sobota, niedziela, poniedziałek - tragedia jeśli chodzi o moje zdrowie.
Teraz niby lepiej, ale nadal kaszląca, smarkająca, chrypiąca:(
ja chcę być zdrowa!!
Z tego kaszlu będę pewnie znowu wychodzić przez ileś miesięcy:(
Siłą rzeczy ćwiczyć nie dało rady, jakiś większy wysiłek powodował napady kaszlu i zalewanie się potem:(
Poza tym, każda wymówka się nada.
Wczoraj już bym mogła coś tam z siebie dać, ale ponad 1,5 godziny usypiałam dziecia, bo odechciało mu się spać, albo może zbyt wiele wrażeń miało.
Dziś odrabiamy z siostrzeńcem angielski - ciężko będzie, nie łapie skrzat, a jest już w trzeciej klasie, musiałby jakoś nadgonić, a nie ma kto mu pomóc, ino ja, a juz dawno temu liznęłam trochę tego języka:(
Cały czas się zastanawiam, czemu wcześniej nie krzyczeli, że są problemy z tym angielskim.