- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 190849 |
Komentarzy: | 6921 |
Założony: | 15 listopada 2005 |
Ostatni wpis: | 11 marca 2018 |
kobieta, 60 lat, Gorzów Wielkopolski
172 cm, 79.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Nic mi sie nie chce. Leże w łózku i nie wiem czy lepiej w nim gnić czy zdziałać coś konstruktywnego. Odpoczywac czy pracować ??
Znam ten stan, który objawia sie kiedy zaczynam prace zmianowa. Przed praca odpoczywac, po pracy odpoczywać , a stan przed i po nastepuje naprzemiennie hehehe.
Dziś mam wolny dzien, a jutro ide na 12 godzin do pracy.Właściwie wróciłam tam po 9 miesiącach nieobecności i od razu poczułam, jakbym nigdy tej przerwy nie miała. Tam czas stoi w miejscu. No, może poczyniły sie niewielkie zmiany kadrowe, ale mentalność pozostała. To jest bardzo specyficzne środowisko i jedyne o co sie w tej chwili modle, to o dystans do tego wszystkiego. Panie Boże w obliczu zmian w moim życiu prywatnym spraw, abym umiała potraktować prace, jako źródło utrzymania mojej rodziny !! Amen :))
Na razie jedyny dystans , jaki mam to w stosunku do diety hehehe.
Nie jestem zadowolona z efektów, ale w psychice wytworzyłam pewne mechanizmy, które pozwalaja jakos z tym żyć.
Po prostu - kilka dni sie sprężam, a później podżeram.
Nie chce być gruba, ale nie chce też przez całe życie jeśc śrut i warzywa.O!
Wczoraj wieczorem powiedziałam mężowi,że byłoby mi miło wreszcie osiągnąc te magiczna wage 65 kg , ale tak naprawde przy normalnym trybie życia nie jestem w stanie utrzymać jej na dłuższą mete.
W ciagu roku 2007 moja waga oscylowała na granicy +/- 3 kg i w tym roku byłabym zadowolona z takiego wyniku. Postanowien noworocznych nie lubie, bo potem sama siebie oszukuje, ale niech to będzie takie mini postanowienie hehehe.
Vitalii na pewno nie opuszczę, bo Wy jesteście moimi Anielicami Stróżami za co Wam dziękuje :))
Zamieściłam swoje zdjęcie :))
Dużo mnie kosztowało podjęcie tej decyzji. Pewnie wiecie co mam na myśli - zawsze jestem niezadowolona ze swojego wizerunku :))
Dłłuugi nos, głupi uśmiech, piegi, ciągle coś nie tak :)
No cóz , to pewnie ta perspektywa hihihi, bo zrobilam je sobie sama z odległosci , długości moich rąk :))
A może ja tak wyglądam ?? Trzeba to przyjąć do wiadomości.:))
A w kwestii zbliżających się świat , to nic sie u mnie nie zmieniło od ostatniego wpisu. Nie zmobilizowałam sie nawet do odkurzenia mieszkania . Jak zwykle mam przekorniaka :))
Nawet waga niezadawalajaca, bo nie stosuje diety. I już .
14:10 - wróciłam z bezsensownych wojaży po mieście :) Podbiłam karte gwarancyjna jednego prezentu i pobuszowałam po lumpeksach :)) To sie nazywa przedświateczna laba hihi. Miałam upiec mięsko, ale nie zdaze więc zakupiłam pierogi z kapusta i grzybami :))
Chciałam też coś dodać w kwestii mojego komentarza do zdjecia - czuje się atrakcyjna, ale.......ale zawsze jak zamierzam dodać swoje zdjęcie do tego pamiętnika, to mam jakieś obiekcje . Więc luzik :))
Święta tuż, tuż i nie ma co smęcić :))
Prezenty zakupione, choinka ubrana, a nasze nastroje proporcjonalne do okoliczności , czegóż więcej potrzeba do stworzenia rodzinie świątecznej atmosfery??
Sprzątac, czy nie sprzątac ? Takie mam dylematy w przededniu wyjazdu do Zabrza :)) Chyba pomyśle o tym jutro :)
Wczoraj wieczorkiem byliśmy z meżem na piwku i pizzy .Prawie rok nie wychodziliśmy gdzieś razem . Dzisiaj udaliśmy sie z kolei na goracą czekolade do kafejki :)) Oj nie było to niskokaloryczne danie :)
Dzieciaczki do snu ułozył Bartek :)) Doszliśmy do wniosku, że maluchy są już na tyle zadomowione, że pora, aby starszy brat troszkę sie nimi zaopiekował :)
Ku naszemu zdziwieniu Bartek bardzo chętnie pomaszerował po nie do przedszkola, a wieczorem przypilnował, aby obejrzały wieczorynke , umyły zęby i poszły spać. Mówił, że miał drobne kłopoty z dyscypliną, ale i tak był bardzo zadowolony i dumny z siebie, że dał sobie rade. :))
My tez jesteśmy dumni, że tak łatwo przychodza nam wszelkie zmiany. Nasze dzieci sa wyjątkowe :)) Codziennie o tym pamiętamy i każdego wieczora dziękujemy Opatrzności czy jeżeli ktoś woli Bogu za to, że odnaleźliśmy się na tym ziemskim padole :))
Na koniec wieczorna rozmowa z Patrykiem :
P -na kolacje będę jadł kulki z mlekiem, albo moga byc płatki ,
M- dzięki , jesteś bardzo łaskawy :)
P-jestem łaskawy, jak konduktor z Warszawy. Prawda, że Agata mieszka w Warszawie?
