!!
Podziwiam w ogóle robienie wosku samodzielnie, dodatkowo bikini, a jeszcze do tego w zaawansowanej ciąży!!!! Bohaterstwo i ekwilibrystyka!!! Podziwiam też masażystkę, która rozmasowuje sobie uraz tak intensywnie, że jej łzy lecą! Ach te baby:) Superbabeczki po prostu:)

16 czerwca 2023 , Komentarze (6)

Dzisiejszy pomiar 80,6kg. Wzrost o 0,6.

Bardzo lubimy polski serial "Dom". Właśnie oglądamy, mamy na płytach, wersję odnowioną. Aktualnie Andrzej zakończył romans z Niką, a Ewa jest po operacji. No naiwne te teksty Niki i jej koleżanki. Wydumane i przedumane. Koleżanka zachowuje się jak przewodnik romansu, Nika  niby nonszalancko wolna i bezczelna ale jednak sztuczna jak wypracowanie na polski. Pierwsze dwie części bardzo mi się podobały, każda kolejna jest już inna w formie, widać zmianę w tendencjach filmowych, a jeszcze jest kwestia, że z późniejszych części coś tam pamiętam z realiów, bo już żyłam i to też ma wpływ na odbiór. Na przykład w 1971 roku na sylwestra nie było fajerwerków. Ale to szczegóły bo tak naprawdę z przyjemnością oglądam serial.

Ciekawostką jest, że znałam II scenografa tych części - był kierownikiem pracowni sztukatorsko modelarskiej kiedy miałam praktyki w wytwórni filmów na Chełmskiej. Dzięki tym praktykom poznaliśmy wytwórnię, podglądaliśmy kręcenie filmów, zjadaliśmy tort który grał w filmie. Tort był w kształcie Kremla, olbrzymi, a film był jakąś wielką międzynarodową produkcją o czasach jakby z okresu Anny Kareniny. Zrobili mi odlew twarzy, po tym, jak zobaczyliśmy odlew Anny Dymnej do roli Barbary Radziwiłłówny. Różne rzeczy tam robiliśmy, a potem kierownik wściekał się, że zużyliśmy tyle gipsu, że nie ma jak kilku worków rozliczyć. A w sklepach nie było tak jak teraz :)

Wracając do "Domu" to byłam w liceum jak puścili pierwszy odcinek, jakby pilotażowo. Później była przerwa i poszła pierwsza część serialu. Kończyła się jak Andrzej powiedział, że nie da Basi rozwodu i indeksu. Druga kończyła się jak Ewa powiedziała, że jest w ciąży. Tak pamiętam, ale mogę się mylić, na płytach nie ma podziału na części. Serial był wydarzeniem w klasie, szczególnie wątek Łukasza, bo on taki ładny okazał się być! Andrzeja też było szkoda, nie powiem, ale ten Łukasz...

15 czerwca 2023 , Komentarze (6)

W czwartek pracuję od 9 do 18. W nocy mocno padało, a teraz jest słonecznie, bardzo przyjemnie. Zważyłam się pilotażowo (zawsze tak robię): 80,6 kg. ciekawe co będzie jutro?

Wczoraj byliśmy zmęczeni, ja czułam się osłabiona, pewnie od przeziębienia. Zjedliśmy normalny obiad: jarzynowa z burakami (na kostkach rosołowych, bez zabielania i zasmażki), pulpety, ziemniaki, buraczki. Ilość ziemniaków odpowiadała kaszy w planie obiadu, pulpet też. Zjadłam też 3 garści mieszanki studenckiej. Poczułam się bardzo dobrze, nie byłam głodna, nie miałam łaknienia, nie czułam poddenerwowania. Zrobiłam obiad na dzisiaj z kaszą, wzięłam buraczki, pozostałe posiłki zgodnie z planem. Chociaż do śniadania zapomniałam wziąć serek wiejski na kanapki i były tylko z miodem i orzechami :)

Zrobiłam dużo swetra, jeszcze jeden schemat (12 rzędów) i robię dekolt, szybko idzie, tył niedługo będzie gotowy. Lubię robić z wzorów, bo nie mam daru konstrukcyjnego (kiedyś miałam) i przez to ciągle pruję i wiecznie robię. Wymieniam płótno w leżakach, obecne ma około 26 lat. Leżaki mamy od 1991 roku, dostaliśmy od Teściowej na balkon w nowym mieszkaniu. Po kilku latach materiał (był w paski chyba) rozpruł się (przy siadaniu ciężkich osób) i Teściowa wymieniła na piękne kwiaty, które teraz są bardzo blade. Kupiłam materiał już obszyty, właśnie do leżaków - w słoneczniki, jeden niebieski, drugi granatowy.  Piękne będą :) Teraz już nie ma takich mocnych leżaków.

