Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię moje życie. Kręci mnie historia niedawna, malarstwo realistyczne, zabytki. Bardzo lubię robić na drutach i wyszywać, ale rzadko to praktykuję. Nie lubię brzucha i bioder, bo bardzo mnie pogrubiają, chociaż ogólnie też jestem za duża. Od kiedy pamiętam, zawsze miałam coś do swojej sylwetki, nawet jak byłam szczuplutka. Teraz dałabym spokój z odchudzaniem, ale dla zdrowia muszę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22462
Komentarzy: 327
Założony: 28 listopada 2018
Ostatni wpis: 3 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BG1966

kobieta, 58 lat, Warszawa

155 cm, 82.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Trwać

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2021 , Skomentuj

Rano 73,8 kg :) Bez komentarza.

W nocy powstrzymałam się od jedzenia, w dzień jadłam od 9.00 do 21.00. Jogurt z musli, jabłko, zieloną zupę  z kromką chleba wieloziarnistego, ryż z gulaszem i surówką z białej kapusty, dwie kromki chleba z twarogiem z rzodkiewką i szczypiorkiem. Ilości starałam się brać takie jak w planie z Vitalii.

Przyszedł mój kurs. Cały, 24 lekcje. W planie sto sześć utworów. Oczywiście nauka grania z nut. Syn chodził rok do szkoły muzycznej, później przez lata uczył się w domu, więc nuty nie są mi obce. Przejrzałam pierwszą lekcję i mogłabym odrabiać pracę domową. Super, tak właśnie chciałam: powoli i przejrzyście. Mąż ćwiczy na basie, palce bolą, ale nie odpuszcza. Mam nadzieję, że chęci nas nie zostawią na pastwę losu. Warunki mamy świetne: Młodzi wspaniali, rozsądni i radzą sobie dzielnie, z pracą OK, Rodzice nie chorują, my też zdrowi, więc nie ma co siedzieć przy Ranczu, tylko trzeba się rozwijać. Jutro i w środę znowu odpoczywamy. Będziemy ćwiczyć :)

3 stycznia 2021 , Komentarze (1)

Dzień do dnia, jak to mówi się czasami. Wczoraj 75,3, dzisiaj 74,1.

W nocy fatalnie mi się spało, budziłam się co godzinę, zjadłam jabłko i sporo mieszanki studenckiej (sama mieszałam). Chyba upał menopauzowy mnie budził. Może organizm otrząsał się po świętowaniu. W Nowy Rok zrobiliśmy kaczkę z jabłkami i do niej ziemniaki, cebulę i marchew grubo pokrojone. Bardzo smaczne danie, chociaż Młodsi G. stwierdzili, że nieproporcjonalnie dużo pracy w porównaniu do ilości jedzenia :) Ubawili mnie, bo często robią potrawy przy których naprawdę jest dużo zachodu. Myślę, że dlatego, że pierwszy raz to robili. Jem zupę krem ze szpinaku, brokuła, cebuli i bulionu. Bardzo dobra, znalazłam w "Samym zdrowiu". Wczoraj ją jadłam i jeszcze gulasz z kaszą i sałatka: ogórek kiszony, pomidor, cebula, oliwa oraz porcja sernika rosa. Co jadłam w nocy wymieniłam wyżej :) Ugotowaliśmy wczoraj (Darkiem) białą kapustę, bo musieliśmy zagospodarować tłustą część wędzonego na święta boczku. Pachnie w domu wprost prze-smacznie!!!

Dziś Darek w pracy, a ja mam relax. Wyprowadził psy, więc w łóżku siedzę z radiem i książką (i komputerem, bo książka w pdf). Południe się zbliża, więc zamierzam zupę podgrzać i kawę zrobić, bo na razie piłam herbatę. Psiaki dzielnie mi towarzyszą śpiąc rzetelnie. Vinyl na kołdrze (siedzę przez to w dziwnej pozycji), a Gama u siebie (chrapie).

2 stycznia 2021 , Komentarze (4)

Nie mogłam zasnąć i myślałam, co zrobić, żeby coś robić. Nie mam pomysłu na postanowienia Noworoczne. Obiecałam w Sylwestra, że przerobię kurs na keybord i tyle. Chciałabym być lepiej zorganizowana, więcej czasu poświęcić na śledzenie przepisów zawodowych, nie pędzić na ostatnią chwilę, nie mieć kija w ..... i panować nad wściekaniem. Schudnięcie mieści się w zorganizowaniu.
To idę realizować zachcianki, skoro postanowień nie wymyśliłam. W poniedziałek szacuję, że przyjdą materiały do nauki.

1 stycznia 2021 , Skomentuj

Waga 75,3 :) Nie wiem kiedy to zrzucę, ale zrzucę :))

Gitarra jest bardzo ładna. Ale ładniejszy od niej jest keyboard, który dostałam w prezencie. Materiały do nauki też już idą.

Sylwester minął domowo i jedzeniowo. Cisza na osiedlu była jak nigdy, dopiero o północy strzelali, także psy mają się dobrze. Dzisiaj nie wychodziłam z domu i spałam ile chciałam. Zaraz idę znowu spać.

29 grudnia 2020 , Skomentuj

Mąż kupił gitarrę. Basową akustyczną, żeby nie stał na środku wzmacniacz i mnie nie wkurzał. A gitarka na stojaczku, przy kwiatku będzie wygodna do wzięcia i nie będzie zagracała pokoju. Kupiona inna aniżeli przewidywana, piękna i przecudna. Wrócę z pracy to ją poznam.