M-prawda i niedługo do nas przyjedzie. A jutro do Warszawy pojedzie Bartek.
P- wiem do taty Tomka,
M- tak, Twój tata nie jest tatą Bartka,
P- wiem, a kiedyś byliśmy u cioci Marzenki, na którą mówilismy mama. A kupisz mi taki sam komputer ze światełkami? Chciałbym miec też takie same przyciski :)))
Hehehehe, i tyle myśli w jednej krótkiej rozmowie :))
I znów nastał poniedziałek i znów wracamy do zwykłej codzienności.Wreszcie nastała ciiiszzaaa :)) Jak dobrze :))
Zauważyłyście, że z jedzeniem jest identycznie, jak z każdym innym nałogiem?? Jak tkwisz w postanowieniu, ze jestes na odwyku, to wszystko jakos łatwiej przychodzi, a jedno tylko, małe odstepstwo i pooooszłooo.
Przez weekend zarłam , zarłam i żarłam, a moja psychika wytwarzała ciągle nowe tłumaczenia, że to tylko teraz, że tylko dzisiaj, ze od jutra dietka.
Ech, wczoraj to juz nie tylko sałatki i śledzie, ale nawet batoniki poszły w ruch!
Dobrze chociaz, że waga jest dla mnie na tyle łaskawa, ze wskazała tyle co jest aktualnie na pasku. Chciałabym sie jeszcze sprężyc i do świąt zrzucić te 2 kg, ale nie jak na rasowego nałogowca przystało nawet sobie nie moge obiecać, szczególnie, że jak zwykle przygotowałam górę żarcia i przecież nie można dopuścić to tego, aby sie zmarnowało :)))
Dzisiaj spodziewmy sie jeszcze wizyty mojej przyjaciółki z mężem więc trochę nam pomogą uszczuplić lodówkowe zapasy hehehehe.
Impreza była huczna, hałaśliwa , a jadło i napitek lał się strumieniami :))
Mimo,że wszystkich uprzedziłam,że ze wzgledu na maluchy zaczynamy wcześnie i wcześnie się żegnamy to goście tak się świetnie bawili, że musiałam wyraźnie dać do zrozumienia, że pora do domciów :)))
Nie wiem czy jest sens przy małych dzieciach urządzać takie huczne imprezki?? A może jakas przewrażliwiona jestem ?? Dzieciaki zachowywały sie znakomicie i nawet udało mi sie w tym hałasie połozyć je spać :))
W ogóle teraz czesto przygladamy sie cudzym dzieciom w trakcie róznych okolicznosci i właśnie wczoraj w ramach kacowego organizowania czasu (hehehe) bylismy na sali zabaw dla dzieci i tam mieliśmy okazje przyjrzeć się , jak potrafią zachowywać sie cudze dzieci i ile tolerancji dla takich wściekłych zachowań maja dla nich rodzice .
W takich chwilach zastanawiam sie czy my przypadkiem za dużo od naszych dzieci nie wymagamy? One w ogóle nie stwarzaja żadnych problemów, są posłuszne, karne, bardzo szybko nauczyły się właściwych zachowań, wszystko jedzą, są bardzo samodzielne,sprzątaja zabawki, nie pyskują, mało dyskutuja, do wszystkiego można je przekonac, do tego w ogóle nie chorują :))
Pewnie, że jak normalne dzieci czasem marudzą, czasem sie kłócą i upieraja, ale to i tak można powiedzieć,że jest to poniżej średniej krajowej :)
Wczorajszym rankiem o 7:00 skacowaną mamusie obudził dźwięk pukania w gipsowa scianę :)) Ide ja do synka i pytam dlaczego puka? Patryk ściąga brwi, marszczy czoło, yyyyyyyyy, mysli uporczywie i nijak nie potrafi wymysleć logicznej odpowiedzi. Złosliwa mamusia w takim razie mówi dziecku, że niech sie jeszcze zastanowi i jak już będzie wiedział dlaczego to zrobił , to niech przyjdzie i mi powie .
Za pięć minut Pomysłowy Dobromir przychodzi z gotową odpowiedzią - pukałem w ścianę, bo zapomniałem,że w nocy się śpi :))))
Myślałam ,że pękne ,ale trzymałam fason i spytałam sie czy już bedzie o tym pamietał ?? Będzie oczywiście :))
Dzisiaj rano z kolei Oliwka wróciła do tematu naszego ślubnego zdjęcia :)) One uwielbiaja ten wątek, w którym nie ma ich jeszcze w naszym życiu i kiedy tęsknimy za nimi i dzwoni jedna pani , która mówi, że one są u cioci Marzenki :) Oliwka kilka razy każe sobie powtarzać , że mama i tata płaczą, jak ich nie mają, a później jak mówią huuraaaa na wieść, że się odnaleźliśmy :)) Smieje sie wtedy na głos, przytula, a dzisiaj zapytała czy znów zawieziemy ją do cioci Marzenki, żeby znów zadzwonił telefon i żebyśmy znów powiedzieli huuuraaaa!!
To jest takie słodkie i wzruszające :)) Kochane te nasze maluchy :))
I tyle na dzisiaj :)))