Materiały :)

Leżaki, "zmiana warty" :)

14 czerwca 2023 , Komentarze (2)

Kryzys jakiś wtorkowy mnie dopadł. Pogoda bez słońca, troszkę deszcz i było mi nie fajnie. Poddenerwowanie, głód, niezadowolenie. Wkurzała mnie myśl o kaszy. Miała być kasza z mielonym mięsem, kukurydzą i fasolą. Taka pulpa.  Zrobiłam pulpety gotowane, do tego będą ziemniaki na wymianę za kaszę i buraczki ze słoika od Cioci. Zmieniłam czas przygotowania obiadów ale to od przyszłego tygodnia wejdzie w życie, te kilka dni sama zrobię podmianki. Pozostałe posiłki są w porządku, chociaż też trochę zmieniam. Kalorii chyba nie przekraczam, albo trochę.

W sobotę nie jedziemy na działkę, bo jeżeli pogoda będzie pochmurna to impreza urodzinowa będzie w domu, wtedy będzie kłopot z opanowaniem energicznego nieusłuchanego trzylatka, energicznego bojaźliwego Vinyla i kota. W sumie kot pójdzie sobie więc tylko zostanie zapach dla Vinyla na pokuszenie. Poza tym ja zdrowieję, to lepiej spać w domu.
Na działkę pojedziemy w niedzielę, przygotować pościel, sprzątnąć, zapisać co przywieźć, zgrabić skoszoną trawę.

Rozśmieszyła mnie firma ubezpieczeniowa. Do ubezpieczenia jest rower elektryczny, kupiony 31 maja. Firma zrobiła polisę, dzisiaj, z okresem ubezpieczenia od daty na paragonie do 30 maja 2024, czyli prawie dwa tygodnie byłabym w plecy. Bo oni tak robią. Ciekawe, czy w grudniu też by zrobili na rok od 31 maja? 

12 czerwca 2023 , Komentarze (2)

Spadek faktyczny 1,3 kg, notowany 1 kg, przez tydzień 0,70 kg.

Zmieniłam ustawienia obiadów na bez ograniczeń czasowych przygotowania i kolacje do 30 minut. To urozmaici jedzenie i może zmniejszy ilość kasz. Nie ćwiczę, nie ruszam się w żaden nadzwyczajny sposób. Pierwsze dwa tygodnie lipca mamy urlop i będziemy na działce. Tam się poruszam. Samo ogarnięcie domku to dobry dzień ruchu. Zaczniemy w najbliższą sobotę, bo mamy imprezę rodzinną więc w sobotę rano przyjedziemy, Darek po nocy pójdzie spać, ja coś tam będę tworzyć (pewnie sweter na drutach albo czytała książkę) żeby nie hałasować. Pod wieczór na imprezę, w niedzielę pobędziemy i na wieczór wracamy do domu.

Kolejny raz sprułam prawie cały sweter i robię inaczej. Włóczka czarna ze złotą nitką, bardzo ładnie wychodzi wzorem ażurowym. Robienie wzorów pomaga w odpoczynku, bo muszę skupić się na sekwencjach i powtarzam je w myśli. Coś jak zdrowaśki :)

Vinyla przetoka zagoiła się. Kontrola gruczołów za miesiąc.

W czwartek wracaliśmy z klimatyzacją po długim biesiadowaniu na słońcu i jestem przeziębiona. Trudno.

2 czerwca 2023 , Skomentuj

Waga spadła z 81,3 na 80,7. 60 deko w trzy tygodnie i pierwszy spadek. Śmieszna proporcja w kontekście 21 kilo do zrzucenia 😁 Ciekawa jestem jadłospisu na kolejny tydzień. Koktajle muszę odznaczać na bieżąco, bo nie ma takiej opcji w ustawieniach.

Naodpoczywałam się wczoraj do syta. Dzisiaj robię jeże z bloku, może młodą kapustę , też do słoików. Chcę sprawdzić prawdziwe mleko z bazarku. Kończę o 14, to mam szansę kupić. Korci mnie zrobienie chlebka ziołowego, takiego ze zwijanych pasków, do odrywania, albo w tej formie ciasta drożdżowego z makiem. Mąż by jadł.

Wczorajszy obiad, pomimo zmniejszenia ilości kaszy, jadłam na dwa razy. Dodałam ogórki kiszone i pomidory ze szczypiorem, bo za mało mi surowych warzyw przy obiedzie. Dzisiaj ciemny makaron. Też zrobię mniej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.