Skopiowałam trzy tygodnie planu diety, w przygotowaniu do usamodzielnienia. Dzisiaj jeszcze nie jadłam, a zbliża się piętnasta. Zabarłożyłam wczoraj przy fajnych rozmowach, dżinie z tonikiem i Messengerze i nie przygotowałam nic. Pijesz - nie jesz!

Zrobię dzisiaj zupę jarzynową, z papryką, groszkiem cebulą, masłem klarowanym. Ze świątecznego jedzenia zostały wędzone wędliny, kawałek rosy i piernik. Dobrze nam poszło! Zero waste🏆

28 grudnia 2020 , Skomentuj

Święta były miłe, pyszne i ładne. 22 grudnia ważyłam 73,9 kg, 26 grudnia 75 kg, dzisiaj 74,5 kg. 60 dkg to nie kłopot. Mam wykupioną dietę do 12 stycznia i na tym zakończę. Muszę sama nabrać nawyków i pilnować się (oraz chudnąć 😁). Na Sylwestra pieczemy indyka, po północy zjemy tradycyjnego gulaszu wołowego z kaszą. Kasza jest na szczęście i powodzenie, a mięso dla smaku. Ci co to wymyślili lubili mięso.

Koleżanka w pracy od czerwca schudła 17 kg na diecie nisko węglowodanowej, robiąc przerwy między ostatnim i pierwszym następnego dnia posiłkiem nawet 16 godzin. to zapamiętałam, na pewno są też inne zasady, ale wygląda pięknie. Zmotywowała mnie bardziej niż byłam dotychczas!

Na święta kupiłam dwie sukienki, wszyscy mnie chwalili za wygląd, ale na zdjęciach widać nadwagę.

W sylwestra biorę wolne i pobędę w domu. Kupiłam kurs nauki na keyboardzie w ESKK. Lekcja próbna super, będę brzdąkać. Mąż wznowił lekcje na gitarze od jutra. Oczywiście niezbędną okazała się być gitara, której nie ma i rozpoczął procedurę kupowania. Podobno jakieś cudo.

23 grudnia 2020 , Komentarze (2)

Wszystkiego najlepszego Wszystkim!!!!!

5 grudnia 2020 , Komentarze (3)

Postanowiłam ważyć się codziennie. Dzisiaj rano waga wskazała 73,7 kg. Sprawdzałam kilka razy, podchodząc znienacka, żeby nie wiedziała kogo waży i była obiektywna.

Jedziemy dzisiaj na cmentarz do Teściowej z okazji wczorajszych imienin, potem do moich Rodziców z okazji wczorajszej 55 rocznicy ślubu cywilnego (kościelna w święta) i kupić parę rzeczy niezbędnych. Mama naszykowała nam grzyby w różnych postaciach, suszone, na kotlety wigilijne i inne. Przytargamy też pewnie kilka słoików soku pomidorowego który tworzy genialną zupę, właściwie tylko z wodą i śmietaną.

Jutro ustawimy naszą białą choinkę z czerwonymi dekoracjami.

4 grudnia 2020 , Komentarze (4)

Czwarty tydzień waga bez zmian. Dobrze - nie wzrasta. Pilnuje diety, nawet bardzo, ale od kilkunastu dni zauważyłam, że mam bardziej opuchniętą prawą dłoń. Szczególnie rano.

Opuściłam jedno z wyzwań "przysiadanych" bo pobolewa mnie kolano. Wyzwanie "-20 cm w brzuchu do końca marca" w kontekście mojej osoby śmieszy mnie, ale zrobię co w mojej mocy:D Zaczynam od 105 8)

30 listopada 2020 , Komentarze (6)

Jestem tak bardzo zmęczona wizytą u mojej doktor, że aż wydaje mi się to niemożliwe. Potwierdziła wyniki badań, zaleciła usg piersi i wypisała receptę do realizacji jak wynik usg jej przedstawię. Przyczepiła się, że diabetolog powiedziała, że nie mam cukrzycy i odstawiła mi glucophage. Nieważne, że cukier mam dobry, dwa lata temu miałam ponad 200 i to jest najważniejsze. Nieważne, że wtedy ważyłam 83, teraz 74, że miałam sporo analiz przed wizytą w poradni diabetologicznej. Wszystko nic - kiedyś miałam 200 i powinnam cały czas brać to paskudztwo, po którym żołądek mi wariował. Wszystko nie tak, albo niepotrzebnie, albo lekarze teraz młodzi to nic nie wiedzą, słysząc nazwisko doktora od usg zapytała: Arab?. No ni czorta bym tak nie pomyślała, odpowiedziałam: biały... bo mnie zszokowało. Cały czas jestem wściekła po tej wizycie. Jako ginekolog jest szczegółowa i sumienna, tylko ma ambicje dbania kompleksowego. Potem diabetolog wydziwia, że ginekolog ordynuje leki na tarczycę i cukrzycę i tak gdzie nie pójdę to wysłuchuję. Bandytki!!!! Żebym tak się irytowała!!!!!

Muszę zrobić z tym porządek. Nie wiem jak zrobię, nie wiem kiedy zrobię i nie wiem czy wogóle zrobię, ale z tym postanowieniem czuję się spokojniej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.